sobota, 11 listopada 2017

Fstrentny listopad.



Listopad

Listopad przyszedl posprzatac swiat, 
trzesie drzewami i dmucha na nie, 
roczek po roku od wielu lat 
prowadzi swiata wielkie sprzatanie. 
To deszczem sieknie, zeby zmyc pyl, 
pozostawiony przez lato wszedzie, 
bedzie ulewa ulice myl, 
potem na swiecie juz czysciej bedzie. 
Wiatrem zbatozy galezie drzew, 
bo liscie psuja mu estetyke, 
wielka prostota weszla mu w krew 
i widziec pragnie skromna optyke. 
Zadnych zieleni, lisci i mchow, 
zero koloru, zero miekkosci, 
zadnych brzeczacych natretnie much, 
wszystko w tonacji burej szarosci. 
Niech slonce nie smie swiecic i grzac, 
chmury niech szczelnie niebo zakryja, 
wszystko ma zsiniec, zszarzec i spac, 
mgly niech krajobraz calkiem rozmyja. 
Wnet przyjda mrozy, szrony i snieg, 
szarosc dostanie biel do pomocy, 
zielen zaniknie jak spruty scieg 
i mniej dnia bedzie, a wiecej nocy. 
Nikt listopada nie lubi, bo 
jest smutny, brzydki, zimny, ponury 
i depresyjne dni jego sa, 
w zycie wprowadza srogie tortury.
 
 




70 komentarzy:

  1. I jak tu nie kochac listopadowej jesieni, jak taki!!! wiersz napisalas.
    Mysle ze wlasnie dzieki jesieni, i tej zlocistej, i tej szarej, mamy najwiecej wierszy, wierszy poruszajacych, milosnych, pozegnalnych...a piosenki 'Pamietasz byla jesien..' Przybylska spiewala, albo Niemen 'Mimozami jesien sie zaczyna..'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazda jesien moze byc ta ostatnia w zyciu, nauczylam sie doceniac kazda chwile. Nie wiem, co mnie tak wzielo na rymowanie. :))

      Usuń
  2. No, no! Ostatnio poetka w Tobie siedzi:)
    Mari ma racje, gdyby nie te brzydkie listopada, nieszczęśliwe miłości i inne niefajne tematy, nie byloby takiej wspanialej literatury!
    I jeszcze moja ulubiona piosenka "A w górach juz jesień". Ale malo kto ją pamięta:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, najpierw po tytule nie pamietalam tej piosenki, ale posluchalam i przypomniala mi sie, te stare przeboje sa piekne.

      Usuń
    2. A tak jakos mnie wzielo, sama nie wiem, dlaczego i po co, ale wciaz mi w glowie ukladaja sie same jakies rymowanki. :)

      Usuń
    3. Mari, ja tam nie wiem, co pieknego mozna widziec w listopadzie, zreszta on jest juz dla mnie zimowy, wiec nie ma mowy o jesieni. ;)

      Usuń
    4. Listopad u nas niepiekny, ale stare przeboje o jesieni bardzo piekne!

      Usuń
    5. A nie przyszlo Wam do glowy, ze te przeboje pisane byly we wrzesniu, a najdalej w pazdzierniku? Jakos nie pamietam przebojow o listopadzie.

      Usuń
  3. Mów co chcesz, ale wizja zawziętego dziada z miotłą, potrząsającego drzewami może być nawet zabawna. Paskudny, ale mija jak każdy inny. "A w górach już jesień" pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj mamy ksiazkowy przyklad listopadowej pogody, mglisto, zimno, ponuro i siapi przez caly czas. A tu psia szkola w perspektywie i dylemat, isc czy nie isc. Z jednej strony grzech pozbawiac Toye przyjemnosci, a z drugiej nie chce sie z domu wyjsc. Mamy czas do 12.15 zeby zadecydowac.

      Usuń
  4. Normalnie w tym roku lubię jesień a ten wiersz tylko mi w tym pomaga: ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznac, ze w przewadze tegoroczna jesien byla napradwe piekna. Tylko co z tego, kiedy wlasnie nadciagnal fstrentny listopad.

      Usuń
    2. ja wolę listopat niż marzec, kiedy niby ma byc lepiej, a nie jest i nie jest i już ma sie dość wszystkiego zimowego, a nic się nie zmienia

      Usuń
    3. Nie no, Rybenka, tkwisz w bledzie. Marzec to wiecej swiatla i lada chwila zaczyna sie wiosna, optymizm naplywa do serca. A teraz? Masz w perspektywie pol roku syfu zimowego.

