poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Nocne dramaty.

Nieraz juz pisalam, ze Bulka to taki bezczeluch, jakiego swiat nie widzial. Kiedy toto do nas zawitalo, wygladalo, ze nie potrafi do dwoch zliczyc. Tymczasem dobrze umialo walczyc o swoje, a walczylo tez jak umialo czyli szczaniem. Znaczylo terytorium jak pies. Po kolei anektowalo wszystkie Mieckowe swietosci, wiec kwestia czasu bylo, kiedy zaanektuje koszyk Fusla - ostatni Mieckowy bastion i swietosc. Stalo sie to w urodziny naszej sredniej corki, czyli 4.04. (latwo zapamietac, najmlosza zreszta tez, bo urodzila sie 5.05.)
Kiedy po umyciu weszlam do sypialni, zastalam taki oto widok:


Mowe mi odjelo na taki ogrom kociej bezczelnosci, biednej Miecce zreszta tez. Siedziala rozkojarzona w drzwiach i nie wiedziala, co z tym fantem zrobic. Ona jest tylko na pozor taka waleczna, a w gruncie rzeczy to jedynaczka chowana pod domowym kloszem, w przeciwienstwie do cwanego ulicznika Bulki, ktora musiala sobie radzic w roznych okolicznosciach. Siedzialo wiec te moje siedem nieszczesc w progu i czekalo na zbawienie.


A ja pomyslalam sobie, ze ten koszyczek jest na tyle duzy, ze spokojnie zmiescilyby sie obie i byloby im tylko cieplej. Ale nie z Miecka takie numery! Zlitowalam sie i wynioslam inwazora na parapet w salonie, gdzie czesto sypia. Miecka ostroznie podeszla do swojej wlasnosci i badala, czy aby najezdzca nie pozostawil mokrych sladow.


Badanie musialo wypasc pozytywnie, choc trwalo dlugo i dokladnie. W koncu jednak Miecka uznala, ze okupant nie zdazyl zbezczescic jej miejscowki i z ulga polozyla sie spac.


Mozna by zakonczyc te bajke: i wszyscy zyli dlugo i szczesliwie... Gdyby nie widok, jaki zastalam po obudzeniu:


Wszystko mi opadlo. Nie wiem kiedy ani jak sie to odbylo, ale na Bulke nie ma lekarstwa. Teraz boje sie tylko, ze bedzie dochodzila swoich nowo nabytych praw nie tyle sila, co mokrym fortelem.


No i zeby nie bylo, ze ja tu tylko ostatnio o kotach, bo ktos nawet sie uskarzal, ze Toyki malo i ze magnolii malo, to mata:




Na psim kapielisku posadzono 6 nowych drzewek, ale zanim zaczna rzucac cien, to my juz nie bedziemy mieli psa

















Wiewiorek nie zanotowano. Jak zobacze jeszcze jakies lekramacje, to pojde sie zabic na smierc.








74 komentarze:

  1. No przeciez mialas walczyc o koszyczek dla Miecki, walczyc jak o niepodleglosc.
    Musicie z mezem warty nocne zorganizowac, Bulka nie ma prawa do tego koszyka, ale jaka bezczelna, przeciez byla wyniesiona przez Ciebie, ona ma gdzies Twoje decyzje, no i oczywiscie zneca sie nad Miecka fizycznie i psychicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz tego nie dopisywalam, ale tak jest teraz co wieczor, ze kiedy ide do lozka, Bulczyk lezy rozwalony w koszyku, po czym jest wynoszony na parapet, a rano z powrotem. Dzisiaj za to w Koszyczku spala rano Miecka, wiec moze jakos to miedzy soba uregulowaly. W akzdym razie ja pilnuje, zeby wieczorem Miecka byla na prawie koszyczkowym. :)))

      Usuń
    2. Oj ulzylo mi troche ze jednak Miecka nie da sie tak calkiem wygonic z koszyczka.
      Fajnie ze wieczorem pilnujesz praw koszyczkowych dla Miecki.

