Usmiech nie jest wylacznie przypisany do dobrych ludzi. Psychopaci takze lubia sie usmiechac.
Banery, ordery i inne bajery
środa, 30 grudnia 2015
Zagladajcie.
Srana pojedziemy po Kire, a zaraz potem ja musze udac sie do fabryki, choc wolalabym zostac w chalupie i opiekowac sie rekonwalescentka. Bede wiec mogla cokolwiek wiecej napisac dopiero po odwaleniu panszczyzny. Zagladajcie przeto w ciagu dnia, beda apdejty.
Dzien bedzie i tak nieco szalony, bo po poludniu i wieczorem spodziewamy sie gosci, jako ze moj slubny postanowil urodzic sie w tak niecywilizowanym dniu jak wigilia sylwestra.
13.45
Na fb juz wstawilam, ale tu nie zdazylam, bo zaraz polecialam do roboty, zeby zdazyc przed terminem odebrania Zabci z kliniki. Wetka powiedziala, ze Kirus musi byc jeszcze troche poobserwowana i zalecila przyjechac po nia dopiero po poludniu. Nadal wiec nic nowego, a ja nie wiem, co zostalo pozarte.
Z tego wszystkiego odwolalam dzis urodziny, a wlasciwie przelozylam na niedziele. Do tego czasu Kirunia choc troche wydobrzeje. Dzisiaj goscie wprawiliby ja w niepotrzebna ekscytacje, a ona musi miec spokoj.
To do pozniej.
16.30
Jestesmy juz w domu. Po wyjsciu od weta Kira sikala chyba z pol godziny. Wprawdzie nic do jedzenia nie dostala, a tylko troche do picia, zeby sprawdzic, czy zoladek nie odrzuci, ale pewnie miala kilka kroplowek, wiec sie zebralo. Jest w dobrej kondycji, na tyle nawet, ze bardzo aktywnie rozglada sie za zarciem, ale dzisiaj nie moze dostac zupelnie nic, jedynie troche wody do picia.
Miecka ani sie ruszyla ze swojej miejscowki na parapecie, za to Bulczyk przylecial sie przywitac.
No a teraz rozwiazanie zagadki, czyli corpus delikates (nie poprawiac, to byl dla Kiry delikates).
Tadam, fragment pileczki z kolcami. Wszystkie domowe pilki z kolcami sa w calosci, wiec te musiala sobie znalezc gdzies na zewnatrz.
Ciecie jest spore, choc w porownaniu do poprzednich jednak znacznie krotsze. Na razie nie mam zdjecia, bo nie chce jej meczyc. Jak sama pokaze, to zrobie zdjecie.
Zaordynowano dzisiaj post calkowity, od jutra wiele mikroskopijnych porcji, zeby nie rozpychac zoladka. Dostala antybiotyk i srodki przeciwbolowe.
To na razie tyle na dzisiaj.
Aaaa... bylabym zapomniala! Przeczytalam mezu mojemu wszystkie zyczenia od Was. O malo co by mi sie chlop wzruszyl. No prawie. Bardzo Wam dziekuje. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajrzymy, też z huty. A to un sie urodził tak, jak moja Pyśka, tylko una ma jutro 2 latka:) Zdrówka dla solenizanta. I kciałam nadmienić, że jezdem piersza. Howk.
OdpowiedzUsuńUważam, że to bardzo dobry dzień na urodziny. Ludzie z grudnia są debeściaki! :))))
OdpowiedzUsuńJa mówię to samo:)))
UsuńSłusznie i naukowo!
UsuńJa zmeczona jestem swietami, zirytowana strzelanina i jeszcze mi gosci potrzeba do kompletu...
UsuńI tak podium!
