piątek, 29 stycznia 2016

A z nami co?

Niedawno dyskutowalismy o godnym traktowaniu naszych czworonogow po ich smierci. Na szczescie jest wiele mozliwosci sprawienia im pochowku, zeby uniknac tzw. utylizacji. Nie musze chyba podkreslac, ze zwierze to istota zywa i jako taka zasluguje na szacunek nie tylko za zycia.
Z ludzmi jest inaczej i godne obchodzenie sie ze zwlokami jest niejako narzucone przez prawo, bo jak sie okazuje, nie dla wszystkich jest to zrozumiale samo przez sie. W roznych kulturach wyglada to inaczej, od grzebania w ziemi, poprzez calopalenie, po arcyekologiczne pozostawianie zwlok sepom na pozarcie, mumifikacje i niezliczone wersje posrednie.
Mysle, ze wazne jest przekazanie zawczasu najblizszym wlasnych zyczen, co maja z nami zrobic po smierci. Nie od rzeczy bedzie zaopatrzenie sie w karte dawcy organow i stale noszenie jej przy sobie, bo, jak wiadomo, nie znamy dnia ani godziny. Ja mam jeszcze u lekarza rodzinnego dyspozycje o nieutrzymywaniu mnie uporczywie przy zyciu pod respiratorami, bo chce bliskim oszczedzic podejmowania trudnych decyzji o ich odlaczeniu.
Moje corki wiedza juz teraz, ze:
1. nie zycze sobie pod zadnym pozorem zadnych duchownych na pogrzebie i pokropkow, pogrzeb ma byc swiecki,
2. moje zwloki maja zostac skremowane,
3. i pogrzebane anonimowo, czyli bez nagrobka, co skutkuje odpadnieciem wieloletniego placenia pachtu za miejsce i dbania o grob. Maja mnie nosic w sercu, a nie wloczyc sie po cmentarzach, kiedy jest zimno i wydawac pieniadze na jakies fanaberie, ktorych ja i tak juz nie doswiadcze.
Wprawdzie jedno z moich dzieci zaproponowalo, zeby zrobic z moich prochow diament, ale to dosc kosztowna przyjemnosc, wiec nie wiem, czy bedzie je na nia stac. A poza tym, czy wystarczy mnie na tak duzy klejnot, zeby podzielic go na trzy oczka do pierscionkow. W kazdym razie zgodzilam sie wstepnie, moge nawet zyc wiecznie w charakterze swiecidelka.
Opcji jest wiele, bo firmy funeralne przescigaja sie w pomyslach. Mozna prochy rozsypywac, topic w morzu, pogrzebac w lesie, wyslac nawet w kosmos, no jak kto lubi i na co go stac.
Natomiast pogrzeby klasyczne to moim zdaniem kompletny przezytek, szkodliwy dla srodowiska i kieszeni zalobnikow.






124 komentarze:

  1. Moje dzieci też wiedzą, że mam być skremowana. Muszą jednak urnę pochować na cmentarzu, bo inaczej nie można. Coś ostatnio masz takie trudne i smutne tematy. Idź na spacer i pokaż coś wesołego :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewno oberwie mi się za ten komentarz, no trudno :)))

      Usuń
    2. U nas tez nie mozna wziac urny np. do domu i trzymac sobie na kominku, trzez trzeba pochowac, ale jest wybor, w grobie albo anonimowo. Mozna tez zorganizowac pochowek w morzu, ale nie rozsypac, tylko w urnie.
      Ano mam, Giga, a pogoda spacerom nie sprzyja, wiec tkwie w domu i rozmyslam. A po tym, co sie w moim zyciu i dokola dzieje, jakos mi nie do smiechu.

      Usuń
  2. diament to kosztowna sprawa... jest sporo alternatyw pochówku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za diament placisz raz, a potem juz nie, a za grob masz pacht do konca zycia, wiec pewnie w sunie na jedno wyjdzie.

      Usuń
    2. no właśnie diament w końcu sie spłaci:)

      Usuń
    3. i forma zdecydowanie ładniejsza, bliższa sercu:)

      Usuń
    4. Nooo... Mozna se mamusie na paluszku nosic albo w charakterze wisiorka. :)))

      Usuń
  3. Nie wiedziałam, że można zamienić się w diament. To trochę niebezpieczne. Jeszcze by komu przyszło do głowy, by uruchomić przemysł:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten przemysl juz dawno zostal uruchomiony, nawet w Polsce mozesz sie diamentowac. ;)

      Usuń
  4. Tez uwazam ze kremacja to najlepsze zakonczenie, a prochy jak kto woli, pochowane na cmentarzu, albo rozsypane, no jeszcze moze byc urna z prochami w domu. Osobiscie chce byc jako prochy w urnie na cmentarzu, wybralam cmentarz maly, ktory jest jakby w buszu aust., czesc jego jest jako ogrod rozany i tam bede pod roza, miejsce na cmentarzu wykupilam na wiecznosc. Moja dobra znajoma aust. rozsypala prochy matki w ogromnym narodowym parku, ludzie czesto tak robia ze w ulubionych miejscach osoby zmarlej rozsypuja prochy. Tez zaden pogrzeb katolicki dla mnie. Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu niestety nie wolno brac urn do domow, moze to i lepiej, bo nie wiadomo, co by sie pozniej z nieboszczykiem dzialo. Chyba chodzi o zapobieganie ewentualnemu, nawet przypadkowemu bezczeszczeniu prochow.
      Rozsypywac prochow nie wolno nigdzie, ale tez jest roznica w powierzchni malej Europki a rozleglej Australii.

