wtorek, 17 marca 2015

Kocham Pieczynskiego.

Nie, zebym go specjalnie znala, pare razy mignal mi w telewizorze, ale pokochalam go miloscia wielka i platoniczna, odkad przeczytalam, co ma do powiedzenia. W sposob krotki i tresciwy uzewnetrznil to, co mnie kolatalo sie w glowie od dluzszego juz czasu.
Wiecie, czego ucza w seminariach duchownych? Wiadomo, paciorkow, odprawiania mszy, zagadnien modowych, czyli jaka kiecka, w jakie hafty i w jakich kolorach na odpowiednia pore roku oraz okolicznosc. Jezykow obcych juz nie ucza, odkad w latach 60-tych zrezygnowano z odprawiania mszy po lacinie. Ja jeszcze pamietam te dominus vobiscum i takie tam.
Najwazniejsze jednak, czego ucza, to dzialanie na ludzka psychike, techniki podprogowe, manipulacja podswiadomoscia. Profesjonalni hipnotyzerzy i akwizytorzy sprzedajacy chlam za bajonskie pieniadze mogliby u nich pobierac lekcje, a i tak nigdy by im nie dorownali.
Przede wszystkim trzeba w ludziach budzic strach. Przed gniewem bozym, przed wiecznym potepieniem, niezmazywalnym grzechem smiertelnym, przed radoscia zycia i dostatkiem. Odkad pojawilo sie pierwsze bostwo, bo ja wiem, slonce czy sprochnialy pien, z niebytu wylegli szamani wszelkiej masci i od razu, dla wlasnych interesow i poczucia wladzy, zaczeli straszyc. A to uderzeniem pioruna, a to innym potopem z wezbranej rzeki. Pozniej sie wycwanili, podksztalcili i mogac przewidywac zacmienia slonca, zmuszali ludzi do uleglosci i modlow o boskie przebaczenie. Zawsze jakos po tym nastepowal cud i slonce od nowa pojawialo sie na niebie, a szamani, zwani juz wtedy kaplanami splendor przypisywali sobie.
Mijaly wieki, a ciemny lud sie ksztalcil i zacmienia slonca powoli tracily swoja straszaca moc. Wymyslano wiec nowe straszaki, jakies szatany, pieklo, egzorcyzmy, stosy. Ale i te slodkie czasy przeszly do historii, czego kosciol do dzis odzalowac nie moze, bo nie ma jak terror, wtedy najlatwiej trzymac ludzi krotko za pysk.
Od czasow, kiedy (podobno) zyl zydowski prorok Joshua, obecnie nazywany Jezusem z Nazaretu, jego nauki zostaly tak bardzo znieksztalcone i dopasowane do potrzeb kleszego panowania nad wiernymi, ze z oryginalu pozostalo naprawde niewiele. On bowiem propagowal zycie w ubostwie, milosierdzie, wybaczanie najgorszemu wrogowi, nadstawianie drugiego policzka, milosc do bliznich, no i chrzest w wieku doroslym. Ze nie wspomne o ozenkach kaplanow, zlikwidowanych zakazem z XI wieku.
Ksieze pranie mozgow trwa nieprzerwanie od dwoch tysiacleci, ewoluuje i doskonali sie nieustannie, a jakakolwiek krytyka ich niegodnego zachowania wzbudza natychmiastowy jazgot, ze to atak na kosciol i samego boga. Bo tak przeciez latwiej, prawda? Padaja zarzuty o opetaniu nienawiscia do kosciola, a to jedynie rzetelna krytyka jego slug, stosujacych haniebne metody, nie majace najmniejszego zwiazku z naukami Jezusa.
Terror trwa, podpierany ekskomunikami, bo na szczescie palenie na stosach za wiedze czy krwawe przymuszanie do "nawrocenia na jedynie sluszna wiare" nie maja w dzisiejszej rzeczywistosci racji bytu. Jakim wspanialym srodkiem do celu jest za to spowiedz!
Ja nie neguje istnienia boga, zadnego, zeby byla jasnosc, czy to bedzie Allah, Budda, Jahwe, Manitou czy inne Mzimu. Nie neguje, bo nie wiem, choc sama nie wierze. Smieszy mnie jednak slepe poddawanie sie ludzkiej manipulacji, bo przeciez kaplani to tylko ludzie, dbajacy glownie o wlasny interes, a nie o dobro wiernych. Na szczescie jest coraz wiecej ludzi umiejacych oddzielic rzetelna wiare od poddanstwa klerowi. Tym od razu przypina sie latke heretykow nienawidzacych kosciola.
Kler chcialby chetnie utozsamiac sie z kosciolem, ale tak nie jest, bo kler i kosciol stoja na coraz dalszych biegunach.
Jeszcze probuja, wciskaja sie w kazda sfere zycia publicznego i prywatnego, ale z czasem i to zostanie im odebrane, bo juz nawet najglebiej wierzacy zaczynaja zauwazac konflikt wiary i jej dogmatow z cyrkiem, jaki z nich robia ksieza. Nie dajmy sie zmanipulowac, trzeba myslec samodzielnie, zamiast lykac ichnie "prawdy objawione", ktore w rzeczywistosci sa klamstwami powtarzanymi w interesie kleru.

