Typowa tysiaclatka, ale w tamtych zamierzchlych czasach byla zadbana, wychuchana i otoczona zielenia, po ktorej dzisiaj nie ma sladu. No i z powodu ferii zamknieta na glucho.
Powleklismy sie do niewielkiego parczku, gdzie jako dziecko zjezdzalam z gorki na sankach. Przez te kilkadziesiat lat gorka sie "uklepala" i jest nizsza niz wtedy, ale dzieciaki nadal z niej korzystaja. Tato stal zawsze z boku i mial na mnie baczenie, a sam marzl.
Innego dnia poszlismy do kolejnego pobliskiego parku, gdzie obok fabryki, w ktorej obecnie ma siedzibe muzeum wlokiennictwa, zorganizowano skansen. Stoja w nim przepieknej urody drewniane domy, a nawet jeden kosciolek, wszystkie przeniesione w kawalkach w to miejsce gdzies spod Lodzi i skrupulatnie zlozone ponownie do kupy.
Kawki to dla mnie nie lada atrakcja, nie mamy ich tutaj. |
Nasze spacery polegaly glownie na odpoczywaniu na lawkach, tato jest bardzo slaby i mecza go ataki kaszlu. Ale przyjemnie bylo znow obejrzec stare zakamarki, niektore nieatrakcyjne, zaniedbane, ale swojskie i niezmienione od polwiecza.
A na deser... nie moglam sie oprzec temu muralu, dla mnie to dzielo sztuki. Za to kocham te moja biedna i pozostawiona sama sobie Uc:
Jadac taksowka na dworzec, widzialam przez okno rozlepione po calej Lodzi takie oto plakaty:
Zrodlo |
A poza tym czas spedzalam na balkonie, gdzie chodzilam na dymka, we dnie i z wieczora, obserwujac rowniez zblizajace sie do ladowania na lotnisku Lublinek samoloty rejsowe i czarterowe roznego autoramentu.
Och, jak mnie to wszystko zasmuciło. Tak trochę bez powodu, może idzie o te nasze wspomnienia z młodości. I o to paskudne przemijanie...
OdpowiedzUsuńJuż nawet miejsce na podjumie nie jest mnie w stanie cieszyć.
UsuńSmutne, coraz smutniejsza sa moje powroty do tamtego domu. Niedlugo juz nie bede miala po co i do kogo.
UsuńWracaj tak czesto jak mozesz i jeszcze masz do kogo. Wykorzystaj ten czas. Potem to sie tylko teskni. Sentyment nie znika, nawet gdyby rzeczywistosc objawila sie jako paskudna.
UsuńTesknie tylko za rodzicami, poza tym z tamtym miejscem nie mam specjalnych sentymentow. Nie tesknie za krajem, bo to juz nie moj kraj, nie ten, z ktorego wyjechalam.
Usuńsentyment do stron rodzinnych chyba na zawsze pozostaje :) a długo Cię w mieście Uć nie było? ze 2 lata?
OdpowiedzUsuńTrzy. Moze teraz bede musiala przyjezdzac czesciej, ale szczerze mowiac, niewiele mnie tam ciagnie. Tylko rodzice, wiec kiedy ich zabraknie...
UsuńZ tą górką nie wiadomo czy uklepana czy jako dzieci widzimy inne wielkości. Zastanawiam się nad tym bo też taką górkę z dzieciństwa duża zobaczyłam po latach jakby o połowę mniejszą. A z boju rosną te same drzewa. :)
OdpowiedzUsuńTato tez potwierdzil, ze gorka przez te kilkadziesiat lat (jesu, jak to brzmi!)uklepala sie i zmalala, a przeciez on nie urosl od tamtego czasu. ;))
UsuńPo bokach.. :) Aniu z komórki więc daje mi podwójne kom i inne słowa. Czasem dziwię się jak to możliwe
UsuńTo zdarza sie nie tylko Tobie. Jakos te komorki maja tendencje do strzelania seriami, taka komorkowa czkawka. :)))
UsuńSzkola - tysiaclatka depresyjny widok, ten pusty, ponury front, beton, kaluze.