      Usuń
    2. Tak na prawde to nie wiem czy prochy mozna brac do domu, tak po prostu myslalam i wiesz chyba rozsypywac moze tez nie mozna, bo pamietam ze ta moja znajoma cos o tym wspominala, tyle ze ludzie nie przejmuja sie przepisami i wtedy robia jak im pasuje. Oplata na cmentarzu za miejsce nie byla duza a jest na wiecznosc, to wiem na pewno bo robilam sama dla siebie, moga nawet za ta jedna oplate byc dwie urny jak maz i zona. Teresa

      Usuń
    3. Wiem, ze np. w Ameryce mozna sobie tesciowa na kominku postawic albo, jesli nie byla lubiana, schowac na strychu. Malo tego, mozna zrobic normalny pogrzeb na wlasnym terenie, bo kto by cmentarza szukal, kiedy najblizszy jest w odleglosci 200 mil? W miastach na pewno jest inaczej, bardziej restrykcyjnie.

      Usuń
    4. To dobra, moim zdaniem koncepcja.
      Od wieków człowiek chował prochy swoich bliskich zmarłych w pobliżu siebie i był to rytuał religijny a nie komercyjny.

      Usuń
    5. Iza, swiat ciasnieje, jest coraz mniej miejsca nie tylko do zycia, ale i na pochowek. Dlatego buduje sie groby w scianach, dlatego kraje bardziej rozwiniete maja na kazdym kroku spalarnie.
      Kto zreszta teraz dysponuje takimi majatkami, zeby sobie na nich prywatne cmentarze urzadzac? :)

      Usuń
  5. No na pewno chce zostać dawcą organów.Pogrzeb katolicki,skromny,bo jestem wierząca.Zaznaczę w testamencie,ze maja mi odtworzyć podczas ostatniej drogi "The Great Gig in the sky"Floydów.
    (ta wokaliza wyraża wszystkie barwy życia...smutek,lęk,piękno i spokój)
    U nas,póki co nie ma opcji kremacji zwlok,tzn w większych miastach i owszem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz zostac, czy juz jestes? Na mam juz od kilkunastu lat legitymacje dawcy w portfelu, jak rowniez dawcy szpiku. Jesli bede nieprzytomna lub martwa, wiadomo, o co chodzi i nie potrzeba nikogo z rodziny juz pytac.
      Kremacje mozesz zlecic zakladowi pogrzebowemu, to Cie zawioza wypasiona bryka i skremuja w tym duzym miescie, a potem odwioza z powrotem.

      Usuń
    2. Odnośnie kremacji,to droga sprawa jest,a nikt aktualnie nie przewidzi w jakiej sytuacji materialnej będą moi najbliżsi,więc czas pokaze.
      Mam w portfelu karteczkę z inform.ze chce być dawcą.

      Usuń
    3. To u nas odwrotnie, kremacja jest tansza od zwyklego pogrzebu, bo ekologiczna i na trumne nie wydajesz majatku, a i miejsce na cmentarzu 10xmniejsze.

      Usuń
    4. Deklaracja, że chcemy zostać dawcą organów zakłada, że pragniemy umrzeć młodo. Jest przecież granica wieku takiego dawcy - od starych ludzi organów ( jako bezwartościowych medycznie) się nie pobiera. Nawet, gdyby miały być przeznaczone dla innego starego człowieka, jak sądzę.
      Analogicznie, jak w przypadku krwiodawstwa.
      Zatem dziewczyny, porzućcie te marzenia:))

      Usuń
    5. To nie tak. Wyrazam zgode na pobranie organow, bo umrzec moge w kazdej chwili, w koncu wypadki chodza po ludziach.

      Usuń
  6. Też kazałam sie skremowac a prochy ? Mozna wsypać do kibla i spuścić wodę. Najważniejsza jest pamięć. Taki tam czarny humor
    A tak naprawde to mam rodzinny grób i jest kupa miejsca na urny więc do wyboru do koloru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam tutaj rodzinnego grobu, a nie beda mnie przeciez eksportowac do PL, zreszta uwazam, ze groby i ta cala otoczka to jeden nonsens i niepotrzebne wydawanie pieniedzy. Nieboszczykowi jest wszystko jedno.

      Usuń
    2. Nieboszczykowi wszystko jedno ale rodzinie pewnie nie
      Mnie tam wszystko jedmo

      Usuń
    3. Panterko, nie zagalopowuj się w swoim twierdzeniu:).
      Jest Ci wszystko jedno, co stanie się z Twoimi zwłokami, a przecież poprzednio pisałaś, że to ważne, co stanie się ze zwłokami psa.
      Kremacja to dobre, przyszłościowe rozwiązanie. Urny powinny być deponowane w sposób pozwalający na oszczędność miejsca. Kiedyś, w jakiejś przyszłości, być może rozsypywane.

      Usuń
    4. Errata, nie jest mi wszystko jedno, na pewno nie chce tradycyjnego pogrzebu, tylko kremacje. Na pewno nie chce nagrobka, tylko anonimowo. No i na pewno bez klechy, nie dam zarobic na maybachy i dziwki.

      Usuń
  7. Ja mam oświadczenia o zgodzie na pobranie organów oraz sprzeciw dla uporczywej terapii podtrzymującej życie zawsze przy sobie. Przy czym to ostatnie nie musi być respektowane, niestety. W Polsce wszystko zalezy od lekarza, na którego się trafi w tej ostateczności, bo prawa lekarzy, do postępowania wg własnego sumienia są nadrzędne w stosunku do praw pacjentów o samodecydowaniu. W naszym systemie nie ma możliwości ani też sensu składanie takiego oświadczenia u lekarza rodzinnego, bo nikt, poza tym lekarzem nie będzie o tym wiedział.
    W sytuacji ekstremalnej była moja matka i na szczęście lekarka, która sie Nią opiekowała do końca uważała uporczywe podtrzymywanie życia za znęcanie się nad pacjentem. Więc matka miała w tym wszystkim sporo szczęścia, a ja razem z Nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest tak, ze kazdy lekarz specjalista czy szpital maja obowiazek wysylac raporty z leczenia lekarzowi domowemu, wiec predzej czy pozniej bedzie on wiedzial czy mnie uporczywie utrzymuja przy zyciu i moze interweniowac w moim imieniu. :)

      Usuń
  8. Mam jak ty. Tez niestety nie można zostać rozsypanym w ulubionych miejscach, ale może da się to jakoś obejść... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co obchodzic i ryzykowac? Co za roznica, czy prochy pochowaja w urnie, czy tez je z niej wysypia i puszcza z wiatrem? :)

      Usuń
    2. Jest w marzeniach, bo mogłabym sobie po Dolomitach brykać, ech...