Wypowiedz Pieczynskiego w calosci do przeczytania TUTAJ. Stad tez jest jego zdjecie.





40 komentarzy:

  1. A ja go lubię od czasów roli w Kamilu Kurancie i ma taki czarujący uśmiech:)
    A wiesz ile narodu wali na nowych osiedlach do kościoła w niedzielę? Młodzieży, młodych rodzin z dziećmi... Ostatnio widziałam i byłam zdziwiona, myślałam, że do kościoła teraz to już chodzą same babcie. Czym oni ich tak mamią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim jest przymus i kontrola. Nie przyjmujesz po koledzie, nie dajesz na tace, nie sprzatasz kosciola - wszystko jest zanotowane w komputerze parafialnym i pozniej sa problemy z komunia dziecka, slubem czy pogrzebem. Nie to, zeby nie udzielili sakramentu wcale, ale trzeba wiecej placic, wtedy ustepuja.

      Usuń
  2. Lubie i znam Pieczynskiego od dawna (chyba tak jak Mnemosyne, od roli w Kamilu Kurancie). Czytałam kiedyś jego poezję i wzruszałam sie nia. Współczułam mu, gdy rozpadło sie jego małzeństwo z Małgorzatą Pieczynską. Zawsze przebijała z tego człowieka prawda, pasja i wrażliwość. Z zalinkowanego przez Ciebie wywiadu z nim przebija to samo. Niestety, jego los, to los wołającego na puszczy. I to we wszystkim, co robi. W aktorstwie - choć powinien dostawać wspaniałe propozycje ról, bo jest znakomitym aktorem - tak naprawdę gra niewiele. W poezji - jak mało osób czyta dzis i ceni poezję. A teraz jeszcze w przekonywaniu ludzi, iz są zniewoleni - skoro ludzie nie chcą tego zniewolenia zobaczyć, bo im z nim wygodnie. Matryca indoktrynacji działa we wszystkich dziedzinach zycia. Tak niewiele jest wolnego, twórczego, odważnego myslenia i działania. Tym bardziej wiec podziwiam Pieczyńskiego - jako samotnego wojownika, który wie czego chce, wie co jest ważne i nie boi sie o tym mówić. Ten, kto ma go usłyszeć - usłyszy. Szkoda tylko, że jest oto jakis minimalny ułamek procenta społeczeństwa.No chyba, ze kropla drazy skałę.
    Chętnie bym poszłą na spotkanie autorskie z Pieczyńskim i przeczytała którąś z jego ksiązek.
    Anusiu! Dziękuję Ci, że napisałaś o nim.
    Pozdrawiam w słoneczny, ale chłodny poranek!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nawale powszechnego koniunkturalizmu aktorskiego (Zelnik, Kukiz i wielu innych) taki Pieczynski ze swoimi pogladami pozytywnie sie wyroznia. Chwala mu za odwage!
      U nas tez zimnawo, choc pogodnie na szczescie. Buziaki :***

      Usuń
  3. Czytałam ten wywiad już dawno... Chętnie pójdę na spotkanie z nim, gdy jakieś będzie w mojej okolicy. Ja go akurat jako aktora też bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go malo pamietam jako aktora, chyba czesciej grywal juz po moim wyjezdzie.

      Usuń
  4. Znam ten tekst, czytałam go kilka dni wcześniej; no cóż - ma rację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ma racje, choc szczerze mowiac wolalabym, zeby jej nie mial.