OdpowiedzUsuńMuzeum Skansen calkowite przeciwienstwo, piekne te domy, drzewa, czysto, przyjemnie patrzec. Dalej zdjecie kawki, czytam co dalej, piszesz ze nie moglas sie oprzec temu muralu, ze dzieko sztuki, jeszcze nie widze, delektuje sie myslac co to bedzie, w koncu przesuwam, widze, ha, ha, ha...Teresa
Dla mnie to dzielo sztuki na tyle wazne, ze musialam sfotografowac. Taki balsam na moja skolatana dusze. ;))
UsuńCudownie jest odbyć taką podróż sentymentalną :) bardzo lubię Twoją Lodz :) ma niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńMoze kiedys, za nastepnym pobytem, pokaze te prawdziwa Lodz, jej brzydkie oblicze.
UsuńNajbardziej podobal mi sie skansen.Aniu,taka podróż sentymentalna rzeczywiście może uzmysłowić fakt iż "wszytko plynie"panta rei.....(czy jakos tak)
OdpowiedzUsuńMy tez kiedys przeminiemy jak łzy w deszczu...(to cytat z pewnego pięknego utworu)wiec zyjmu tu i teraz :-)
A tam od razu j....pis :ppppp
UsuńCzekam do sierpnia,ciekawe czy mi tez wyplaca slynne pińset a jak już,to jak długo?:pppp
A co mozna innego pisowi zaoferowac? :)))
UsuńDostaniesz pincet do pelnoletnosci Koguta.
To,to wiem,ze do pełnoletności Koguta,ale większość prorokuje,ze wypłacanej kasy wystarczy na rok...
UsuńAaa to juz praktyka, bo w teorii do 18-tki Koguta. :)))
UsuńDokladnie :-)
UsuńWiesz Aniu,z próżnego to i Salomon nie naleje,ale pis....:ppppp może naleje :p
A kosciolkowi przeciez nie zabierom.
Usuńze ja kawek mam po dziurki w nosie :-)Rozdarte to to i wszędzie tego pełno :-)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u nas te czarnowrony. Kawki jakies takie przyjemniejsze od nich. ;)
UsuńSmutne.
OdpowiedzUsuńPrzez Łódz przejeżdzałam jakieś kilkanaście razy autokarem bo tam był przystanek i krótka przerwa. Gdy jechałam tymi ulicami widzialam stare domy w fatalnym stanie ,ponure, zaniedbane i wyobrażałam sobie jakby wyglądały jakby je odrestarnowano. Było by pięknie. Uwielbuam stare kamienice. Często chodze po Pradze w Warszawie i myśle to samo . Piekne domy zabytkowe a zaniedbane. No ale na to potrzeba dużo kasy. Gdyby ją odnowiono bylaby najpiekniejsza dzielnica warszawy.Na szczescie nie wpakowali tych okropnych drapaczy chmur
A wspomnienia ? Mam ich dużo. Ale już nie mam nikogo - zostałam Ja najstarsza i moja siostra. .....
Na slynnej Piotrkowskiej domy wygladaja ja z bajki, sa przecudnie odrestaurowane na frontach, rzadzeij w oficynach. Na inne ulice nie ma juz kasy, sa inne priorytety, np. karmienie pedofili.
UsuńAch te wspommnienia. Wszysko kiedyś wydawało się jakieś więkasze, inne... ale miło powracać. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTak jak czlowiek maleje na starosc, przygarbiaja sie tez domy i gorki. Jeszcze mam do kogo wracac, a potem... raczej nie bede przyjezdzac.
UsuńByłam raz, z miejsca skradziono nam auto, wiec już i do zwiedzania nie było humoru.Przeszliśmy się tylko Piotrkowską.No i była ostra zima,co też nie skłaniało do spacerów.