      Usuń
    3. Musze pilnowac spraw mojej najstarszej czworonoznej, bo to niby zolza, a w gruncie rzeczy gapa.

      Usuń
  2. Magnolie cudownej urody, a Toyka, jak zwykle pięna. 😄
    Leklamacje były i będą, a zabicie będzie przed Odzią, czy po???😄😍😍😘😘😘
    Walcz o koszyczek, jak o swoje łoże...😘😍😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bendom lekramacje, to Ci Gutka nie sfotografuje, bo pojde sie zabic PRZED Uc.

      Usuń
    2. Proszę nie straszyć głównego fana Twoich zwierzaków...😄😘😍

      Usuń
    3. No i chyba jedynego fana, ktory zna je osobiscie. :)

      Usuń
  3. To moze tez koszyczek dla Bułczyka wykombinuj , juz sama nie wiem.U nascRysiu nie naruszal prywartnosci Perki, ale Luther tak, tak samo teraz z Robinem, kladziesiecwcrozne miejscowki i wszystko mu jedno czyje .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bulczyk ma drugi koszyczek, ktory zreszta tak samo byl kiedys Mieckowy. Tu nie chodzi o koszyczki, tylko o walke o prymat. Byloby sto koszyczkow, tez byloby to samo, a Bulczyk zalowalby, ze nie ma stu kuperkow, zeby zajac wszystkie naraz.
      Wieczorem wynosze Bule na parapet, ale reszte musza sobie same uregulowac.

      Usuń
  4. Za którymś wynoszeniem Bułeczki na parapet pewnie od niej oberwiesz łapą z wyciągniętymi pazurami. A co by było gdybyś tak obie usadziła w jednym koszyku? I nieco popilnowała by tak jakiś czas posiedziały?
    Przecież one obie muszą wiedzieć kto tak naprawdę w domu rządzi.
    Fajny patyczek Toyka ma do zabawy. Jak widać kudłatemu kumplowi nie udało się namówić Toyki na pływanie. A to ich wspólne zdjęcie b. fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, to zupelnie niewykonalne, one nie zblizaja sie do siebie na odleglosc mniejsza niz pol metra. Dopiero wtedy bylabym poharatana, bo obie by sie bronily. No i to, co mozna przeprowadzic z kazdym psem, czyli pokazac mu, kto rzadzi w domu, nie mozna uswiadomic zadnemu kotu, bo to one rzadza. :)))
      Strasznie zaluje, ze Toyka boi sie plywac, mialaby raj na tym psim kapielisku.

      Usuń
  5. Toyka jest piekna w szale zabawy, a do wody wchodzi po kolana tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie mamy fajne warunki do psow plawienia, aportowania i innych zabaw wodnych, a ten strachulec boi sie plywac.

      Usuń
    2. Moja krew, ja też tylko po kolana hahaha.

      Usuń
  6. Póki co jestem zadowolona i reklamacji nie składam. Mam nadzieję, że Bułka nie zaznaczy legowiska, byłoby szkoda. Ciekawa jestem czy Bułka by atakowała gdyby Czarnulka też weszła do koszyka, albo pogoniła intruza. Tak sobie gdybam, bo wiem jak jest.
    Magnolia piękna i Toya też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff... przynajmniej Ty jedna nie lekramujesz i nie marudzisz. :)))
      Na moje oko Bulka by nie zaatakowala, ja jej przez te piec lat nie slyszalam syczacej czy warczacej. Ona to taki lobuziak-wesolek, a Miecka to foch permanentny.

      Usuń
  7. No te rence to Ci na ament opadły ;)
    Mówio, że świat zwierzęcy lepszy od ludzkiego, a jeden i drugi jednaki, żaden nie jest rajem, a przebojowi i bezczelni zawsze górą ;)
    Ale to fajnie, że pilnujesz praw Miećki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No musze, bo ta uolama sama by nie dopilnowala i poszla cierpiec gdzie indziej. A swoja droga patrz, jakie to zawziete, tyle lat i nie chce odpuscic i sie z Bulka zaprzyjaznic. Jedza z jednaj miski, sraja w jedna kuwete, a nie dopusci jej do siebie na mniej niz pol metra.

