poniedziałek, 27 maja 2019

Nazwalabym je...

... to jezioro znaczy, Konskim Jeziorem i niezupelnie rozumiem, dlaczego nazywa sie prozaicznie Seeburger See. No dobra, nad tym jeziorkiem lezy sobie miejscowosc Seeburg, pewnie dlatego. Niemcy to w ogole narod bez polotu, nic w nich romantyzmu, sama proza i ten ich ordnung. Jak jezioro lezy obok Seeburga, to bedzie sie nazywalo Seeburger i juz! A skad u mnie wziely sie nagle kunie? Ano zobaczycie sami.
Po porannym spelnieniu obywatelskiego obowiazku, wlasnym mazakiem zreszta, bo w lokalu wyborczym byly do dyspozycji jak zwykle olowki (tak, tak! az sie prosi o gumkowanie). A ze ja z tych nieufnych, od kilku wyborow nosze ze soba wlasne przybory do pisania. Tym razem uzylam mazaka, az tusz przeszedl na wylot, nikt nie wymaze! No wiec po wzieciu udzialu w wyborach, pojechalismy niedaleko, bo raptem 20 km od Getyngi, nad niewielkie jeziorko, nad ktorym jeszcze nigdy nie bylam, choc lezy tak blisko. Jest naturalnym zbiornikiem, powstalym przez zapadniecie sie ziemi nad wyplukanymi zlozami soli. Po jego zachodniej stronie lezy Seeburg, po wschodniej Bernshausen, a szlak dokola liczy sobie 4,5 km. Zakotwiczylismy na parkingu, poogladalismy rzezbe zurawia(?), znalezlismy drogowskaz i juz bylismy na szlaku. Polecalabym obejrzec zdjecia w powiekszeniu, lepiej bedzie widac detale.



A tam, panie, cuda-wianki i sielanki, lowiecki, kfiatecki, cudaczne widoczki i inne atrakcje.












Niestety, kto by mial nadzieje na podejscie do brzegu i zamoczenie lapek, musialby sie rozczarowac, dostep do jeziora jest tylko w jednym miejscu, pozostale brzegi porasta geste sitowie czy tam inne trzciny, a dostepu do nich bronia elektryczne pastuchy, bo nadjeziorne laki wziely w posiadanie kunie, duzo kuni, bardzo duzo kuni. A moze nawet jeszcze wiecej. Jeden to nawet ucieszyl sie na moj widok i lecial do mnie z usmiechem od ucha do ucha.




Kawalek przeszlismy bez kuni, a potem... oesu, ile ich bylo.























Doszlismy do Bernshausen, najnormalniejszej klasycznej wioski z roznymi inwentarzami. A potem... nie uwierzycie!... znow byly kunie.






Jakis czas szlismy poboczem szosy, a wlasciwie droga dla rowerow, skad bardzo dobrze widac bylo jezioro. Tam jeszcze nie przekwitl rzepak, wiec widoczki byly z gatunku slicznych. A potem... no chyba nie zgadniecie...








Wreszcie skrecilismy z tej szosy i oczom naszym ukazala sie duza hala, ktora okazala sie byc ujezdzalnia, a wokol bylo bardzo duzo... no, kto wie? Taaak!!! Kuni!











Sami powiedzcie, czy ja choc troche przesadzam z nazwa tego jeziora? Powinno sie nazywac Konskie i juz! W zyciu nie widzialam tylu kuni na tak niewielkim obszarze. Doszlismy do miejsca niedaleko naszego parkingu, gdzie byl jedyny dostep do wody. Niestety woda, jak to w jeziorkach, nie zachecala specjalnie do wchodzenia, choc kilkadziesiat metrow dalej znajdowalo sie kapielisko i nawet wisiala biala flaga. Wiekszym wzieciem cieszyla sie wypozyczalnia lodek, kajakow i rowerow wodnych, ale nie skorzystalismy. Kupilismy sobie za to lody na patyku i zjedlismy je na lawce obok starej... lódkowni (Bootshaus), moze wypozyczalni lódek, nie bardzo wiem, jak to mozna przetlumaczyc. Powstala spoleczna inicjatywa ratowania tego budynku, krytego jeszcze strzecha, bo komus przestal sie podobac i chca go rozebrac. Ciekawe, czy da rade uratowac ten romantyczny staroc.





