Banery, ordery i inne bajery

środa, 17 czerwca 2020

Wpusc wiesniaka do biura...

To jest miejsce zdarzenia
... to podobno atrament wypije.
Ale jaaa? Przeciem swiatowa kobieta, z niejednego pieca chleby jadalam, az zeby zjadlam na przeroznych doswiadczeniach zyciowych. Mnie sie takie wtopy nie zdarzaja... tak myslalam.
Bedac u corki, pierwszego wieczoru, kiedy wrocilysmy z proby upicia jej wlasnej matki, chcialam juz tylko wziac prysznic i walnac sie do lozka, taka bylam zmordowana. Corka poszla jeszcze na ploty do kolegi mieszkajacego w tym samym domu, a ja wlazlam do lazienki. No i tu ogarnely mnie watpliwosci, JAK technicznie brac ten prysznic, nie bedac widziana z ulicy. Dziecko mieszka bowiem na parterze, lazienka ma okno, wprawdzie z szyba we wzorek, ale jesli zostawie w lazience zapalone swiatlo, to bedzie widac z ulicy moja naga sylwetke jak na dloni, a wolalam jednak uniknac zbiegowiska przed domem. Wpadlam zatem na genialny pomysl mycia sie po ciemku, w poswiacie latarni ulicznych.
Weszlam do kabiny, dodatkowo szczelnie ja pozamykalam, zeby nie zachlapac i rozejrzalam sie za jakims plynem pod prysznic. Zapomnialam to zrobic, kiedy jeszcze mialam swiatlo, wiec teraz szlo na macanego. Wymacalam cos, co wygladalo jak pianka do golenia czy tam inny depilator. Pomyslalam, ze nie wezme, bo jeszcze z przypadku sie pozbawie wlosow nie tam, gdzie trzeba.  Chwycilam wiec druga butelke, ta juz bardziej przypominala plyn do mycia. Nalalam troche tego plynu na myjke, a dodac musze, ze myjka jest ciemnogranatowa. Ladnie toto pachnialo, ladnie sie pienilo, stalam wiec sobie pod tym cieplym prysznicem i z niejaka luboscia zmywalam z siebie calodzienny kurz. W pewnej chwili spojrzalam w dol, gdzie nawet w tej poswiacie ulicznej widac bylo splywajaca ze mnie ciemna ciecz. Qrde! Co ja do tego mycia wzielam? No wystraszylam sie nie na zarty. Co ta moja latorosl nawystawiala w tej swojej lazience? Po ciemku nie mialam mozliwosci sprawdzic, co ja czarnego na siebie wylalam, ale lekkiego pietra nie moglam sie pozbyc. Szybko splukalam to z siebie, wylazlam na dywanik i piorunem sie powycieralam. Jeszcze szybciej wdzialam na grzbiet koszule nocna i wtedy zapalilam swiatlo w lazience.
To cos w metalowej aerozolowej butelce, co wzielam za srodek do depilacji, to byla pianka pod prysznic, a to, czym sie umylam...
... teraz macie niepowtarzalna okazje zgadywac, czego uzylam jako plynu pod prysznic. Rozwiazanie podam wieczorem. Zagladajcie.

Nawet w lazience uwazajcie na siebie i pozostancie w zdrowiu.





43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale czarny? Chyba dla... hmmm... jak to poprawnie nazwac... Euroafrykanek? :))))

      Usuń
    2. Nie takie rzeczy produkują. Mam w domu czarną pastę do zębów.

      Usuń
    3. No czarna paste to widzialam, ale plynu do higieny intymnej nie. Rozwiazanie jest na dole w komentarzu.

      Usuń
    4. Tak, widziałam. Obstawiałam jeszcze jakiś detergent, ale te z reguły nieładnie pachną, więc już nie strzelałam dalej.

      Usuń
    5. Obawiam sie, ze detergent od razu rozkminilabym po zapachu :)))

      Usuń
  2. Szampon koloryzujący! Są jeszcze takie?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy widzialas na zdjeciach, ale moje dziecko ma wlosy jasnoblond, nie uzywa szamponow koloryzujacych.