      Usuń
  8. Ostatni bastion. Dobrze przynajmniej, że do pazurkoczynów nie dochodzi.
    Cóż za dosadność "zanim cień rzucą..."...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo teraz to takie zapaleczki, wiec musza minac dziesieciolecia, zanim wyksztalca porzadna korone do rzucania cienia. :)))
      Jakos na szczescie lapoczynow nie zanotowano, na poczatku raz czy dwa klaki pofrunely, ale na tym sie skonczylo.

      Usuń
  9. A to dopiero!!

    A czecia siem kiedy porodzila??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czecia 16.09. czyli pierwszarodna. :)

      Usuń
    2. No a nie mogła tydzień wcześniej??
      Hello???

      Usuń
    3. Caly czas ja namawialam, zeby wylazla, a ta nie i nie, za dobrze jej bylo :)))

      Usuń
  10. Mnie tez uderzyl zbieg datowy i zaciekawilo dlaczego skoro moglas utrafic dwa razy to nie trzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no bo pierwsza sie nie utrafila, dopiero druga i trzecia. Gdyby pierwsza pospieszyla sie tylko o tydzien, urodzilaby sie 9.09. ;)

      Usuń
  11. Moja bratowa urodzila sie 05.05.1955 i miala taki zwyczaj, ze jak sie przedstawiala to mowila "Halina jestem, piaty, piaty, piecdziesiaty piaty":))
    Masz sie z tymi kotami jak z dziecmi, no ale to sa dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to Ci powiem, ze moja "piatka" urodzila sie o godzinie 5.5...1 No nie mogla poczekac te cztery minuty? :)))
      Pewnie, ze moje futra to sa dzieci, adoptowane, ale zawsze.

      Usuń
    2. Moj znajomy urodzil sie 20.05.1925 i zwykl mowic: "dwudziesty piaty dwudziestypiaty". Fajnie maja urodzeni 1 stycznia 2001. Moga mowic pierwszy, pierwszy, pierwszy!
      Pantera, niby wazne kto urodzil, ale wazniejsze, kto wychowuje i zrec daje! I na parapety wynosi!

      Usuń
    3. Pewnie ze tak! Nigdy nie powiem, ze jestem wlascicielem psa czy kota, bo wlasciciel to mial niewolnikow na wlasnosc. Ja jestem opiekunem prawnym (to oficjalnie), a mamusia w domu.

      Usuń
  12. Ciekawe komu pierwszemu sie znudzi Bulce czy Tobie? :)
    Ona wyraznie zagiela parol i drazy skale...( znaczy koszyszek).

    Alez cudne zdjecia- a najbardziej podoba mi sie mina tego kumpla Toyki, bialego owczarka:
    Serio? Myslisz, ze ja sie bede z Toba scigal? Przeciez widzisz,ze ledwo nadazam, daj zyc prosze cie, daj zyc, dobijesz mnie!

    A moj Tata : trzeci, trzeci, trzydziesty trzeci:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mlodej nie zgadza sie rocznik, bo 90-ty, ale jak wyzej napisalam, prawie zgadza sie godzina 5.51 :)))
      To fotografowanie zwierzat w ruchu to prawdziwa loteria, migawka strzela seriami, ale dopiero na duzym ekranie widac, co z tego wyszlo.

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Lukasz, nic nie stoi na przeszkodzie. U mnie nie udalo sie dokocenie, kiedy Miecka-jedynaczka miala 7 lat. Z psami rozumie sie doskonale, drugiego kota nie zaakceptowala przez cale 5 lat.
      Moja rada: wez od razu dwa, najlepiej rodzenstwo, beda sie przyjaznic.

      Usuń
    2. Mamy kolezanke prowadzaca dom tymczasowy, od niej mam Bulke i dzieki niej Toye, wiec kontakt sprawdzony. Jak cos, to polecam serdecznie.