      Usuń
    3. No to pozostaje Ci tylko, kiedy juz poczujesz, ze jest blisko, skoczyc w Dolomity i tam dokonac zywota. Zawsze to wieksza szansa. :)))

      Usuń
  9. Wola zmarłego rzecz święta choć jemu i tak wszystko jedno.Wielki kłopot dla wykonawców tej woli bo moze oni widzą to inaczej.A tak wogóle Aniu coś ostatnio dobry nastrój diabli wzięli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano moj dobry nastroj poszedl sie bujac, to prawda.
      Mysle, ze nie jest wazne, jakie zdanie ma rodzina, bez wzgledu na to powinna wypelnic ostatnia wole zmarlego.

      Usuń
  10. Moi rodzice, babcia i jej siostra dawno zakomunikowali, że chcą być skremowani.
    Dawcą chcę być i wiem to od dawna, ale ciągle nie mam tej karteczki w portfelu! Trzeba to zmienić.
    Nie wiedziałam, że można się przerobić na diamenty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna i to juz nawet w Polsce!
      http://natemat.pl/122359,polska-firma-robi-diamenty-z-cial-zmarlych-najpopularniejsze-sa-wisiorki-w-formie-serca
      Trzeba miec tylko naprawde sporo kasy, bo wprawdzie cennik startuje od niespelna 5 tysiecy, to konczy sie na ponad stu.

      Usuń
    2. O proszę. Rzeczywiście droga ta impreza.

      Usuń
    3. Trzeba juz zaczac skladac na pogrzeb diamentowy. ;)

      Usuń
  11. tak daleko w przyszłość nie wybiegam ;-)
    ale musze pomyśleć, choć staram się akurat nie myśleć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co to znaczy daleko? Masz gwarancje, ze jutro nie przejedzie Cie na przejsciu dla pieszych jakis pijany ksiadz?

      Usuń
  12. Pantero,życzę Ci wielu lat szczęśliwego życia,na to,żebyś mogła utyć i wystarczyć na trzy oczka do pierścionków.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I żeby córki zdążyły wygrać w totka, albo żeby Pantera wygrała, dała im na diamenty z siebie, a sama ruszyła w podróże :P

      Usuń
    2. Rucianka, jesusmaria! Ja chce schudnac, bezskutecznie zreszta, a Ty mi radzisz tyc? No wez, kobito, przeciez diamentow sie z tluszczu nie produkuje. :)))
      Alucha, gdybym wygrala, to bym umierac nie chciala, musialabym kupic bachorom te prawdziwe diamenty. :)))

      Usuń
  13. Kartę dawcy mamy wszyscy.Innych dyspozycji jeszcze nie spisałam ani nie powiedziałam,musiałabym się nad tym zastanowić,tak,by nie generować kosztów jak już zejdę, masz rację.
    Bardzo mnie denerwuje,że i tak życzenia zmarłego nie są u nas respektowane.W mojej rodzinie np.wujek był niewierzący a i tak ciotka wyrychtowała mu katolicki pochówek, bo ona i reszta rodziny wierząca i jak to tak. A przecież był chrzczony jak dziecko ,wiec można. no i sławetne,a co to zmarłego juz obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest na zasadzie " co ludzie powiedzą" - pochówek bez księdza?? Toż to skandal.
      Sama wydałam ustnie dyspozycje, ale muszę je spisać. Na naszym cmentarzu jest coś takiego jak Ossuarium - muszę się dowiedzieć, czy tam można prochy rozsypać? Bo nie wiem tak dokładnie, co to za miejsce. Mnie by odpowiadało.

      Usuń
    2. Lidka, z tego co ja wiem, na wyznaczonym miejscu można rozsypać.
      Moja ciotka przesypała prochy swojej córki z urny do czegoś tam, urnę pochowała, a prochy rozsypała w ukochanym miejscu córki.
      Mnie tam wszystko jedno gdzie, byle w proszku.

      Usuń
    3. Hana, wydaje mi sie, ze ciotka cos zakombinowala, bo normalnie nie wolno prochow ruszac - reguluja to jakies przepisy o szacunku dla zwlok czy cus. Juz samo to, ze pochowala pusta urne, wskazuje, ze zrobila to nielegalnie.

      Cale szczescie, ze moje corki nie sa pobozne, zreszta zapowiedzialam, ze jesli nie spelnia mojej ostatniej woli, to wroce i bede straszyc. Dla mnie to skandal robic na sile koscielne pogrzeby wbrew woli nieboszczyka.

      Usuń
    4. Wystarczyło pogadać z panem od pogrzebu. Urna do pogrzebu stała w domu. To było 8 lat temu, więc nie w zamierzchłej przeszłości.

      Usuń
    5. Nie bede polemizowac, bo nie mam pewnosci, jak jest w Polsce. Znam sprawe jedynie ze slyszenia, a sprawdzac mi sie nie chce.

      Usuń
    6. Aaallle po co chowala pusta urne, zamiast od razu z urny wysypac prochy?

      Usuń
    7. Chciała mieć miejsce, do którego może chodzić i po swojemu pamiętać. Tamto miejsce jest za daleko. Rozsypując prochy spełniła wolę córki, nie swoją. Jak dokładnie obeszła prawo - nie dopytywałam.