OdpowiedzUsuńKażdy dzień jest fajny na urodziny, wszystkiego naj... dla Jubilata i oczywiscie kciuki trzymam za Kirunię. A Ty Aniu, szybko pracuj i jeszcze szybciej wracaj do rekonwalescentki :)
OdpowiedzUsuńWcale nie każdy. Ja urodziłam się w dniu swoich imienin i jestem stratna. Wszystkiego najlepszego dla jubilata, a Kiruni życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
UsuńAnia
Jestem z Wami duchem ślę dobrą energie
OdpowiedzUsuńMysle ze Kira bedzie potrzebowala duzo snu, wiec bedzie spala, szczesliwa ze jest w swoim domu, w swoim lozku, mozesz spokojnie pracowac. Wiadomo ze chce sie wtedy byc z ukochanym psiakiem, doslownie oka z niego nie spuszczac. Sen to zdrowie teraz, wiec zycze kochanej Kirze jak najwiecej snu i niech sni o czyms co najbardziej lubi. Teresa
OdpowiedzUsuńAj,aj,chora ze szpitala a tu impreza...:)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego lepszego dla Pana Męża.
Zdrowienia dla Kiruni.
Dla Ciebie-samych dobrych wiadomości.
Miłego dnia:)
Zaglądam w te pędy,co tam u Kiruni.Dlą męza zdrówka!A dla pozostałych promyki dobrej energii.
OdpowiedzUsuńTez zajrzałam ,ciekawa wieści o Kirze...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że wszystko dobrze, ech że tez psy maja takie pomysły z połykaniem...
Wszystkiego najlepszego dla ślubnego :-)
Wszystkiego najlepszego dla Pana Małzonka.Czekam na wieści o Żabci.
OdpowiedzUsuńMoce dla Kiruni,żeby jak najszybciej do zdrowia powróciła.:*
OdpowiedzUsuńŻycznia serdeczna dla CHŁOPA przesyłam. Niechaj mu się wiedzie w szcześciu i pomyślności!
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać.
OdpowiedzUsuńNajlepszego wszystkiego dla Małżonka :))
Czekam z niecierpliwością ;-)
OdpowiedzUsuńNajlepszego dla Ślubnego :-D
My tez jeszcze czekamy w domu na telefon z kliniki. Nerwy, nerwy...
OdpowiedzUsuńUrodzinowe zyczenia dla Slubnego, zdrowia dla Kiry, a dla Ciebie, bys dala rade ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńPisz, jak tylko będziesz miała wieści o Kiruni. Wszystkiego najlepszego dla męża :)
OdpowiedzUsuńDla Was wszystkich spokojnego i dobrego przyszłego roku, bez przykrych niespodziane !
UsuńBylam pewna ze Kira juz w domu, tak zrozumialam Twoj post, nie wiem dlaczego, moze przez to ze jest tyle godzin roznicy w czasie pomiedzy nami, przepraszam. Teresa
OdpowiedzUsuńKire będziemy mogli odebrać dopiero późnym popołudniem. Gości przelozylismy na niedziele, bo dzisiaj Zabcia musi mieć spokój.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, niedziela też jest dobrym dniem, żeby przyjąć gości :)
UsuńSuper, mądre i kochane z was łysolki. :)))
UsuńTo dobrze ze nie bedzie gosci dzisiaj, bo by bylo zamieszanie, a Kira potrzebuje odpoczywac, spac w spokoju. U mnie juz noc, godzina 10 z minutami ide spac, zajrze rano, wiec do jutra znaczy u mnie bedzie jutro. Teresa
UsuńJa tez sie ciesze, bo naprawde nie jestem w nastroju na usmiechy, skoro Zabcia jest taka chora. A do niedzieli powinno jej troche przejsc.
UsuńZaglądamy. Czekam na Dobre wieści. Ściskamy :*
OdpowiedzUsuńZajrzę późnym popołudniem:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego zatem dla solenizanta! Czeakm na wiesci!
OdpowiedzUsuńJa już swoją kotunię mam w domu,wybudzajacą sie po operacji.
I słusznie postąpiłaś. ja to bym nawet wolała, zeby kicia była poobserwowana,ale tu raczej tak nie robią.jak wszystko ok,zabiera sie do domu wpółprzytomnego zwierzaka i już.
OdpowiedzUsuńNie kazdy wet u nas to stosuje, ale w klinice rutynowo zwierzaki zostaja przez pierwsza noc po narkozie, bo wtedy wszystko moze sie zdarzyc.
UsuńUważam, że tak powinno właśnie być.
UsuńAnia
Uściski! :)
OdpowiedzUsuńO matko! Dopiero doczytałam że takie kłopoty u Was. Na szczęście zanim zdążyłam się zdenerwować, już się uspokoiło. Zdrowia życzę łakomczuchowi. Też to znam z autopsji. Na szcz. nie skończyło sie tak brutalnie jak u Kiry.
