Banery, ordery i inne bajery

środa, 27 czerwca 2018

Zaskakujace odkrycie.

Czas zasuwa tak szybko, ze trudno w to uwierzyc. Nie tak dawno (wydawalo mi sie) bylismy w Nörten-Hardenberg i zwiedzalismy ruiny zamkowe. Szukalam tych postow i szukalam, a pozniej wpadlo mi do glowy, ze przeciez bylismy tam z Kira, a od 2016 roku byla ona juz tak chora, ze nigdzie z nami nie jezdzila, wiec to musial byc rok 2015. Trzy lata, a jakby wczoraj... Znalazlam obydwa posty, jeden z lazenia po miescie, gdzie na koncu sa migawki z dziedzinca palacowego (KLIK), drugi z pobliza ruin, gdzie nie moglismy sie dostac samochodem, bo akurat byl jakich kongres czy festiwal (KLIK). Dla porownania nasze obydwie panienki przy tym samym odyncu:



Tym razem wlasciwie mieslismy w planie zwiedzanie parku, ktory wtedy widzielismy jedynie w przelocie, idac droga pod gore do ruin. Myslalam, ze ten park jest duzo wiekszy i ma znacznie wiecej do zaoferowania, niestetyz mocno sie rozczarowalam. Okazalo sie bowiem, ze do stawu, na ogladanie ktorego mialam najwieksza ochote, nie ma w ogole dostepu, bo do niego dostep ma jedynie jasniepanstwo z palacu. Ozesz ty!

Zaczelo sie nawet dosc ciekawie, ten strumyk planie przez caly park i jest "fosa" dla palacu

Piekne roze


Jakas jasniepani trenuje sobie konna jazde

Hortensje


Natknelam sie na takie drzewo, wie ktos co to takiego?

Tu lisc przy mojej dloni. Olbrzym


Na staw moglam popatrzec zza krzaka, podejsc blizej sie nie dalo


Jasniepanstwo majo dostep

Pieknie kwitnace biale hortensje



A to co?

W srodku takie

Na zdjeciu prawie nie widac, ale mostek zagrodzony jest lancuchem, wiec i z drugiej strony nie ma tam dojscia

Tyly stajni, ktore sa z przodu w pierwszym poscie, do ktorego podalam link

Architektura ogrodowa

Przeszlismy ten park w 20 minut i bylo nam malo, czemu trudno sie dziwic. Pogoda wprawdzie byla do niczego, jak widac na zdjeciach, ale co najmniej nie padalo. Poubierani jak na wyprawe zimowa, moglismy spacerowac bez konca. Stanelo wiec na tym, ze podejdziemy pod gore do ruin.

Tym razem parking przy restauracji byl prawie pusty

Pustawa knajpka na dziedzincu restauracji, bardzo klimatyczna

Klientela pewnie siedzi w srodku

Powiekszcie sobie kliknieciem. Z lewej restauracja, z prawej w oddali park palacowy

Wspinamy sie do ruin

Drzewa pieknie obrosly wokol kamien

Jak zwykle zamkniete


Robimy runde wokolo ruin


Zielen wygrywa, pewnie niedlugo mury przestana byc widoczne



Szkoda, ze wieza zamku jest niedostepna. Stamtad musi byc piekny widok

Zaplecze hotelu

Front hotelu

I plac manezowy, na ktorym odbywaja sie corocznie turnieje rycerskie

Ruiny sa niewielkie, wiec znow jestesmy w punkcie wyjscia


Popatrzylismy po sobie i jednoglosnie stwierdzilismy, ze nadal nam za malo, zeszlismy wiec na dol inna droga i zamiast na plac parkingowy przed restauracja, udalismy sie w calkiem przeciwna strone. Minelismy palac od dupy strony, jakis dziwny, ale fajny budyneczek wygladajacy jak jakas starodawna strozowka i podreptalismy droga pod gore.





Stamtad rozciagaly sie piekne widoki na Nörten i okoliczne pola, ktore wygladaly nieco dziwnie jak na druga polowe czerwca, zboza byly w przewadze zolte. Takie oglada sie w drugiej polowie lipca. Natrafilismy na laweczke widokowa, na ktorej od razu wygodnie ulozyla sie Toyka i podziwiala krajobrazy.









