Nie ma filmu, zwlaszcza historycznego, zeby sie krew nie polala. Ludzie od zarania dziejow lubili sie zabijac, wiec coz ma na to poradzic filmowiec, chcac w miare wiarygodnie przedstawic na ekranie te rozkoszne jatki? Chcac nie chcac musi wyrychtowac hektolitry czerwonej farby i bryzgac nia wokolo. Gmin jest zawsze zadny krwi i seksu, malo ktory film moze sie bez tego obejsc, a zaden rezyser nie zrezygnuje dobrowolnie z czegos, co przyciagnie ludzi do kin.
Charakteryzatorzy dwoja sie i troja, zeby z normalnego czlowieka uczynic posiekanego na drobne kawalki zombie. Codziennie szykuja wiadra z posoka, napelniaja nia prezerwatywy, by po strzale z luku pekla, a krew malowniczo rozlala sie po ubraniu. Wygladaja te rekwizyty jak stos kielbasek i faktycznie spelniaja swoja role.
Kiedy pierwszego dnia weszlam do charakteryzatorni, o malo nie zeszlam na zawal. Na szafie stala sobie hiperrealnie zrobiona ludzka glowa. Odcieta. Zemdlilo mnie na ten widok, a kiedy sie jej przyjrzalam, rozpoznalam rysy twarzy Mieczyslawa Voita, odtwarzajacego w filmie Szeniawskiego. Mial on, wedlug scenariusza, zostac sciety w pojedynku z Bieleckim. Mowie Wam, to byl prawdziwy majstersztyk! Niezwykle realistyczna scena. Pozniej nawet z ciekawoscia przygladalam sie kreconej scenie dekapitacji. Voita zastapil mniejszy wzrostem kaskader, ktoremu na jego wlasnej, doczepiono glowe sztuczna. Krzysio Luft zamachnal sie mieczem i glowa potoczyla sie po ziemi. Ciary mialam na calym ciele, wrazenie niesamowicie realne.
Jedna z kreconych scen, ktora pozniej w filmie nie znalazla miejsca, bylo rozrywanie kobiety konmi. Cztery konie i jej cztery konczyny do nich przywiazane. Na komende konie ruszaly, unoszac ze soba wyrwane niewiescie czlonki. Krew bryzgala wokol, a zmuszone do patrzenia pozostale niewiasty mdlaly i padaly pokotem. To dzikie Tatary robily ten makabryczny spektakl, by wymoc na wzietych w jasyr kobietach posluszenstwo. Ja bylam wsrod tych zmuszanych do patrzenia.
Przygotowano sztuczna noge i reke, ich ujscie zatkano prawdziwym miesem (wolowina to byla), dookola oblozona kondomowymi kielbaskami pelnymi czerwonej farby. Powiem szczerze, ze wrazenie mocne. Rozrywano kaskadera przebranego w babskie kiecki i peruke. Konczyny, ktore mialy zostac "wyrwane, zastapily jego wlasne, ktore na czas krecenia zostaly pochowane, podwiniete, skrzetnie ukryte. Prezerwatywy tak byly przygotowane, ze mialy pekac z chwila oderwania konczyny. Jedna wielka krwawa masakra! Wygladalo to wszystko naprawde bardzo realistycznie!
A skad wzieli sie Tatarzy? Mielismy calkiem prawdziwych, gdzies ze wschodu Polski. Ich rysy twarzy nadal pozostaly typowe, lekko skosne oczy i wysokie kosci policzkowe. W cywilnych ubraniach ich tatarskosc tak bardzo nie rzucala sie w oczy, jednak po przebraniu w typowe spiczaste czapki i baranie kurty, budzili respekt. Jak to jednak szata zmienia czlowieka... Niech mi ktos powie, ze nie.
I chcialoby sie powiedziec to byly czasy, a teraz wszystko kopmputerowo robia to tez wielka sztuka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kiedy Ford krecil Krzyzakow, wypozyczal wojsko i ludnosc miejscowa do scen zbiorowych, teraz z niewielkiej grupki ludzi robi sie przy biurku nieprzebrane tlumy. Kiedys szukalo sie odpowiednich plenerow, dzisiaj kreci sie w studiu i wsadza aktorow na pozadane tlo. Zaginela bezpowrotnie romantycznosc pracy aktora... A przede wszystkim czas to pieniadz i na pewno tego, cosmy krecili przez miesiac, nie realizowano by w tak dlugim czasie, a ja nie mialabym co pisac :)))
UsuńDobrego dnia, Renatko.
Tak - myślę że kiedyś aktor mógł bardziej poczuć swoją rolę. A teraz wszystko skomputeryzowane - jakie to zimne.
OdpowiedzUsuńKurcze - teraz ja mam problem z postem - nie pokazuje się.
Pozdrawiam :)
A nie mowilam, ze blogger fiksuje? U mnie na razie przestal, za to przelazl do Ciebie.
UsuńBardzo realnie to opisałaś, a co dopiero, gdy się patrzy na takie sceny i wyobraźnia pracuje :)
OdpowiedzUsuńTrochę Tatarów i ich potomków w Polsce mieszka, nawet daleko od wschodniej granicy. Mój osobisty mąż np. ma najbliższe kuzynostwo o bardzo egzotycznym wyglądzie. Gdyby ubrać ich w odpowiednie ciuchy i wpuścić na step, to nikt by nie zgadł, że są z Polski. W normalnych ubraniach też się odróżniają :)
W normalnych ubraniach az tak bardzo tatarscy nie sa, za to przebrani wygladali naprawde strasznie dziko.
