poniedziałek, 10 czerwca 2019

Czerwono.

Wszystko bylo jak zwykle dzielem przypadku. Mamy pore kwitnienia makow, wiec na naszej grupie fotograficznej na fb robi sie goraco i trwa wymiana tajemnych miejsc, gdzie mozna natrafic na makowe pola. Wlasciwie mialam juz zamiar pojechac w sobote na pole lezace u stop ruin zamku Plesse, ale w piatek wpadla mi w oczy fotografia lotnicza na innej grupie, a ze te tereny troche znam, pogrzebalam w guglach i znalazlam dokladna lokalizacje makowego pola.


Luftbildfotografie Volker Stellmacher Zrodlo

Charakterystyczny trojkacik drzew wchodzacy w naroznik pola. To tu!
Dlugo sie nie namyslalam i ok. 19.00 wsiadlam w samochod i pomknelam na pole makowe. W tym czasie slubny byl z Toya na spacerze i najpierw chcialam na nich poczekac, zeby wziac ja na spacer, ale potem sie rozmyslilam i, jak okazalo sie na miejscu, dobrze zrobilam. Poszlam widoczna na planie Kohlhofsweg i... zwatpilam! To pole makowe widoczne nad nia, bylo rzeczywiscie NAD, na sporym wzniesieniu, a slonce prosto w oczy. Jak tu zrobic dobre zdjecie?




Chcialam wlezc na to pole i pojsc do gory, ale sie nie dalo. Moze na zdjeciach tego tak nie widac, ale maki rosna na polu rzepaku, bardzo gestego i wysokiego, przez ktory nie sposob bylo sie przedrzec. Szlam dalej, ale juz myslalam, ze nie obejdzie sie bez powtornego przyjazdu nastepnego dnia rano, zeby miec slonce po prawej stronie. Doszlam do owego trojkata wcinajacego sie w naroznik pola i powedrowalam do gory, do rownoleglej sciezki, o ktorej wtedy jeszcze nie wiedzialam. Mialam zamiar pojsc skrajem pola i stamtad fotografowac, juz ze sloncem za plecami. Latwo powiedziec skrajem pola, trawy tam wysokie po pas, drzewa pochylajace galezie daleko w pole, trzeba wiec bylo jednak przedzierac sie przez ten splatany rzepak i caly czas w tyle glowy obawa, ze pozbieram po drodze wszystkie czatujace tam kleszcze. Moje czarne spodnie nabraly marmurkowego szarego od kurzu wzorku, ale nie poddawalam sie, parlam do gory jak buldozer, bo motywy byly piekne.









O malo sie nie poplakalam z tego zachwytu. Pomyslalam, ze warto bylo dokonac tego wysilku. Wygladalam jak siedem nieszczesc, brudna, zakurzona, zasapana, bo ta wspinaczka i przedzieranie sie przez rzepak kosztowaly sporo wysilku, przerazona ewentualnymi kleszczowymi konsekwencjami, ale szczesliwa i zachwycona widokami. One byly po prostu nierealne.
Wylazlam wreszcie na widoczna na planie rownolegla do Kohlhofsweg gorna drozke bez nazwy i dopiero stamtad zobaczylam prawdziwe piekno tego makowego pola. Obejrzyjcie sobie te zdjecia w powiekszeniu, wystarczy kliknac.














Nie spotkalam po drodze zywego ducha, bylo przedwieczornie cicho, tylko ptaki spiewaly o tym, ze zaraz udaja sie na odpoczynek. Tylko natura i ja. Znow mnie to rozczulilo, az poczulam kluche w gardle. Jakas taka emocjonalna robie sie na starosc, wzruszaja mnie rzeczy, na ktore do niedawna nie zwracalam szczegolnej uwagi, no jest sobie pole, no rosna na nim maki, jest niby ladnie, ale zeby sie tym zaraz wzruszac? Dobrze, ze ze mna nie bylo Toyi, bo chyba nie przedostalaby sie przez ten rzepak, a gdyby jeszcze i slubny sie z nami wybral, na pewno nie poszedlby tamta droga. Droga he he he! Tam przeciez nie bylo zadnej drogi, choc na mapce gugla cos w rodzaju sciezki w tych zaroslach jest zaznaczone.
Po powrocie do domu, zaraz wrzucilam cale ubranie do pralki, a sama ruszylam pod prysznic, zeby splukac z siebie ewentualnych krwiopijcow.







