niedziela, 1 października 2017

Jesienne kapielisko.

 Post powstal tylko po to, zebyscie nie zapomnieli =>

Dawno nie bylismy tam z Toyka, nasze spacerowe sciezki prowadzily gdzie indziej. Po tak dlugiej nieobecnosci kazda, chocby najmniejsza, zmiane zauwaza sie natychmiast. Pole, ktorym dochodzimy od parkingu na male kapielisko, pokrylo sie kwiatkami. Nie wiem, jak sie one nazywaja, sa miedzy nimi wiesiolek i zapozniona margerytka, jest tez koniczynka. Toyka nie przegapila okazji, zeby poskubac trawe. Myslalam, ze mam psa, a to koza.








Do pierwszego spotkania doszlo juz na malym kapielisku, obok ktorego przechodzimy, idac na duze. Piesy byly ooogrooomne (chyba jakas pomieszanka charta rosyjskiego z wilczarzem irlandzkim) i nawet Toya lekko sie wystraszyla. Ale dzielnie postawila na grzbiecie irokeza i udawala, ze jest znacznie wieksza. Spojrzcie na jej mine na drugim zdjeciu (mozna je powiekszyc klikiem)




Pozniej wzdluz pola jeszcze nie zebranej kukurydzy...


... i wreszcie wlasciwe kapielisko.





A w drodze powrotnej przeszlysmy sie obok jeziorka, ktore powoli obleka sie w jesienne barwy.


I to by bylo na tyle.


54 komentarze:

  1. Faktycznie minkę Toya ma wspaniałą. Fajny spacer.
    Kocham jesień taką, jak w tej chwili. Drzewa sypią kolorowymi liśćmi, słoneczko świeci i jest cieplutko. Do wtorku mam tak mieć, a od środy deszcz i ..... zimno.
    Cieszmy się każdą ciepłą chwilą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj mamy od rana obiecujaca pogode, na szczescie, bo juz mam dosyc tych ulew i to akurat w weekend. Chociaz to juz pazdziernik i nie ma co wymagac ani spodziewac sie, ze bedzie ladnie. Trzeba brac, co daja. :)

      Usuń
  2. Och, na jednym z tych zdjec Toyka ma rzeczywiscie mine mocno niepewna. Chociaz wcale jej sie nie dziwie, takie to sie moga w jakims koszmarze przysnic :).
    U Was zaczyna byc jesiennie, a tutaj zapowiadaj na najblizsze dni 34-36º - zdechnac mozna :(. Czegos takiego nigdy jeszcze nie widzialam i mam juz kompletnie dosyc ciepelka, ratuuuuunku!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas juz calkiem jesiennie, co najmniej z wygladu, bo ostatnie dni pieszcza nas temperaturami w okolicach 20°, wiec jest naprawde przyjemnie. O ile nie pada, ale wczoraj mialam prawdziwe szczescie, zdazylam ze wszystkim po i przed nastepnym deszczem. :))

      Usuń
  3. Ja tak jak Toya zawsze wypatrywalam czegos do zjedzenia na lakach, polach;
    i na pewno rzucilabym sie na kukurydze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zewnetrzne rzedy kukurydzy sa ogolone z kolb i tak dzieje sie na kazdym polu. Przechodnie zabieraja sobie po jednej, dwie kolby. Nie chcialo mi sie zas wlazic w gaszcz i tam szukac. :))

      Usuń
  4. Skoro Toya jest kozą, to może wartałoby posadzić sobie drzewo arganowe? I niech się pasie, a Ty na oleju arganowym fortunę zbijesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie tylko, czy doniczka na parapecie wystarczy? No bo raczej nie na zewnatrz, klimat mamy niesprzyjajacy. :)))

      Usuń
    2. Mnie o to nie pytaj, że mnie taki ogrodnik jak z koziego odwłoka waltornia.

      Usuń
    3. Ano widzisz! Gdyby hodowla byla w naszych szerokosciach mozliwa, juz dawno ktos wpadlby na pomysl i nie bulil za import.

      Usuń
    4. Całkiem rozsądne spostrzeżenie. W takim razie marnuje Ci się koza...

      Usuń
    5. Zawsze moge zrobic ze skory bebenek, a sproszkowane rogi sprzedawac za gruba kase jako nosorozca.

      Usuń
    6. No nie, aż tak źle nie jest :)

      Usuń
    7. Jak sie je trawe, to rogi wyrastaja.

      Usuń
  5. Kwiatki piękne, ale gdzie jesienne roze, roze smutne, herbaciane (te od Fogga, pamieta ktos jeszcze Fogga czy tylko ja? Jesli tylko ja, to czuje sie jak wykopalisko). Ale Toya i tak najpiekniejsza, jak zawsze:) I glosowalam, jakby co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Fogg jak Lenin, wiecznie zywy. Co mamy nie pamietac? :))) Roz nie bylo zadnych, nie tylko herbacianych.

      Usuń
    2. Dołączam się do wykopalisk jako eksponat.

      Usuń
    3. No to jeszcze musisz pozyc. Nie ma, zeby sobie tak dobrowolnie i wedlug kaprysow dolaczac do eksponatow.

      Usuń
    4. Przepraszam, pamiętam Fogga, więc mam pełne prawo do bycia eksponatem z wykopalisk!

      Usuń
    5. My z Foggiem w jednej piaskownicy babki stawiali. Co Ty mozesz wiedziec o Mieciu? Tyle co z wikipedii.

