Banery, ordery i inne bajery

niedziela, 15 września 2013

To takie smutne...

Mama mi mowila, ze kiedys juz pisala o zwierzetach w zoo, znudzonych, apatycznych, zmuszanych do zycia na niewielkiej przestrzeni, badanych, sztucznie rozmnazanych, karmionych i zawsze sytych, ale smutnych. Moze nie wszystkim zwierzetom jest zle w ogrodach zoologicznych, ale najbardziej rzuca sie to w oczy u tych najrozumniejszych, u bliskich krewnych czlowieka, czyli malp. One najdotkliwiej czuja niewole, ich mimika i mowa ciala wyraznie pokazuje, ze sie mecza, ze chcialyby wolnosci, ktorej nie zastapi najlepiej przygotowany wybieg i najbardziej troskliwa opieka.


Najmniej zdaje sie przejmowac tamaryna bialoczuba, zwana po niemiecku malpka Liszta, ze wzgledu na smieszna "fryzure", jej wybieg jest stosunkowo duzy, pelen drzew do wspinaczki.



Gibbony jednak juz nie wygladaly tak beztrosko, choc wybieg dla nich przygotowany byl perfekcyjnie, zwazywszy na ich upodobania do hustania sie na lianach i przemieszczania z drzewa na drzewo. Fosa, ktora byly odgrodzone od zwiedzajacych, pelna byla karpi koi.



Malpy naczelne sa jednak zbyt inteligentne, by przesiadywac godzinami bez zajecia. Potrzebuja wyzwan, ktore moze im zapewnic tylko zycie na wolnosci. Szybko sie nudza i popadaja w depresje, co niestety wyraznie widac. Personel stara sie dawac im zajecie, ale to wszystko za malo. Przede wszystkim maja deficyt przestrzeni.


Samiec orangutana siedzial w kacie ze spuszczona glowa i nie robil absolutnie nic. Cala jego postawa byla wolaniem o pomoc,  jednym wielkim wyrzutem sumienia dla czlowieka, ktory zamknal go na tym niewielkim obszarze, jakby mowil: na co mi to wszystko, to jedzenie, hustawki, konary? Chce stad wyjsc! Tylko... czy on umialby dac sobie rade na wolnosci, ktora czlowiek odebral mu tak dawno...?



Mlodsze malpy jeszcze nie popadly w melancholie, zdawaly sie byc wesole, bawily sie na zewnatrz lub korzystaly z zabawek majacych zabic nude i zmusic do wysilku myslowego.
Podobnie bylo u szympansow. Nie wiem, dlaczego tym razem mozna je bylo ogladac wylacznie wewnatrz, bo mama mowila, ze jak pamieta, mialy spory wybieg na dworze. Moze jest w remoncie?




Tak sobie siedzialy, bawiac sie od niechcenia galazkami, ale ich mowa ciala i miny nie wykazywaly zadowolenia. One tak pieknie potrafia sie smiac pelnom gembom, brykac wesolo po ziemi i po drzewach, a te tutaj... Serce sie sciska!
Noga za noga powleklismy sie na gore goryli, nie oczekujac, ze u nich bedzie inaczej, to w koncu tez bardzo inteligentne malpy, tak niedaleko od nas w ewolucji, o czym przypominaja instalacje w drodze do ich wybiegu.











Sam wybieg jest duzy, dopracowany. Pelno na nim zieleni, wody, strumykow i wodospadow, urzadzen do wspinaczki, no zyc, nie umierac!

Te kropki na zdjeciu to zabrudzenia lub uszkodzenia szyby, przez ktora robilam fotke.







A jednak goryle nie korzystaly z tych dobrodziejstw. Moze bylo za goraco? Watpie, bo przeciez w ich naturalnym srodowisku temperatury sa jeszcze wyzsze. Moze to byla ich pora na odpoczynek?
Malpy skacza niedoscigle, malpy robia malpie figle, jak pisal Brzechwa, a tu nic.



