Post powstal tylko po to, zebyscie nie zapomnieli =>
Dawno nie bylismy tam z Toyka, nasze spacerowe sciezki prowadzily gdzie indziej. Po tak dlugiej nieobecnosci kazda, chocby najmniejsza, zmiane zauwaza sie natychmiast. Pole, ktorym dochodzimy od parkingu na male kapielisko, pokrylo sie kwiatkami. Nie wiem, jak sie one nazywaja, sa miedzy nimi wiesiolek i zapozniona margerytka, jest tez koniczynka. Toyka nie przegapila okazji, zeby poskubac trawe. Myslalam, ze mam psa, a to koza.
Do pierwszego spotkania doszlo juz na malym kapielisku, obok ktorego przechodzimy, idac na duze. Piesy byly ooogrooomne (chyba jakas pomieszanka charta rosyjskiego z wilczarzem irlandzkim) i nawet Toya lekko sie wystraszyla. Ale dzielnie postawila na grzbiecie irokeza i udawala, ze jest znacznie wieksza. Spojrzcie na jej mine na drugim zdjeciu (mozna je powiekszyc klikiem)
Pozniej wzdluz pola jeszcze nie zebranej kukurydzy...
... i wreszcie wlasciwe kapielisko.
A w drodze powrotnej przeszlysmy sie obok jeziorka, ktore powoli obleka sie w jesienne barwy.
I to by bylo na tyle.
Faktycznie minkę Toya ma wspaniałą. Fajny spacer.
OdpowiedzUsuńKocham jesień taką, jak w tej chwili. Drzewa sypią kolorowymi liśćmi, słoneczko świeci i jest cieplutko. Do wtorku mam tak mieć, a od środy deszcz i ..... zimno.
Cieszmy się każdą ciepłą chwilą.
Dzisiaj mamy od rana obiecujaca pogode, na szczescie, bo juz mam dosyc tych ulew i to akurat w weekend. Chociaz to juz pazdziernik i nie ma co wymagac ani spodziewac sie, ze bedzie ladnie. Trzeba brac, co daja. :)
UsuńOch, na jednym z tych zdjec Toyka ma rzeczywiscie mine mocno niepewna. Chociaz wcale jej sie nie dziwie, takie to sie moga w jakims koszmarze przysnic :).
OdpowiedzUsuńU Was zaczyna byc jesiennie, a tutaj zapowiadaj na najblizsze dni 34-36º - zdechnac mozna :(. Czegos takiego nigdy jeszcze nie widzialam i mam juz kompletnie dosyc ciepelka, ratuuuuunku!!!
U nas juz calkiem jesiennie, co najmniej z wygladu, bo ostatnie dni pieszcza nas temperaturami w okolicach 20°, wiec jest naprawde przyjemnie. O ile nie pada, ale wczoraj mialam prawdziwe szczescie, zdazylam ze wszystkim po i przed nastepnym deszczem. :))
UsuńJa tak jak Toya zawsze wypatrywalam czegos do zjedzenia na lakach, polach;
OdpowiedzUsuńi na pewno rzucilabym sie na kukurydze.
Zewnetrzne rzedy kukurydzy sa ogolone z kolb i tak dzieje sie na kazdym polu. Przechodnie zabieraja sobie po jednej, dwie kolby. Nie chcialo mi sie zas wlazic w gaszcz i tam szukac. :))
UsuńSkoro Toya jest kozą, to może wartałoby posadzić sobie drzewo arganowe? I niech się pasie, a Ty na oleju arganowym fortunę zbijesz.
OdpowiedzUsuńPytanie tylko, czy doniczka na parapecie wystarczy? No bo raczej nie na zewnatrz, klimat mamy niesprzyjajacy. :)))
UsuńMnie o to nie pytaj, że mnie taki ogrodnik jak z koziego odwłoka waltornia.
UsuńAno widzisz! Gdyby hodowla byla w naszych szerokosciach mozliwa, juz dawno ktos wpadlby na pomysl i nie bulil za import.
UsuńCałkiem rozsądne spostrzeżenie. W takim razie marnuje Ci się koza...
UsuńZawsze moge zrobic ze skory bebenek, a sproszkowane rogi sprzedawac za gruba kase jako nosorozca.
UsuńToya ma rogi?!
UsuńA widziala kiedy koze bez roguf?
UsuńNo nie, aż tak źle nie jest :)
UsuńJak sie je trawe, to rogi wyrastaja.
UsuńKwiatki piękne, ale gdzie jesienne roze, roze smutne, herbaciane (te od Fogga, pamieta ktos jeszcze Fogga czy tylko ja? Jesli tylko ja, to czuje sie jak wykopalisko). Ale Toya i tak najpiekniejsza, jak zawsze:) I glosowalam, jakby co!
OdpowiedzUsuńNie no, Fogg jak Lenin, wiecznie zywy. Co mamy nie pamietac? :))) Roz nie bylo zadnych, nie tylko herbacianych.
UsuńDołączam się do wykopalisk jako eksponat.
UsuńNo to jeszcze musisz pozyc. Nie ma, zeby sobie tak dobrowolnie i wedlug kaprysow dolaczac do eksponatow.
UsuńPrzepraszam, pamiętam Fogga, więc mam pełne prawo do bycia eksponatem z wykopalisk!
UsuńMy z Foggiem w jednej piaskownicy babki stawiali. Co Ty mozesz wiedziec o Mieciu? Tyle co z wikipedii.
UsuńZapisuje sie do clubu... eksponatów - co za doborowe towarzystwo :)
UsuńWitaj zatem w klubie zakreconych geriatrykow. :))
UsuńA jednak nie tylko z Wikipedii. Babcia z dziadkiem słuchali Fogga i Santor!