Toyka tez dostala do polizania, a potem gryzla sobie patyczki. Przeszlismy dalej, na pomost i tam posiedzielismy jeszcze troche na lawce, zanim zabralismy sie w droge powrotna do domu.







Trzech panow w lodce, a pies...

... na pomoscie


I to koniec wycieczki, dobrze nam zrobil ten spacer, nie bylo za goraco, w sam raz na niespieszne wloczenie sie bez spocenia.
Nie zapomnielismy tez o mamie i jeszcze przed zaglosowaniem zadzwonilismy do niej z zyczeniami. Szkoda jednak, ze nie moglismy jej osobiscie usciskac.







46 komentarzy:

  1. Może tych kuni nie było tam jeszcze w momencie chrztu jeziora?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli miałaś końską niedzielę. Spacer fantastyczny, tylko szkoda, że Toyka nie mogła pobiegać bez smyczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kunie som fajne, ale przez elektryczny plot, z bliska sie boje.
      Toyka miala swoje 10 metrow swobody, wiec az tak nie byla pokrzywdzona. ;)

      Usuń
  3. Ooo, Seeburger See, lubiłam tam podjeżdżać rowerem z Germershausen. A znalazłaś ten wrosniety w drzewo znak drogowy? To mniej wiecej tam, gdzie ludzie swoim kaczkom do rzeki płoty dociągneli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nic takiego nie widzialam :( No przeciez gdybym znalazla, to byloby na zdjeciach. ;)

      Usuń
    2. A to tez fakt :D od strony Bernshausen jest taka sciezka, tam jest ten znak.

      Usuń
    3. Kurcze, te sciezke pamietam, nawet miejscami tworzy zywy tunel, a znaku nie dostrzeglam. Gdybym wiedziala, to pewnie lepiej bym sie rozgladala.

      Usuń
  4. wczoraj zmieliło mnie ciśnienie ...u nas wieje, leje, mży zwyżki, zniżki ciśnieniowe, tez mieliśmy na spacer, nad morze ale nic z tego nie wyszło. dziś od rana leje i wieje nadal. zbieram się nieco ociężale, bo wyniki eurowyb. mnie dodatkowo zmieliły....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dzisiaj od rana mieli, pada, jest pochmurno i do dupy. Ale moze to i dobrze, bo przy ladnej pogodzie jeszcze bardziej by sie nie chcialo pracowac. Mielismy wczoraj naprawde duzo szczescia z pogoda.
      Mnie podwojnie powalilo z wynikami wyborow, u Was i u nas.

      Usuń
  5. Kon jaki jest kazdy widzi ... piekny!!! A co do tych olowkow to w glowie sie nie miesci - ale to juz sie nie dziwie ze u was wygrala jedyna poprawna opcja .. ktora bedzie kontynuowac upadek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogl byc olowek kopiowy i taki jest dopuszczalny, ale nie wiem, nie sprawdzalam, bo mialam swoj pisaczek i slubny tez mial. Najwiekszymi wygranymi w Niemczech sa zieloni, ktorych nie toleruje za wczesniejsze pedofilskie zapedy, chcieli obnizenia wieku inicjacji seksualnej do 12 lat. Teraz chca likwidacji aut spalinowych, podatkow za CO2 i takich ograniczen w zyciu obywateli, ze Kaczynski moglby sie od nich uczyc.

