To jest miejsce zdarzenia |
Ale jaaa? Przeciem swiatowa kobieta, z niejednego pieca chleby jadalam, az zeby zjadlam na przeroznych doswiadczeniach zyciowych. Mnie sie takie wtopy nie zdarzaja... tak myslalam.
Bedac u corki, pierwszego wieczoru, kiedy wrocilysmy z proby upicia jej wlasnej matki, chcialam juz tylko wziac prysznic i walnac sie do lozka, taka bylam zmordowana. Corka poszla jeszcze na ploty do kolegi mieszkajacego w tym samym domu, a ja wlazlam do lazienki. No i tu ogarnely mnie watpliwosci, JAK technicznie brac ten prysznic, nie bedac widziana z ulicy. Dziecko mieszka bowiem na parterze, lazienka ma okno, wprawdzie z szyba we wzorek, ale jesli zostawie w lazience zapalone swiatlo, to bedzie widac z ulicy moja naga sylwetke jak na dloni, a wolalam jednak uniknac zbiegowiska przed domem. Wpadlam zatem na genialny pomysl mycia sie po ciemku, w poswiacie latarni ulicznych.
Weszlam do kabiny, dodatkowo szczelnie ja pozamykalam, zeby nie zachlapac i rozejrzalam sie za jakims plynem pod prysznic. Zapomnialam to zrobic, kiedy jeszcze mialam swiatlo, wiec teraz szlo na macanego. Wymacalam cos, co wygladalo jak pianka do golenia czy tam inny depilator. Pomyslalam, ze nie wezme, bo jeszcze z przypadku sie pozbawie wlosow nie tam, gdzie trzeba. Chwycilam wiec druga butelke, ta juz bardziej przypominala plyn do mycia. Nalalam troche tego plynu na myjke, a dodac musze, ze myjka jest ciemnogranatowa. Ladnie toto pachnialo, ladnie sie pienilo, stalam wiec sobie pod tym cieplym prysznicem i z niejaka luboscia zmywalam z siebie calodzienny kurz. W pewnej chwili spojrzalam w dol, gdzie nawet w tej poswiacie ulicznej widac bylo splywajaca ze mnie ciemna ciecz. Qrde! Co ja do tego mycia wzielam? No wystraszylam sie nie na zarty. Co ta moja latorosl nawystawiala w tej swojej lazience? Po ciemku nie mialam mozliwosci sprawdzic, co ja czarnego na siebie wylalam, ale lekkiego pietra nie moglam sie pozbyc. Szybko splukalam to z siebie, wylazlam na dywanik i piorunem sie powycieralam. Jeszcze szybciej wdzialam na grzbiet koszule nocna i wtedy zapalilam swiatlo w lazience.
To cos w metalowej aerozolowej butelce, co wzielam za srodek do depilacji, to byla pianka pod prysznic, a to, czym sie umylam...
... teraz macie niepowtarzalna okazje zgadywac, czego uzylam jako plynu pod prysznic. Rozwiazanie podam wieczorem. Zagladajcie.
Nawet w lazience uwazajcie na siebie i pozostancie w zdrowiu.
Płyn do higieny intymnej.
OdpowiedzUsuńAle czarny? Chyba dla... hmmm... jak to poprawnie nazwac... Euroafrykanek? :))))
UsuńNie takie rzeczy produkują. Mam w domu czarną pastę do zębów.
UsuńNo czarna paste to widzialam, ale plynu do higieny intymnej nie. Rozwiazanie jest na dole w komentarzu.
UsuńTak, widziałam. Obstawiałam jeszcze jakiś detergent, ale te z reguły nieładnie pachną, więc już nie strzelałam dalej.
UsuńObawiam sie, ze detergent od razu rozkminilabym po zapachu :)))
UsuńSzampon koloryzujący! Są jeszcze takie?...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy widzialas na zdjeciach, ale moje dziecko ma wlosy jasnoblond, nie uzywa szamponow koloryzujacych.
UsuńCzarny płyn do płukania jamy😁?