      Usuń
    8. No własnie tak obeszła, jak zrobiła. Miała urnę w domu po kremacji do momentu pogrzebu. A przed pogrzebem nikt nie sprawdza, co jest w środku. Teraz się mi przypomniało, że gdzieś o tym czytałam - w sensie sprawdzania zawartości urny.
      A skoro nikt nie sprawdza, to prochy można rozrzucić, gdzie sie chce. Nieprawnie, ale można.

      Usuń
    9. No tak, od razu jakos wydalo mi sie to podejrzane. Urne musiala pochowac jako przykrywke dla urzedow.

      Usuń
  14. U nas prochy zabiera się do domu i można sobie robić z nimi co się chce. Zresztą, każdy pogrzeb może być taki jak sobie tylko wymarzymy. Można urnę zakopać na cmentarzu, można prochy rozsypać pod ulubionym drzewem, można je zamienić na płytę winylową lub na diament.
    Aniu nie martw się, wystarczy Cię na pewno na więcej niż trzy. Czytałam że 100 gram zaledwie trzeba na półkaratowy diament, u nas kosztuje jakieś 3-4 tysiące. Czyli więcej niż normalny pierścionek ale przecież to nie jest normalny diament :-)) Zresztą, kto tak wie co oni w tych sklepach sprzedają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tez nie jest do konca dobre, ze mozna z urna zrobic, co sie chce, bo posiadacz urny sam zejdzie, a ktos potem wyrzuci urne do smieci.
      Iwona, chodzi o 100 gramow prochow, a nie czlowieka. A skad ja moge wiedziec, ile ze mnie zostanie po calopaleniu? Nadal wiec nie wiem, czy na trzy wystarczy. :)))

      Usuń
  15. płyta winylowa,o to jest też super pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  16. no to ja jestem konserwa
    uważam, że pogrzeb to bardzo ważny moment w życiu rodziny
    pożegnaie
    pochodzę z rodziny, gdzie na pogrzeby sie zawsze przyjeżdża, bez względu na odległość
    lubię ten rytuał, wspominanie bliskiego, wspólne przeżywanie

    natomiast chętnie bym spoczęła w tekturowej trumnie, to widzę jako ukłon w strone ekologii:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zyciu w zadnej trumnie! Oraz po co mam obciazac rodzine nadmiernymi kosztami, samego pogrzebu, a pozniej pomnikow i dzierzawy miejsca na cmentarzu?
      Rownie dobrze mozna wspominac nieboszczyka nad urna.

      Usuń
    2. pieniądze to zmartwienie żywych :p

      Mam mamę na cmentarzu, od 12 lat
      blisko miejsca, gdzie mieszkam jak jestem w Polsce
      bardzo mi jakoś dobrze na sercu, jak moge pójść i popatrzeć na Jej zdjęcie na grobie i się zadumać, pomodlić, powspominać
      to jest coś innego niż takie codzienne wspominanie, którego też nie brakuje

      Usuń
    3. Bo tak Cie wychowali w domu i wytresowali w kosciele. Ta cala ceremonia sluzy tylko jednemu, nabijaniu kiesy rozpustnym katabasom. Prawdziwe wspomnienia nosi sie w sercu, a nie przywoluje nad grobem.

      Usuń
    4. rozumiem że masz inne zdanie, ale troche chyba przegiełaś
      dla mnie to obraźliwe o tresowaniu w kościele
      a kultura chowania zmarłych i odwiedzania mogił jest powszechna na świecie, bez względu na wyznanie
      to nas om.in dróżnia od zwierząt, pamięć o zmarłych
      a czym się różni wspomnienie przywołane nad grobem od tego co się nosi w sercu?
      czy jedno drugiemu przeczy, coś zabiera? Nie ma powodu deprecjonować jednych czy drugich, bo to te same wspomnienia o tej samej ukochanej osobie.
      Dla mnie jest to ważne, te cmentarne wizyty. jak i dla wielu ludzi. Może to kwiestia wychowania, ja to nazywam kulturą, tradycją środowiska w któym się wyrosło.

      Usuń
    5. Wybacz, jesli Cie urazilam.
      Ja jestem zdania, ze chowanie zmarlych na inne sposoby niz ten jedyny dopuszczalny, nadal rozni nas od zwierzat, bez wzgledu na to, czy w trumnie, urnie, anonimowo, czy inaczej, pod warunkiem, ze legalnie.
      Chce tylko oszczedzis dzieciom wydatkow i obowiazkow.

      Usuń
    6. ja doskonale to rozumiem, i fajnie że jest wybór
      niech każdy dostąpi takiej przyszłości pośmiertnej jaką sobie zyczy:))

      ps. no nie napisałabym chyba, że jesteś wytresowana przez rodzine ateistyczną ;))

      Usuń
    7. Troche jestem, ale mimo to mnie ochrzcili, zupelnie nie wiem, po co.
      Teraz unia wpadla na szatanski zgola pomysl, zeby zabronic chrzczenia dzieci w niemowlectwie i pozostawic im wybor dopiero po osiagnieciu pelnoletnosci. Ja w zasadzie jestem za, bo jesli ochrzczony dorosly chce sie z tego wyplatac, ma ogromne problemy, bo go kosciol wypuscic nie chce.

      Usuń
    8. rzeczywiście, apostazja to podobno bardzo trudne zadanie.
      Ale unia sobie może nagwizdać co najwyżej
      Tak jak rodzice decyduja, czy dziecko nosi kolor różowy, czy chodzi do żłobka, czy uczy się chińskiego tak decydują o wyznaniu.
      Zresztą chrzest to taki sakrament, że każdy wierzący może go udzielić, tyle że w papierologii nie zaistnieje.
      A papierologia to inna historia

      Usuń
    9. Mysle, ze wyznanie jest sprawa nie tylko prywatna, ale powinno byc dobrowolne, wiec zmuszanie do pozostania (chocby papierologicznego) w statystykach, to kompletna glupota kosciola. Nie tak utrzymuje sie wiernych przy sobie.