      Usuń
    2. Pantero likwidacja aut spaliniwych juz jest przedadzona i ustalona od paru lat, po to byla potrzebna 'afera dieslowa' , aby zatrzymac i ukrocic najwiekszego producenta aut czyli VW. Mialy byc wielkie miliardowe odszkodowania i kary, a juz dawno o tym ucichlo. VW aby nie zginac musial poddac sie szantazowi z usa - i zgodzic na pelna elktryfikacje ( w domysle czytaj pelna kontrole i sterowanie ostatnim bastionem wolnosci jakim bylo prywatne auto) Prawo posiadania auta mabyc zastapione ' car share' , czyli typu uber, zamawianie jazdy na telefon , na aplikacje. Pod pretekstem ochrony klimatu wywrze sie wplyw na ludzi aby pozbyli sie aut dobrowolnie - nie mowiac o tym ze beda zastepowane driveless cars . Spoleczenstwo przyszlosci ma byc kontrolowane 24 h na dobe wszedzie lacznie z wlasnym domem

      Usuń
    3. I wtedy z pedofilia eutamazja i eugenika nie bedzie problemu - bo nikt nawet nie bedzie w stanie pisnac slowka protestu. Rozpoznawanie twarzy, glosu , kontrola mediow , telefonow i tego gdzie i z kim sie spotykamy poruszamy - przy tym to Kaczynski jawi sie jako dobrotliwy wujaszek - bedzie gorzej

      Usuń
    4. Mam wrazenie, ze ci zieloni to ten sam sort, co tamci i teraz "wygrali" dla niepoznaki, zeby sie nie nazywalo, ze tylko Merkel topi Europe.
      Mam nadzieje nie dozyc czasow braku gotowki i tej permanentnej kontroli.

      Usuń
    5. To jest dokladnie ten sam sort - nalezy sie bac wszystkiego co 'Zielone' - teraz zaczeli nagonke na mieso - mamy wszyscy zostac weganami , miesa zaprzestac ( a co za tym idzie caly nabial ) , w zamian insekty. Na razie kampania jest nastawiona na Promowanie weganizmu - jak juz ludzi przyzwyczaja , oswoja, wtedy rusza hasla ratowania plantey itp - plastiku nie ruszaja , ale mieso ludziom odbiora. I wszystko powolutku malymi kroczkami , jak wszystko inne

      Usuń
    6. Na szczescie jest to proces dlugotrwaly, wiec ja nie dozyje.

      Usuń
    7. Mnie to nie pociesza bo to kwestia 20-30 lat, a w tym beda zyly nasze dzieci i wnuki. A nam dzadza zastrzyk w dupe abysmy nie zasmiecali srodowiska starczym dwutlenkiem wegla :) trzeba pomoc planecie i sie szybko rozlozyc

      Usuń
    8. I dobrze! Co beda staruchy doic ZUSy i inne NFZety oraz zasmradzac srodowisko, nieroby jedne!

      Usuń
  6. Piękne widoczki, a "śmiejący" się koń wymiata.
    Byłam wczoraj nad rzeczką, ale było prawie jak w saunie. Parowała wilgotna trawa i było mi zbyt gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ladna pogoda skonczyla sie wczoraj, mielismy zatem sporo szczescia, dzisiaj juz pada i jest paskudnie, a maja byc burze z nawalnicami. Zobaczymy.

      Usuń
  7. Konie przepiękne, chociaż Toyka w pewnym momencie zrobiła im konkurencję. A tę starą stanice wodna powinno się uratować od zniszczenia dla przyszłych pokoleń, by wiedziano, że nie zawsze był asfalt i beton. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez bardzo lubie kunie, choc z bliska sie ich troche boje, bo sa takie wielkie. Tamte sa chyba troche oswojone z turystami, bo chetnie podchodza do plotu, jakby oczekiwaly smakolykow. A ja nic dla nich nie mialam. Toyka byla bardzo podekscytowana ich obecnoscia, rzadko bowiem widzi takich wielkich kumpli. :)