I w tym lesie bylo sporo szkod po ubieglorocznym jesiennym huraganie Xavier. Powolutku lesnicy robia z tym porzadek. Przy tej lawce moj slubny chcial juz zawracac, ale namowilam go, zebysmy poszli dalej. Droga ciagnela sie malowniczo wzdluz pol, ptaki zdzieraly gardla, widzielismy nawet dwie sarenki, ale nie zdazylam ich sfocic, bo byly stanowczo za szybkie. W pewniej chwili zauwazylam w dole plotek i to mnie zainteresowalo. Plotek w srodku niczego? Spory obszar byl tym plotkiem ogrodzony, na poczatku wygladal na zaniedbana laczke, pozniej dostrzeglismy miedzy drzewami jakies kolumienki czy tez pomniki, trudno bylo z daleka rozpoznac. Zaczelismy rozgladac sie za wejsciem, ale plot zdawal sie nie miec poczatku ani konca, biegl wokolo bez zadnej przerwy. Bardzo jednak zainteresowalo nas, co tam sie kryje, bylismy wiec gotowi sforsowac ten plotek gora, zeby tam wlezc i blizej przyjrzec sie tym tajemniczym kamieniom. Zaczelismy przedzierac sie przez calkiem dzikie chaszcze, schodzac w dol i na szczescie trafilismy na przerwe w plocie, wiec nie musialam ryzykowac cnota na sztachecie. Tyle tylko, ze do tego "wejscia" nie prowadzila zadna droga, nawet sciezka. Malo nog nie polamalam na tych wertepach.
I oto oczom naszym ukazal sie bardzo stary i zaniedbany cmentarz zydowski, kirkut, na ktorym ocalaly nieliczne nagrobki, napisy na nich byly po hebrajsku i prawie nieczytelne, a na wielu lezaly kamyki. Znalazlam informacje o cmentarzach zydowskich, zacytuje siec kilka ciekawostek.
Cmentarze są miejscem świętym, ale jednocześnie rytualnie nieczystym, stąd przy wyjściu znajduje się studnia, przy której należy dokonać ablucji. Nieczystość cmentarza uniemożliwia też wstęp na jego teren kapłanom, choć zakaz ten nie dotyczy pochówków ich bliskich. Nawet wtedy muszą jednak zachować stosowny dystans od grobu.
Niezwykle istotna jest zasada nienaruszalności grobu. Szczątki ludzkie mają bowiem oczekiwać na nadejście Mesjasza. Dlatego też cmentarzy żydowskich nie wolno rozkopywać, a ekshumacja dopuszczalna jest tylko w ściśle określonych przypadkach. Dla Żydów najważniejsze jest to, co kryje ziemia, a nagrobki - choć naturalnie otaczane szacunkiem - mają znaczenie wtórne. Żydowski grób nie może być ponownie wykorzystany. Nie istnieje też pojęcie "likwidacji" cmentarza. Jeśli teren nekropolii został całkowicie zapełniony, a dokupienie nowego gruntu nie jest możliwe, na starych grobach usypuje się grubą warstwę ziemi (tak zwany nasyp), w której grzebie się kolejne zwłoki. Przez szacunek dla zmarłych, na cmentarzu nie wolno spożywać jedzenia, pić, wnosić Tory, a więc wykonywać czynności niedostępnych dla nieboszczyka. Nie wolno wypasać zwierząt czy zbierać siana. Nie można też traktować cmentarza jako skrótu drogi. Mężczyzni na terenie cmentarza żydowskiego powinni nosić nakrycie głowy!
Pamiętaj o tym - okażesz w ten sposób szacunek zmarłym i nie urazisz obecnych w tym miejscu Żydów.

Charakterystyczny dla cmentarzy żydowskich jest podział terenu na część męską, żeńską i dziecięcą. Często w pobliżu wejścia chowano rabinów, cadyków i inne osoby zasłużone dla lokalnej społeczności.
Na cmentarzach zakopywano także wyposażenie synagog, na przykład zniszczone zwoje Tory. Obyczaj ten wynika z zaleceń Gemary, czyli księgi, która razem z Miszną tworzy Talmud. Gemara zakazuje wymazywania imienia Boga, a tym samym niszczenia lub wyrzucania ksiąg religijnych i innych przedmiotów, zawierających imię Boga. Wspomniane księgi czy przedmioty, gdy nie nadają się do dalszego użytku, składa się w synagodze w odpowiedniej skrytce, zwanej genizą, a po zebraniu większej ich ilości, grzebie się na cmentarzu, z szacunkiem należnym zmarłym.