Jedyny samiec w stadzie siedzial we wnece pod murem i pustym wzrokiem patrzyl przed siebie.



Jedna z samic siedziala samotnie, oparta gestem pelnym rezygnacji o zwalony pien, plecy miala zgarbione, a glowe opuszczona. Czy tak wyglada szczesliwa malpa?



Stadko innych samic siedzialo w pewnym oddaleniu, takie bezmyslnie apatyczne. Na wybiegu nie dzialo sie zupelnie nic, ale smutek tych zwierzat byl az nadto wyczuwalny.
Zrobilo mi sie bardzo, ale to bardzo smutno, pociagnelam rodzicow do wyjscia.
Nie pocieszyl mnie nawet fakt, mocno podkreslany w prospekcie, ze jedna z samic dorobila sie potomka. Bo jakie bedzie on mial zycie? Tak samo nudne i smutne w niewoli, jak jego rodzice.


Jest taki slodki i sliczny, szkoda, ze sie urodzil, po co? Jeszcze nie wie, co go czeka, spi spokojnie usmiechniety w silnych ramionach swojej smutnej mamy (zdjecie z Wikipedii).

Przysiedlismy jeszcze w jednej z licznych restauracji, zeby przemyslec i przetrawic to, co zobaczylismy, szczegolnie zas ostatnia wizyte u malp czlekoksztaltnych. Rodzice napili sie kawy, tata zamowil ciasto, ktorym sie ze mna podzielil, jednak radosc tego pogodnego dnia zniknela, pekla jak banka mydlana. Poszlismy jeszcze na chwile do parku, gdzie wreszcie moglam oproznic pecherz i ruszylismy w droge do domu, zamysleni i smutni...

PS. Z ostatniej chwili. Wiedziona ciekawoscia, mama poszukala w necie informacji o wybiegu dla szympansow. Jest rzeczywiscie w przebudowie, jako ze w ubieglym roku siedmiu szympansom udalo sie zwiac z dotychczasowego. Kilka z nich samodzielnie powrocilo do domu, reszta zostala wylapana przez personel. Jedna osoba, dziecko, odniosla rany po upadku spowodowanym przypadkowym zderzeniem z biegnaca malpa. Teraz ich wybieg bedzie zabezpieczony siatkowym "sufitem", czyms w rodzaju woliery dla ptakow. Widzielismy te woliere z daleka, ale z zadnej strony nie byla dostepna, teraz juz wiem, dlaczego. Przebudowa ma kosztowac 300 000 euro.

Malpiszon straszy zwiedzajacych

 Zrodlo: http://www.bild.de/regional/hannover/zoo-hannover/fg-27545870.bild.html

Tak wygladal stary wybieg

Projekt nowego wybiegu (grafika)

Klik -> powieksz zdjecia
Zrodlo: NDR.De



I to juz wszystko, moja relacja z zoo dobiegla konca. Mam nadzieje, ze Was nie zanudzilam.





32 komentarze:

  1. Też mi się smutno zrobiło zrobiło z rana. Rzeczywiście te małpki nie wyglądały na szczęśliwe... Jakoś od wczoraj na zaprzyjaźnionych blogach prawie same smutne posty są publikowane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to taka smutna pora roku nadchodzi, zle sie dzieje w panstwie blogowym. Na wszystkich splynal fluid smutku.

      Usuń
  2. Masz rację, Panterko, to ogromnie smutne, dlatego jak wiesz, ja do zoo już nie pójdę, bo mam murowaną depresję. To więzienie dla zwierząt, momentami luksusowe, ale więzienie. Nie na moją duszę, nie na moje serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisalam, nie wszystkie zwierzaki zle sie tam czuja, a przynajmniej nie wygladaja na zmartwione zyciem w niewoli. Miski na przyklad zdaja sie byc bardzo zadowolone, inna drobnica tez nie ma krzywdy. Tylko te malpy naczelne daja wyraznie do zrozumienia, ze nie jest im w zoo dobrze.