      Usuń
    10. zgadzam się z Tobą
      nie rozumiem tego,
      jak wielu rzeczy w administracji kościelnej

      Usuń
    11. No bo nic na sile - to przynosi akurat odwrotny skutek.

      Usuń
    12. Argument o oszczędzeniu kosztów zdaje się chybiony - kremacja kosztuje dużo więcej, niż tradycyjny pochówek. Może nawet i miejsce na cmentarzu nie jest w takich razach zauważalnie tańsze.
      Kremacja nie narusza katolickich zasad, chociaż Kościół zaleca formę tradycyjną. Do czasu, jak sądzę - obyczaje wszak ewoluują.

      Usuń
    13. Tu jest inaczej, pogrzeb z kremacja jest duzo tanszy.

      Usuń
    14. Errato - koszty kremacji potęgują się, gdy jest duża odległość do spopielarni. W Polsce jest ich ok. 20-tu. Gdy odległość nie jest duża koszty jest porównywalne. Miejsce na cmentarzu jest zauważalnie tańsze, gdy urna zostanie umieszczona na polu urnowym albo w istniejącym grobowcu rodzinnym.

      Usuń
    15. Jestem jak najbardziej za pomysłem Unii, by wyznanie było wyborem świadomego człowieka. Rybeńko, rodzice nie powinni decydować za dzieci czy uczą sie chińskiego czy gry na bębnach, jeśli dziecko tego wyraźnie nie chce. Rodzice powinni podpowiadać, pokazywać jak największe spektrum możliwości, ale nie decydować za dziecko. A wiara to nie jest rzecz, która się podoba czy nie, bo to całkiem inna kategoria. Żeby wierzyć (albo nie wierzyć) trzeba przede wszystkim rozumieć. Stąd dla mnie narzucanie wiary dzieciom jest tym samym czym narzucanie jej dorosłym. Różnica polega na tym, że dorosły wobec tego narzucania nie jest bezbronny.

      Usuń
    16. Na tym wlasnie polega podstepnosc kosciola, zaanektowac czlowieka, poki jeszcze nie mysli samodzielnie, od wczesnego dziecinstwa robic pranie mozgu, indoktrynowac na potege, a kiedy chce swiadomie odejsc, wmawiac mu, ze raz ochrzczony, pozostanie dozywotnio katolikiem.

      Usuń
    17. aż się zaczęsłąm, ale jako osoba tolerancyjna wybaczę wam kompletną ignorancję
      mam ogromne poczucie wolności i to ja!!!!! chce decydowac o moich dzieciach i wara innym od tego!!!! a zwłąszcza tłustym urzędasom unijnym!!!
      niech sie zajmą imigrantami


      nie zgadzam się, że rodzice mają wszystko pokazywac, zamiast wychowaywać dzieci wg własnych zasad moralnych i światopoglądowych,

      Usuń
    18. Tylko czy Twoje dzieci chcialy, zebys o nich decydowala? Moze warto bylo poczekac, az beda mogly odpowiedziec na to pytanie. Mozna decydowac o wyborze szkoly czy o tym, co maja jesc i w co sie ubrac, ale o takich dozywotnich zagadnieniach kazdy czlowiek powinien decydowac sam.
      Oczywiscie jestem realistka i zdaje sobie sprawe z tego, ze unia nie moze zabronic akurat tego, bo tradycja tkwi zbyt gleboko, ale sa np. odlamy chrzescijanstwa, gdzie chrzest przyjmuja osoby pelnoletnie.

      Usuń
    19. dlaczego dożywotnie?????
      tego nie rozumiem!!
      nawet jeśli trudno, zawsze można pożegnać się z kościołem, mniej lub bardzie formalnie, naprawdę wielu znam młodych ludzi, któzy powiedzieli gudbaj katolickie wychowanie, a nie znam ani jednego!!! który by miał żal do rodziców, że go ochrzcili.

      przysięgam, że nigdy!!! nie naciskałam na dzieci w kwestii wiary, i ani razu się nie zbuntowały
      widziały, że ich rodzice bardzo staraą się życ wg prawd wiary
      moje dorosłe dzieci sa wierzące, choć baaardzooo dalekie od dewotyzmu
      gdyby którekolwiek z nich powiedziało - mam, ja nie wierzę - dla mnie ok. uszanowałabym to

      ale absolutnie do końca życia będę uważała, że to oja sprawa, w jakiej religii wychowuje moje dzieci
      to są moje zasady
      mój światopogląd
      który nikogo w dodatku nie krzywdzi, a wręcz przeciwnie

      Usuń
    20. Rybeńko - spokojnie przede wszystkim, bo tylko wymieniamy poglądy. Zarzucasz mi ignorancję niesłusznie i mogłabym odrzucić argument, że to Ty wykazujesz się kompletną ignorancją. To, że Ty czujesz się absolutnie wolna to wcale nie znaczy, że tak czuja się WSZYSCY katolicy, nie mówiąc o reszcie, niekatolickiej reszcie, świata. Nikt nie ma prawa w tę Twoja wolność ingerować i podważać tego co czujesz.
      To, że jestem za pomysłem Unii nie oznacza, że to urzędnicy powinni regulować ustawami aspekty życia religijnego. Niemniej uważam, że podstawowym obowiązkiem rodziców (oczywiście poza zapewnieniem egzystencji najlepszej, na jaką rodziców stać) jest uczyć swoje dzieci, że mają prawo do wolności. Także wolności wyznania. Nigdzie nie powiedziałam, że rodzic nie powinien przekazywać swoim dzieciom moralnych zasad, pokazywać swojego światopoglądu, swojego rozumienia świata. Nie jest to jednak jednoznaczne z "oddawaniem" swojego, nic nie rozumiejącego dziecka, do konkretnego kościoła. Nikt nie wpada na pomysł, by małe dzieci zapisywać do określonych partii, organizacji, związków zawodowych itd itp, prawda? Gdy dzieci dorosną same zadecydują jaka droga dla nich będzie najlepszą, czego w życiu szukają i czego od życia chcą. Natomiast prawa do decydowania o przynależności do określonego kościoła, im się odmawia. To jest nie w porządku. Mądry rodzic nauczy swoje dziecko co dobre, a co złe i przekaże mu swój ogląd świata i pewnie w większości dziecko wybierze przynależność do tego samego kościoła, co jego rodzice. Ale wybierze samo!
      Zapisując dziecko do tego, a nie innego przedszkola (np artystycznego) rodzic daje dziecku szansę, a ono, jako dorosły człowiek wykorzysta tę szansę lub nie. Natomiast arbitralnie zapisując" dziecko do kościoła (np do katolickiego poprzez chrzest) zabiera mu się prawo wyboru.