Kto ma ochote na wiecej informacji, niech kliknie TUTAJ, a TUTAJ dowiecie sie, dlaczego kladzie sie kamyki na grobach.












I jakos tak, nie wiedziec czemu, rozmyslac zaczelam o zydowskich watkach opowiesci Olenki Jaworowej, zadumalam sie nad tymi poniszczonymi grobami. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze moj slubny powinien miec nakrycie glowy i chyba niestosownym bylo wprowadzenie tam psa. Dziwne wydaje mi sie, ze ten cmentarz jest pozostawiony tak sam sobie, ze nikt o niego nie dba, nawet nie ma do niego drogi ani sciezki chocby. Jest sobie, malo kto o nim wie, malo kto go zauwazy idac droga, a jesli, to nie kazdy bedzie chcial przedzierac sie przez krzaczory. Ale na Google Maps jest oznaczony, jest rowniez wpis w niemieckiej Wikipedii. Pierwsze pochowki odbywaly sie tam od 1819 roku, do 1931.
Ponizej mapki miejsc, ktore odwiedzilismy.


Tam, gdzie czerwona "lezka", jest ten zydowski cmentarz





50 komentarzy:

  1. Drzewo to catalpa,Kwitnie zawsze jako ostatnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Was zawsze mozna liczyc. Dzieki, Eva :*

      Usuń
    2. Trompete czy jakos tak, dwie ulice dalej w ogrodzie maja, faktycznie ogromne liscie.

      Usuń
    3. Nie, to nie Engelstrompete, ta ma zupelnie inne kwiaty, a przede wszystkim ja ja znam i nie pytalabym gupio na blogu. A catalpa to drzewo, w przeciwienstwie do traby archanielskiej. :)))

      Usuń
  2. Interesująca wycieczka, ruiny mimo że małe robią imponujące wrażenie. Toyka miała z ławeczki bardzo piękny widok.
    Jest u nas cmentarz żydowski nadal czynny. Piesków na chrześcijańskie cmentarze też nie można wprowadzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas mozna, tyle ze na smyczy, no i oczywiscie trzeba po nich sprzatac, jesli zdarzy sie neiszczescie.

      Usuń
  3. Ciekawe odkrycie. Mam na myśli ten cmentarz żydowski. W całkiem dobrym stanie - są macewy i pomniki, a że w chaszczach? Moze to i dobre dla tego cmentarza, bo żaden wandal o nim nie wie a nawet jak wie, to nie chce mu sie przedzierać przez te zarośla. I to jest ciekawe, że w Niemczech, epicentrum antysemityzmu, cmentarzyk ocalał a tutaj, na Podkarpaciu, w moim miasteczku nie ma śladu po nagrobkach. Zostały same chaszcze. Niemcy brukowali macewami drogi, układali je na dnie rzeki, a"tubylcy" dokonczyli dzieła i też sobie pozostałosci nagrobków po swojemu zagospodarowali... A propos mojej opowieści ,dużo o cemntarzach żydowskich czytałam i odwiedzałam wówczas te stronki zalinkowane przez Ciebie.Z ciekawościa i lekkim żalem obejrzałam Twoje zdjęcia. Czemu z żalem? No bo ja tutaj takich zdjec zrobić nie mogłam...
    Dziekuję Aniu za skłaniającą do refleksji wycieczkę i wspomnienie o mojej opowieści!*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze w Getyndze tez mamy zydowski cmentarz? Tyle tylko, ze jest zamkniety na klucz, a klucze maja czlonkowie gminy. Nie jest niestety dostepny publicznie, a szkoda, bo chetnie bym go zwiedzila.

      Usuń
    2. Szkoda, że nie mozesz zwiedzic cmentarza w Getyndzie. Ale ważne, że jest i ktos o niego dba. Kiedy mieszkałam w Katowicach czasem zachodziłam na tamtejszy cmentarz żydowski, który jest w dobrym stanie i nadal jest używany (w Katowicach żyje spora społecznosc żydowska, która troszczy się o niego).

