niedziela, 19 maja 2019

Ach, te dzieci!

Natknelam sie w necie na opowiadania rodzicow, ktorym dzieci narobily okropnego wstydu.

Jedna z matek byla z 3-letnia corka u ginekologa, zeby wyjal jej spirale. Dziewczynka siedziala przy biurku i wygladala na bardzo zajeta malowaniem, wiec matka byla pewna, ze niewiele do niej dotarlo. Tymczasem, kiedy w drodze powrotnej w autobusie spotkaly znajomego, mala rezolutnie pochwalila sie:
- Bylysmy z mama u lekarza i on wyciagnal jej z pupy taki farfocel.

Chlopczyk wrocil z toalety, mama pyta, czy spuscil wode i umyl raczki.
- Wode spuscilem, ale rak nie umylem, bo jeszcze dzisiaj bede sikal.

U fryzjera.
- Chcesz grzywke prosta, czy skosna?
- A jaka to jest skosna?
- No taka krzywa...
- Jakbym chciala krzywa, to by mi mama sama obcinala.

Siostra matki ubierala sie w obecnosci swojej malej siostrzenicy.
- Ciocia, nie zakladasz biustonosza? Bo moja mama zawsze zaklada.
- Bo twoja mama ma tutaj wiecej ode mnie.
- Nieee, tez tylko dwa cycuszki.

Jak bardzo trzeba uwazac, co i kiedy mowi sie przy dzieciach. Jedna mama zartowala sobie zawsze, ze corka pije sznapsa, kiedy lykala syrop na kaszel z nakretki od butelki. Niedlugo potem jej tata, ktory pracowal na budowie, wrocil do domu umorusany na niebiesko jakims srodkiem do konserwacji fundamentow. Musze tu dodac, ze po niemiecku "blau sein" (byc niebieskim) znaczy w mowie potocznej byc bardzo pijanym. Ktoregos dnia na placu zabaw mala chwali sie przypadkowo spotkanej kobiecie:
- Ja bardzo chetnie pije sznapsa, bo jest bardzo dobry, a twoje dziecko tez pije? A wiesz, moj tata czesto przychodzi niebieski (do zrozumienia: pijany) do domu z pracy.
Matka pisala, ze przez nastepne dni czekala w strachu na wizyte Jugendamtu.

Maly chlopczyk zauwazyl, ze mama niesie w garsci tampony do goscinnej toalety.
- Mama, co tam masz?
- Ach, nic takiego.
- Ja wiem! Bateryjki do pupy!

Mala madralinska akurat dowiedziala sie, jakie sa roznice miedzy miezczyzna a kobieta. Jej ekscytacja siegala zenitu, wiec chciala sie dzielic nowo nabyta wiedza ze wszystkimi na swiecie. Rowniez z przypadkowo napotkanym na przystanku mlodym mezczyzna:
- Ty jestes mezczyzna, tak?
- Tak.
- A to moja mama, ona jest kobieta i ma pochwe. Chcesz zobaczyc?

Rodzina plynela promem, dla dzieci do 4 lat bylo za darmo. Maly chlopczyk wdal sie w rozmowe ze starszym pasazerem.
- Ile masz latek?
- Na promie 3, poza tym 4.

Mama spotkala przypadkiem dawno nie widzianego znajomego, ktory w pewnej chwili spytal.
- A ile ty masz wlasciwie lat?
- 31
- No nie wygladasz! Myslalem, ze jestes w polowie 20-tych.
- To wszystko zasluga szminki i pudru - wtracila sie coreczka.

Mala dziewczynka byla z wizyta u babci i jej przyjaciela. Babcia namietnie czytywala harlekiny i widocznie czasem uzywala w rozmowie z partnerem ksiazkowych sformulowan. Po powrocie do domu dziewczynka pyta mame:
- Mama, a co to sa ledzwie i jak sie je uruchamia, zeby pompowaly?

Nauczycielka  opowiadala dzieciom w szkole bajke o krolu Drozdobrodym, w ktorej wystepowalo kilku adoratorow, zalotnikow (po niemiecku Freier, ale znow w powszechnej mowie tak nazywa sie klientow prostytutek). Wieczorem dzwoni lekko zdenerwowana matka jednej z dziewczynek i skarzy sie, ze ta spytala ja przy kolacji, ilu miala w zyciu frajerow (rozumiec mozna bylo dwuznacznie).

Rodzice prowadzili warsztat samochodowy. Kiedy wiec ich maly synek znalazl kiedys tampon mamy, zaraz spytal:
- Musisz sobie wymienic swiece zaplonowa?

