czwartek, 5 listopada 2015

Maly impuls...

... wystarczyl, jedno ciekawe zdjecie na stronie fb, zebym od razu chciala sie tam znalezc. Taka mala miescina, raptem 8 tysiecy mieszkancow, nie wydawala mi sie w ogole godna uwagi, ale jak sie okazuje, pozory moga mylic, o czym nieraz przekonalam sie trafiajac przypadkowo do okolicznych wiosek. Zawsze jest cos do ogladania.
Nörten-Hardenberg lezy kilkanascie kilometrow od Getyngi, senne i puste miasteczko. Tak wygladala jego glowna ulica w niedziele ok. poludnia.


Epidemia jakas czy co? Wymietlo mieszkancow i juz. Te domki wybudowane zostaly w wiekszosci w XVII wieku, na co wskazuja daty pozostawione na niektorych budynkach.



Jak to w takich dziurach bywa, koscioly i ratusz to najwazniejsze budowle. O ile ratusz nie byl zbyt imponujacy wielkoscia, choc urody odmowic mu nie mozna...


... o tyle koscioly strzelaly do samego nieba. Kosciol ewangelicki ogladalismy tym razem tylko z zewnatrz...















... za to do katolickiego wlazlam do srodka, bo jakos spodobala mi sie jego sylwetka, wiec chcialam zobaczyc, jak jest w srodku.



Zachwyt moj budza nieodmiennie staromiejskie domki. Te wokol kosciola byly jeszcze starsze od tych z "deptaka", krzywe, pochylone, naprawde malenkie, ale starannie odrestaurowane.




Zabawnie prezentowala sie remiza strazacka na cale dwa wozy, za to z wiezyczka obserwacyjna, usytuowana w poblizu drugiego kosciola. Nie wiem, czy to juz zabytek, czy jeszcze spelnia swoja funkcje.


Do konca glownej ulicy doszlismy w dosc krotkim czasie, po czym skrecilismy, bo uwage nasza przykul widok palacu stojacego u podnoza malowniczego w jesiennych kolorach wzniesienia.



 Brama z kutego zelaza bronila dostepu na wypasiony dziedziniec, ale troche zdolalam przez prety sfotografowac.




Zwroccie uwage na rzezbe z brazu siedzacego dzika, bo ten motyw bedzie sie powtarzac.  Kompleks budynkow po lewej od palacu to stajnie z prowadzona w nich hodowla koni i wiele innych budynkow gospodarczych. Nie udalo mi sie ustalic, czy to wszystko jest w rekach prywatnych, czy tylko jakas czesc. Samo utrzymanie tak olbrzymiego majatku to wyzwanie, ktoremu nielatwo sprostac. Dbac trzeba, bo to najczesciej cenne zabytki i konserwator siedzi na glowie, a to przeciez kupa kasy. Wielu arystokratow udostepnia swoje wlosci do zwiedzania za niewielka oplata i w ten sposob zasila kase. Inni oddaja majatki panstwu, niech oni sie mecza.


Besammungsstation to osrodek unasienniania (kuni oczywiscie).
Najwazniejsze jednak na koniec. Odwazylismy sie tym razem zabrac ze soba Kire, biorac pod uwage ryzyko, ze wycieczke trzeba bedzie przerwac, kiedy Zabcia gorzej sie poczuje. Jak wiecie, dostala od wetki na probe srodki przeciwbolowe do brania przez weekend, zeby zobaczyc, czy przestanie sapac, bo wtedy byloby juz wiadomo, ze sapala z bolu. Kirunia dzielnie dawala sobie rade, nawet wspinala sie z nami pod gore, o czym napisze jutro, raz tylko pila po drodze i ani razu nie spuscila glowy, ani razu sie nie zgarbila, a sapala calkiem w normie, biorac pod uwage, ze przez wielomiesieczny bezruch nieco stracila na kondycji. Czyli jednak sapala, bo cos ja bolalo i w tym przypadku wetka stawia na stawy. Zalecila tez odchudzenie psiny, bo przez brak ruchu nieco przybrala na wadze, nadwaga zas obciaza jej stare stawy, wiec mniej sie rusza, a jak sie mniej rusza, to tyje. I kolo sie zamyka.





