Autobus mial przyjechac o 5.00, a ze do dworca o tej porze dnia, kiedy ulice sa puste, mam maksimum 5 minut jazdy, to sobie siedzialam spokojnie i czekalam w domu, bo po co mam kwitnac na dworcu. Nagle jednak o 4.45 telefon i Boguska oznajmia, ze juz jest, wiec udalam sie swinskim truchcikiem do auta i, lamiac po drodze wszystkie ograniczenia szybkosci, pomknelam ja odbierac z dworca. Zajezdzam, a tam nikogo. He??? Oczywiscie wjechalam tam, gdzie nie bylo mi wolno, bo to wjazd i parking wylacznie dla autobusow. Przejechalam dokola raz i drugi i wreszcie zobaczylam, ze nadchodzi od calkiem innej strony. Bo otoz okazalo sie, ze na przystanku grasowali jacys kolorowi, ktorzy chcieli jej zamawiac taksowki i pewnie jeszcze brac pod opieke, wiec pomknela z szybkoscia rakiety miedzyplanetarnej tam, gdzie bylo jasniej. No i schowala mi sie tak, ze jej nie zauwazylam.
Pozniej zjadlysmy sniadanie, ja musialam krotko popracowac, a w tym czasie Boguska odsypiala trudy podrozy, wiec nawet specjalnie nie odczula mojej nieobecnosci. Potem zjadlysmy obiad i udalysmy sie na zwiedzanie miasta. Bez psa. :) Na koniec wpalaszowalysmy po pucharku lodow i na tym wlasciwie wychodne sie zakonczylo, reszte dnia spedzilysmy w domu.
|
Po prostu mus: Getynska Gesiarka przed starym ratuszem |
Dwie rzezby, ktore odkrylam przypadkiem, bo nigdy wczesniej ich nie widzialam. Ja sama rzadko bywam na starowce, nie mam tam nic do roboty, a niektorymi ulicami w ogole nie chodze, bo mi tam nie po drodze. Sama wiec widzialam je po raz pierwszy.
|
Na placu Wilhelma |
|
Nowy ratusz i fontanna przed nim |
|
Tu mi sie Boguska zagapila i zostala po drugiej stronie ulicy |
|
Dlugo musialam na nia czekac |
|
A tu jakis wesolek wetknal Gaussowi w dlon pusta butelke po alkoholu |
Do miasta podwiozl nas moj slubny i czekal na telefon, zeby nas stamtad odebrac, ale Boguska wpadla na pomysl, ze przeciez mozemy wrocic piechota, bo w koncu tak daleko od srodmiescia nie mieszkam. Dla mnie bomba! Chodzic to ja moge, wiecie przeciez. Droga nasza wiodlaby wzdluz starego cmentarza, wiec skrecilysmy na jego teren, bo przyjemniej chodzic po parku niz po ulicy, a przy okazji moglam gosciowi zaprezentowac jego wielkie piekno. Pokazalam Bogusi przy okazji rondo noblistow, ktore nie tak dawno ktos zdewastowal, a ktore juz zostalo od nowa odrestaurowane. No i udal sie spacer, bo nie musialysmy dreptac po ulicach.
Tego dnia zrobilysmy 10,35 kilometra.
Bogusia nawiozla inwentarzowi smaczkow (chyba celem przekupstwa) i 2/3 inwentarza latwo przekupic sie dalo. Ale te 2/3 i tak lgnie do kazdego, lubi wszystkich ludzi, wiec zaden to cymes ani wyczyn. Gorzej z tym czarnym 1/3. I tak bylam mocno zdziwiona, ze w ogole to spod lozka wylazlo i przyszlo goscia obwachac, ja stawialam na to, ze nie wyjdzie. Malo tego, nie tylko powachalo, ale pozwolilo dotknac sie do lba i poglaskac. Boguska tak sie rozochocila, ze gotowa byla sie ze mna zakladac, ze nastepnego dnia bedzie ja miala na kolanach. Zasmialam sie zlowieszczo i odparlam, ze po moim trupie. W efekcie nie zalozylysmy sie, czego bardzo zaluje, ale uczciwa jestem i wiedzialam, ze wygrana juz mam w kieszeni, wiec co bede goscia narazac na straty moralno-finansowe. Miecka juz wieczorem dala wyraz swojemu podlemu nastrojowi i mocno osobaczyla Boguske, ktora odwazyla sie wyciagnac do niej reke.
|
Po groznych syczeniach i warkotach reka znikla :) |
To tyle na dzisiaj, dalszy ciag przygod jutro, zapraszam.