OdpowiedzUsuńNo bo kto to w Polsce zostawia samochod na niestrzezonym miejscu? Kiedy jeszcze tam mieszkalam, tez rabneli mi malucha spod bloku. ;)
UsuńNo własnie postawilismy pod blokiem, nie było miejsca na parkingu,więc stanelismy pod sciana bez okien,no i to był ten błąd.Ale nie spodziewalismy się,ze ktos swiśnie starego passata kombi,no i ze w ogóle.My małomiasteczkowi, u nas tak nie kradną:)
UsuńW Polsce zawsze wyszukujemy parkingi strzezone, nie ma co ryzykowac.
UsuńW skansenie są raz w roku organizowane imprezy, chyba w noc muzeów , można podziwiać rękodzieło, zjeść potrawy regionalne. To bardzo urocze miejsce. Anka, napisz na jakiej to dzielnicy mieszkałaś, albo mi na priv, bo nijak nie mogę rozkminić, górek takich jest w Uć multum
OdpowiedzUsuńTa gorka jest w parku Dabrowskiego, dzielnica Gorna. ;)
UsuńTwoja szkoła jak moja. Moja ciut mniejsza, ale jeden wzór. :)
OdpowiedzUsuńPopatrz, a ja całe życie w jednej dzielnicy...
Sentymentalnie się u ciebie zrobiło. Murale - bomba, choć nie znoszę jak bazgrają po ścianach.
To graffiti bylam w stanie wybaczyc. Innych tez nie lubie. :)))
Usuńhttp://dolny-slask.org.pl/635611,foto.html?idEntity=518750 - moja szkoła :)
UsuńBardzo podobna i, jak widze, tez przerobiona na gimnazjum.
UsuńA ja z Gosianką chodzilam do tej samej szkoły.I na stare lata z wroclawia di Jelcza się przeprowadzilam .Wspomnień czar.....
OdpowiedzUsuńZnalyscie sie wtedy?
UsuńTy wyprowadzilas sie o rzut beretem do Jelcza, a ja tak daleko...
Nie znałyśmy się, Gosia jest młodsza, no i nadal się nie spotkałyśmy. :)
UsuńCzas nadrobic. :)))
Usuńmam kilka takich miejsc do sentymentalnych powrotów
OdpowiedzUsuńnajdziwniej było przeprowadzić się z powrotem do Lux
ale powrót do dzieciństwa i młodości to jest coś specjalnego..
Tez juz tak masz, ze "do domu" znaczy tutaj. Bo choc tam sentyment, wspomnienia, jeszcze moi rodzice, to jednak po tygodniu pobytu mam dosc i chcialabym znow byc u siebie. Tam jakos czuje sie obco.
Usuńdzięki temu, że mam dom w Polsce i dzieci dwoje póki co też, to tam też czuję się bardzo u siebie
Usuńale mieszkam tu
tu wracam
tam jeżdzę
Ja juz nie mam domu w Polsce, tam jestem tylko w gosciach.
Usuńto dużo zmienia
Usuńjakie to wszystko nieoczywiste
Niby dom rodzicow jest moim domem na zawsze, ale nie stamtad jednak emigrowalam, wiec nie do konca.
Usuńwyjeżdzałam z P na 2-3 lata
Usuńpo 10 pomyślałam, ze to juz na zawsze
a teraz, po 19 sama nie wiem
i pozwalam sobie na to
zwłąszcza, że w pracy męża jest tak, że może trzeba bedzie gdzieś indziej szukać miejsca do zycia
ale nie myslę o tym
żyję tu i teraz i tak:)
Ja wiem na pewno, ze do Polski nie wroce, tu sa przeciez moje dzieci, moja cala rodzina. A Polska tak sie zmienila na gorsze, i nie chodzi tu o wyglad, ze nie moglabym tam juz zyc.
Usuńno właśnie, dzieci
Usuńale wolałabym nie wracać
ale jak się okaże, że muszę to wrócę, dam radę:))
Najmlodszego raczej z pewnoscia nie bedzie tam ciagnelo, a moze sie myle?