      Usuń
    21. Wychowywanie to jedno, a chrzest to drugie. Mozna wychowywac i zostawic ostateczna decyzje chrztu w rekach samego zainteresowanego, kiedy dojdzie do doroslosci. Chrzest jest moim zdaniem czyms bardzo wiazacym i praktycznie nierozerwalnym. Dlatego wlasnie powinno sie czekac z tym sakramentem do pelnolecia. Takie jest moje zdanie.

      Usuń
    22. przepraszam, jeśli zabrzmiałam starsznie poważnie, szczerze mówiąc, troche sobie z przymrużeniem oka pisaałam o tej ognorancji

      zgadzam sie, że wręcz obowiązkiem rodzica jest pokazywanie dzieciom świata w jego najszerszej perspektywie
      ale nie wyobra żam sobie, że ja, katoliczka z wyboru i przekonania, nie ochrzczę swojego dziecka
      i będę go nauczałą, o ewangelii
      i nie będę z nim chodziła co niedzielę do kościoła
      co mam robić?
      chodzić raz do meczetu, raz do kościoała katolickiego, raz do ewangelickiego, raz do synagogi????
      na litość!!!

      moje dzieci są wychowane za granicami polski, chodziły do międzynarodowych szkół, miały za kolegów hindusów, muzułmanów, ateistó
      czy można mieć dla swojego dziecka lepsza wolnośc, spektrum wyboru ???
      nie zapisałam swoich dzieci do koscioła
      ja je ochrzciłam
      i wychowałąm w wierze w Jezysa chsystusa
      a co zrobią ztym -ich wybór

      Usuń
    23. Pantera, dlaczego tak widzisz chrzest?
      Ty, osoba niewierząca???
      dla Ciebie powinno to byc tylko bzdurne pokropienie woda!

      Usuń
    24. Bo ja interesuje sie religiami. Sama nawet chodzilam na religie, bo chcialam, bo wszyscy chodzili, to ja tez. Cos tam mi jeszcze z tych przekazow zostalo. ;)

      Usuń
    25. a to ciekawe:)
      nawet fajne, z mojego punktu widzenia, że tak powaznie widzisz sprawę chrztu:)))

      tymczasem nadchodzi godzina Twojego nowego wpisy, więc spadam
      mam nadzieję, że nie uraziłam zante, bo tego nielubie
      rozmawiac tak, obrażac nie!

      Usuń
    26. Słowa "zapisać" użyłam w cudzysłowie, by było jasne co mam na myśli. Mówiąc wyżej o pokazywaniu najszerszego spektrum nie miałam na myśli, by dzieci oprowadzać po świątyniach różnych religii, ale pokazywać, że religii jest mnóstwo.
      Po tym co wyżej powiedziałaś domyślam się, dlaczego nie rozumiesz mojego punktu widzenia. Po prostu patrzysz na temat tylko (!) przez własny pryzmat i odbierasz personalnie, co mówię. Czy gdyby od zawsze tak było, że w kościele katolickim nie chrzci się dzieci jako niemowlęta, a dopiero gdy są dorosłe i na podstawie oświadczenia WŁASNEJ, a nie rodziców woli, Ty byś swoim dzieciom nie przekazała swoich wartości? Oczywiście, że byś przekazała. Twoje dzieci, jak mówisz, są wierzące. Ale nie zawsze tak się dzieje, że dzieci z katolickich domów, ochrzczone, są wierzące. I często nieprawdą jest, że mają wybór. Jeśli kochają swoich rodziców, szanują ich, liczą się z nimi to, by ich nie zasmucać, nie ranić, a czasem dla świętego spokoju co najmniej milczą. Przynależą do kościoła czy tego chcą czy nie, bo tak zadecydowali ich rodzice. Są religie chrześcijańskie (mówiła o tym Ania), które uznają osobiste prawo do decydowania o przynależności do określonego kościoła. Kościół katolicki - nie.
      Uważam, że to sam kościół katolicki powinien taką decyzję podjąć, a nie urzędnicy unijni. Oczywiście nigdy to się nie stanie.
      Nie oszukujmy się, że także dlatego, że chrzty i pierwsze komunie to źródło wielkich pieniędzy dla kościoła.

      Usuń
    27. Rybenka, to, ze w wieku mocno doroslym przestalam wierzyc, a juz do kleru i instytucji koscielnej nabralam obrzydzenia, nie znaczy wcale, ze nie szanuje religii. To ludzie robia z niej narzedzie do niegodnych czynow.

      Usuń
    28. Zante, nie tylko sakramenty sa zrodlem wielkich pieniedzy dla kosciola, tam wszystko powoduje, ze kasa dzwoni, kazda msza, sprzedaz dewocjonaliow i odpustow, doslownie wszystko. Dlatego tak bardzo im zalezy, zeby ludzie slepo wierzyli, a nie mysleli samodzielnie, bo myslenie generuje sceptycyzm do niegodziwisci kleru.
      Przypomne tez niesmialo, ze chrzczenie niemowlat to wymysl kleru. Sam Jezus zostal ochrzczony jako dorosly czlowiek.