OdpowiedzUsuńAle ustnej czy tej drugiej? :)))))
UsuńŚrodka do mycia prysznica byś nie wylała na siebie, bo poczuła byś palenie. Obstawiam płyn do płukania jamy z aktywnym węglem, lub płyn mineralnych do twarzy. 😍😘
OdpowiedzUsuńPisałam, że się pienilo, a nie wiem, czy płyn do płukania gęby akurat też się pieni.
UsuńPopieram Boguśkę, mam Ci ja czarny zestaw dp mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jak wyżej.
UsuńMaska na ciało z wodorostów!
OdpowiedzUsuń32 lata temu pierwszy raz byłam w zachodnim świecie
Germanii
Koło Stuttgartu
Weszłam pod prysznic z koleżanką
Zamknęłam się w kabinie i zaczęła się jazda...
Jak uruchomić wodę🙈🙈🙈
Pierwszy raz widziałysmy baterię jednouchwytową...
Zanim popłynela woda potwornie zmarzłyśmy...
W tym prysznicu bylo tak, ze po puszczeniu wody przez chwile leciala lodowata, zanim zaskoczyla ciepla. Pierwszy raz uzywajac skurczylam sie do gabarytow kurczaczka. Pozniej juz najpierw wode puszczalam, potem dopiero wchodzilam pod prysznic. :)))
UsuńTo nie maska.
Może to jest patent na schudnięcie? Zimna woda znaczy.
UsuńObstawiam, że umyłaś się w płynie samoopalającym.
Na szczescie nie, bo gdyby tak bylo, pewnie do dzisiaj nie moglabym z siebie zmyc plam. Musialabym czekac, az skora sie zluszczy i zejdzie. :)))
Usuńscrub?
Usuń:)))))))
UsuńNie obstawiam, nic nie wymyślę.
OdpowiedzUsuńMiałam też przygodę, ale na miejscu. Byłam na ślubie koleżanki, potem w domu był poczęstunek (ślub studencki, bardzo skromny). Skorzystałam z łazienki, chcę spuścić wodę, a tu klops. Jest tak zwany górnopłuk, ale łańcuszka z uchwytem nie ma, żadnej dźwigni, wajchy, pokrętła, jak się do cholery wodę spuszcza? W rozpaczy złapałam za rurę łączącą rezerwuar z sedesem i okazało się że ona się przesuwa w pionie, czego na pierwszy rzut oka nie było widać. Ufff, mogłam wyjść. Nigdzie więcej takiego rozwiązania nie spotkałam.
Ewa, ja miałam podobną przygodę u Ciebie w Krakowie. Co ja się naszukałam przycisków wszelakich... wodę spuszczało otwarcie drzwi, wychodząc z kabiny.
UsuńOj, mnie tez sie zdarzylo, ze szukalam spuszczacza do wody, a to byla fotokomorka i wystarczylo poruszyc reka przed nia, ale kto to wiedzial. :)))
UsuńNo pacz pani !!Trafilam na taka sama rure u mojej kolezanki musialam ja jedank zawolac- raz w zyciu 100 lat temu taka przygoda, ze ktos po mnie wode spuszczal.A co do plynu to pewnie cos do prania.
UsuńCzarne do prania? Odpowiedz masz na dole w moim komentarzu. :)
UsuńPłyn do toalet. Mój jest ciemnozielony, ładnie pachnie, pieni się.
OdpowiedzUsuńHistorie łazienkowe są nagminne - w Wenecji mało zawału nie dostałam, gdy w toalecie w Pałacu Dożów nagle, "sama z siebie" ruszyła spłuczka, bo stanęłam na podłodze w miejscu, w którym następowało jej uruchomienie. W jednej z ekskluzywnych toalet straciłam 15 minut na uruchomienie wody nad umywalką,nim wpadłam na pomysł,że wystarczy wsadzić rękę pod kran by popłynęła woda. A w pewnej toalecie w dawnym NRD łańcuszek od spłuczki był tak wysoko, że musiałam podskoczyć by go dosięgnąć. Ponieważ to było w ośrodku wczasowym, to w końcu udało się namówić miejscowego konserwatora by go przedłużył.