Mama wziela dwoch swoich synkow na rozmowe, zeby ich poinformowac, ze spodziewa sie dziecka i co oni na to, jak to zwykle bywa. Mlodszy syn na to:
- Ja juz wiem od dawna, bo mama kolegi widziala cie u lekarza.
Na co starszy:
- A tata w ogole wie? Powiemy mu?

Rodzice czesto powtarzaja dzieciom, zeby nigdy nie rozmawialy z obcymi, nie dawaly sie zwabiac na slodycze czy pokazanie szczeniaczkow. Kiedys, bedac z synkiem na spacerze, mama zamienila kilka slow o pogodzie ze starszym panem. Jej synek zlapal ja za reke, a do staruszka rzekl groznie:
- Nie potrzebujemy slodyczy, ani malych pieskow.
I pociagnal mame w druga strone.


Wybrane: STAD




53 komentarze:

  1. Uśmiałam się na dobranoc. Przypomniała mi się nasza Gaba. Siedzieliśmy na dworcu w Jaśle, wracając od drugiej babci. W pewnej chwili zaczęła skakać i śpiewać "zaszło słonko zaszło, za górę za Jasło, bije mama tatę, bo jej zeżarł masło". Miała za 3 lata. Ludzie mieli ubaw, a moja sis, mało pod ziemię się nie zapadła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja narobilam mamie wstydu w tramwaju. Moj tato, ktory zawsze nosil bardzo krotkie wlosy, mial zwyczaj czasem glupio gadac. Kiedy drapal sie po glowie, na pytanie mamy odpowiadal, ze drapie sie, bo ma wszy. No i kiedys jedziemy sobie z babcia i mama tramwajem, babcia siedzi, ja na jej kolanach, mama stoi. Zaczynam drapac sie po glowie, a skarcona przez mame, glosno powiedzialam, ze mam wszy, to mnie swedzi. W tym momencie wzrok mamy padl na moja glowe, a tam lazily dorodne pasozyty. To byl poczatek mojej krotkiej kariery w przedszkolu, bardzo szybko zarazilam sie wszami.
      Mimo ze do domu bylo jeszcze kilka przystankow, mama kategorycznie zarzadzila odwrot z tramwaju.

      Usuń
  2. Mój mały synek w drodze do przedszkola:mama,jak dorosnę to kupię sobie samochód i będę cie odwoził do przystanku-a dlaczego tylko do przystanku a nie do pracy?-bo dalej masz autobus.
    Mama jak dorosnę to się z tobą ożenię-fajnie,pójdziesz do pracy będziemy mieli dużo pieniążków-a po co,przecież ty pracujesz.
    Wieczorem:synku,umyłeś nogi?-no przecież wczoraj myłem!
    Wybieraliśmy się z wizytą,przed którą musieliśmy odebrać tatę z pracy.Stoimy przed pracą,synek podskakuje przy kałużach i w pewnej chwili ląduje w takiej kałuży.No i jak teraz pójdziemy do babci?Mały się kręci,mina nietęga.W pewnej chwili łapie rączkami w pasie za spodnie naśladując ruch z przodu do tyłu-mama,a może zrobimy tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama zapisywala moje, a potem moich dzieci powiedzonka, ma tego caly zeszyt. Pamiec jest zawodna, smieszne powiedzonka dzieci pamieta sie krotko, potem ulatuja.
      A Ty masz, jak widze, pamiec jak slon. :)))

      Usuń
  3. Wspaniałe!
    Mój 4- latek kiedyś, w sklepie, pożałowany przez kogoś, że mial oparzoną rączkę - dotknął zbyt cieplego palnika- drugą rączką złapał sie za buta: podeszwa też mi odchodzi 👍
    Ale klasykiem był pytanie o patrona, imiennego. Po tym jak pani nic nie wymyśliła, i spytala, czy Arno (okolo 6-letni wtedy) byc moze sam wie, kto jest jego patronem, mój syn stwierdził : mi sie zdaje, ze moim patronem jest Arnold Schwarzenegger.
    Kurtyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dooobreee...!!! Ja tez wolalabym Schwarzeneggera niz jakiegos swietego Arnousza czy jakos tak. :)))))))

      Usuń
  4. Porcja śmiechu przy śniadaniu bardzo miła. Dzieci są niesamowite.
    Mój wnuk zrobił kiedyś kłopot niani. Był w pierwszej klasie, odbierała go ze szkoły, a on w tramwaju zaczął ją wypytywać co to jest sex. Biedna, nie wiedziała co ma mu powiedzieć.
    Z zapisywaniem powiedzonek dzieci to dobry pomysł żałuję, że tego nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam, kiedy moja najstarsza corka zaczela mnie wypytywac o sex, cos tam jej opowiadalam stosownie do jej owczesnego wieku, a na koniec spytala mnie:
      - To wy to JESZCZE z tata robicie?
      Bylam wtedy niewiele po 30-tce.