      Usuń
    29. Aniu, do tego co wyżej napisałaś dodam tylko, że często nawet nie o "ślepą wiarę" chodzi, ale o samo chodzenie do kościoła, by do koszyczka wrzucać. Gdyby na autentycznej wierze zależało kościołowi najbardziej, to bylibyśmy dużo bardziej moralnym społeczeństwem, nastawionym światłem na drugiego człowieka

      Usuń
    30. Kosciol przez wieki nauczyl sie wylacznie rozkazywac, a wiernym bezwarunkowo i bezzdyskusyjnie spelniac te rozkazy i placic, podczas gdy sam ani troche nie stosuje sie do wymyslonych przez siebie 10 przykazan.
      Chrzest niemowlat, jak i celibat tez ludzie wprowadzili i nie ma to z pranauka Jezusa wiele wspolnego.

      Usuń
  17. Niech sobie robia ze mna co chca...moje corki oczywiscie! wiem,ze mnie skremuja...ale mi to jest obojetne. Moja mama chciala byc skremowana wiec zostala skremowana...urne zakopalismy w grobie taty...nie mniej jednak zaklad pogrzebowy zaproponowal mi uszczknac troche prochow mamy wlozyc je do srebnego serduszka, gdzie sa dobrze zamkniete..skorzystalam z tej propozycji, ale jakos mi dziwnie patrzac na nie...ale jest! mozna by je sobie powiesic na lancuszku i nosic...mozna by ale jakos dziwnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszlym tygodniu bede rozmawiac z wetka o wynikach badania krwi pod katem chorob odkleszczowych, zobaczymy, co przyniosa. Bardzo Kire oszczedzamy, wiec jest nieco lepiej i nawet troche przytyla. Jak bede cos wiedziala, zaraz napisze.

      Usuń
  18. A mnie Anuśka jest zupełnie obojętne co ze mną zrobią. Na oddanie narządów jestem już chyba za stara, ale oświadczenie woli noszę ze sobą i mąż wie o tym. Nie wiem kto pierwszy z nas odejdzie i kto kogo będzie musiał pochować. Chciałabym być skremowana, ale nie wiem czy będzie kogoś stać na taki wydatek. Ciebie pochowają dzieci, a mnie nie wiadomo kto, więc zostawiam wolną wolę nie narzucając niczego. W moim mieście właśnie wybudowano kolumbarium - chciałabym sobie tam być, ale czy będą jeszcze wolne pokoiki zanim umrę? Dopiero w połowie czerwca będą chować urny, miejsc w kolumbarium wystarczy na ok 20 lat. Całkowity koszt to ok. 4,5 tys. zł /spalarnia odległa jest o 60 km/.
    A czy pogrzeb będzie katolicki, czy świecki, wybiorą żałobnicy.
    Ania od Bezy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodze coraz czesciej na pogrzeby, ludzie sie wykruszaja. Przez ten czas poczynilam wiele spostrzezen, porownywalam pochowki swieckie i koscielne roznych wyznan, zarowno tutaj, jak i w Polsce. Doszlam do wniosku, ze ksieza zachowuja sie w wiekszosci bez oczekiwanej starannosci i pietyzmu, zeby skasowac nalezna kase i jak najszybciej wrocic do domu. Inaczej jest z pogrzebami swieckimi, tam nie spotkalam sie nigdy z nonszalancja mistrza ceremonii.

      Usuń
  19. Witam. To ja jeszcze dorzuce kilka informacji w temacie zejscia z tego swiata. Jakie sa tradycje w Czechach. Pisze tylko o pogrzebach swieckich w Pradze,jak wyglada pochowek na wsi czeskiej lub w katolickiej rodzinie nie wiem. Wszystkie zmarle osoby z rodziny meza zostaly skremowane, nikt sie nie pytal czy to legalne, czy nie ale urna z prochami jednego z czlonkow rodziny stoi w domu (nie moim) na honorowym miejscu, zmarla ciocia chciala by jej prochy zostaly rozsypane wiec spelniono jej zyczenie, a np. zmarla babcia ma malutka witrynke z urna w scianie na cmentarzu (koszt jej utrzymania minimalny). Dla mnie jednak najwiekszym szokiem za kazdym razem kiedy ide na pogrzeb jest sama uroczystosc. Najblizsza rodzina wybiera utwory muzyczne, ktore najbardziej lubil zmarly (na jednym z pogrzebow byla to ABBA, na innym muzyka powazna, a jeszcze kiedys piosenki ludowe. Uczestnicy pogrzebu gromadza sie w sali, po chwili rozsuwaja sie grube kotary, wyjezdza trumna, nastepuje chwila wspomnien o zmarlym, nastepnie z glosnikow plyna wybrane utwory muzyczne, chwile potem skladanie kondolecji i koniec. Calosc trwa 15 minut. Zapewniam Was, ze pomimo tego, ze dla wielu z Twoich komentatorek Panterko podobny przebieg pogrzebu moze wydawac sie, napisze delikatnie, bardzo dziwny, ja uwazam, ze jesli umiera czlowiek, ktorego kochalam i ktory byl mi bardzo bliski sama ceremonia pogrzebowa nie musí mnie jeszcze bardziej zdolowac psychicznie (jak to czesto bywa w Polsce). Serdecznie pozdrawiam Bozena z Pragi. Mizianki dla futerek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesi sa blizsi mojemu swiatopogladowi od Polakow i widze, ze pogrzebow nie traktuja tak smiertelnie powaznie, a bardziej na luzie. To ciekawe, co piszesz, nie znalam czeskich tradycji pogrzebowych.
      Futra dziekuja za mizianki. ♥

      Usuń
    2. Mnie też są bliżsi ;)
      A witrynki takie widziałam na czeskim cmentarzu. I taka uroczystość pogrzebowa jest ok. moim zdaniem. Podoba mi się. Moze powinnam do Czech wyemigrować?

      Usuń
    3. Bardzo mi się podoba czeski zwyczaj. Bardzo.