Tak, historii kibelkowych jest tyle, ile nas, kazdy mialby cos do opowiedzenia, jak to nie umial wody spuscic albo szukal kranu do umycia rak. Teraz juz sie czlowiek troche zeuropeizowal, ale kiedy wyjezdzalo sie za granice za komuny, to takich niespodzianek czekalo wiele na niekumatych Polakow, ze mna wlacznie. :)))
Usuńno kochana płyn do depilacji, płyn do ściągania opalenizny skoro brązowa woda, płynu do mycia kabiny prysznicowej nie wymienię litościwie ))))))))
OdpowiedzUsuńzresztą kto trzyma płyn do mycia kabin pod prysznicem? :-)
otóż ja czasami, gdy zapomnę go wyjąć, bo oczywiście kabinę myję po prysznicu )))))
Nic z powyzszych. Plyny do mycia lazienkowych urzadzen stoja poza kabina, co widac na zdjeciu. Ale wtedy tego nie wiedzialam i bylam mocno wystraszona, co tez takiego ciemnego ze mnie splywa. :)))
UsuńCzarne mydlo w zelu?
OdpowiedzUsuń:))))) No nie.
UsuńKurde, obstawialam plyn do opalenizny ale piszesz ze nie, Nie wiem co to moglo byc, moze czarna maseczka do twarzy z weglem? Mam taka.
OdpowiedzUsuńA to maseczki sie pienia? :)))
UsuńNo to Wam zdradze, czym sie umylam. Najblizsza prawdy byla BBM, choc nie do konca. Nie byl to szampon koloryzujacy, jaki znamy. Corka rozjasnia wlosy i myje wlosy szamponem zapobiegajacym brzydkiej zolci na wlosach. Kiedys w PRLu plukalo sie wlosy rozczynem nadmanganianu potasu, a jak ktora przesadzila, to miala wlosy fioletowe. Co tam w tym szamponie w srodku tkwi, ze taki ciemny byl, to ja nie wiem, po ciemku wydawal sie czarny, a w swietle juz go nie sprawdzalam. To cos jak te tutaj:
OdpowiedzUsuńhttps://kraina-stylu.pl/szampon-do-wlosow-blond
Nie jest wiec to dokladnie szampon koloryzujacy, ale ratujacy przed zoltaczka na wlosach po ich rozjasnianiu.
No, mam taki szampon, nazywa się "Silver" i chroni siwiznę przed zżółceniem. Jeden jest do jasnych, drugi do ciemnych włosów.Ma ładny ciemnofioletowy kolorek.
UsuńNo sama widzisz, w ciemnosci wygladal jak czarny i bardzo mnie wystraszyl :)))
UsuńNo na to bym nie wpadła!!
UsuńJa tez szczerze mowiac.
UsuńRaz w życiu robiłam z siebie szatynki blondynkę i szamponów koloryzujących nie używam. A o takim, który zapobiega żółceniu to nie słyszałam. życzę kąpieli bez dodatkowych efektów. Tekst jak zawsze z lekkim przymrużeniem oka i na poprawienie nastroju, gratuluje poczucia humoru.
OdpowiedzUsuńJa probowalam roznych odcieni rudego, ale nigdy nie bylo mi dobrze w innym kolorze niz moj naturalny blond: https://swiattodzungla.blogspot.com/2015/02/fszyzury.html. Teraz juz nic z nimi nie robie, bo te siwe na blondzie sa malo widoczne ;)
UsuńNo wpuscic wiesniaka do lazienki to szmpon wypije:)))) i to wlasnej corki:))) Uchachalam sie, no bo tak naprawde skad moglas wiedziec co to jest jescze po cmoku:)))
OdpowiedzUsuńFajny czas spedzilas z corka , zreszta wiernie Ci kibicowalam na FB. Musisz czesciej powtarzac takie wypady tylko sie pilnuj abys sie za bardzo nie zalkoholizowala:)))) Spedzilyscie wspaniale chwile i to jest najfajniejsze - buziaki:)
Malo kiedy mamy dla siebie tyle czasu, ile mialysmy tam. Na codzien kazdy ma milion swoich zajec i permanentny brak czasu.
UsuńCudowne. Chyba od takich suszków zaczęłam zaglądac do Ciebie.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent.
ភ្នាល់ប្រដាល់ថៃ អនឡាញ