38 komentarzy:

  1. O ni ma żadnego piania,pewnikiem wszyscy som w cielęcym zachwycie.
    Piękne widoki i jest się czym zachwycać i mieć gule w gardle.Dzięki za chęć pokazania tych przyrodniczych cudów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ni ma piania, a przeciez u Was to normalny dzien pracy, my mamy poniedzialek zielonoswiatkowy, wiec wolne. Ale i tak wstalam z przyzwyczajenia o 6.00 :)))

      Usuń
    2. Matkoboska. Co to jest poniedziałek zielonoświątkowy?! Ja muszę zaraz zapindalać do swojego Konzentrationslagru...

      Usuń
    3. A to przegapilas jakos, ze niedziela sie skonczyla? :)))

      Usuń
  2. Wypraszam sobie, ja nie jestem stara, a kluchy w gardle też mi się robią!
    Mnie tak pociąga żółć w masie - niedawno szalałam w rzepaku, gdy brat wyjechał na wczasy do normalnego kraju. Mogą być również słoneczniki.
    Twoje poświęcenie znamionuje prawdziwego fotografa, który prawie się zabije, byle tylko zrobić dobre zdjęcie. Szkoda, że nie umiesz latać, robiłabyś jeszcze z góry (lotnicze mi się cholernie podoba), ale myślę, że wszystko przed Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mloda raczej tez juz nie jestes i nie probuj mio wmawiac, ze juz od kolyski zachwycal Cie swiat i mialas kluchy w gardle :)))
      Rzepaki przeciez byly w tym roku na blogu, a Ty jakos nie mglalas z zachwytu, dzie bylas? Na sloneczniki bede polowac, kiedy przyjdzie pora.
      Latac nie umiem, ale niektorzy z mojej grupy pokupowali sobie drony i tym latajo nad polami fotografujac z ptasiej perspektywy. Jakos mnie do tego nie ciagnie i pewnie takie gadzeciki sa drogie, wiec poprzestane na tym, co juz mam i dalej bede sie przedzierac, jak przyjdzie koniecznosc.

      Usuń
    2. Ja to w takich chwilach przyrodniczego zachwytu sobie śpiewam w duszy:nie zginiesz w tłumie,póki jeszcze umiesz przystanąć gdy zaśpiewa ptak...

      Usuń
    3. Stan Borys "To ziemia".
      Ale wczesniej tego nie mialam, dzisiaj zachwycaja mnie rzeczy najbardziej przyziemne, takie zwykle i niespecjalnie atrykcyjne, jak zmiana por roku, odradzanie sie przyrody z kazda wiosna, jakas marna stokrotka na trawniku i takie tam.

      Usuń
  3. Pieję, słychać u Ciebie? Trochę to pianie podlane zazdrością bo znalazłam tylko może jedno milionową cząstkę takich cudów. Wielki szacunek i dzięki za to przedzieranie, warto było.
    Dla urody świata, nawet tego przydrożnej, zawsze zatrzymać się warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slychac! I to jak!!! Masz bardzo donosny glos :)))
      Ja do tej pory tez tylko ogladalam makowe pola u innych, w tym roku mialam duzo szczescia.

      Usuń
  4. Dawno nie oglądałam takiej ilości maków, a kiedyś były normą w zbożu. Teraz musisz popolować na chabry w zbożu...😄
    Jestem pełna podziwu dla Twojego poświęcenia.😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama sie podziwiam, ale to piekno bylo naprawde hipnotyzujace. Ja tez dotad nigdy nie widzialam takiej ilosci makow w jednym miejscu. Dlatego chyba tak bardzo mnie oczarowaly.

      Usuń
  5. Piękna makowa gratka Ci się trafiła i piękne zdjęcia jej zrobiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem z siebie dumna i szczesliwa, ze udalo mi sie znalezc takie pole.