      Usuń
  14. można się uśmiać, kiedy się obserwuje, co te wariatuńcie wyprawiają :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pozor to smieszne, ale kiedy czlowiek musi zyc w tym oku kociego cyklonu, gdzie albo slychac grozne syczenia albo znajduje sie wszedzie kocie siki - to juz nie jest zabawne.

      Usuń
    2. Mam sikajaca Ejmiske i Chessura - znam ten ból. Nauczyl się Szczyl jeden od niej znaczyć reczniki. Poddaje sie...

      Usuń
    3. Na razie nasza upodobala sobie dywanik w lazience, trza go czesto prac.

      Usuń
    4. Znam to - ja go wywalilam na amen. Nie moze nic lezec na kafelkach bo bedzie zalane

      Usuń
    5. Musi lezec, bo mi zimno, kiedy z wanny wypelzam. :)

      Usuń
    6. Ja ręcZnikiem od razu wyziera stopy i w ciapki

      Usuń
    7. Niby tez, ale lepiej wlazi mi sie na dywanik. :)

      Usuń
    8. Łobszczany tysiąc razy XD Nie no, gratuluję zaparcia. JA się poddałam po przetestowaniu kilku rodzai - fredzle, gladkie, sznurkowe itd, ale niestety.

      Usuń
    9. Nie no, ona lobszczywa tylko jeden rozek, tam nie stapam.
      I piore co drugi dzien, wiec tego...

      Usuń
  15. Za mało wiewiórki nadal. Kotów w sumie za mało w stosunku ilości zdjęć Toyki.
    Ok u nas to za mało krzyczą ze maja na koncie nauczyciele z kolei, ale co ja mam powiedzieć skoro na MINIMALNEJ krajowej musimy żyć i dawać rade a żadne piecset plusy się nie należą - bo i tak gowno to warte wszystkie ceny pójdą w górę jak to dadzą, czy to na każde dziecko czy krowę. Ja już mam się ochotę zabić na śmierć i przejść na wegetarianizm. I nie wiem chyba zacząć być bogata na opiekunki jak ten strajk potrwa....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IDE SIE ZABIC NA SMIERC. BYWAJCIE ZDROWI, ALE BEZE MNIE.

      Usuń
    2. Uf, jednak jesteś :)
      Nie no dobra. Liczę, że wiewiórek będzie więcej.

      A tak serio to sesja świetna i chyba te kociopsie wpisy lubię najbardziej, bo tutaj wokół nas poza kotami to tylko nerwy i stres, i do niczego dobrego to nie prowadzi.

      Usuń
    3. A u nas to nie ma nerwow i stresu? Przecie dziejo sie takie dramaty i wojny o koszyczek, ze strajk nauczycieli przy tym to maly pikus.
      A niemieckie wiewiorki, ktore nawiasem nazywaja sie Eichhörnchen, maja zaawansowane ADHD z przytupem i nie da sie ich uchwycic.

      Usuń
    4. no u mnie luna tez oddzielona bo robie izolacje wg porad behawiorystow zeby miesiac izolowac na nowo, i feliway w gniazdkach i obroze, i ten Mefo nieznosny wieje jak chce mu kąpać bródkę w szamponie. oj idzie oszalec.
      najgorzej to u mnie, ze dziecko dla ktorego pania jest autorytetem nie czai bazy czemu bedziemy kombinowac zeby z prababcia siedzialo - nie wiem czy wytrzyma wiecej niz dzien, bo tam tv na regulator full i wiadomo - nie maja obowiazku, maja swoj swiat, swoj plan dnia itd a pracodawca moj ma gdzies jakies strajki i inne rzeczy, a niech ida w chorobe te zusy, srusy i 500plusy na krowy.

      Usuń
    5. Biedny dzieciak, no ale tak jest, babcia pewnie jeszcze pracuje. Komuna ludziom sie nie podobala, wiec maja krwawy kapitalizm i wybrany przez siebie pis.

      Usuń
    6. Babci to brakuje ponad 5 lat a Dziadkowi 10 bo musi przepracować więcej a oboje ten sam rocznik...

      Usuń
    7. Kiedys bylo lepiej, babcie zawsze byly do dyspozycji. Dopiero potem musialy isc do pracy, bo z jednej pensji nie wystarczalo na zycie.