      Usuń
  5. Ja się nie wypowiadam, bo mogłam sagę napisać. Wystarczy że za własne poglądy i chęć polemiki z księdzem wyleciałam z kościoła przed bierzmowaniem i od tamtej pory moja noga nie stanęła z własnej woli na mszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dobrowolnie zakonczylam swoja kariere po bierzmowaniu. Czego szczerze zaluje, to tego, ze ochrzcilam dzieci. Moglam im zostawic wolny wybor w doroslym wieku.

      Usuń
  6. Czytałam ten wywiad. Ma chłop rację. Te wszystkie prawdy przebijają się bardzo powoli, ale nawet, jesli ludzie to wszystko widzą, to i tak do kościoła chodzą. To taka schiza jest i musi chyba sporo wody w rzekach upłynąć, zanim wszystko walnie. Póki co, wszystkie religie trzymają się doskonale i rozwijają się prężnie, wbrew temu, co duchowieństwo w mendiach biadoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidus, to nie walnie nigdy. Kosciol za bardzo sie stara, zbyt wczesnie robi dzieciom wode z mozgu. Ludzie sa natomiast bardzo zachowawczy, bo nie wypada nie wziac slubu koscielnego, nie ochrzcic dziecka i matki z ksiedzem nie pochowac.

      Usuń
  7. Znam tekst , widziałam wywiad z nim i lubię bardzo jako człowieka i aktora. Pamiętam już z serialu Dom ;)
    Tekst bardzo dobry !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kogo on gral w tym serialu? Zupelnie go nie pamietam.

      Usuń
    2. Bronek Talar - bardzo ciekawą rola choć niestety zginął tragicznie .

      Usuń
    3. Ja nawet tego Kuranta nie bardzo moge sobie przypomniec, tak dawno byl ten serial. Teraz dopiero zajrzalam do gugla, ze Pieczynski gral tam tytulowa role. Tez nie pamietalam.

      Usuń
  8. Ludzie się to wszystko łapią bo w swoim charakterze mają jedną główną cechę, zwie się ona - obsesja.
    Dlatego obsesyjnie latają do kościoła, oddają cześć obrazom i posągom i zjadają opłatki robione przez zakonnice. Sobie tłumaczą że kochają Boga. Nie znają Biblii, nie znają przykazań, nie są im potrzebne, nawet wyśmiewani nie sięgną po nie. Gdy obsesja minie, nagle trzeźwieją. Ale czy mija? Nawet po śmierci pewnie nie. Coś jest takiego w duszach ludzi, myślę że jest to strach, przed światem, życiem? Strach który wyzwala obsesje i pozwala innym manipulować świadomością.
    A mistykę kocham. :) To do poprzedniego wpisu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecne chodzenie do kosciola jest juz wylacznie samym chodzeniem, troche pod przymusem, bo tak wypada, bo wszyscy chodza. Nie ma w tym prawdziwej potrzeby, wszystko jest splycone i powierzchowne.

      Usuń
  9. zarzuciłabyś mi brak samodzielnego myslenia?

    nie ważne

    nie będę Cię przekonywać, że i wśród księży i wśród ludzi wierzących większość stanowią zwykli, normalni ludzie, bo i tak nie weźmiesz tego pod uwagę
    to właśnie nazywam ja obsesją

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze Ci niczego nie zarzucilam. Musisz jednak przyznac, ze obecny kosciol ma niewiele wspolnego z zamierzeniami sprzed 2000 lat. Malo w nim boga, duzo prania mozgow i mamony.
      A wyjatki wsrod ksiezy? One tylko potwierdzaja regule i gina w tlumie.

      Usuń
  10. Powiem tak: w Boga wierzę, ale w Boga, który jest miłością, a nie złym królem, który kiwa nad nami paluchem. Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, więc jak może chcieć nas ukarać? Ja tego nie rozumiem, a niestety często taki przekaz jest w kościele. Coraz więcej zauważam zaprzeczeń...
    Wierzącym i niewierzącym polecam książkę "Rozmowy z Bogiem" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu wiernych nie umie oddzielic wiary w boga od kosciola, a te dwie rzeczy leza na przeciwleglych biegunach i oddalaja sie od siebie coraz bardziej.

      Usuń
  11. Niedawno wstawilam ten linka do tego wywiadu na facebooku. Brawo za podniesienie tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze nie uwierzysz, ale wolalabym nie podnosic tematu w ogole. Nie da sie jednak.