Usuńto się okaże
Usuńna razie odpowiedział kiedys na podobne pytanie - nie wiem, bo w Polsce bywam tylko na wakacjach:)
ale bardzo lubi jeździć do Polski, ma tam swoje ukochane wakacyjne miejsce
a wszystkie dzieci mówia świetnie po polsku, więc wybór maja
my im nic nie narzucamy
choć jak córka postanowiła iść na studia do Polski, byłam negatywnie zaskoczona
teraz już to zupełnie inaczej widzę, bo jest bardzo zadowolona z wyboru
No tak, wszystkie dzieciaki maja wybor, swiat stoi przed nimi otworem.
UsuńUć jest najłódźsza dla mnie. Bałuciarz.
OdpowiedzUsuńPewnie, ze tak! :)
UsuńO! Wypisz, wymaluj - nasza dziesiątka. To znaczy, podstawówka niedaleko nas. Chodzili tam mój kuzyn i kuzynka. Ale jest bardziej zadbana i otoczenie ma śliczne.
OdpowiedzUsuńNo i co najpiękniejsze - samoloty! Kocham je i podziwiam od dziecka, ale jako córka pilota jestem usprawiedliwiona :)
Kiedys latalo znacznie wiecej samolotow, teraz mocno zredukowali. Znow Lodz jest za blisko Warszawy.
UsuńPrzenieść w inne miejsce! :)
UsuńNajlepiej Warszawe.
UsuńNa antypody.
A co nam antypody winne? Może po prostu wysadzić w powietrze i zagospodarować od nowa lej po bombie? Zwłaszcza po sejmie.
UsuńTrzeba by od KimIrSena dobra bumbe sprowadzic, bo te pisiory jak karaluchy, przezyja zwykla atomowa.
UsuńCholera! To ja już karaluchy wolę.
UsuńPrzyjemniejsze sa od TYCH ludzi.
UsuńKiedy czasem wracam do miejsc z dzieciństwa, wszystkie wydają mi się mniejsze i skromniejsze, niż za czasów, kiedy byłam dzieckiem. :)
OdpowiedzUsuńJa tak nie mam, u mnie tylko gorka osiadla, ale to jest nie tylko moje zdanie. ;)
UsuńWiesz, mnie się też tak wydaje że z czasem te nasze dziecięce wspomnienia się bardzio kurczą, górki są niższwe niż pamiętamy, uliczki węższe, budynki mniej okazałe. Moje rodzinne miasto to teraz taka pipidówa, a kiedyś autobusem musiałam jechać do rynku trzy przystanki, bo to przeciez dwadzieścia minut na piechotę, łomatkośfienta!
OdpowiedzUsuńJa mam odwrotnie, z wielkiego miasta poszlam mieszkac do pipidowy, to taka 1/7 Lodzi, wiec teraz niekomfortowo czuje sie w tak duzym miescie. :))
UsuńAniu że Gosia to Gosia z Biskupina dowiedziałam sie przypadkiem jak zaczęła się moja przygoda z internetem.Czytałam Gosi blog i był post o pamiętniku.I WOW moje tereny i moja szkoła i zdjecie Gosi z podstawówki .Jak Gosia była na zdjęciu w klasie piątej lub szóstej to ja byłam w pierwszej
OdpowiedzUsuńCzyli teoretycznie moglyscie sie spotkac. Tyle ze "dorosla" Gosia nie zwracala na pewno uwagi na takie siusiumajtki, jak Ty. :)))
UsuńTak to już jest z sentymentalnymi wyjazdami ... czasem lepiej dać sobie z nimi spokój. Mnie jedna taka bardzo rozstroiła jakis czas temu i nie zamierzam do tej miejscowości wracać.
OdpowiedzUsuńOczywiście u Ciebie jest inaczej, bo jedziesz do rodziców.
Skansen wygląda bardzo zachęcająco, a kawek u nas dostatek - w moim bloku robią gniazda pod dachem i Bonusa wkurzają ;) tak śmiesznie na nie miauczy ;)
Moje na widok ptaszkow tak smiesznie cwierkaja i gdyby nie siatka na balkonie, z pewnoscia dokonalyby skoku stulecia. :))
UsuńWcale Ci się Anusia nie dziwię, że do miasta Uć ciągnie Cię tylko z powodu rodziców, a nie z sentymentu do miasta. Ja wprawdzie mieszkam w K od urodzenia, ale dzieciństwo do 15-go roku życia spędziłam w centrum miasta, teraz mieszkam na peryferiach kupę lat i jest mi tu dobrze.