      Usuń
    4. ale jestem nasycona słońcem!!

      Pantera, napisz cos o największym seryjnym mordercy! Cos słyszałam u mnie w wiadomościach, że pielęgniarz zabił ze 100 osób?

      Usuń
    5. U mnie poziom nasycenia sloncem spadl juz w dniu wszystkich swietych do zera, a co gorsze, apada nadal. Niedlugo osiagnie stan rowu marianskiego.
      No byl taki wesolek, co pomagal starszym ludziom przenosic sie do wiecznosci, ale zeby poswiecac mu posta?

      Usuń
    6. no wiesz, największy serial killer ever?

      Usuń
    7. Rybka, Twoje zyczenie jest dla mnie rozkazem, bedziesz go miala.

      Usuń
  5. Jeszcze chwila i będzie po listopadzie ... a wiersz fajny, bardzo obrazowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grudnia to ja akurat tez nie lubie, ze wzgledow ogolnie wiadomych. Zaczyna sie szalenstwo swiateczne, ktorego chyba jeszcze bardziej nienawidze od listopada.

      Usuń
  6. Jak czytałem Twój wiersz to słoneczko się pokazało. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie nie denerwuj! U nas typowy zasikany listopad. :(

      Usuń
    2. Caly dzien mialam sloneczko i cieplutko az 25C.

      Usuń
    3. Mari, ja Cie bardzo serdecznie prosze, nie denerwuj Ty mnie!!!
      Zawzielyscie sie obie na mnie czy co?

      Usuń
  7. Bardzo trafnie ujęłaś całą naturę listopadowych dni. Teraz właśnie mam tak za oknem, że cały park jest goły, a do tego kałuże i zimno. Duże fu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To juz nie jest tylko duze fu przez duze EF, to uosobienie najgorszego syfu.

      Usuń
    2. No w sumie można mówić, że to FU nawet jest. Nie lubię takiej aury i tyle.

      Usuń
    3. Ja tez, a mnie dodatkowo listopad czyni zawsze o rok starsza. Nie lubie!

      Usuń
    4. O to rozumiem, masz dwa powody co najmniej, by nie lubić tego miesiąca. W sumie mógłby być grudzień już. A tak trzeba się męczyć z jesienną zimą czy czymś podobnym w pogodzie.

      Usuń
    5. Nie, nie, grudzien jest chyba jeszcze gorszy, caly czas dnia ubywa, a ja potrzebuje swiatla do zycia. No i zaczyna sie to idiotyczne swiateczne szalenstwo, nieprzebrane tlumy w sklepach. Idziesz po chleb i jaja, wracasz po trzech godzinach, takie kolejki do kasy. I wszedzie Last Christmas... bleee...

      Usuń
    6. :) Ja mam zwykle tak, że jak jest jesień to chcę lato, bo za zimno, a jak lato jest to chcę zimy, bo za gorąco. I nikt za mną nie nadąży.

      Usuń
    7. Ja mam podobnie, nie lubie zadnej ekstremy, ani upalow, ani zimna. Dla mnie najulubiensza jest wiosna i wczesna jesien, cala reszta moze zniknac z kalendarza albo ja ten czas powinnam przesypiac gdzies bezpiecznie zahibernowana. Tak wiec widzisz, ze i mnie nielatwo dogodzic.

      Usuń
    8. :) Czyli można powiedzieć, że mamy podobnie w tej kwestii. Też lubię wiosnę i końcówkę lata zmieszaną z początkiem jesieni. A reszta za ekstremalna bywa.

      Usuń
    9. No patrz, ile podobienstw nas laczy. Piateczka! :)

      Usuń
    10. :) Jak to mówią w USA: ,,High five".

      Usuń
    11. Nie no, ja tam po amerykansku nie umiem. ;)

      Usuń
  8. A ja skontruję, a co :D:D:D

    Jesień wyznaje modne trendy:
    styl shabby chic i vintage.
    Wyblakła, trochę postrzępiona,
    krucha jak stare listy.

    Jej blade złoto, zgniłą zieleń,
    traw płowość, brąz gałęzi
    cierpliwie i uważnie zbieram;
    na zawsze chcę uwięzić.