      Usuń
    3. Nie no, on jest calkiem czynny, tam chowaja na biezaco czlonkow gminy zydowskiej. Nie wiem, dlaczego jest zamykany i niedostepny dla niezydowskiej publiki. Raczej nie chodzi o antysemityzm, choc oczywiscie w obecnych czasach mamy nadmiar antysemickich i antychrzescijanskich gosci. Za dewastowanie naszych cmentarzy juz sie zabrali, pewnie i na zydowski przyjdzie kolej, bo co to dla malpy sforsowac ogrodzenie.

      Usuń
    4. Zamkniete na klucz zydowskie cmentarze zdarzaja sie czesto, w pobliskim miescie jest taki, zero szansy wejscia na niego. W Bad Nauheim byl otwarty,znaczy ten nowy, zreszta do dzisiaj uzywany do pochówków- nawet polskie nazwiska i imiona na nagrobkach widywalam- piekny stary i ogromny cmentarz zydoowski jest w Karlovych Varach, otwarty, i niestety zamknieta, wielka nekropolia w Nagykanizsa na Wegrzech.

      Usuń
    5. Pewnie boja sie dewastacji, a juz zwlaszcza teraz, kiedy tylu antysemitow zjechalo do Europy.

      Usuń
    6. Na Węgrzech raczej nie ma problemu z najechanymi antysemitami. Po prostu cmentarze żydowskie zwykle byly i są zamykane na klucz. Jak ten w Nagykanizsa, podejrzewam, ze jest nadal w użytku. Z kolei cmentarz żydowski w Siofok jest otwarty dla odwiedzających, ten z kolei juz od wojny nieużywany jest.

      Usuń
    7. Nie ma z najechanymi, ale nie wiemy, czy Wegrzy sa takimi ich fanami. Cos tez narod od starozytnosci nie byl przez inne nacje kochany, wszyscy ich wciaz gdzies przepedzali.

      Usuń
  4. Te drzewa i kamień niesamowite.
    A ten cmentarz- szkoda że nikt o niego nie dba
    Podobają mi się żydowskie cmentarze bo są pozbawione tych sztucznych kwiatów. ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast kwiatow kladzie sie kamyczki i to tez ma swoj wielki urok.

      Usuń
    2. Bardzo mi się podobają te kamyczki
      W Jerozolimie widzieliśmy taki ooogrooomny cmentarz, na każdym grobie kamyczki, cmentarz na wzgórzu, wspaniały widok, nie weszliśmy, nie pamiętam dlaczego, ale był jakiś powód

      Usuń
    3. Moze nie Zydzi nie powinni wchodzic na teren cmentarza? Moze dlatego i nasz cmentarz zydowski w miescie jest zamykany i niedostepny?

      Usuń
    4. Zapytam męża. Może pamięta

      Usuń
    5. Zydzi znani sa z tego, ze niechetnie dopuszczaja obcych do wlasnych tajemnic i miejsc.

      Usuń
    6. zdaje się, coś takiego było napisane, żeby nie wchodzić

      Mają do tego prawo
      A my szanujemy gospodarzy...

      Usuń
    7. Zydzi zdaja sobie z tego sprawe, ze nie sa kochani na swiecie, nie bez powodu zreszta, zwazywszy, co wyprawiaja. Pewnie boja sie, zeby im cmentarzy nie dewastowac.

      Usuń
  5. Nic mi dzisiaj nie pozostaje jak rozmarzyc sie nad posiadloscia jasniepanska, byc pania takiego zamku, a te widoki z okien, jezioro, ta zielen wokol, stuletnie drzewa...no jak tu nie wykrzyknac 'jak tu pieknie' tak jak Elizabeth kiedy ujrzala jezioro i zamek wylaniajacy sie sposrod drzew. I tak dokladnie pokazalas na tych dwoch zdjeciach, tak jak na filmie 'Duma i uprzedzenie'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ten ogromny majatek jest wspaniale utrzymany, nie tylko sam palac i budynki najblizsze dworowi, ale i nalezace do majatku zabudowania, w ktorych jest restauracja, hotel, stajnie i czort-wie-co-jeszcze, jest tam tego strasznie duzo. Graf von Hardenberg z rodzina nadal zamieszkuje palac.