OdpowiedzUsuńZeżarła coś biedulka.. Mam nadzieję, że już dziś po południu będzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńŻyczymy zdrówka!
Aniu, śledziona oszczędzona?
OdpowiedzUsuńno właśnie?
Usuńszukam i szukam info o sledzionie a tu nic:/
Byla tylko wetka dyzurna, wiec nawet nie pytalam. Pogadam z nasza, ktora Kire operowala, kiedy sie spotkamy. Mysle jednak, ze gdyby cos bylo, na pewno by nas powiadomila. Chyba wiec jest wszystko w porzydku.
UsuńUf, dobrze, że już po wszystkim.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze, że po wszystkim. Musiało jej bardzo, na zatrzymaniu tego kawałki piłki, zależeć, że połknęła w całości. Z reguły pies rozdziera na mniejsze kawałki, no chyba, że chce szybko nie pokazać co ma ;-))
OdpowiedzUsuńNo oby spokojnie teraz do siebie dochodziła.
Wiadomo co z tą śledzioną?
Nie bylo naszej wetki, tylko dyzurna, wiec nie pytalam. Zapytam pozniej, ale jestem pewna, ze jest dobrze, bo w innym przypadku na pewno wetka by cos powiedziala.
UsuńNo to git!
UsuńA może Kira tę piłkę podprowadziła dzieciom, w czasie Świąt?Bo mówiłaś, zdaje się, że mieliście towarzystwo dzieci.
Dzieci nie mialy takiej zabawki, ona musiala znalezc ja gdzies na zewnatrz.
UsuńMały kawałek piłki z kolcami....wiem, wiem, nie chcesz tego kagańca. Ja też nie chciałabym, ale gdyby to spotkało Bezę... Nie, chyba też nie... chociaż z drugiej strony... a jak zeżre kawałek miecha z trucizną?
OdpowiedzUsuńNa razie ucieszyłam się, że już po wszystkim i, ze jest w miarę dobrze.
ufff, będę mogła dziś spać spokojnie. Miziaki i drapaki za uchlami dla Kiry. :)))
OdpowiedzUsuńuff..
OdpowiedzUsuńgłaski i buziaki, i dużo dobrej energii!
teraz czekamy na wieści, co ze śledzioną.
Biedna Kirunia, tyle ostatnio przeszła. Jest silna, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńCiszę się że Kirunia już w domku i wygląda całkiem , całkiem :D
OdpowiedzUsuńOby szybko wróciła do formy i już nie szukała takich wstrętnych zabawek .
Ucałuj ten słodki pychol ;-)
Pantero ,widzię że Kira w dobrej kondycji po naprawdę ciężkim zabiegu -super. Trzymam kciuki za Was!☺ JustynaK
OdpowiedzUsuńPiłeczka z kolcami, tego jeszcze w kinach nie grali .....
OdpowiedzUsuńKirunia, zdrowiej szybko, swój limit na choroby i operacje wyczerpałaś.
Delikates niezły,Na ostatnim zdjęciu słodka w tym kubraczku.Ale już w domku,Nerwówkę mieliście straszną.Dobrze że się tym kawałkiem nie udławiła.Do mnie do sklepu ostatnio przyszli po kaganiec z maltańczykiem i jamnikiem bo też ciągle coś jedzą na spacerach.
OdpowiedzUsuńGosia, ona ma juz prawie 10 lat i NIGDY w zyciu niczego nie zarla na spacerach.
UsuńUff, jaka ulga. Zdrówka dla Kirusi :-)
OdpowiedzUsuńO, jak dobrze, że już w porządku, niech teraz szybko zdrowieje:)
OdpowiedzUsuńA mężowi życzę wszystkiego najlepszego :)))
Dobrze ze Kira juz w domu, wszystko przeczytalam, zobaczylam Kire na zdjeciach, jestem z niej dumna i tak dlugo umiala wstrzymywac sie z sikaniem, bardzo dzielna psinka, musi byc szczesliwa ze juz w domu, na wlasnym poslaniu, no i oczywiscie z Wami. U mnie wczesny ranek, dzisiaj 39st.C Teresa
UsuńSama nie wiem, co lepsze, czy te Twoje 40°, czy nasz mroz, ktory sie wlasnie zaczyna. A ja bardzo zimna nie lubie (goraca zreszta tez nie)
UsuńChłopy też ludzie!