      Usuń
    2. Przeczytałam właśnie, że będziesz w Polsce. Oczywiście wpadniesz do Wrocławia? Koniecznie! Zapraszam serdecznie, a nawet nie przyjmuję odmowy. Bo więcej się do Ciebie nie odezwę! Noo!! :)

      Usuń
    3. Niestety, nie tym razem. Podrozuje autobusem, wiec do Ciebie musialabym jechac pociagiem. Poza tym mam wiele spraw do zalatwienia w Lodzi, a czasu niewiele. Namawiamy sie z Viki na spotkanie, mam nadzieje, ze to chociaz wypali.
      Z Toba mam jedno spotkanie otwarte, ale w Getyndze ;) KOmbinuj! :)))

      Usuń
    4. Nie lubię Cię!! Zobacz jak łatwo może dojechać autobusem:
      http://www.polskibus.com/search-results
      Pomyśl Panterko!

      Usuń
    5. Jeszcze latwiej przedstawia sie trasa Wroclaw-Getynga. Ile mozna zapraszac i czekac? :)))

      Usuń
    6. Kobieto, nie żartuj! Wiesz jak ciężko mi wyjechać. Mam wciąż tałatajstwo jakieś na stanie. Dodatkowo ono wymaga jeszcze ekstra zabiegów :( Poza tym koszty inne. Autobus 30 zł... Obiecaj, że pomyślisz chociaż! taka okazja!

      Usuń
    7. Anulka, nie moge nawet pomyslec, bo wiem, ze nie dalabym rady. Nie wyrobie sie czasowo.

      Usuń
    8. Buuuuuuuuuuuuuuu :((( Idę chlipać z żalu i spać, bo już późno. Dobranoc, niedobra!

      Usuń
    9. Oj tam zaraz niedobra! Poczekam az znajdziesz tym kociakom domki, bedziesz wtedy wolniejsza i mozesz odpoczywac u nas. ;)
      Nie plakaj! Bo ja tez bede.

      Usuń
  3. ...jak to mówią kij ma dwa końce i to co na zewnątrz wydaje się ciekawe i piękne po głębszym poznaniu jednak traci. Nawet najlepsza opieka nie zastąpi wolności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po optymistycznych poprzednich postach, dalam ten smutny, zeby pokazac wszystkie aspekty kazdego zoo. Opieka wolnosci nie zastapi, ale zwierzeta urodzone w niewoli, nie dalyby sobie samodzielnie rady. Dlatego mam takie mieszane uczucia, jesli chodzi o ogrody zoologiczne.

      Usuń
    2. ...każda ingerencja człowieka w naturę niesie za sobą jakieś skutki raz lepsze a raz gorsze. Pomoc jest potrzebna, gorzej kiedy pomoc przeobraża się w chęć zysku...

      Usuń
    3. Wszystko zaszlo za daleko, teraz pomoc jest juz niezbedna, ale mozna to robic w naturalnym srodowisku zwierzat, to lepsze niz ogrody zoologiczne.

      Usuń
  4. Cóż... najszczęśliwsze byłyby na wolności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, nie wiadomo, czy na wolnosci by przezyly. To sa dylematy nie do rozwiazania, bo kiedys ludziom zachcialo sie organizowac menazerie.

      Usuń
  5. I się smutno zrobiło......z jednej strony ZOO, to sposób na ochronę ginących zwierząt, a jednak kiedy patrzę na te małpy, to mi się nóż w kieszeni otwiera....człowiek "zabiera" zwierzętom przestrzeń, buduje, asfaltuje, betonuje...., a potem zaczyna je chronić przed wyginięciem...co za hipokryzja!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caly czlowiek! Najpierw niszczy, a kiedy pod tylkiem zaczyna sie palic, robi niby wszystko, zeby zachowac. Ehhh, szkoda gadac!

