Banery, ordery i inne bajery

piątek, 15 września 2017

Ogrod botaniczny.

Czy uwierzycie, ze ja, lodzianka z urodzenia, ktora spedzila w tym miescie ponad 30 lat, nigdy wczesniej nie bylam w tamtejszym ogrodzie botanicznym? Ten obecny powstawal w latach 70-tych i jego ulepszanie trwa nadal, zreszta przeczytajcie pod podanym linkiem.
W piatek pogoda wprawdzie zaczela sie poprawiac, ale przed poludniem mama byla w Wigorze, a po poludniu bylysmy u kuzynki na imieninach, wiec kiedy w sobote rano zobaczylam podczas pierwszego dymka na balkonie to


postanowilam, ze trzeba te resztke pobytu dobrze wykorzystac. Autobus mialam kwadrans przed 18.00, wiec czasu bylo dosyc i padlo na ogrod botaniczny wlasnie. Szokiem dla mnie bylo to, ze za wejscie trzeba bylo zaplacic, u nas wstep do obydwu ogrodow botanicznych jest wolny. Obok budki z kasa stoi sobie taki posazek, a z jej dachu wita wszystkich dorodny krzyzak.



Ogrod jest ladnie polozony,  zadbany i bardzo rozlegly, jest gdzie wedrowac.






Mama lubi wprawdzie chodzic, ale juz nie te nogi, wiec czesto przysiadala na laweczkach, a ja w tym czasie eksplorowalam najblizsze okolice i robilam niezliczone zdjecia. Na trzech pierwszych sa jakies rzezby z wikliny.



































Jeszcze wielka mnogosc kwiatow, ale przewazaja zwiastuny jesieni, astry, dalie, sloneczniki i hortensje. Znow ogarnal mnie amok, bo co kwiatek, to ladniejszy i nie moglam sie oprzec.
Bardzo ciekawie zaaranzowane jest alpinarium, jest gdzie sie wspinac, a wielkie glazy tworza przepiekne kompozycje.













Nie brak tez wody, naliczylam trzy stawy. Najwiekszy jest prawie caly zarosniety grzybieniami, szkoda, ze akurat nie kwitly, to musi byc powalajacy widok.











I znow mama przysiadla, a ja buszowalam po alejkach.

















Ostatni oka rzut i czas sie zbierac w droge powrotna
Cudny spacer, ale nie sposob zobaczyc wszystkiego w tak krotkim czasie. Podobno na wiosne, kiedy kwitna cale kobierce tulipanow, ogrod cieszy sie wielkim wzieciem i kolejki po bilety ciagna sie az do ulicy. Moze kiedys uda mi sie utrafic na te tulipany.
Jeszcze po drodze na szybko pstryknelam Stajnie Jednorozca, jak powszechnie nazywa sie kolorowy przystanek przesiadkowy, pisalam o nim TUTAJ i nowy fajny mural.



Trzeba bylo sie spieszyc, gotowac i zjesc obiad, spakowac sie i szykowac do odjazdu. Nie moglo byc tak slonecznie i cieplo przez pozostale dni mojego pobytu? Wrrr... Ale dobry i jeden dzien slonca.






39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Motylki też! I wiewiór! Ale Książę Żabol najpiękniejszy!!!

      Usuń
    2. Chcialam pocalowac, w nadziei na ksiecia, ale uciekl. :(

      Usuń
    3. Pewnie mu się nie spodobałaś :))))

      Usuń
    4. Nikt mnie nie lubi, nawet zaba... :(

      Usuń
    5. Przypomnij sobie swoje urodziny...

      Usuń
    6. Ty mi nie wypominaj wieku, paskudo! :)))

      Usuń
    7. Sama jesteś paskuda, to od Ciebie książę Żaba uciekł :))))) A ostatnie urodziny świadczą raczej o tym, że jednak ktoś Cię lubi!

      Usuń
    8. No wlasnie mowie, ze nikt mnie nie kocha i nawet zaba przede mna ucieka, a inni wypominajo mi starosc :(

      Usuń
    9. Nie wypominajo, tylko kochajo i pamietajo o Tobie!

      Usuń
    10. Tfu, tak się zdenerwowałam, że aż mi ortografia padła.

      Usuń
    11. No dzie tam! Dobrze napisane! :)))

      Usuń
  2. Jeju, jeju ile byłoby łażenia i pstrykania, aż ślinka mi cieknie. Jednak są plany aby Ogród "zaliczyć", ale pewnie w przyszłym roku. Może w weekend majowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celujcie na czas, kiedy kwitna tulipany, podobno cos przepieknego.