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Kiruni!
Oczy dookoła głowy trzeba mieć przy zwierzakach!
OdpowiedzUsuńJa teraz pilnuję Rysia,zeby nie wchodizł do pokoi teściowej,b otam gwiazda betlejemska i jemiola! No i Pereczki pooperacyjnej, która oczywiscie kombinuje jak wskoczyc/zeskoczyć,teraz na szczescie śpi na podusi kolo kaloryfera,oczywiście musiala do naszego pokoju ,bo jak to tak, nagle woli tu a nie u corki.I gadaj tu z taką uparciuchą.
zacznij ją wreszcie karmić kobieto, to nie będzie musiała piłeczek połykać ;) dobrze, że tak się skończyło i teraz tylko patrzeć, jak wydobrzeje i znowu będzie brykać.
OdpowiedzUsuństo latki dla solenizanta :DDD
Bidulka... Dobrze, że już po.
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia dla męża:)
No głupol kochany.Dzie ona to złapała? Mus jej szmaciany kaganiec na trąbkę zakładać, drugi raz nie ma nic capnąć. Ona by tego nie wydaliła, za duże i nie strawiłaby za nic. Niech już teraz zdrowieje.
OdpowiedzUsuńNawet w przypadku kosci bylaby szansa na strawienie, ale gumowej pilce zaden zoladek nie da rady.
UsuńNo jest. Buła ze mnie. Kira fajnie wygląda w kubraczku:) Niech zdrowieje szybko. Panterko, dbaj tez o siebie, bo to ważne.
OdpowiedzUsuńNie uzurpuj sobie! Bula jest tylko jedna! :)))
UsuńPantero, nie jestem dobra z uzywaniem internetu, czesto cos knoce, tak jak moj ostatni komentarz, wpisalam jako odpowiec pod komentarzem Ninki. Chodzi mi po glowie ten kaganiec dla psa, kilka lat temu moj pies mial obsesje z gryzieniem wlasnego ogona calkiem agresywnie, byly rozne metody zeby mu to uniemozliwic, miedzy innymi uzycie kaganca, nie pamietam czy vet to doradzil czy ktos inny. Kupilam porzadny, z jakiejs tkaniny, najpierw byla walka doslownie na smierc i zycie zeby to zalozyc, wygralam, zalozylam, a wtedy moj pies walczyl jak oszalaly zeby pozbyc sie tego kaganca, blagalam, prosilam, plakalam, nie sluchal mnie tylko walczyl z tym, az kompletnie opadl z sil, wtedy zdjelam ten kaganiec i wyrzucilam, nie chcialam wiecej zeby on przechodzil przez to, zreszta dla mnie tez to bylo okropne przezycie. Wypadki sie zdarzaja ze pies pozre cos co nie powinien, ale rozne wypadki i nam sie zdarzaja, jest to wliczone w nasze i psie zycie. Teresa
OdpowiedzUsuńKira przez cale swoje zycie nie miala tendencji do pozerania znalezionych na dworze rzeczy, ale, jak ostatni przypadek pokazal, nic nie jest dane na zawsze, kiedys musi byc ten pierwszy raz. I to od razu tak drastycznie, ze skonczylo sie operacja.
UsuńAle zeby zaraz kaganiec? Chyba jednak nie.
Mojego psa też muszę pilnować na spacerach, bo się ostatnio wygłupia i zbiera różne głupoty z chodnika albo po lesie, ostatnio jakąś kość wyczaił, ledwo z gęby wyciągnęłam, bo to przecież nie jest zdrowa kostka od mamusi, może być jakiś zgniły syf, albo niezdrowa kość z kurczaka.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, cieszę się, że to wszystko już na dobrej drodze...
Trzymam kciuki ciągle w tle!
A wydawaloby sie, ze dorosle psy takich glupot nie robia. Ale psy sa jak niektorzy ludzie, nigdy nie madrzeja. ;)
Usuń