      Usuń
  6. Jedno mnie, Pantero, zastanawia, że w potocznej mowie te mądre i uczuciowe zwierzęta umieszczone są w kontekście lekceważenia czy wręcz pogardy. Oto przykłady: małpi rozum, małpi biznes, małpia miłość, dać małpie zegarek itp.
    Chyba rozładuję ten smutek jednym z głupszych aforyzmów:
    "Mężczyzna powinien byc tylko trochę ładniejszy od małpy... z którą się ożenił!"
    buzineczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak bylo, Jedrus, facet mial byc tylko troche ladniejszy od diabla i smierdziec stajnia, potem i tytoniem ;)
      Podobny do malpy wydzwiek ma slowo suka, a ja kocham bardziej moja sucz od wszystkich ludzi, bo ona ma lepszy charakter, a juz na pewno byla lepsza matka od niejednej kobiety.

      Usuń
  7. Smutne - dlatego rzadko chodzę do ZOO a do Cyrku wcale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa jednak cyrki, w ktorych z zalozenia nie ma zwierzat, te mi zupelnie nie przeszkadzaja, chociaz cyrku w ogole nie lubie.

      Usuń
  8. Własnie z powodu tego dojmującego smutku oraz poczucia krzywdy i bezsilnosci, jakiej doznaję na widok smutnych zwierząt w zoo już dawno w żadnym zoo nie byłam i pewnie nieprędko znowu pójde. Zawsze wyobrażam sobie siebie na ich miejscu. Ludzie niby ocalajac gatunek niszczą szczęście poszczególnych jednostek. Czy warto? Człowiek ma sie za boga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ludzie nie maja innego wyjscia, jak czynic wszystko w celu ochrony gatunkow, ktore sami przetrzebili. Dzieje sie to niestety kosztem wolnosci zwierzat.
      Czlowiek to najwieksze bydle na ziemi.

      Usuń
  9. Smutek tych małp świadczy o tym, że myślą, czują, wiedzą i to więcej niż się nam wydaje.
    Taka łyżeczka dziegciu w beczce miodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chocbym nie wiem jak chciala, nie dalo sie pisac o tym zoo w samych superlatywach, bo choc jest urzadzone z mysla o jak najwiekszej wygodzie mieszkancow, nie zastapi im nigdy naturalnego srodowiska.

      Usuń
  10. Żal... Ale wiesz... W sumie też zamykamy nasze psy i koty w świecie, który nie jest ich pierwotnym... Gdzieś pewnie po środku leży ścieżka idealna..., ale w momencie gdy raz człowiek zmienił terytorium innych gatunków równowaga jest trudna do ustalenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy zostaly juz tak dawno udomowione, ze praktycznie nie sa traktowane jak zniewolone zwierzeta dzikie. Wrecz budzi zdziwienie ich dzikosc wynikla z nadmiernego rozrodu i odrzucenia przez czlowieka. Trudno w ich przypadku mowic o zniewoleniu.
      Co innego zwierzeta w zoo, chocby i tam zyjace od pokolen. W skali ogolnej jednak sa to dzikie zwierzeta, ktorym czlowiek odebral wolnosc.

      Usuń
  11. Wy tu smutacie, bo zwierzęta. A może posmutamy, bo ludzie? Młodzi i ich problemy, czyli autodestrukcyjne zachowania w nastoletnim wieku. Czy to nie jest jeszcze gorsze? Okej, słodkie dzikiw zwierzątka zamknięte za kratami i w ogóle.
    No cóż, pozostaje mi jedynie zaprosić jeszcze do oceny ludzkiej sytuacji :)
    http://likeah8er.blogspot.com/2013/11/autodestrukcja-hit-2013.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie sami stanowia o sobie, wiec nie widze potrzeby zamartwiac sie ich sytuacja. Jeno. Niech sami o siebie dbaja. Ze zwierzetami jest inaczej i to my musimy sie nimi zajmowac, skorosmy je zniewolili.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.