      Usuń
    4. Pomysl na biznes, Zante, blyskawiczne pogrzeby swieckie z muzyczka. :)))

      Usuń
  20. Jesli ktos jest chetny zobaczyc na wlasne oczy, jak wyglada po czesku ceremonia pogrzebowa wystarczy wpisac w google Czeski pogrzeb. Ten link podalam z tego powodu, ze wielokrotnie bedac w Polsce opisywalam przebieg ceremonii znajomym i wiele osob nie chcialo mi uwierzyc. Nie wierzyli mi, ze i taka lzejsza forma pogrzebu zachowuje szacunek dla zmarlego, a atmosféra je powazna i podniosla. Bozena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamietam gdzie, ale chyba w Ameryce Poludniowej, pogrzeb jest wesolym swietem. Rodzina popija sobie na cmentarzu, chyba nawet tancza, spiewaja - slowem na wesolo towarzysza drogiemu nieboszczykowi w ostatniej drodze.

      Usuń
    2. To ja poproszę taki południowoamerykański pogrzeb:)).

      Usuń
    3. Chyba musialabys po to wyemigrowac, bo jak znam bogoojczyzniana powage, w Polsce do tego nigdy nie dopuszcza. ;)

      Usuń
    4. Na wesoło i z tańcami to do mnie nie przemawia i sobie tego nie wyobrażam, bym tak miała żegnac najbliższych.
      Ale bez nadmiernego przeciągania ceremonii, z muzyką, która kojarzy się z kimś kto odszedł, nawet jeśli to hard rock czy disco polo jak najbardziej. Dla mnie to właśnie wyraz miłości i szacunku. Katolickie pogrzeby bardzo często kojarzą mi się z ... emocjonalnym znęcaniem nad rodziną. Organizacja ceremonii świeckiej w Polsce pozostawia więcej możliwości pożegnania tak, jak chciał tego ktoś, kto odszedł albo jak chce rodzina. Gdybym czuła taką potrzebę bez problemu na pogrzebie mojej matki mogłaby płynąc dowolna, wybrana przeze mnie muzyka. Napisałam list do matki i mogłam go przeczytać sama, ale mógł to zrobić mistrz ceremonii i tak się stało. Jeszcze dwie osoby czytały swoje teksty wcześniej pytając mnie o zgodę (moja matka była reedukatorem i Jej podopieczni chcieli Ją pożegnać indywidualnie).

      Usuń
    5. Kosciol w ogole lubi sie znecac, kiedys fizycznie poprzez tortury, teraz juz tylko psychicznie straszeniem i ostrzeganiem. Dlatego wlasnie ceremonia pogrzebowa ma taki przebieg, a podobno zmarly idzie so nieba po wieczne zbawienie. Wszystko cyrk i dzialanie na psyche.

      Usuń
    6. Wiesz, ja absolutnie nie odmawiam nikomu prawa do przezywania czy formy ceremonii jakiej potrzebuje. Buntuję się przeciw nie uszanowaniu woli kogoś, kto odszedł (jeśli taką wyartykułował jasno czy spisał).
      Inną sprawą jest, że katolicy nie mają wyboru i jeśli mają potrzebę kościelnej ceremonii nie są w stanie uniknąć tego "działania na psychę".

      Usuń
    7. Ups... "nieuszanowaniu" powinno być razem. Sorry.

      Usuń
  21. Katolikom wmawia sie od urodzenia, ze potrzebuja samobiczowania, wiec z czasem zaczynaja w to zarliwie wierzyc. Stad te wszystkie smuty przez cale zycie, brak bezinteresownej radosci, sypanie glowy popiolem, pokuty, spowiedzi i inne takie.
    A postepowanie wbrew woli zmarlego to juz ostatnie swinstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w życiu nikt mię nie powiedział nawet raz o samobiczowaniu, jakem katoliczka!!

      Usuń
    2. Rybenka, to metafora! Chodzi o zycie w ubostwie (wiernych, nie kleru) za obietnice bogactw w niebie.

      Usuń
    3. o tym też nie słyszałam :ppp

      ale fakt, są takie tendencje części kościoła do robienia wiernych smutasami
      ale to się nie udaje:)))
      i ja chyba jestem dobrym przykładem raczej wesołego katolika?? :pp

      Usuń
    4. No ba! Nawet wsrod kleru zdarzaja sie fajni ludzie, choc to rzadkosc. ;)

      Usuń
    5. a ja też należę do rzadkości? :)))

      Usuń
    6. Ty jestes unikatem na skale swiatowa. :))

      Usuń
    7. ufff!!!
      to mogę spać spokojnie:))))

      Usuń
    8. nie zasnę spokojnie, bo nie pozwalacie katolikom chrzcic dzieci :pp

      Usuń
    9. Ja tam pozwalam, taka jestem tolerancyjna, a co! To unia wymysla, a ja to nie unia. Chyba. :)))

      Usuń
  22. Anuśka, to co Ci teraz napiszę - zwala z nóg. W ub.roku zmarła kobieta /rok starsza ode mnie, czyli z Twojego roku/ i syn chciał pochować jej prochy. Nasz proboszcz powiedział mu, że nad prochami mszy się nie odprawia, więc w jeden dzień stała trumna w kościele i była msza żałobna, następnie ciało w trumnie pojechało do spalarni ok.60 km. Na drugi dzień prochy w urnie znów trafiły do kościoła i po nabożeństwie żałobnym odbył się pogrzeb na cmentarzu. Ciekawa jestem ile taka dwudniowa impreza kosztowała.
    Ania od Bezy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasa, misiu, kasa! Kolejny wymysl, zeby pokazac, kto tu rzadzi. Slyszalam juz o takich praktykach w Polsce. Ze tez ludzie sie na to godza.

      Usuń
  23. A ja, beztrosko i lekkomyślnie, w ogóle na ten temat nie myślę.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.