      Usuń
  3. Czarny płyn do płukania jamy😁?

    OdpowiedzUsuń
  4. Środka do mycia prysznica byś nie wylała na siebie, bo poczuła byś palenie. Obstawiam płyn do płukania jamy z aktywnym węglem, lub płyn mineralnych do twarzy. 😍😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam, że się pienilo, a nie wiem, czy płyn do płukania gęby akurat też się pieni.

      Usuń
  5. Popieram Boguśkę, mam Ci ja czarny zestaw dp mycia twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maska na ciało z wodorostów!

    32 lata temu pierwszy raz byłam w zachodnim świecie
    Germanii
    Koło Stuttgartu
    Weszłam pod prysznic z koleżanką
    Zamknęłam się w kabinie i zaczęła się jazda...
    Jak uruchomić wodę🙈🙈🙈
    Pierwszy raz widziałysmy baterię jednouchwytową...

    Zanim popłynela woda potwornie zmarzłyśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym prysznicu bylo tak, ze po puszczeniu wody przez chwile leciala lodowata, zanim zaskoczyla ciepla. Pierwszy raz uzywajac skurczylam sie do gabarytow kurczaczka. Pozniej juz najpierw wode puszczalam, potem dopiero wchodzilam pod prysznic. :)))
      To nie maska.

      Usuń
    2. Może to jest patent na schudnięcie? Zimna woda znaczy.
      Obstawiam, że umyłaś się w płynie samoopalającym.

      Usuń
    3. Na szczescie nie, bo gdyby tak bylo, pewnie do dzisiaj nie moglabym z siebie zmyc plam. Musialabym czekac, az skora sie zluszczy i zejdzie. :)))

      Usuń
  7. Nie obstawiam, nic nie wymyślę.
    Miałam też przygodę, ale na miejscu. Byłam na ślubie koleżanki, potem w domu był poczęstunek (ślub studencki, bardzo skromny). Skorzystałam z łazienki, chcę spuścić wodę, a tu klops. Jest tak zwany górnopłuk, ale łańcuszka z uchwytem nie ma, żadnej dźwigni, wajchy, pokrętła, jak się do cholery wodę spuszcza? W rozpaczy złapałam za rurę łączącą rezerwuar z sedesem i okazało się że ona się przesuwa w pionie, czego na pierwszy rzut oka nie było widać. Ufff, mogłam wyjść. Nigdzie więcej takiego rozwiązania nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ja miałam podobną przygodę u Ciebie w Krakowie. Co ja się naszukałam przycisków wszelakich... wodę spuszczało otwarcie drzwi, wychodząc z kabiny.

      Usuń
    2. Oj, mnie tez sie zdarzylo, ze szukalam spuszczacza do wody, a to byla fotokomorka i wystarczylo poruszyc reka przed nia, ale kto to wiedzial. :)))

      Usuń
    3. No pacz pani !!Trafilam na taka sama rure u mojej kolezanki musialam ja jedank zawolac- raz w zyciu 100 lat temu taka przygoda, ze ktos po mnie wode spuszczal.A co do plynu to pewnie cos do prania.

      Usuń
    4. Czarne do prania? Odpowiedz masz na dole w moim komentarzu. :)

      Usuń
  8. Płyn do toalet. Mój jest ciemnozielony, ładnie pachnie, pieni się.
    Historie łazienkowe są nagminne - w Wenecji mało zawału nie dostałam, gdy w toalecie w Pałacu Dożów nagle, "sama z siebie" ruszyła spłuczka, bo stanęłam na podłodze w miejscu, w którym następowało jej uruchomienie. W jednej z ekskluzywnych toalet straciłam 15 minut na uruchomienie wody nad umywalką,nim wpadłam na pomysł,że wystarczy wsadzić rękę pod kran by popłynęła woda. A w pewnej toalecie w dawnym NRD łańcuszek od spłuczki był tak wysoko, że musiałam podskoczyć by go dosięgnąć. Ponieważ to było w ośrodku wczasowym, to w końcu udało się namówić miejscowego konserwatora by go przedłużył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, historii kibelkowych jest tyle, ile nas, kazdy mialby cos do opowiedzenia, jak to nie umial wody spuscic albo szukal kranu do umycia rak. Teraz juz sie czlowiek troche zeuropeizowal, ale kiedy wyjezdzalo sie za granice za komuny, to takich niespodzianek czekalo wiele na niekumatych Polakow, ze mna wlacznie. :)))