      Usuń
    8. Ano niestety... Prababcia ostatecznie daje radę, ale to musi być góra pięć godzin jeden dzien, maksymalnie dwa, więc urlopowo coś kombinujemy - bo mimo wszystko dla klas 1-7 nie ma opieki w szkole na czas egzaminów.

      Usuń
    9. Ja z moimi wytrzymuje godzine, a potem uciekam do domu. Moze kiedy beda starsze da sie z nimi pobyc dluzej ;)

      Usuń
  16. Koty sie same dogaduja, my im tylko przeszkadzamy. Cos mi sie wydaje ze nie chodzi tu o koszyczek tylko miejscowke. Na przyklad - w domu troche inaczej, ale w tym co teraz jestesmy bylo tak. Tigus ma swoj ulubiony kartonowy lezak (ten co chyba wszystkie koty na swiecie majo), jeden taki lezak jest w jednym pokoju przy kaloryferze a drugi w drugim. No i co jakis czas Miguska go wysiudywala i sie tam ladowala. Widzac to przynieslismy drugi lezak i polozylismy obok. Kazdy kot mial wiec swoj. Ale podczas sprzatania Chlop wyniosl jeden lezaczek z powrotem. I co potem zastalismy? Oba koty w tych samych miejscach, z tym ze jeden na lezaku, a drugi na golej wykladzinie. Jak w ramach eksperymentu zabralismy oba lezaki to oba spaly na tych samych miejscach przy kaloryferze. Bo to miejsce lubio, a co sie tam na podloge rzuci to juz niewazne.
    U mnie jednak o tyle lepiej ze koty rzadko walcza na smierc i zycie, czasami sie tak wydaje ale to tylko zabawa.
    Probowalas koszyk przestawic w inne miejsce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza sypialnia jest tak mala, ze nie ma mozliwosci przestawic koszyka w inne miejsce. Kiedy jeszcze tam nie stal, koty przesiadywaly na skrzynce z przyborami do szycia, teraz je skrzetnie omijaja. Moim zdaniem rzecz tkwi w koszyku i wspomnieniach Miecki o Fuslu, a Bulka po prostu ma zwyczaj wlazic wszedzie tam, gdzie bywa Miecka.

      Usuń
  17. Co za szczyl jeden, beszczelny ulicznik ;)) śmiech, śmiechem, ale Miećki mi żal ... a Bułka ma tak słodką i kochaną mordkę, że jak tu żyć? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilnujemy, zeby Miecce nie dziala sie krzywda, a wynoszac Bulke na parapet, po drodze ja gilgamy i calujemy, wiec duzej krzywdy nie ma. Jakos tam w nocy sie przemyka z powrotem do koszyka. :)

      Usuń
    2. Bulka to typowa kocia imigrantka, hahaha a Miecka jak Sowinski w okopach Waszej Woli. Historycznie ujmujac to pokot na Psim Polu. hehehe.

      Usuń
    3. Echo, wszelki duch...!!! Ano jestes wreszcie! :)))
      Bulka to imigrantka, ktora wypiera powoli ludnosc autochtoniczna, calkiem jak w Niemczech ;)

      Usuń
  18. Tak to śmieśnie opisałaś ,że zaśmiałam się na głos.No.no ,no biedna Miecka...

    OdpowiedzUsuń
  19. Aniu, przynajmniej przy menażerii się nie nudzisz...😄😄😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to sie w ogole nigdy w zyciu nie nudze, ale nadmiar bodzcow i atrakcji tez nie jest zdrowy.

      Usuń
  20. Faktycznie, z kociambrami to rynce opadajo :D
    A Tojka, co to za nowego przyjaciela ma, duzy, bialy i puchaty? Baaardzzzo duzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to taki spotkany przypadkowo na psim kapielisku, jak i te inne na zdjeciach. Tam zawsze jest soro pieskow, bo to jedyne, choc nieoficjalne miejsce, gdzie psy moga sie wyhasac w okresie obowiazkowej smyczy.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.