Swietny reportaz z pobytu Boguski i mamy pierwszy dzien, beda nastepne, super.
OdpowiedzUsuńA Miecka ma swoja osobowosc, wiec uwazam ze Boguska osiagnela w tym kontakcie bardzo duzo.
To fakt, bo zaraz pierwszego dnia Miecka dala nadzieje Bogusce na wiecej, co nawet mnie zdumialo. Ale potem otrzasnela sie i powrocila do zolzowatosci. :)))
UsuńWidzę,że miałaś"towarzyszkę"na balkonowe popalenia;)
OdpowiedzUsuńTowarzyszka w sam raz na mnie skrojona, zupelnie jak Ty. Lubi duzo chodzic i sama pali, wiec jej dym nie przeszkadza. :))
UsuńCześć Boguśka!!
OdpowiedzUsuńPewnie juz lata ten latawiec. Wstaje o 5.00 i usiedziec nie moze. :)
UsuńUmiesz policzyć ile swoich czytaczek już poznałaś osobiście?
UsuńWyszlo mi 7 osob.
UsuńJak bym miała zgadywać to bym powiedziała 27
UsuńChyba mnie przeceniasz :)))
UsuńDobrze Wam było i podziwiam kondycję. Oryginalne rzeźby, czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńBedzie tych ciagow dalszych do konca tygodnia. :)))
UsuńZ wloczegi po miescie najbardziej podoba mi sie piate zdjecie, Boguska zatrzymala sie w spacerze po deptaku i sa ludzie w tle, piekne zdjecie, pamiatka.
OdpowiedzUsuńBoguska to zapamietaly wedrowniczek, wiec dzieki temu moglysmy tyle zwiedzic w tak krotkim czasie. :))
UsuńFajny spacerek i dobrze, ja też lubię chodzić, chyba że mam siaty do dźwigania:)
OdpowiedzUsuńBoguśka pachniała po długim spacerze świeżym powietrzem, jak Ty, a może jeszcze paliłyście ten sam rodzaj papierosów i się Mieciuli pomyliło:)))
Ja podczas spacerow zawsze dzwigalam ze soba aparat fotograficzny, a to dosc ciezkie cholerstwo, wbrew wszelkim pozorom.
UsuńPalimy rozne papierosy, a w Miecce pierwszego dnia zwyciezyla chora ciekawosc. Bo kiedy juz Boguske obwachala, wrocila do starych fochow i malo co sie pokazywala.
A aj przy okazji wizyty Boguski sobie popatrzę chociaż na fotkach na Starówkę:)
OdpowiedzUsuńStarowke juz tyle razy pokazywalam w starych postach, ze teraz juz tylko Boguske. ;)
UsuńJak to dobrze, że Bogusia Cię odwiedziła, bo pokazałaś przy tym trochu starej Getyngi, za rzadko to robisz ;)
OdpowiedzUsuńGęsiareczka mnie oczarowała!!!
Blogowe spotkania są super, ja także mam takie świeżo za sobą :)))
Tyle juz wczesniej napokazywalam starowke getynska, ze po co mam sie powtarzac. :) Teraz pokazuje Boguske.
UsuńA o Gesiarce jest nawet wpis w wiki po polsku: https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C4%99siareczka_z_Getyngi
Getynga to wspaniale miasto do łazikowania i robienia różnych zakupów. Życzę wam jeszcze wiele takich fajnych dni 😊
OdpowiedzUsuńNie cierpie robic zakupow, a w srodmiesciu bywam, kiedy mam oprowadzac goscia. Ja tam nie lubie chodzic. :)))
UsuńBogusia juz pojechala w poniedzialek.