50 komentarzy:

  1. Anuś tego dzika dopierom przez lupę zobaczyła.
    Znów żem na podiumie?
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dzik to tylko jako zapowiedz, jutro bedzie lepszy i wyrazniejszy. :)
      Udalo Ci sie wygrac peczek szczeciny dzika, dobra na pedzle. :)))

      Usuń
    2. Aleś chytra. Pędzel to se sama weź, wolę tyle szczeciny, żeby chociaż szczotkę zrobić i będę sobie zbierała sierściuchy po Bezie. Szczecinę na pędzel daj Hanie.
      Nie jestem zadowolona z wygranej, oj nie.
      Ania

      Usuń
    3. Ales Ty marudna! A przeciez wiadomo, ze darowanemu kuniu w zemby sie nie zaglonda. :)))

      Usuń
  2. Cieszę się, że Kirunia dała radę! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten srodek przeciwbolowy naprawde pomogl, az widac, ze psu chce sie zyc. :)))

      Usuń
  3. Urokliwe miasteczko,niektore domki przypominamy mi swym wyglądem skansen,ktory widzialam podczas wakacji.Na tych początkowych fotach brakuje jeszcze kowboja na kuniu:p ..takie klimaty westernowe:)
    Super ze Kirunia lepiej się po tych lekach czuje,to wcześniejsze sapanie i ten przypadek,kiedy zaraz po wyjściu z domu,wróciła z powrotem wynikał z bólu,ktory biedna psinka odczuwała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przeciwbolowymi to byla proba, o co chodzi, ale na dluzsza mete zniszczylyby jej watrobe. Teraz beda testowane leki na kosciec i stawy. :)

      Usuń
    2. Trzymam kciuki za te wlasciwe leki,zeby psince pomogły.

      Usuń
    3. Wazne, zeby Kire ustabilizowac lekowo, a potem juz z gorki. :)))

      Usuń
  4. Ja pierdziu!!!
    Jak ja bym chciała mieszkać w małym, sennym, na wpół wymarłym miasteczku!
    To moje marzenie od tysiąclecia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadz sie tam, bedziesz miala do mnie blisko, na rowerze da sie przejechac. :)))

      Usuń
    2. A pracę i mieszkanie mi dadzą?
      Mam nadzieję, że ten rower nie jest obowiązkowy.

      Usuń
    3. Co znaczy dadza? Znajdziesz sobie prace i mieszkanie, to nawet na auto bedzie Cie stac i nie bedziesz zmuszona uzywac roweru, leniwcu jeden. :)))

      Usuń
    4. "Dadzą" w sensie czy obca baba z obcego kraju i bez znajomości może sobie ot tak.

      Usuń
    5. Jezyk zna? Jak zna, to sobie cos znajdzie, ta obca baba z dalekiego kraju. Mozna pogrzebac w internetach i zorientowac sie w temacie. :)

      Usuń
    6. Kuźwa, w sumie pracę mam, mieszkanie mam, a najbliższe zapyziałe miasteczko pn. Głogów Małopolski jest oddalone zaledwie o 12 km. Po kija mi szukać tak daleko?!

      Usuń
    7. Wiesz... normalna komunikacja jest i nie trzeba sobie robić garba ani hemoroidów na rowerze :)

      Usuń
    8. Jesli Ci sie wydaje, ze mysmy som pozbawieni normalnej komunikacji, to jestes w mylnym bledzie. Otusz jezdza jakies autobusy, a nawet pociungi. :)))))

      Usuń
  5. Na prawdę prześliczna mieścina, zawsze mnie u naszych zachodnich i północnych sąsiadów zachwycał ład i porządek w domach i ogrodach, jakby wszystko było robione na widok a nie dla siebie. U nas nawet jak ktoś ma kasę to burdel na podwórku potrafi być, bo nie mamy tego w genach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznac, ze Niemcy bardzo dbaja o porzedek w domu i zagrodzie. Oni sami i wszyscy wokol czuja sie bardziej komfortowo w posprzatanym swiecie.
      Wracalismy ulica rownolegla i mielismy okazje ogladac tyly tych domow i ich zaplecze. Ogrodki byly zaskakujaco duze i kazdy wypieszczony do granic mozliwosci. Patrzac z tej strony, nigdy bym nie przypuszczala, jak pieknie i zielono moze byc z tylu.