      Usuń
  6. I już nie mogłam skupić się na ruinach ani kirkucie, ledwo klawiaturę widzę... Przypomniałaś mi Kirę i znowu wszystko wróciło, a potem jeszcze moje dziewczyny. Nie mogę, no, po prostu nie mogę. Na ten temat zawsze była, jest i będzie ze mnie beksa potężnego kalibru.
    A mój komputer nie umie pływać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa lata minely, odkad Kira odeszla, a i mnie czesto zdarza sie plakac na samo jej wspomnienie. To byl taki wyjatkowy pies, nie zasluzyla sobie na tyle ciezkich chorob.

      Usuń
    2. Poza człowiekiem żadne stworzenie nie zasługuje.

      Usuń
    3. Zasluzylam wiec i moze juz niedlugo sama sie uspie.

      Usuń
    4. Nic szczegolnego, tylko to, ze jestem czlowiekiem, a jak piszesz, czlowiek zasluguje.

      Usuń
  7. Ty sie ciesz ze jasniepanstwo Ci udostepnilo wlasne tereny do lazenia. Nie kazdy lubi jak mu sie po ogrodze ktos obcy paleta :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No udostepnilo, fakt. Ruiny tez do nich naleza i mozna wszystko zwiedzac calkiem za darmoche. Panstwo laskawe, nie bierze oplat. :)

      Usuń
  8. Dwa takie drzewa rosły na moim osiedlu w W-wie i to chyba się nazywa katalpa.
    Bardzo mi się podobają jego wielkie liście, a kwiatki to ma mało okazałe.Nie dziwię Ci się, że pogubiłaś się w rachubach czasowych-, za szybko ten czas mija. A te jaśniepaństwo to kto? Właściciele posesji czy raczej goście hotelowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasniepanstwo to prawdziwe jasniepanstwo, rodzina grafa von Hardenberg, potomka pana na zamku warownym, z ktorego dzisiaj pozostaly ruiny.

      Usuń
  9. Ten żydowski cmentarz to chyba celowo pozostawiony jest samemu sobie, pewnie nie przeżył żaden krewny pochowanych tam ludzi. A Ci złożeni w tych mogiłach czekają na Mesjasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak ktos go odwiedza i kladzie na nagrobkach kamyczki.

      Usuń
  10. Spacer miałaś świetny, chociaż nie wszystko co chciałaś zobaczyłaś, bo teren był zamknięty. Zakończenie było jednak najciekawsze. Chciałabym też takie miejsce zobaczyć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozostaje Tobie jedynie zamówić sobie miejsce w hotelu, albo zaprzyjaźnić się z rodziną von ... cośtam ;) To wtedy obejrzysz cały teren ;)
    Wycieczka bardzo ciekawa i odkrycia też. Warto czasem chłopa pogonić dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadzisko robi sie marudne na starosc, trzeba go przekonywac do odkrywczych wedrowek.

      Usuń
  12. Ciekawa miejscowość. Szczególnie ten kirkut. Dziękuję za wirtualną wycieczkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wlasciwie nie miejscowosc, ale tak wielki majatek, poczawszy od ruin, skonczywszy na palacu i budynkach gospodarczych, stajniach, spichlerzach, okolicznych lasach, polach i parku.

      Usuń
  13. Bardzo to wszystko ladne, szkoda, ze jasniepanstwo nie dopuszczaja na teren, ale i tak duzo zobaczylas. Zydowskie cmentarze maja specyficzny klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tam rzeczywiscie mozna w pelni popasc w zadume i zadne sztuczne kwiaty, znicze z pozytywka i fontanna oraz wypasione nagrobki nie zaklocaja mysli.

      Usuń
  14. Fajny spacer,widoki.Kira...eh czas szybko leci.A mi się też podobało ,że ciągle wam mało chodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie malo i Toyce pewnie tez, ale chlop zaczyna byc marudny. :)))

      Usuń
  15. Jak dla mnie za duzo chodzenia :)
    Ale ruiny bym sobie obejrzala, lubie stare mury.
    Piekny spacer!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bylo duzo chodzenia, to tylko pozory. Przeszlismy jakies 5-6 km, wiec na pewno dalabys rade.

      Usuń
  16. Piękne miejsca masz w okolicy. Ach! I ten staw! Też by mnie ciągnął, ale cóż, państwo też majo prawo do prywatności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam! Panstwo dalo do polizania cukierek przez szybe. Jak juz, to powinno caly park udostepnic, a nie tylko troche.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.