OdpowiedzUsuńAnia Bezowa
Mam troche tego sentymentu, w koncu sie tam urodzilam i wychowalam, ale juz nie umialabym zyc w tych nienormalnych okolicznosciach. Za dlugo zyje w normalnosci, ktora ostatnio tez wiele pozostawia do zyczenia.
UsuńNajdłużej poza domem byłam trzy miesiące u przyjaciółki w Niemczech i pod koniec, bardzo tęskniłam. A tak od urodzenia mieszkam prawie w tym samym miejscu, wczesne dzieciństwo spędziłam dwie ulice dalej. Pomimo różnych upierdliwości, lubię to moje miejsce na ziemi :)
OdpowiedzUsuńJa juz praktycznie pol zycia zyje w Niemczech. Z poczatku faktycznie bardzo tesknilam, czulam sie tutaj wyobcowana, chetnie jezdzilam w odwiedziny. Teraz mi przeszlo i odwiedzam Polske jedynie ze wzgledu na rodzicow.
UsuńDo miasta Łodzi, Anno - Mario, mam nafdal wielki sentyment. Bywałem tam zawodowo (postsynchrony do filmów, recitale autorskie w "Siódemkach" itp.). Na Piotrkowskiej czuję się podobnie swojsko jak w Katowicach czy w mym rodzinnym Chorzowie. I, oczywiście wspaniali, otwarci ludzie!!!
OdpowiedzUsuńściskam i niezmiennie zapraszam
Oj, Klaterku, prawie ocieralismy sie o siebie. Mieszkalam brame dalej od Siodemek. Po wytworni tez sie obijalam. ;)
UsuńW Łodzi byłam raz w życiu. Przyjechałam z Gdańska specjalnie by zaadoptować kota, o którym na pewno napiszę... A teraz mam motywację, żeby zajechać tam jeszcze raz, nie tylko by odwiedzić fundację, ale żeby na własne oczy zobaczyć chatkę ech! :) Informuj gdy będziesz jechała do Polski. :) Może uda się zgrać i spotkać na małą, expresową herbatę. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno w najblizszym czasie sie nie wybieram. No chyba, zebym musiala.
UsuńA herbatki w Echach goraco polecam. :))
Ja w najbliższym czasie też nie :D Może na jesień, ale to nic pewnego.
UsuńZ pewnoscia szybciej trafisz tam sama, bo jesli zaczniesz na mnie czekac, to mozesz sie zestarzec. ;)))
UsuńTo nieuchronny proces, nastąpi tak czy siak :)
UsuńNo ale jak to? Zestarzec sie i Chatki Ech nie przezyc? :)))
UsuńMoja Lodz, to juz nie moja. Na poczatku kiedy wyjechalam, bardzo tesknilam, bardzo. Wiele lat musialo uplynac abym uswiadomila sobie, ze tak wlasciwie to nie tesknilam za miastem, a bardziej za rodzina, przyjaciolmi.
OdpowiedzUsuńLodz to moje miasto, i niech sobie inni pisza i mowia co chca, ze brzydkie, ze biedne - dla mnie zawsze bedzie najpiekniejsze, bo tam przezylam kawal zycia.
Zmienila sie nie tylko Lodz, ale i jej mieszkancy, ze tak powiem, na gorsze. Zreszta dotyczy to nie tylko Lodzi, ludzie po prostu ewoluowali, sa inni i stali sie nie z mojej bajki, nawet ci znajomi. System ich zmienil.
UsuńZapewne nie raz łezka sentymentalna się w oku zakręciła. A i trochę dumy z krajanów ;))
OdpowiedzUsuńFajnie, że rodzice choć na troszkę wyszli z Tobą.
Herbaciarnia z poprzedniego wpisu cudna! W 100% domowa :)
Z czasem coraz rzadziej mi sie ta lezka w Lodzi kreci, coraz mniej chetnie jezdze w tamte strony.
Usuń