UsuńOni sluchali, a Ciebie jeszcze nawet w planach nie bylo. Ja za to na Foggu dorastalam.
UsuńOni słuchali, a ja z nimi. Ojjj, jak Ty nic nie rozumiesz!
UsuńE tam, chyba z patefonu.
UsuńO, wypraszam sobie. Aż tak stara to ja nie jestem, żeby widzieć patefon :)))
UsuńNo sama widzisz! A Fogga sluchalo sie z patefonu.
UsuńNiektórych ras w ogóle w Lublinie nie widuję, charciki zanikły, tak samo Airedale Teriery. Pamiętasz charty afgańskie?
OdpowiedzUsuńOczywiscie, ze pamietam. Na rasy psow mody przychodza i odchodza, tylko kundelki sa zawsze modne.
UsuńMialam charcice afganska, skaranie boskie, opisalam na moim blogu co z nia przezylam :) Od tej pory - zadnych psow "moich", cudze moge miec :)
UsuńFioletowe kwiatki: chyba firletka,ale pewna nie jestem
UsuńCharty to psy goncze i przez to bardzo trudne do ukladania, biegi i wyscigi oraz gonienie wszystkiego, co sie rusza, maja we krwi. Ale sa za to piekne.
UsuńNo nie wiem, czy to rzeczywiscie firletka, poszukalam w guglach i jest tych firletek do wypeku, znalazlam nawet cos podobnego, ale tez nie jestem pewna. ;)
Usuńfajny ten kumpel Toyki i musi być u Was ciepło skoro jej pozwalasz na kąpiele.
OdpowiedzUsuńBylo ok. 20°, ja mialam tylko t-shirt, wiec uznalam, ze Toyka moze wlezc do wody.
UsuńZałożę się, że podobne zdjęcia będą też z listopada - pamiętam podobne jeszcze z Kirunią. Macie w tych Niemczech dobrze, kwiecie w listopadzie, nie to co u nas - pluchy, deszcze i wichury.
OdpowiedzUsuńHeee? W listopadzie? Dopiero sie pazdziernik zaczal. :)
UsuńU nas jesień jeszcze mało zaawansowana, znaczy się jeszcze przeważa zielony kolor i od kilku dni pikne słoneczko :)
OdpowiedzUsuńJak widac ze zdjec, u nas jeszcze lato w pelni, zielono i kwieciscie. Drzewa przebarwiaja sie powoli, a temperatura wymarzona na spacery.
UsuńU nas też słonecznie bardzo.alę drzewa już powoli nabierają jesiennego koloru.Oczywoście zagłosowałam.
OdpowiedzUsuńTu, jak widac, bardziej jeszcze zielono niz jesiennie, choc powoli przybywa zolci, czerwieni i brazow.
Usuńcudowny sapcer :) a mina Toyki niesamowita ;)
OdpowiedzUsuńDopiero w domu na kompie zauwazylam, ze sunia miala niezlego pietra. :))
UsuńFaktycznie duże te psy, choć nie największe z możliwych (większe są chyba psy, które pracują w rosyjskich więzieniach obok strażników na dwóch nogach).
OdpowiedzUsuńSuper masz, że jeszcze kwiaty kwitną, kukurydza trzyma się w miarę jakoś. :) U mnie to tylko jesień się skrada, nic więcej.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Tu tez zaczyna byc czuc nieswiezy oddech jesieni poganianej przez zime. Ale weekend byl (prawie) wzorcowy pogodowo, spedzilismy go bardzo aktywnie.
UsuńToyka mogła by przybić piątkę z Rico. Żartuje tylko, ze co to za koza co je trawę a mleka nie daje.
OdpowiedzUsuńA wiesz, jeszcze nie probowalam jej wydoic. Moze daje, a ja nic o tym nie wiem?
UsuńŁadny spacer mieliście.U nas aż trzy dni pod rząd były bez deszczu, ale nie można powiedzieć, że jest ciepło. Owszem, słońce świeci , ale wiatr jest chłodny.
OdpowiedzUsuńJuż nawet kaloryfery u nas grzeją, z tym, że włączają się dopiero wieczorem, gdy temperatura spadnie. A dziś rano to było u mnie +4, teraz jest aż +12.Ale jesień już widać, chociaż jeszcze sporo zieloności jest w osiedlowej zieleni.
Ale pokazały się sikorki, których latem nie było widać. Przylatują w okolice mojej loggii, siadają na stojącej obok brzozie i świergolą. A mnie już jest smutno, że nie będę ich karmić i nie będę widziała ich rozrabiania.
Toyka jest bardzo ładna i widać, że bardzo, bardzo zadbana.
Miłego;)
Ja sikory widzialam przez cale lato, nawet sie dziwilam, ze sa. A kaloryfery wlaczam sobie sama, kiedy mi sie podoba, na szczescie jestem w tym niezalezna od nikogo.
UsuńDzisiaj za to leje przez caly dzien i Toyka bardzo niechetnie wychodzi na siusiu, nie lubi miec mokrego futerka.
Mój Schwarz też chętnie skubał trawki i kwiatki. Pięknie Toyka się bawi z innymi psami i to świetnie, że ma dostęp do wody. Ona jest u Ciebie bardzo szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńBardzo wazne byla dla nas jej dobra socjalizacja, tu psia szkola spelnila pokladana w niej nadzieje. Toya dobrze rozumie sie ze wszystkimi plciami i wielkosciami, a co najwazniejsze prawidlowo odbiera zanki, jesli jakos pies nie chce sie z nia bawic. Natychmiast odpuszcza i odchodzi. Ta szkola to prawdziwe blogoslawienstwo.
Usuń