poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Zly dzien wybralam...

Jeszcze w Getyndze
... na podroz do Polski, ale o tym dowiedzialam sie dopiero od innych pasazerow, ktorzy jezdza do Polski regularnie na swieta. Ja nigdy np. nie jezdzilam na swieta zimowe, a na wiosennych bylam tylko raz i wtedy udalo mi sie dojechac bez meczacych przygod.  Pewnie nie jechalam, jak tym razem, z czwartku na wielki piatek. Niemcy maja juz tego dnia wolne, wiec najwieksza nawala przypada wlasnie na noc czwartkowo-piatkowa.
Juz w Niemczech kierowcy dostali telefoniczny cynk, zeby nie jechac zwykla trasa, a skrecac na Drezno i jechac przez miasto, bo korki, wypadki i inne przeszkody. Szybko nam to Drezno poszlo, bo o 3 w nocy bylo raczej pusto. Fajne miasto, nigdy tam wczesniej nie bylam, to se obejrzalam Dresden by Night. Nastepny cynk byl, zeby omijac z daleka trase Zgorzelec - Wroclaw, bo korkow nazbieralo sie na ponad 50 km. No tosmy grzali przez Legnice, w ktorej tez nigdy wczesniej nie bylam. Nie ma tego zlego, pozwiedzalam sobie przynajmniej, bo w normalnym przypadku pewnie nigdy by mnie tam nie zanioslo.

Swit dopadl nas gdzies na marginesie swiata


Do Wroclawia zajechalismy z dwugodzinnym opoznieniem i naiwnie pomyslalam, ze jak na takie zle warunki jazdy, to i tak niewiele. Nasz przesiadkowy autokar juz czekal, zapakowalam i zabukowalam sie na poklad, a potem uslyszalam od kierowcy, ze nie wiadomo, jak dlugo bedziemy stac, bo musimy czekac na wszystkich tych przesiadkowiczow, ktorzy tkwia w tym gigantycznym korku, ktory nam udalo sie ominac. No klops! Odmeldowalysmy sie z dwiema jeszcze kobitkami u kierowcy i poszlysmy do galerii Wroclavia zjesc sniadanie i porozgladac sie. Dworzec autobusowy znajduje sie w jej podziemiach. Bardzo sliczny to obiekt, fontanny, marmury i inne takie szykany.























Qrde, finezja-rodezja, a ja o malo zawalu serca nie dostalam, kiedy mi sie woda w kiblu sama za plecami spuscila. No jak jaka baba ze wsi! Ja przyzwyczajona za lancuszek pociagac, a tu prosze, pelna automatyzacja ludzi straszy.
Z Wrocka wyjechalismy z czterogodzinnym opoznieniem, a i tak sie cieszylam, bo moglo byc gorzej i dluzej. Jakos inaczej jechalismy tym razem, bo choc wypatrywalam, nie dostrzeglam domu Mariji. Podoba mi sie to miasto, tyle w nim wody, mostow, pieknych starych budynkow. Porownanie z Lodzia wypada bardzo na jej niekorzysc.

Teren przed Dworcem Glownym

To musi byc szkola, duzo "!!!"



Wieczorem przyswiecala nam pelnia.




Balam sie, ze w drodze powrotnej bedzie to samo, bo koncza sie w Niemczech ferie i ci, ktorzy nie zdecydowali sie zostac dluzej na majowy weekend, beda wracac do pracy. Moje obawy tylko sie umocnily, kiedy zobaczylam na dworcu w Lodzi podstawione TRZY autokary Sindbada (normalnie wystarcza jeden i rzadko jest pelen).


Tymczasem na szczescie wszystko poszlo naprawde sprawnie i szybko, we Wroclwiu natychmiast po przesiadce ruszylismy i wiekszosc drogi przedrzemalam.