      Usuń
  6. Jak tu czysto! I wszystko takie zadbane! Aż przyjemnie popatrzeć. U nas na takiej uliczce pewnie trafiłyby się przynajmniej ze dwie ruinki, które by zepsuły cały efekt.
    Cieszę się że Kira jest na dobrej drodze do poprawy stanu zdrowia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pelnej stabilizacji Kiry jeszcze daleko, na razie wykluczylismy tarczyce i podejrzewamy uklad kostno-miesniowy. Nadal jednak nie wiadomo na pewno, co jej dolega i jak sie za to wziac. Pewne jest tylko to, za ja wczesniej cos bolalo. :)

      Usuń
    2. Panterko,ale się cieszę że z Kirą lepiej ! Krok blizej do diagnozy ...Przepraszam za milczenie ale śledziłam oczywiście na bieżąco wszystko ☺Kira ,trzymaj się psico! poglaski i uściski ,justynaK

      Usuń
    3. Wiem, Justynka, masz cale tabuny pacjentow na glowie.
      Ale czuje Twoja obecnosc i na pewno zainterweniujesz lub zaproponujesz , jak cos. :)))

      Usuń
  7. Piękne miasteczko senne i nic się nie dzieje.
    Chciałoby się pozwiedzać i wracać do swojego gdzie się dzieje. :)

    Dla Kiruni ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze mnie zupelnie taki bezruch nie przeszkadza, nie jestem zwierzeciem towarzyskim i brak ludzi to zaleta, a nie wada. Czasem juz Getynga zdaje mi sie byc za duza. :)))

      Usuń
  8. No ale żeś Ty do kościoła wlazła to to rzeczywiście trzeba było uwiecznić :-)
    Śliczne to miasteczko. Takie... germańskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro zapodam caly album z wycieczki, bedzie wiecej koscielnych szczegolow. Tak wyglada kosciol katolicki w niedziele. Zywego ducha, doslownie nikogo, a otwarte. :)))

      Usuń
  9. Bardzo podobne klimaty można znaleźć w podszczecińskim Nowym Warpnie...
    http://wwwtrembil.blox.pl/2013/09/Nowe-Warpno-cd-3.html

    Buziaki dla Kiruni, niech się wygrzewa w ciepełku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialam obejrzec w srajfonie, to zdjec nie wyslwietlal, dopiero teraz w domu moglam sobie poogladac. W Warpnie widac wplywy niemieckie, zreszta w calej zachodniej Polsce jest ich wiele. Gdybym widziala same zdjecia, moglabym przysiac, ze to niemieckie miasteczko. :)

      Usuń
  10. Piękne te domki i cała okolica.A jak mnie ucieszyła dobra kondycja Kirusi.i przez to pewnie Twój humor lepszy.O zdjęciu komunijnym pamiętam.Niestety jestem uzależniona od skanu siostrzeńca więc cierpliwie czekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, Gosia, jesli dojdzie jakies nowe komunistyczne zdjecie, zamieszcze linek i nikt go nie przegapi.
      Kirus juz czesciej wychodzi ze mna i chodzimy coraz dalej, uwazam jednak na Kirowe sygnaly i chodze, gdzie ona chce i jak dlugo chce. :))

      Usuń
  11. Miasteczko wyjęte ze starego filmu!

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo lubię takie klimatyczne mieściny ze ślicznymi, zabytkowymi kościółkami.
    mam nadzieję, że znajdzie się dobra metoda dla Kiruni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Twoich okolicach jest wiele takich malowniczych miasteczek, zycia nie wystarczy, by je wszystkie pozwiedzac... :)))

      Usuń
  13. Już kiedyś pisałem, że uwielbiam takie stare domy. Co do dzika to wreszcie go znalazłem - cholera jedna tak się skrył. A i trzymam kciuki za Kirę - widz, że leki pomagają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro bedzie porzadny dzik, to go sobie obejrzysz dokladniej, no i caly album z wycieczki z niepublikowanymi zdjeciami. :)))

      Usuń
  14. Bardzo się mi takie domy i miasteczka podobają. A te kolorowe wzgórza .... ostatni pewnie dzwonek, żeby je sfocić.
    Trzymam kciuki za Kirunię ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli juz wzgorza lysieja, pozostaja na nich juz tylko iglaki. Coraz mniej lisci, coraz bardziej ponuro...

      Usuń
  15. Koło się zamyka? To tak, jak ze mną. Czyli my z Kirunią jak na jednym wózku. Tylko kto mnie odchudzi, jak ja tak lubię jeść:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musialabys trafic pod moja kuratele, juz ja bym Cie odpowiednio karmila, zebys nie mogla przytyc. Tak jak karmie Kire. Tylko jakos nad soba nie umiem zapanowac. :(

      Usuń
  16. O,bardzo ładnie,lubię takie klimaty:) Dobrze,że wynalazłaś tą mieścinkę urokliwą i nam pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu praktycznie kazda miescinka ma w sobie cos fajnego i godnego poogladania. :))

      Usuń
  17. Ciumki dla Kiruni i kociej łobuzerii:)))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Małe, zapomniane mieściny skrywają skarby :)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.