      Usuń
  8. Mnie tez uderzyl mocno fakt ze musicie na wybory przynosic wlasne olowki.
    Udalo sie wam spacerowac w okolicach hodowli koni. Podobal mi sie ten z czerwona grzywka - a w pierwszej chwili myslam ze mial zielone wasy :)
    Wiesz co? Dla odmiany lepiej popatrzec na konie niz calymi szeregami samochody parkowane na ulicach.
    Nieraz sobie myslalam jak to sie stalo ze Niemcy mieli tylu wspanialych kompozytorow ? No ale moze dawniej byli narodem bardziej na luzie.
    Dobrego tygodnia zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musimy przynosic na wybory wlasnych pisadelek, ale ja biore, bo nie ufam tym panstwowym. To mogl byc olowek kopiowy, a jako taki jest dopuszczalny. Ja tam jednak wole miec pewnosc, ze nikt mi krzyzyka nie wygumkuje.
      Konie bardzo lubie, moglabym stac obok wybiegu bez konca i gapic sie, wdychac ich zapach i sluchac chrupania trawy. To takie szlachetne zwierzeta.
      Niemcy mieli i maja nadal wielu znakomitych artystow, nie tylko kompozytorow, takze poetow, malarzy i innych. Ale ogolnie sa tacy troche surowi z niewielkim polotem.

      Usuń
  9. A może ten koń myślał, że jesteś dentystką i chciał Ci pokazać jakie ma zdrowe ząbki? Takie łąki na jeziorem to dobry teren na pastwiska, a więc konie mają i gdzie się paść i gdzie pobiegać.Ładnie tam no i fajnie, że nie ma zgrai turystów nad jeziorem.A konie wszystkie zadbane i te pod wierzch i te robocze.
    Wiesz, mnie jakoś nie przeszkadza ani niemiecki brak polotu ani brak romantyzmu.
    Nie cierpię tej polskiej wiecznej improwizacji na każdym kroku. Jestem po prostu racjonalistką.Chyba wpadło mi sporo genów po dziadku rodem z Poznania;)
    W naszej ambasadzie były w każdej kabinie długopisy, na łańcuszku plastikowym.
    Fajnie, że tyle zdjęć zamieściłaś.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgraja pewnie sie zleci, kiedy bedzie naprawde cieplo, obsiada kapielisko, wypozycza wszystkie obiekty plywajace, a w restauracji i na parkingi nie bedzie gdzie szpilki wetknac. Konisie maja na kazdym, doslownie na kazdym wybiegu osobne poidlo (to te takie srebrne "cysterny") i rzeczywiscie sa bardzo zaopiekowane, jak zauwazylas, czesc z nich juz nosi maseczki na twarzach, choc slonce wcale mocno nie palilo.
      Z tym brakiem polotu to zart, ale sama powiedz, bardziej adekwatna bylaby nazwa przeze mnie zaproponowana, co nie? :))) A mnie tez jakos blizej pod wzgledem samodyscypliny, upodobania do porzadku i stosunku do zwierzat, do Niemcow niz rodakow pozostawionych w starym kraju.
      Berlin to w koncu stolica, nasze olowki byly na sznurku. :)))))

      Usuń
    2. O mamo!! Dlugopisy i olowki na sznurkach????? Az tak wladza wyborcom nie wierzy?
      U nas byly dlugopisy BEZ sznurkow, a przy komisi lezala cala kupka, akby komus rzeczywiscie w domu brakowalo :)))))

      Pantera, koni na pastwisku sie nie dokarmia! To nie kaczki, chociaz kaczek tez nie powinno sie dokarmiac :)
      Ale te konie piekne.....

      Usuń
    3. Ja nie mowie o dokarmianiu, a o rozpieszczaniu smakolykami. Cos za chetnie te kunie do plota podchodzily, jakby czegos oczekiwaly. ;)
      Basia, wyborca nie jest od dowierzania, on jest od wybierania, najlepiej kogos, kto i tak go zalatwi na cacy, a przedtem okradnie.