O, to byly blyskawiczne odwiedziny. Ja lubie chodzic po sródmiesciach, bo na prowincji nie mamy ;)
UsuńTak, tylko cztery dni, bo niestety musze pracowac, a udalo mi sie wziac wolne tylko w poniedzialek.
UsuńZ głębokim niesmakiem stwierdzam, że przeszłaś do pierwszego rozdziału bez prologu. A ja to bym chciała wiedzieć, kim jest Boguśka, jak do tego doszło, że do Ciebie przyjechała itp.
OdpowiedzUsuńBoguska jest jedna z moich czytelniczek-komentatorek i mieszka w miescie Uc, co poskutkowalo tym, ze sie tam kilka razy spotkalysmy (pisalam o tym). Wyjazd do mnie byl calkiem spontaniczny, zaprosilam ja po smierci jej pieska, zeby nie musiala podczas urlopu gapic sie w gole sciany i plakac.
UsuńCzy to ta, która poszła na grób Twojego taty i go ładnie posprzątała?
UsuńNie, to Mnemo poszla w Warszawie na grob dziadkow. Grob taty sprzata pan Jurek, a mama mu za to placi.
UsuńWszystko mi się miesza.
UsuńMoge Ci rozrysowac schematy, bardzo sie przydaja w mnemotechnice. :)))
UsuńDzięki, aż tak mnie jeszcze nie odkorowało :) tylko ludzie, których nie znam, mi się mieszają.
UsuńNo ale teraz juz "znasz" Boguske z miasta Uc, co najmniej z wygladu.
UsuńSpotkanie z Miecka brzmi jak horror! :)))
OdpowiedzUsuńBo sama Miecka jest horrorem na czterech lapach, przeciez wiesz. :)))
UsuńKulturalny wypad :)
OdpowiedzUsuńA bo i miasto, w ktorym zyje, jest przecudnej urody, jak wiec sie nim nie pochwalic? :))
UsuńNo czekalam na te relacje, bo te nasze spotkania sa zawsze fajne, az dziw bierze, ze nie znamy sie a znamy sie tak dobrze. Tez i troche brakuje miasta i juz wiem, ze trzeba szukac w Twoim blogu, ale moze jednak trzsnelas fotki z Boguska i z troche wiekszym kawalkiem miasta...
OdpowiedzUsuńWiecej miasta juz nie bedzie, przenioslysmy sie lazic po wertepach. :)))
UsuńChyba jednak bede musiala wybrac sie raz jeszcze z aparatem na starowke, bo przegladajac stare wpisy, do ktorych chcialam zamiescic linki, stwierdzilam, ze zdjecia gdzies szlag trafil. Jak wiekszosc z moich starych postow :(
Kilka znalazlam, gdzie zdjecia jeszcze sa zachowane:
http://swiattodzungla.blogspot.com/2014/10/tym-razem-nie-natura.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/04/centralny-kampus.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/06/cheltenham-park.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/09/kibel-dla-slonia.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/09/znow-odkrywam.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/10/zabiore-was-na-spacer.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/10/powrot-walami.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/10/dalej-wzduz-wau.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2015/10/koniec-przydlugiego-spaceru.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2016/01/widoki.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2016/04/jak-w-japonii-no-prawie.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2016/04/cmentarz-bartolomea.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2016/08/poszwendalam-sie.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2017/02/dluuugo.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2017/03/trudno-to-nazwac-muzeum.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2017/07/a-na-trzeci-dzien.html
http://swiattodzungla.blogspot.com/2018/04/ile-mozna.html
Bardzo fajne sprawozdanie i bardzo fajne spotkanie. Czekam na ciag dalszy.
OdpowiedzUsuńA Ty mialas juz okazje kogos poznac z blogowiska?
UsuńOsobiscie poznalam tylko Gosie z Wroclawia, przez telefon rozmawiam z Roza a z kilkoma mam kontakt emailowy.
UsuńE tam, emalie sie nie liczo. Jesli brac pod uwage rozmowy telefoniczne, to "znam" wiecej, a osobiscie poznalam juz 7 osob.
UsuńFajne takie spotkania i Boguska zdecydowanie na tej samej fali wluczykija, co TY :).
OdpowiedzUsuńOj tak, chodzic to ona moze i lubi, w sam raz kumpela dla mnie i Toyki.