      Usuń
  3. Pięknie, że udało Ci się złapać dzień pogody na zwiedzanie, szkoda faktycznie, że dopiero ostatni. Jakieś takie trudne i deszczowe to lato było u wszystkich.
    Poza tym fajnie jest mimo wszelkiego narzekania spędzić trochę czasu z tymi naszymi mamami :).
    Co za piękny zegar słoneczny! Sama bym taki chciała mieć w ogrodzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W botaniku jest wiecej zegarow slonecznych, ale ten podobal mi sie najbardziej, taki nietypowy. :)

      Usuń
  4. czy pajonk krzyżak jest na wyposażenie ogrodu ??? oraz rzeźby wiklinowe genialne uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie tylko jest na wyposazeniu, ale sprawdza bilety. Jest tam na etacie. :)

      Usuń
  5. Tak, ogrody botaniczne to to co bardzo lubię, łódzki bardzo ciekawy, fajne te wiklinowe formy, a zegar słoneczny na kamieniu jaki ciekawy!
    Fajnie, że w końcu dotarłaś do tego ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas byl najwyzszy zwiedzic lodzki botanik, bo az wstyd go nie znac lodziance. :))

      Usuń
  6. Uwielbiam ogrody wszelakie, a botaniczne zwłaszcza. Bardzo podobny do naszego, tylko te wiewiórki jakieś inne :-) No i nasz jest za darmo, tylko za palmiarnię się płaci, tak że można sobie chodzić kiedy się chce, zamiast do parku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to sa klasyczne polskie wiewiorki, te u nas sa duzo ciemniejsze, brunatne prawie, a Wasze to jakies szare okazy inwazyjne, ktore wyparly calkowicie rudzielcow z wysp.

      Usuń
  7. uwielbiam takie miejsca. roślinny raj. ja bym chyba stamtąd nie wyszła, musieliby mnie siłą wyganiać :) a aparat by był zapchany fotkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mialysmy za duzo czasu, inaczej na pewno zostalabym tam znacznie dluzej. Cudne miejsce!

      Usuń
  8. Nigdy nie byłam w Ogrodzie Botanicznym, bo mieszkam na wygwizdowie i nie ma takowego w okolicy. Bywało się w dużych miastach, ale na ogrody nigdy nie starczało czasu. Mam rodzinę w Gliwicach, przez wiele lat mieszkali koło Palmiarni. Jeździłam tam przez wiele lat i przez te wszystkie lata, była nieczynna, w remoncie - nie pech?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pech jak nic! Dziwne, ze nie macie chocby malego ogrodeczka botanicznego, w koncu to spore miasto i miejsce na pewno by sie znalazlo.

      Usuń
    2. U nas moda na budowę rond, jest ich chyba pińcet.

      Usuń
    3. Ronda sa praktyczne i kosztuja mniej od sygnalizacji swietlnej.

      Usuń
  9. Lubię bywać w Ogrodzie Botanicznym, a mamy je w Warszawie dwa- stary, usytuowany obok Łazienek Królewskich i nowy, ogromny, w Powsinie, w granicach Warszawy. Zwiedzanie tego nowego to istna mordęga, bo jest wielohektarowy. U nas też obowiązuje płatny bilet wstępu do ogrodu botanicznego. W końcu utrzymanie takiej placówki też kosztuje i podejrzewam, że wpływy z biletów są zaledwie kroplą w morzu potrzeb tych placówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszej pipidówie tez sa dwa, oba za darmo. I jakos wygladaja. ;)

      Usuń
  10. Jak to aura ma na nas wpływ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jak jaki slonecznik albo inny heliotrop, bez slonca ani ani. :)

      Usuń
  11. Absolutnież nie dziwię się, bo ja, mieszkanka Lublina od urodzenia do teraz, w naszym ogrodzie botanicznym byłam po raz ostatni w podstawówce;)

    OdpowiedzUsuń
  12. No wiesz, nawet na wagarach nie byłaś w Botaniku toż to wielki grzech:)
    Ja jako niezbyt pilna uczennica byłam częstą bywalczniu Ogrodu, ale czy wtedy trzeba było wnosić opłatę, naprawdę nie pamiętam.
    Wszystkie zdjęcia cudne, ale najbardziej podoba mi się wiewiór bo u nas takich nie ma. Są szare i wyglądają jak szczury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z drugiego konca miasta, do botanika nie bylo mi po drodze, na wagary chodzilam do pobliskich parkow. Widze, ze nie czytalas zalaczonego linka, a tam stoi: "Ogród od początku był ogrodzony, ale bezpłatny. Płatne bilety wprowadzono w drugiej połowie lat 80 z uwagi na liczne zniszczenia i kradzieże."

      Usuń
  13. Wiewior! Wiewior!
    Daj jeszcze troche murala, bo malo widac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak zdjecie murala wyszlo wrecz cudownie, bo robilam je z jadacego tramwaju. Ale moze kiedy bede w Uc znowu, wybiore sie tam i sfoce szczegoly. :)
      https://i.pinimg.com/564x/1e/b2/5a/1eb25a3b8d2d12e326b0881f26d81f4f.jpg

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.