      Usuń
    2. Na to pytanie kolezanka odpowiedziala corce, ze 6 po angielsku:)

      Usuń
    3. Nie no moja by sie na to nie wziela, wiedziala juz mniej wiecej co i jak. Jest starsza od sredniej o 4,5 roku, wiec troche juz z moja druga ciaza kumala, a z trzecia to w ogole, bo miala juz 7 lat.

      Usuń
  5. Świetne. :D Przeczytałam na głos mężowi, żeby też się pośmiał. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem dzieci sa fajne, ale ogolnie ja dzieci nie lubie, a bachorow (to taki gatunek dzieci wychowywanych bezstresowo) to wprost nienawidze i eliminowalabym razem z matkami. :)))

      Usuń
    2. Anusia, mam to samo. Lubiłam dzieci do 25 roku życia, potem instynkt mi się zatracił.

      Usuń
    3. Ja nigdy nie mialam instynktu i nie wiem, jakim cudem mam troje dzieci. :)))

      Usuń
    4. Z obowiązku, Panterko, hehe ;))))

      Usuń
    5. Chyba tak. Jakies nize demograficzne panowaly czy cus.

      Usuń
    6. Ja nigdy nie czułam instynktu macierzyńskiego, a jak musiałam się zajmować dziećmi to czułam, że się uwsteczniam umysłowo. Tych wyhodowanych bezstresowo nie potrafię wytrzymać w bliskiej odległości, gdyby mi się zdarzyło własne, to będzie tresura. ;]
      Ale generalnie nie mam planów rozrodczych, obowiązku też nie czuję.

      Usuń
    7. Już jako trochę podrośnięte dziecko lubiłam zajmować się młodszymi dzieciakami i tak mi to zostało. Jednakoż nigdy jakoś nie miałam ochoty żadnego urodzić, dlatego to wymyśliłam sobie pracę w przedszkolu, tam je miałam maksymalnie przez 8 godzin, a potem wolne, z rodzonymi ten numer by nie przeszedł ;)

      Usuń
    8. Zawsze podziwialam nauczycieli i przedszkolanki, jak dla mnie to bardzo ciezki zawod i NIGDY W ZYCIU nie marzylam, zeby zostac nauczycielka. Moglam byc sklepowa, kosmonautka czy czymkolwiek, ale nigdy z dziecmi!!! Aaa, pediatra tez nie.
      Dlatego miedzy innymi nie jestem szalona bapciom, a wnuki mecza mnie smiertelnie.

      Usuń
    9. Przez rok (z braku innej alternatywy zarobkowej) opiekowałam się trzylatkiem i kiepsko psychicznie to znosiłam. Też niby wracałam do domu i odpoczynek, ale nie nadaję się do pilnowania nawet jednego dziecka.

      Usuń
    10. Z doswiadczenia Ci powiem, ze z wlasnym jest inaczej. ;)

      Usuń
  6. Mój synuś, jak tylko zaszłam w ciążę, to wiedział, że noszę w brzuchu dzidziusia. Któregoś dnia, mój tato, tłumaczy mu, że dzieci przynosi bocian, a moje dziecko odzywa się na pełny regulator - mamo, powiedz dziadkowi skąd się biorą dzieci, bo dziadek nie wie. 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mial racje maluch, bo dziadki to produkt przedwojenny i nie wiedza, skad sie biora dzieci. :))))

      Usuń
  7. Moja po obiedzie zjedzonym u mojej koleżanki mówi do mnie teatralnym szeptem:"mami, ciocia chyba robi zakupy w innym sklepie niż my, kupiła bardzo twarde mięso".
    Nie oglądała filmów w TV, ale zawsze coś tam jej w oko ukradkiem wpadło i kiedyś, gdy na ekranie była całująca się para mała mówi : "zobacz, zobacz mami, on ją gryzie!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups! I co ciocia na to? :)))))
      Moja babcia mowila na calujacych sie, ze sie slinia: "Ooo, znow sie slinia..." :)))

      Usuń
    2. Znalazła się jak trzeba- udała, że nie słyszy, skoro moja starała się to powiedzieć cicho.
      Ale to była ulubiona "ciocia", nasze córeczki hodowały się razem bo nie chodziły do przedszkola - ta matka, u której danego dnia były dzieci gotowała obiad na dwa dni na dwa domy. A nasi mężowie nic o tym nie wiedzieli. Nie było to skomplikowane a było wygodne, bo my jadałyśmy obiad z dziećmi, nasi mężowie budowali socjalizm i przeważnie docierali do domu ok.17,00. Tylko słoiki krążyły między naszymi domami.