Siusiu-przerwa miala takie piekne okolicznosci

Znow teren przed dworcem, ale tym razem by night
Obudzilam sie na czas, zeby obudzic meza i w Getyndze bylismy jakis kwadrans wczesniej niz planowane. A w domu...


Dla takich chwil warto zyc. Zauwazcie, ze pod lozkiem swieca sie kocie latarki, ale biedna Miecka nie ma smialosci wylezc, zeby moc sie ze mna przywitac, bo boi sie oberwac psim ogonem, ktory smaga jak pejcz. Dopiero, kiedy polozylam sie do lozka, a Toyka sie uspokoila, Miecka odwazyla sie podejsc i porzadnie ze mna przywitac




40 komentarzy:

  1. No cóż, powiem mało oryginalnie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Pozwiedzałaś trochę, zawsze to jakiś plus. Współczuję, bo ja nie lubię żadnych przeszkód w podróży. Dobrze, że powrót był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A im czlowiek starszy, tym podroze bardziej mecza. Pamietasz te slawetne jazdy pociagami, gdzies pod toaleta na podlodze pociagu? Dotarlo sie na miejsce i z biegu szlo na dyskoteke. A teraz...? :)))

      Usuń
  2. Podróż miałaś z przygodami, ale obejrzałaś sobie, choć tylko z okien autokaru nowe miasta. 😄
    Zdjęcia fantastyczne, jeszcze nie wszystkie obejrzałam, bo nie siadałam do kompa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przygodami ..ale szczęśliwie dotarłaś i to jest najważniejsze.Przywitania zwierząt są piękne.A Miecka tylko czeka pod łóżkiem aby się do Ciebie dostać.Mam urlop a tu leje.Miałam jechać do siostry ,ale samochód się zepsuł i czekam aż naprawią.No deszcz potrzebny bo sucho,więc czekam cierpliwie aż przestanie padać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam w Polsce bardzo ladna pogode, wyjawszy wichur, ktory burzyl mi fryzury, ze wygladalam, jakbym palce w kontakt wsadzila. Dopiero po niemieckiej stronie zaczelo padac. Ale ten deszcz byl bardzo potrzebny.

      Usuń
  4. Biedna Miećka.Dobrze, że już jesteś u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam biedna! Jak trzeba, to umie pogonic najwieksze psy, czy to Placzek, czy Toyka - wszystkie chodza na bacznosc. A teraz sie nagle bala. :)))

      Usuń
  5. Zgadza się, nie jechałaś koło mnie, bo inną stroną wyjechaliście z dworca, dlatego zamiast przez Puławskiego pojechaliście ulicą Piotra Skargi, potem koło fosy miejskiej podążyliście na most Grunwaldzki. Te wykrzykniki to w liceum na P. Skargi.
    Czyżby Ci się Wroclavia nie podobała, takie światowe miejsce ;) Byłaś u góry na zadrzewionym tarasie?

    Kurna 4 godziny, w tym czasie spokojnie mogłaś wpaść do mnie. Ja nie mogłam podskoczyć do Ciebie bo ze względu na mamę, w sobotę o tej porze to ja jestem uziemiona doma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, przeciwnie, Wroclavia bardzo mi sie podoba, ale w kiblach mogliby zainstalowac klasyczne lancuszki do pociagania, a nie zeby sama sie woda spuszczala i straszyla. :))) Nie, na tarasie nie bylam, ale nastepnym razem, kiedy kaza nam tak dlugo czekac, to wpadne :))
      No i jak moglam wpasc do Ciebie, skoro musialam pilnowac autobusu. Jeszcze by odjechal beze mnie i zostalabym Ci na glowie ;)