      Usuń
  12. Ja też uwielbiam Pieczyńskiego jako aktora i szanuję jako człowieka. Aniu, dziś doszła kartka od Ciebie z Twoim cudownym zwierzyńcem. W dolnym prawym rogu to Płaczek a nie Kirunia, prawda? Dzięki! Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Żeby to tak więcej ludzi chciało zrozumieć P.Pieczyńskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latwiej jednak zarzucic mu nienawisc do kosciola i wrogosc dla religii.

      Usuń
    2. Tak mi się pomyślało,że trzeba albo kochać albo nienawidzić. Dwa trudne uczucia,które można skierować do wielu "obiektów". Czy nie ma czegoś pomiędzy? Np,że ktoś nie kocha i nie nienawidzi tylko rozumie(dodam ,że po swojemu) ???

      Ogólnikowo pisze,ale chyba da się zrozumieć ;)

      Usuń
    3. Da sie!
      Tylko dlaczego kazda merytoryczna krytyka kosciola poczytywana jest za nienawisc?

      Usuń
    4. Proste.Nienawiść za nienawiść.Kościół i kler nienawidzi tych co myślą inaczej.
      Ale czy każdego człowieka myślącego inaczej trzeba nienawidzić? A gdzie "szanuj bliźniego swego jak siebie samego" ?
      I ja nie bluźnię tylko mówię/piszę co myślę.

      Usuń
    5. Ja tez, a jednak niejednokrotnie zarzucano mi nienawisc, a to do Polski, a to do religii i kosciola. A to tylko brak rzeczowych argumentow na poparcie wlasnych pogladow kaze zarzucac innym wlasne emocje.

      Usuń
  14. ...czytałem i zgadzam się z filozofią Pieczyńskiego. Bardzo lubię go jako człowieka i aktora. W sumie to Panterko on jest z okolic Ślesina, z sąsiedniej miejscowości. Pisałem o tym u siebie podczas wędrówki po Ślesinie tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa... ze Slesina! To tlumaczy wszystko, stamtad same fajne chlopy. :)

      Usuń
  15. Myślę,że jedynymi opętanymi nienawiścią w tym temacie to są właśnie księża.Nienawidzą wszystkiego i wszystkich,którzy nie pozwalają im napychać kieszeni,brzuchów i zaspakajać ich ukrytych chuci...
    Miłego wieczora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, najczesciej nienawidza milosierne klechy i cala prawica.
      Buziak :***

      Usuń
  16. A dodam jeszcze, od dawna już na moim blogu podobne do p. Pieczyńskiego idee poruszam. Najczęściej o duszy o świetle o fizyce kwantowej, która uczy widzieć i rozumieć. Wydzieram się że Bóg jest wszędzie i we wszystkim, nie jest tylko w kościele z małej litery. Pisałam o czterech wrogach człowieka, że pierwszy największy to strach, który niszczy i zatruwa duszę. Piszę o podświadomości i o świadomości a nawet o Nadświadomości i o wielu podobnych poruszanych przez Pieczyńskiego tematach. Aniu, nie odzywasz się gdy podejmuję takie tematy, czy uważasz że mówiąc o nich Pieczyński plecie głupoty? Że to mistyka? Tak tylko się pytam, bo jestem ciekawa, czy podobają się Tobie idee które porusza w wywiadzie Pieczyński, zatruwanie podświadomości itd, czy tylko zgadzasz się tym co pisze o kościele? Wybacz moją ciekawość. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, ja jestem pragmatyczna realistka, nie wierze w zadne sily i zjawiska nadprzyrodzone. Jestem zdania, ze odkad istnieje kaplanstwo/szamanstwo, istnieje rowniez manipulowanie tlumem dla wlasnych korzysci. W tym punkcie zgadzam sie z Pieczynskim. Nie ze wszystkim wiec sie utozsamiam. Mistyki i nadswiadomosc nie rozumiem, podobnie jak wiary na slowo, ze bog istnieje. Dla mnie go nie ma, zatem tym wieksze moje zdumienie, ze nawet ludzie wyksztalceni pozwalaja soba manipulowac.

      Usuń
  17. Gościa kojarzę, ale od kiedy zobaczyłam jego wypowiedź już go bardzo lubię. Wreszcie ktoś szczery i odważny, bo niestety żeby tak się wypowiadać w naszym kato-kraju to trzeba mieć odwagę..... Mam nadzieję, że będzie takich ludzi więcej i zacznie robić się u nas normalnie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze wolanie na puszczy, ale jak wiadomo, kropla drazy skale, wiec nie trace nadziei, ze ludziom powoli spadnie zaslona z oczu.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.