      Usuń
  9. no kochana płyn do depilacji, płyn do ściągania opalenizny skoro brązowa woda, płynu do mycia kabiny prysznicowej nie wymienię litościwie ))))))))
    zresztą kto trzyma płyn do mycia kabin pod prysznicem? :-)
    otóż ja czasami, gdy zapomnę go wyjąć, bo oczywiście kabinę myję po prysznicu )))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z powyzszych. Plyny do mycia lazienkowych urzadzen stoja poza kabina, co widac na zdjeciu. Ale wtedy tego nie wiedzialam i bylam mocno wystraszona, co tez takiego ciemnego ze mnie splywa. :)))

      Usuń
  10. Kurde, obstawialam plyn do opalenizny ale piszesz ze nie, Nie wiem co to moglo byc, moze czarna maseczka do twarzy z weglem? Mam taka.

    OdpowiedzUsuń
  11. No to Wam zdradze, czym sie umylam. Najblizsza prawdy byla BBM, choc nie do konca. Nie byl to szampon koloryzujacy, jaki znamy. Corka rozjasnia wlosy i myje wlosy szamponem zapobiegajacym brzydkiej zolci na wlosach. Kiedys w PRLu plukalo sie wlosy rozczynem nadmanganianu potasu, a jak ktora przesadzila, to miala wlosy fioletowe. Co tam w tym szamponie w srodku tkwi, ze taki ciemny byl, to ja nie wiem, po ciemku wydawal sie czarny, a w swietle juz go nie sprawdzalam. To cos jak te tutaj:
    https://kraina-stylu.pl/szampon-do-wlosow-blond
    Nie jest wiec to dokladnie szampon koloryzujacy, ale ratujacy przed zoltaczka na wlosach po ich rozjasnianiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mam taki szampon, nazywa się "Silver" i chroni siwiznę przed zżółceniem. Jeden jest do jasnych, drugi do ciemnych włosów.Ma ładny ciemnofioletowy kolorek.

      Usuń
    2. No sama widzisz, w ciemnosci wygladal jak czarny i bardzo mnie wystraszyl :)))

      Usuń
    3. No na to bym nie wpadła!!

      Usuń
  12. Raz w życiu robiłam z siebie szatynki blondynkę i szamponów koloryzujących nie używam. A o takim, który zapobiega żółceniu to nie słyszałam. życzę kąpieli bez dodatkowych efektów. Tekst jak zawsze z lekkim przymrużeniem oka i na poprawienie nastroju, gratuluje poczucia humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja probowalam roznych odcieni rudego, ale nigdy nie bylo mi dobrze w innym kolorze niz moj naturalny blond: https://swiattodzungla.blogspot.com/2015/02/fszyzury.html. Teraz juz nic z nimi nie robie, bo te siwe na blondzie sa malo widoczne ;)

      Usuń
  13. No wpuscic wiesniaka do lazienki to szmpon wypije:)))) i to wlasnej corki:))) Uchachalam sie, no bo tak naprawde skad moglas wiedziec co to jest jescze po cmoku:)))

    Fajny czas spedzilas z corka , zreszta wiernie Ci kibicowalam na FB. Musisz czesciej powtarzac takie wypady tylko sie pilnuj abys sie za bardzo nie zalkoholizowala:)))) Spedzilyscie wspaniale chwile i to jest najfajniejsze - buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malo kiedy mamy dla siebie tyle czasu, ile mialysmy tam. Na codzien kazdy ma milion swoich zajec i permanentny brak czasu.

      Usuń
  14. Cudowne. Chyba od takich suszków zaczęłam zaglądac do Ciebie.
    Masz ogromny talent.
    ភ្នាល់ប្រដាល់​ថៃ អនឡាញ

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.