      Usuń
  10. Szwajcarzy też często nudnie nazywają miejsca i też musi być ordnung. Nie wiem tylko, czy jeziora nazywają od nazwy pobliskiego miasta, czy miasta, od jeziora nad którym leżą.
    Wszystkie zdjęcia obejrzałam w powiększeniu. Przepiękna okolica, nie dość, że jezioro, to jeszcze konie, dla mnie to raj. Popływałabym ram łódką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Szwajcarzy tez niemieckojezyczni, a w tym jezyku nie da sie zyc z polotem. :)))
      Moze kiedys wybierzemy sie na rowerek wodny, choc nie wiem, czy to dobry pomysl, bo Toyka boi sie wody.

      Usuń
  11. Super spacer, piekne widoki i te kunie... no galante jeden w drugiego jak malowane!!!
    A tej starej szopy krytej strzecha tez byloby mi zal, moze ktos to kupi i zachowa w stanie jakim jest przy niewielkiej kosmetyce.
    Skoro tyle o pogodzie to ja tez, u mnie od tygodnia lato w pelni, wczoraj na szczescie wieczorem przeszla krotka burza z pieronami (nie poprawiac:)) a dzis od rana znow pieknie. Na szczescie o tej porze roku jeszcze wilgotnosc jest znosna wiec daje sie zyc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz sie boje, bo niektorzy kracza, ze to lato i wszystkie nastepne, beda coraz upalniejsze, coraz suchsze i coraz gorsze. A ja z wiekiem coraz gorzej znosze upaly. Moglby ten kwiecien-maj trwac wiecznie...

      Usuń
    2. Nie tylko Ty znosisz upaly gorzej, powiedzialabym, ze to taka "wiekowa" przypadlosc;) Dlatego tez przeprowadzamy sie na polnoc. Po kiego grzyba starzy ludzie przeprowadzaja sie na Floryde nigdy nie pojme. Ponoc tam nie placa jakichs podatkow, ale jesli nie szkoda im zdrowia dla nawet kilku setek dolarow to tym bardziej nie rozumiem.

      Usuń
    3. Moze nie wychodza z klimatyzowanych mieszkan? :)))

      Usuń
    4. Wychodzo, widzialam, ze wychodzo i szeleszczo tak som wysuszone:)))

      Usuń
    5. Przy tamtejszej wilgotnosci?! Niemozliwe!!! :)))

      Usuń
    6. Siedzo na sloncu za duzo, a stara skora juz tak nie dziala :)

      Usuń
    7. No z jednej strony siedzo na sloncu, z drugiej duza wilgotnosc, powinni wiec miec optymalnie, a tu tymczasem z jednej szeleszczo, a z drugiej majo reumatyzmy. Precz z Florydo! :)))

      Usuń
  12. Fajny spacerek i kunie. najlepszy ten z czerwoną grzywką :) Bardzo bym chciała, żeby taka pogoda była całeee lato, bo jak pomyślę o tych upałach to....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, mnie tez przechodzi lodowaty dreszcz na mysl o upalach, bo coraz gorzej je znosze.

      Usuń
  13. Dziwne, wydawało mi się, że gdzieś przeczytałam, że zrzekłaś się polskiego obywatelstwa na rzecz niemieckiego. Ale mogło mi się tylko wydawać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jest dziwne? Zrzeklam sie polskiego, mam wylacznie obywatelstwo niemieckie. W Niemczech tez byly wybory do PE, jak w kazdym panstwie czlonkowskim. Naprawde nie rozumiem, co uwazasz za dziwne.

      Usuń
  14. Temu uśmiechniętemu koniu trza było japko dać ;)
    Fajowskie to ptaszysko z niebieskimi skrzydłami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie nie wiem, co to za ptica. Zuraw? Pelikan? W kazdym razie fajny.
      No i nie mialam japka na podoredziu :(

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.