      Usuń
    6. Zapisuje sie do clubu... eksponatów - co za doborowe towarzystwo :)

      Usuń
    7. Witaj zatem w klubie zakreconych geriatrykow. :))

      Usuń
    8. A jednak nie tylko z Wikipedii. Babcia z dziadkiem słuchali Fogga i Santor!

      Usuń
    9. Oni sluchali, a Ciebie jeszcze nawet w planach nie bylo. Ja za to na Foggu dorastalam.

      Usuń
    10. Oni słuchali, a ja z nimi. Ojjj, jak Ty nic nie rozumiesz!

      Usuń
    11. O, wypraszam sobie. Aż tak stara to ja nie jestem, żeby widzieć patefon :)))

      Usuń
    12. No sama widzisz! A Fogga sluchalo sie z patefonu.

      Usuń
  6. Niektórych ras w ogóle w Lublinie nie widuję, charciki zanikły, tak samo Airedale Teriery. Pamiętasz charty afgańskie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze pamietam. Na rasy psow mody przychodza i odchodza, tylko kundelki sa zawsze modne.

      Usuń
    2. Mialam charcice afganska, skaranie boskie, opisalam na moim blogu co z nia przezylam :) Od tej pory - zadnych psow "moich", cudze moge miec :)

      Usuń
    3. Fioletowe kwiatki: chyba firletka,ale pewna nie jestem

      Usuń
    4. Charty to psy goncze i przez to bardzo trudne do ukladania, biegi i wyscigi oraz gonienie wszystkiego, co sie rusza, maja we krwi. Ale sa za to piekne.

      Usuń
    5. No nie wiem, czy to rzeczywiscie firletka, poszukalam w guglach i jest tych firletek do wypeku, znalazlam nawet cos podobnego, ale tez nie jestem pewna. ;)

      Usuń
  7. fajny ten kumpel Toyki i musi być u Was ciepło skoro jej pozwalasz na kąpiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylo ok. 20°, ja mialam tylko t-shirt, wiec uznalam, ze Toyka moze wlezc do wody.

      Usuń
  8. Założę się, że podobne zdjęcia będą też z listopada - pamiętam podobne jeszcze z Kirunią. Macie w tych Niemczech dobrze, kwiecie w listopadzie, nie to co u nas - pluchy, deszcze i wichury.

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas jesień jeszcze mało zaawansowana, znaczy się jeszcze przeważa zielony kolor i od kilku dni pikne słoneczko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widac ze zdjec, u nas jeszcze lato w pelni, zielono i kwieciscie. Drzewa przebarwiaja sie powoli, a temperatura wymarzona na spacery.

      Usuń
  10. U nas też słonecznie bardzo.alę drzewa już powoli nabierają jesiennego koloru.Oczywoście zagłosowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu, jak widac, bardziej jeszcze zielono niz jesiennie, choc powoli przybywa zolci, czerwieni i brazow.

      Usuń
  11. cudowny sapcer :) a mina Toyki niesamowita ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero w domu na kompie zauwazylam, ze sunia miala niezlego pietra. :))

      Usuń
  12. Faktycznie duże te psy, choć nie największe z możliwych (większe są chyba psy, które pracują w rosyjskich więzieniach obok strażników na dwóch nogach).

    Super masz, że jeszcze kwiaty kwitną, kukurydza trzyma się w miarę jakoś. :) U mnie to tylko jesień się skrada, nic więcej.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tez zaczyna byc czuc nieswiezy oddech jesieni poganianej przez zime. Ale weekend byl (prawie) wzorcowy pogodowo, spedzilismy go bardzo aktywnie.

      Usuń
  13. Toyka mogła by przybić piątkę z Rico. Żartuje tylko, ze co to za koza co je trawę a mleka nie daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, jeszcze nie probowalam jej wydoic. Moze daje, a ja nic o tym nie wiem?

      Usuń
  14. Ładny spacer mieliście.U nas aż trzy dni pod rząd były bez deszczu, ale nie można powiedzieć, że jest ciepło. Owszem, słońce świeci , ale wiatr jest chłodny.
    Już nawet kaloryfery u nas grzeją, z tym, że włączają się dopiero wieczorem, gdy temperatura spadnie. A dziś rano to było u mnie +4, teraz jest aż +12.Ale jesień już widać, chociaż jeszcze sporo zieloności jest w osiedlowej zieleni.
    Ale pokazały się sikorki, których latem nie było widać. Przylatują w okolice mojej loggii, siadają na stojącej obok brzozie i świergolą. A mnie już jest smutno, że nie będę ich karmić i nie będę widziała ich rozrabiania.
    Toyka jest bardzo ładna i widać, że bardzo, bardzo zadbana.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sikory widzialam przez cale lato, nawet sie dziwilam, ze sa. A kaloryfery wlaczam sobie sama, kiedy mi sie podoba, na szczescie jestem w tym niezalezna od nikogo.
      Dzisiaj za to leje przez caly dzien i Toyka bardzo niechetnie wychodzi na siusiu, nie lubi miec mokrego futerka.

      Usuń
  15. Mój Schwarz też chętnie skubał trawki i kwiatki. Pięknie Toyka się bawi z innymi psami i to świetnie, że ma dostęp do wody. Ona jest u Ciebie bardzo szczęśliwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wazne byla dla nas jej dobra socjalizacja, tu psia szkola spelnila pokladana w niej nadzieje. Toya dobrze rozumie sie ze wszystkimi plciami i wielkosciami, a co najwazniejsze prawidlowo odbiera zanki, jesli jakos pies nie chce sie z nia bawic. Natychmiast odpuszcza i odchodzi. Ta szkola to prawdziwe blogoslawienstwo.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.