UsuńJak milo zobaczyc Boguske!!!
OdpowiedzUsuńWy tam w Europie macie do siebie rzut kamieniem, moglybyscie nawet zorganizowac jakis zlot blogowy:))
Bylo nie bylo, Boguska jechala do mnie cala noc autobusem. Wbrew pozorom wcale nie ma tak blisko.
UsuńNo tak, na europejskie odleglosci to daleko. Kuzwa my do Tatka jedziemy tez 8 godzin i cieszymy sie, ze to blisko:)))
UsuńWy macie dobrze rozwiniety transport powietrzny, lotow jest od groma i mozna sobie skrocic, zamiast samochodem, poleciec samolotem. Ja nie mam niestety z Lodzia zadnego polaczenia lotniczego, ktore z pewnoscia bym wybrala, bo te nocne podroze sa naprawde bardzo meczace.
UsuńPierwszy dzień pobytu i od razu z grubej ruły 10 km, hoho.
OdpowiedzUsuńMiasto bardzo ładne,czysto niemiecki porządek.
Pozdrawiam:)
Tutaj wszedzie tak wylizane i wypieszczone, zdazylam uznac to zjawisko za cos najnormalniejszego. :)
UsuńPozdrawiam Bogusie :D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, co sie z nia dzieje, czyzby jeszcze spala? Nie melduje sie z komentarzem.
UsuńBoguśka, bardzo sympatyczna, fajna.
OdpowiedzUsuńCzekam na c.d. łazikowania.
Buziaki.
Naprawde dusza-czlowiek, a w takich spotkaniach najlepsze jest to, ze nawet jesli sie wczesniej nie widzielismy, to znamy sie jak lyse konie.
UsuńUciekać przed uczynnymi, którzy taksówke chcieli zamawiać? No też coś....
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony też bym zwiała. Pozdrawiam
Ja najpierw umarlabym ze strachu, a potem dopiero bym zwiala. :)))
UsuńOoo to Ty Panterko z tego samego gatunku co James Bond - zabili go i uciekl :))
UsuńCus w ten desen. :)))
UsuńCzytałam wszystkie komentarze, ale wcześniej nie miałam kiedy skomentować, bo od rana byłam zabiegana - badania okresowe do pracy, później ganiałam za paroma rzeczami - następne awarie mnie prześladują, podczas tego sierpnia. Do kompletu, auto w warsztacie, bo najprawdopodobniej, ktoś przeciął mi przewód paliwowy, bo był niedawno wymieniany.
OdpowiedzUsuńZaczynam się czerwienić od wszystkich tych pochwał...
UsuńJUz chcialam focha strzelic, ze sie nie odzywasz, ale jestes usprawiedliwiona. :))
UsuńAaa, i ciesz sie, ze to paliwowy, a nie hamulcowy. Moglabys go nie przezyc.
Usuńno widzisz, dzięki gościowi swoje miasto lepiej poznasz :) swoją drogą, macie kondycję w nogach, podziwiam!
OdpowiedzUsuńMamy! :))) A ze wzgledu na psa omijam ulice w ogole i latamy raczej po polach i lasach, wiec taki gosc to dla mnie okazja na zwiedzanie wlasnego miasta. ;)
UsuńFajnie, że się spotkałyście. Boguśka ma bardzo ładną bluzkę na tych zdjęciach. Świetnie, że udało się tyle połazić i pozwiedzać!
OdpowiedzUsuńA inwentarz nie zaskoczył mnie za bardzo :)
Mnie zaskoczylo, ze Miecka w ogole spod lozka wypelzla i nie tylko powachala Boguski reke, ale pozwolila sie raz poglaskac. A potem nigdy wiecej. :)
UsuńNie ma to jak spacerki w dobrym towarzystwie! Pogoda moze nie za bardzo tego drugiego dnia byla, ale przynajmniej nie bylo upalu, bo plawic sie w sosach wlasnych nie bardzo...
OdpowiedzUsuńNa pewno bysmy tyle nie lazily, gdyby panowaly upaly sprzed dwoch tygodni. No ale deszcz tez nam troche pomieszal szyki.
Usuń