UsuńNiejedna pewnie marzyła, żeby taki ją w jasyr wziął ;) :)))
UsuńBo ja wiem? Ja tam za Azjatami nie przepadam.
UsuńJa też nie. Ale są takie, które to i owszem. Znam faceta - potomka Tatarów, w młodości wyglądał bardziej "dziko" niż teraz, to się od bab opędzić nie mógł. Amatorek jego egzotycznej urody nie brakowało, ale od jakiegoś czasu się wyciszył, bo żona postawiła mu ultimatum, do tego doszły poważne rodzinne problemy, więc przestał fikać.
UsuńNo wiesz, sa rozne gusta i upodobania, niektore panienki w ogien by wskoczyly za czarnoskorym lub oliwkowym brunetem. A ja nie!
UsuńAlez miałas przygody, Panterko! Wyciągasz jak z rekawa te swoje niezwykłe wspomnienia a ja sie zastanawiam co tez jeszcze w swoim życiu robiłaś, kogóz to nie znałaś, jakie masz niesamowite doswiadczenia?!
OdpowiedzUsuńTym razem krwisto i superrealistycznie u Ciebie, ale ja lubie horrory tudzież inne silne wrażenia, wiec przeczytałam posta z wielka ciekawoscią.
Rozwijaj dalej skrzydła tajemnicza kobieto. I zabieraj nas do swoich dawnych i obecnych światów, piszac nadal z pazurem oraz wrażliwoscia, tak jak Ty to potrafisz.
Dobrego dnia branko tatarska!:-))
Oj tam, az tak duzo znowu nie poszalalam, bo i moja owocnie rozwijajaca sie kariera epizodystki zostala przerwana brutalnie przez stan wojenny. Prawie w tym samym czasie wyszlam za maz i urodzila sie moja pierwsza corka.
UsuńAle co przezylam, to moje, przenajmniej sie nie nudzilam.
U nas upal 30-stopniowy, mozg sie lasuje.
Usciski wielkie
Podsumowując; krew się lała strumieniami, a trup słał się gęsto! Brrrr! To nie dla mnie! Mogę się spokojnie obejść bez takich efektów! Ale na pewno fajnie było zobaczyć, jak to się robi.
OdpowiedzUsuńPisalam przeciez, ze rezyser do normalnych nie nalezal, on sie lubowal w takich scenach.
UsuńO matko, ale krwawy wpis...
OdpowiedzUsuńCiekawie jest obejrzeć jako biorący udział w filmie i jak to jest robione,
ale ja nawet oglądać nie lubię takich scen.
Ale miałaś przygodę...
W koncowym efekcie mniej bylo krwi niz na planie, wiele scen zostalo wycietych.
UsuńOstatnim dobrym filmem historycznym był Potop, a wszystko przez te komputery :(
OdpowiedzUsuńMalo ktory rezyser nadaje sie do krecenia filmow historycznych, one rzadza sie innymi prawami i sa dosc drogie w realizacji.
UsuńWczoraj oglądałam taki właśnie film, pełen odciętych głów i kończyn, bryzgający krwią "dziepopadnie" w ilościach hurtowych. Przyznam się, że były momenty, kiedy patrzenie stawało się dla mnie niemożliwe, a przecież zdawałam sobie doskonale sprawę, że nikomu nie stała się krzywda.
OdpowiedzUsuńI teraz zastanawiam się- przez Ciebie ;-)zresztą- jak bym zareagowała na widok głowy Voita przebywającej samodzielnie z dala od reszty organizmu, czy widoku rozrywanego ciała.
Bo wiem, że to trik, sprytnie wykonana sztuczka, ale efekt wygląda bardzo realnie, więc może bym zemdlała? Albo zwymiotowała?
Dobra, już milczę! Ale dalej usiłuję sobie to wyobrazić.
Glowa Voita i mnie wbila w ziemie, tak silnie, ze ma skromna osobe z tej ziemi kuniami wyciagali :)))
UsuńA wiekszosc scen masakrycznych i tak wycieli.
A ta wołowinka rzucona została potem psom, czy rozdzielona pomiędzy aktorów? ;P
OdpowiedzUsuńI to jest wlasnie pytanie dnia! Zupelnie nie wiem, co sie z wolowina pozniej stalo. Kryzys byl, sklepy miesne swiecily pustkami, a oni prawdziwa wolowine do zdjec uzywali. Ales mi zabila klina, teraz spac nie bede mogla. :)))
UsuńNo właśnie, mnie ta wołowina zastanowiła. Myślę, że w tamtych czasach, to smakowity kąsek był...jakieś zraziki, czy cóś? Teraz, w czasach trików komputerowych nie ma co liczyć na taki dobry obiadek ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia, czy ktos po zdjeciach skorzystal z darmowego miecha. Nigdy sie nad tym nie zastanawialam. Zaczne od dzisiaj ;)
Usuń...no to krwi napsuli od groma. Nie to co teraz bluescreen, greenbox i tuzin komputerów. A propo bitki by się zjadło... ^^
OdpowiedzUsuńMmm, bitki z poledwicy wolowej... Tez by sie zjadlo. :)))
UsuńNie ma to jak przekaz z pierwszej ręki. Ciekawe jest to, że nie tylko na ekranie to wyglądało realistycznie, ale też na planie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe masz za sobą doświadczenie. :)
I nikt juz dzisiaj takich lub podobnych doswiadczen miec nie bedzie :(
UsuńTakie wspomnienia lepsze od filmu, bardziej na wyobraźnię u mnie działają :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witaj, Terii.
UsuńSam film byl beznadziejny. Wolalabym brac udzial w jakiejs ciekawszej produkcji, ale nie mialam wyboru :)))