    Starannie je dopasowuję
    w bukiecie rozwichrzonym,
    z koronką porannego szronu,
    w woalu mgieł wieczornych.

    Jeszcze ostatnie daję kwiaty -
    - żółtawe, rdzawe, złote,
    babiego lata nitki zwiewne
    we wstążkę cienką plotę.

    Jesienny bukiet nostalgiczny,
    w nim skrawki wspomnień letnich.
    Westchnienie lata w chłodzie zimy…
    Ogrzewa czas bezkwietny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u Ciebie jest chyba jakas inna jesien, bo ta moja to obraz nedzy i rozpaczy.

      Usuń
    2. Piękne dwie jesienie wierszowane:)

      Usuń
    3. Jedna optymistyczna, a druga wprost naprzeciwko. ;)

      Usuń
  9. O jejku, nie poszliscie z Toyka do szkoly? Czy naprawde, a moze sie myle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mylisz sie ani troche. Moze bysmy nawet poszli i poswiecili sie stac na tym deszczu, ale Buraczek jest z tych psow, co to na deszcz nie wyjda, chocby im pecherz mial eksplodowac. Maz wygladal co chwile przez okno i kiedy tylko troche przeszlo, wyciagnal ja na siusiu, ale niestety w drodze powrotnej juz zmokli.
      Poza tym boli mnie kolano. Pisalam na fb, ale powtorze, dokladnie w dwa lata po tamtym upadku (http://swiattodzungla.blogspot.de/2015/11/popsulam-sobie-noge.html) rowniez 7 listopada, tak pechowo sie przewrocilam, ze do dzis mam sine i bolesne kolano, bo wlasnie udalo mi sie stluc to samo, co wtedy. Cale szczescie skonczylo sie bez szpitala, chodzic moge jako tako. Ale lepiej, zebym go niepotrzebnie nie forsowala, a na psim boisku jest sporo nierownosci.
      Tak wiec lepiej dla wszystkich, ze dzisiaj zostalismy w domu. Moj sport rehabilitacyjny w srode tez musialam odmowic.

      Usuń
    2. Cieszę się, mogąc czytać kolejne Twoje wiersze. Nawet tak pesymistyczne jak ten. Ale widać w nim pazur, poczucie humoru i wyobraźnię Twoją. Brawo, brawissimo!:-))
      Współczuję teo bólu kolana, Anuś. Jakieś okłądy z altacetu czy chociaż octu rób. I uważaj na siebie.
      Moje psy też na niepogodę nie chcą z domu wychodzić. A dzisiaj u nas w kratkę.Wyłaża na podwórko jak nie pada a jak pada, to biegiem do domu. A ile błota przy okazji naniosą!
      A co do listopada, to właściwie nie mam nic przeciwko niemu. On też potrafi pozytywnie zaskoczyć.Jak każdy miesiac, zresztą!:-)

      Usuń
    3. Pamietam, ze czytalam o Twoim upadku dwa lata temu, to zle ze znowu to powtorzylas. Mniej wiecej miesiac temu skrecilam noge w kostce, tez powtorzylam, moze i po dwoch latach, bolalo prawie 2 tygodnie, chodzilam w bolach, ale szczescie ze nie polamalam kosci.

      Usuń
    4. Olenko, w tym dziwnym kraju nie uswiadczysz nic w rodzaju altacetu czy plynu burowa. Bylam od razu w aptece, ale poradzili mi jedynie zimne oklady i Voltaren, tak tez zrobilam. Ja juz chyba mam to kolano oslabione jakos, bo zauwazylam, ze czesto sie potykam, jakbym miala slabsza noge.
      Oraz oswiadczam, ze listopad jest bleee...

      Usuń
    5. Mari, ja tez mialam sporo szczescia, ze nie skonczylo sie tak jak wtedy, kiedy w ogole nie moglam chodzic. Teraz to tylko silne stluczenie.

      Usuń
  10. Chetnie wymienie ta cholerna sloneczna pogode na deszczowy, ponury listopad, bo tutaj to juz tragedia. :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jest ciagle zimno i nawet papierosy tak nie smakuja na tym wygwizdowie balkonowym. No i ogrzewanie mieszkania kosztuje. I drozeje z roku na rok.
      Chyba juz nie macie takiego skwaru jak latem?