      Usuń
  6. Toz zawsze mowie i pisze ze nie lubie podrozowac. Ale dobrze ze juz za Toba i w dodatku obrocilas z nowymi wrazeniami.
    Moj maz urodzil sie we Wroclawiu a ja bylam dwa razy i bardzo mi sie podobal choc to mialo miejsce w mej mlodosci. Napewno niejedno sie w nim zmienilo ale wtedy mozna bylo w nim odczuc niemiecka atmosfere, glownie architekture.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby byla taka mozliwosc, wzielabym samolot, ale bezposrednie samoloty do Lodzi polikwidowano, a jechac kilkaset kilometrow autem czy pociagiem, zeby zlapac samolot do Warszawy i stamtad znow tluc sie do Lodzi, to nie na moje nerwy. Autobusem mam tylko jedna przesiadke, za to pol doby jazdy.
      Wroclaw i Szczecin bardzo przypominaja niemieckie miasta, w koncu bywaly niemieckie. ;)

      Usuń
  7. Mówią, że powrót do domu to najprzyjemniejszy moment podróży :)
    A o nas nie pada. Ledwo pokropiło z soboty na niedzielę w nocy i to bardzo malutko. Suche wszystko jak pieprz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja mam zawsze takie ambiwalentne odczucia, i ciesze sie, ze jestem w domu, i chcialabym zostac dluzej u mamy. Zwlaszcza, ze nikt nie zna dnia ani godziny i kazde nasze spotkanie moze byc tym ostatnim. Tym razem nawet sobie poplakalam w autobusie, ciemno bylo i nikt nie widzial. Tak mnie jakos rozlozylo.

      Usuń
  8. Jeden raz wjechaliśmy do Zgorzelca właśnie po to żeby ominąć gigantyczny korek. Jechaliśmy powolutku z oczami wytrzeszczonymi na te piękne kamieniczki (jechaliśmy w dzień samochodem) i obiecaliśmy sobie, że musimy tam wrócić i to na konkretne zwiedzanie. Najładniej było po stronie niemieckiej, bo po polskiej było już napaskudzone, a kamieniczki pomazane.
    Wrocław znam tylko z przejazdów tymże autobusem międzykrajowym. I zauroczył mnie już przez szybę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wroclaw tez znam glownie z przejazdow, choc raz nawet nocowalismy u Gosianki, kiedy pojechalismy po Toyke. To naprawde piekne miasto, bardzo zadbane i zielone, no a przede wszystkim pelno tam wody, a woda to moj zywiol. Chiclabym mieszkac nad woda.

      Usuń
    2. Mieszkanko nad wodą... często powtarzałam, że jestem kobietą bez serca, bo moje serce zostawiłam zakopane na Mazurach na dnie jeziora. ;)

      Usuń
    3. Jeziora sa pierwsze na mojej liscie, pozniej idzie ocean/morze, a na koncu rzeki.

      Usuń
  9. A mowilam ze Toyki sie nie zostawia na tyle dni, jak ona musiala tesknic,
    radosc powitania przeogromna, ale musialo jej serduszko walic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzielabym ja ze soba, gdyby tylko byla taka mozliwosc, a slubnego zostawilabym z kotami ;)

      Usuń
    2. Ale juz wrocilas i Toyka ma Cie z powrotem,
      niech sie Toyka cieszy ze nie jestes zolnierzem i nie wyruszasz na wojne np. do Pakistanu i nie ma Cie caly rok, bo i tak inne pieski maja.

      Usuń
    3. Kochane to stworzenie, dzieki niej i kotom chce sie wracac do domu. ;)

      Usuń
  10. Mój znajomy jechał w wielki piątek z Lux do Rzeszowa 23 godziny...

    Boshheee jak ona Cię kocha!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, kto kogo bardziej, w przypadku piesa zawsze masz gwarancje, ze to milosc bezwarunkowa. Koty juz czegos oczekuja za swoje kochanie ;) A ludzie to w ogole.