      Usuń
    3. Pyszne! I rzeczywiscie niezwykle praktyczne.

      Usuń
  8. Uwielbiam dzieci i ich teksty:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Poszlam z dwuletnia, albo trzyletnia corka swiecic jajka na wielkanoc. Stanelysmy w rzedzie, przyszedl ksiadz z kropidlem, a ona na caly glos: mama, patrz, czarownica!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za roztropna dziewczynka! Trzeba bylo tylko poprawic, ze ta czarownica to samiec. ;)

      Usuń
    2. Brat opowiadał, że po kościele w czasie mszy, chodził sobie mały chłopiec, zajrzał do konfesjonału i zobaczył w nim księdza. Patrzy tak na niego, patrzy, że on taki ukryty siedzi i pyta go donośnie: Czo!!!! Zeszrałeś się??????????
      Pewnie mały miał w zwyczaju robić to po cichutku w jakimś kąciku ;)

      Usuń
    3. Jak znam zycie i klechow, to ten jak furia wyprysnal z konfesjonalu i za uszy wyprowadzil dziecko z kosciola. Maly nie byl pewnie tak daleko od prawdy, bo klecha pewnie sie nie zeszral, ale robil inne szwinstfa.

      Usuń
  10. No co tylko rechoczesz? Powiedz cos od siebie. :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie secenki w wydaniu malych dzieci sa wrecz slodkie.
    Ale u mnie mozesz sobie poczytac jak stare dzieci moga czlowiekowi narobic wstydu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzieci mają fajne powiedzonka, bo nie skażone są jeszcze poprawnością ;) a wyobrażacie sobie, ile i co słyszą panie nauczycielki w przedszkolach?? ;) a jakie mają pole do popisu, jeśli chodzi o interpretację??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys byla taka cykliczna audycja w radiu, gdzie dzieciaki przedszkolne wypowiadaly sie na zadane tematy. Boki mozna bylo zrywac.

      Usuń
  13. Hmmm zdziwiła mnie trzylatka w gabinecie ginekologicznym razem z matką ;)

    Pamiętam zabawne rozmowy z moimi przedszkolakami, szczególnie Karina była w tym mistrzynią. Przychodzi kiedyś do przedszkola z wymalowanymi paznokciami, mówię do niej: O jakie ty masz paznokcie, a ona mi na to: Bo ja jestem mamą moich lalek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciaki to kable jakich malo, gadajo w przedszkolach wszystko, co dzieje sie w domu, a przedszkolanki maja ubaw i znaja tajemnice alkowy. ;)

      Usuń
  14. Moja córka w wieku wczesno przedszkolnym. W tramwaju, wskazując paluszkiem:
    - Mama, patrz, gruba pani! O! A tam druga!

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje dziecko lat... nie pamiętam, w każdym razie mało. Tak ze 3-4.
    Fryzjerka: No, teraz już jesteście z mamą zupełnie podobne, nawet fryzury macie takie same.
    Dzieciątko: Tak, ale mama jest stara, a ja jestem ładna!

    [byłam tak tuż po trzydziestce]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelki duch! Jestes wreszcie!!!
      Ja mojej mamie podobnie przelecialam, kiedy poszlam do szkoly. Pytala mnie, jaka jest nasza "pani". - Stara - mowie. - Taka jak Ty. Mama miala wtedy 31 lat.

      Usuń
    2. Cóż, ja o swojej polonistce w LO myślałam, że już umiera ze starości... Miała wtedy 45 lat.
      Jestem, w charakterze wszelkiego ducha, tylko zastanawiam się, jak długo pociągnę. Ale CHCĘ.

      Usuń
    3. Jestes bardzo dzielna! Trzymaj sie!
      W koncu nie jestes jestcte TAKA stara. :)))))

      Usuń
  16. uśmiałam się oczywiście .... choć jestem otrzaskana w temacie dziecięcych wykwitów ;-)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.