      Usuń
    2. Skwaru nie ma, ale susza zaczyna miec bardzo powazne konsekwencje. Spory rejon kraju juz jest zaopatrywany w wode specjalnymi cysternami. Rozwazano nawet dowóz wody cysternami kolejowymi, ale koszty okazaly sie nie do przyjecia. A dla coraz wiekszej ilosci hodowców bydla, czy innej zywizny to juz kompletny dramat, bo ani pastwisk/paszy, ani wody.

      Usuń
    3. Faktycznie wielka tragedia, a deszczu ani widu. Powiadaja, ze ten rok byl najgoretszy od czasu, kiedy w ogole zaczeto pomiary temperatur. U Was jest to z pewnoscia znacznie bardziej odczuwalne.

      Usuń
  11. Nie narzekam, choc wczoraj zmienilam posciel na zimowa i pierwszy raz wlaczylam ogrzewanie. Jeszcze dzis jest piorunsko zimno, ale ponoc ma sie polepszyc. Zobaczymy jak to wyjdzie z tym polepszaniem, ale mnie tam roznicy nie robi.
    Slonce daje po oczach jak zwariowane, deszcz nie leje, wiatr ustal, bo wczoraj to hulal jak szalony i jest OK. Spadajace liscie bardzo lubie i tylko mnie szlag trafia, ze ludzie takie ambitne i zaraz zamiataja. A ja tak bym chciala poszurac butami po zaliscionym chodniku... ech ludzka zlosliwosc:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeby sobie poszurac, to pewnie musisz wybrac sie do parku, bo z ulic to sprzataja ino-ino. To dziwne, ale ja tez lubie szurac po lisciach, chyba nam tak zostalo z dziecinstwa, co? :)

      Usuń
  12. Ja od co najmniej 20 lat urlopuje sie w listopadzie. Nigdzie ni ejade, jestem w domu, dni krótkie, mozna bezwstydnie spac, lezec, czytac, dziergac... w ten sposób zbieram sily na zime.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie mysle, ze powinnam miec co miesiac dwa tygodnie urlopu. Ale w listopadzie to na pewno wyjechalabym do cieplych krajow, tam tez moglabym spokojnie czytac, dziergac i sie byczyc, tylko okolicznosci bylyby piekniejsze.

      Usuń
  13. A mnie się wydaje, że październik nie lepszy:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A u nas dziś słońce i niebo niebieskie.Jakoś trzeba przeżyć ten listopad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No masz! Nastepna przyszla mnie deprymowac pieknym listopadem!
      Dlaczego nie ma go u mnie?

      Usuń
  15. U mnie też marny listopad, owszem jak sie popatrzy lepszym okiem,to jeszcze są kolorowe drzewa,jakis kwiatek czy owocek na gałezi,ale ogólnie ponurośc i ciemnosc zaraz po obiedzie.Bleh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie listopady som do doopy...

      Usuń
    2. Panterko,czasami nie bywały do doopy u mnie, ale teraz jeszcze dorzucam do tego moj wyjazd,co dodatkowo nie pokrzepia.

      Usuń
    3. U mnie szczegolnie dzisiaj jest do najciezszej doopy. :(

      Usuń
  16. Nie dobijaj mnie... jeszcze troche i ja tez w depreche wpadne.. a jestem przeciez najwieksza optymistka na swiecie! Nie dam sie listopadowi, wyciagnelam kolorowe klebki, rozlozylam kolorowe materialy, nie patrze za okno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam klebkow i szmatek. Pozostaje mi patrzenie przez okno, a tam niestety nic pocieszajacego.

      Usuń
  17. Jakze dzis u Ciebie nostalgicznie :) U mnie na razie listopad raczej sloneczny, aczkolwiek chlodnawy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez zimno jak w psiarni, wyjsc sie nie chce, a tu jeszcze deszcze i mzawki. Horror!

      Usuń
  18. Trudno nam dogodzic z pogoda, co z tego ze mam piekny poranek, kiedy obiecuja 30C w cieniu, a poza tym moj listopad to piekna wiosna, wiec cieszcie sie ze macie normalny listopad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie temperatury na wiosne to lekka przesada! Latem to jeszcze moglabym zrozumiec te 30°, ale teraz? Cieszyc to ja sie nie ciesze, ale faktycznie lepsze to, niz skwar. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.