      Usuń
    2. Oj z ludziami to najgorzej

      Usuń
    3. Wole obcowac ze szczerymi zwierzetami. ;)

      Usuń
  11. A ja tak do tyłu z blogami fejsbukami, że nawet nie wiedziałam, że byłaś w PL.
    Mam nadzieję, że mama zdrowa♥
    A miłość psa nie ma sobie równych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czytalam, ze masz urwanie tylka.
      Ale takie pozytywne, wiec nie szkodzi :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. No sama widzialas, jest na filmie i umknela mi za skrzynie, kiedy chcialam sie przywitac. Niewdziecznica!

      Usuń
    2. Alez epotem nie wyszla jak miecka?! Skandal!!!

      Usuń
    3. Nie no, bardzo potem-potem to przylazla na pieszczoty.

      Usuń
    4. No tak, te tri to zawsze łaskawie...

      Usuń
  13. Zgadzam się z Tobą, takie samowystarczalne spłuczki mogą przyprawić człowieka o zawał. Przeżyłam to b.b.b. dawno w Wenecji, w Pałacu Dożów. Wpierw stres, że nie mam pojęcia jak wodę spuścić a potem strach, że nagle leci bez mojego w tym udziału.
    Toyka szalała z radości jak należy. Mój, gdy go zostawiłam raz na tydzień tylko z mężem to owszem, przywitał się, ale zaraz potem pokazał, że jest obrażony na mnie i kilka godzin odwracał się do mnie ogonem.
    Ładna ta galeria. Ja to pewnie jestem prymityw, ale osobiście lubię zakupy pod jednym dachem a nie dreptanie od sklepu do sklepu, zwłaszcza zimą lub w upalne lato. Tu do galerii wchodzę prosto z metra, zostawiam okrycie w zamykanym boxie, łażę spokojnie po 5 piętrach ładując co mi potrzebne do koszyka na kółkach, a płace wszystko dopiero w kasie na dole, przed wyjściem. Zabieram płaszcz, nie wychodząc na zewnątrz schodzę do metra, 3 przystanki + 200m i jestem w domu.Więc jak tu nie kochać galerii? Fajnie ,że już jesteś;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo jamniki sa takie honorne i szybko sie obrazaja. Moje poprzednie dwa tez tak mialy, na szczescie Toyka jest bardziej otwartej rasy :)))
      Mnie jakos nielatwo zaprzyjaznic sie z galeriami, ja starej daty. Pewnie, ze pod jednym dachem to wielka wygoda, ale u nas nie ma takich wypasow, zeby mozna bylo plaszcz gdzies zostawic, trza sie pocic. :)))

      Usuń
  14. Toyka zdominowała powitanie :))) A koty cierpliwe są, poczekają, pchać się nie będą ;) chociaż Miećka już wystartowała z powitaniami, ale jednak nie. Nie i już ;) Niech się Pantera za szybko nie cieszy, że kot się na jej widok ucieszył ;)
    Najgorsze takie czekanie, dobrze, że było gdzie iść i sobie posiedzieć, czy połazić ... Drezno kiedyś zwiedzałam, a w Zgorzelcu byłam chyba dwa lata temu na zawodach. Görlitz ładniejsze, nie da się ukryć ... mniej zniszczone chyba było i odbudowane, a tu ... kto miał to robić? Przesiedleńcy z Kresów? Kiedy oni sami kupę lat na walizkach siedzieli, a niemieckiego remontować nie będą ...
    O korkach słyszałam w radio, jak ktoś jechał, a bardziej stał, to naprawdę nauka cierpliwości to była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej jednak bylo szlajac sie po galerii niz stac w korku 50-kilometrowym. Mam nauczke, zeby nie jezdzic w wielki piatek, ponoc juz w sobote byly luzy w busach i na drogach.
      Te DDR-owskie miasta i miasteczka dopiero teraz pieknieja, wczesniej tez byly zaniedbywane, jak w Polsce. Dopiero po zjednoczeniu Niemiec wzieto sie za remonty generalne kamienic i teraz wszystko wyglada naprawde pieknie. Ale i w Polsce widac wielkie zmiany, dzieki tym dotacjom z unii tez sie dzieje. I dobrze!

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.