      Usuń
  6. O ja pier... , cudowny widok. Kocham maki na rowni z margaretkami i trzeba do tego jeszcze dorzucic chabry. Widok tylu makow naraz poprostu powala na kolana. Nie wiem czy gdzies w okolicach Londynu jest takie pole, ale za to musze namowic slubnego na wyjazd na pola lawendowe, bo tych tutaj dostatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba macie tam na wyspach takie normalne maki? Trzeba by poszukac w rejonach rolniczych, one same sie wysiewaja i co roku jest ich wiecej na danym polu. Lawendy niestety u nas nie widzialam, mam na mysli pola, bo w ogrodkach ludzie sobie sadza male krzaczki.

      Usuń
  7. Imponujace!!!!
    Zarowno obiekt zdjec jak Twoj trud i upartosc. Pewnie ze bylo warto dla takich widokow. Sa w zyciu kazdego (mam nadzieje) takie niezapomniane chwile, czy to przyniesione specjalnym wydarzeniem czy krajobrazem ze sie pamieta przez cale zycie a takze czuje w tym momencie ze to cos niepowtarzalnego, ze tylko ten jeden raz bylo nam dane i zostalismy wyroznieni.
    Wtedy wlasnie dlawi i powoduje brak slow.
    Tak, drony nie sa tanie choc osiagalne ale jak Ty mam mieszane uczucia jesli chodzi o fotografowanie przy ich pomocy bo daje mi wrazenie oszustwa. Nie mowiac ze fotografuje jak idzie, nie walczy jak Ty walczylas o lepsze swiatlo, katy, ujecia i takie tam.
    Bardzo sie Ciesze ze przyroda tak Cie wyroznila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja az tak za pan brat z technika nie jestem, zeby umiec obslugiwac fotografujacego drona i jeszcze z ziemi nim kierowac. Zdjecia powstaja naprawde imponujace, nasz admin z grupy fotograficznej robi przy pomocy drona naprawde cudowne ujecia i czlowiek ma wyjatkowa okazje zobaczyc z ptasiej perspektywy miejsca znane jedynie z powierzchni ziemi.
      Mnie pozostaje przedzierac sie przez rzepaki czy inne zboza, kolekcjonowac kleszcze, parzyc nogi pokrzywami (podobno zdrowo na reumatyzm), zeby zdobyc dobre zdjecie. Ale jestem szczesliwa mogac podzielic sie z Wami moimi dokonaniami, wiec pozostane przy tym, co mam. :)

      Usuń
  8. Niesamowite wprost! Jeszcze nigdy nie widziałam takiej ilości maków!
    Klucha w gardle? Ciesz się że to Cię doprowadza do łez a nie jakaś inna okoliczność.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Ja tez wczesniej nie widzialam na zywo tylu makow w jednym miejscu, na zdjeciach tylko. Zrobilo to na mnie naprawde ogromne wrazenie.

      Usuń
  9. No i zrobilo mi sie czerwono przed oczami :)!
    Piekne, az oczy bola.
    Cudowne kolory, w zyciu chyba nie widzialam takiego pola maku - tylko na lace.
    Podziekowania dla fotografa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cala przyjemnosc po mojej stronie, choc przeciez tam, na tym polu mialam jeszcze dodatkowo przezycia live. Tego nie da sie opisac, choc probowalam ;)

      Usuń
  10. Naprawdę warto było, ekstra Ci te zdjęcia wyszły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zlota godzina i motyw-samograj, wiec nie mogly nie wyjsc albo sie nie udac. ;)

      Usuń
  11. Poswiecilas sie, ale warto bylo.
    Przepiekne te pola makowe!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez jestem zdania, ze warto bylo, czegos tak pieknego nie widuje sie na codzien.

      Usuń
  12. Są cudne tę maki. Mój mąż zaprowadził mnie na takie pole maków i myślał że ja sobie z daleka popatrzę, ale się mylił, musiał odczekać całą sesje zdjęciową i też w niej uczestniczyć.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, faceci nie maja wyobrazni! Z daleka, tez cos! :)

      Usuń
    2. Pracuj nad nim, moze w koncu Ci sie uda faceta wychowac :)))
      My bedziemy niedlugo obchodzic 40-lecie, a ja nadal pracuje. ;)

      Usuń
  13. Omatkozcórkoanawetsynem! Coś takiego trafia się raz w życiu. Nie wiadomo, czy czymś nie opryskają za chwilę. Chyba miałaś szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu w okolicy co roku takie pola bywaja. A w ogole jutro tez beda maki, ale w innym kolorze i na innym polu.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.