Moze nie pamietacie, bo to bylo tak dawno, wiec przypomne KLIK, ze poswiecilam swoje futro, ktore jeszcze przywleklam z Polski, a tu w ogole nie nosilam, na poslania dla psa i kotow. Kira dostala caly srodek, a koty po rekawie do swoich koszyczkow. Dlugo uciecha nie trwala, bo wtedy Bulka byla na etapie zaszczywania mi calego mieszkania oraz wszystkiego, co jej pod lapki wpadlo, rowniez futer i to nie tylko kocich, Kirze tez sie oberwalo. Futra powyrzucalam i tyle.
Nie tak dawno pisalam o swoim wkladzie w "odgruzowywaniu" mieszkania mamy naszego przyjaciela, kiedy trafila do domu opieki KLIK i KLIK. Wsrod calych hald rozniastych ciuchow, domowych tekstyliow i sprzetu AGD, trafilam na dwa pokrowce na samochodowe siedzenia z prawdziwej skory. A oni nawet nie mieli samochodu! Spytalam wtedy P. czy chce te pokrowce, nie chcial, wiec zabralam do domu z zamiarem podscielenia sobie pod tylkiem we wlasnym pojezdzie. Ale ze bylo wtedy sporo roboty, odlozylam futra na czas nieokreslony do piwnicy i oczywiscie o nich zapomnialam. W sobote cos tam razem ze slubnym robilismy w piwnicy, ja "znalazlam" futra i najpierw chcialam sama je zainstalowac, ale musialabym wyjac podglowki, a nie umialam, wiec scedowalam robote na meza. Ale i jemu nie udalo sie nawlec tych pokrowcow, po prostu nie pasowaly i tyle. No i co tu robic z tak mile rozpoczetym dniem? To znaczy z rozpakowanymi pokrowcami? Wyrzucic szkoda (no ja tak mam), a szukac kogos, komu by do auta pasowaly na siedzenia to mi sie nie chcialo. Slubny wpadl na pomysl, zeby polozyc jedno na poslanie Toyki.
Toya przedrzemala sie nawet, ale potem przeprowadzila na sofe, bo tam jej wygodniej. Wchodze w pewnej chwili do pokoju i slysze jakies szurania z Toyki koszyka, a nie widze nic. Za chwile znow cos szura, podchodze blizej, a tam...
... Miecka sie kokosi w najlepsze na nowej skorze. Przewala sie, jakby futro nasaczone bylo kocimietka, no widac, ze jest w siodmym niebie. Prawie niewidoczna, zdjecia zrobilam z lampa blyskowa, bo bez kot idealnie wtapial sie w tlo. Pozniej przez cale popoludnnie Miecka okupowala kosz Toyki i nie pozwolila jej sie do niego nawet zblizyc. Rada w rade slubny przyniosl drugi pokrowiec i ciepnal na stojacy w sypialni koszyczek Miecki, ten po Fuslu. Miecka tak sie w nim zagniezdzila, ze spi tam kazdej nocy. Pomyslalam wiec, ze zrobie jej tym duza frajde, a ona wreszcie ustapi miejsca Toyi. A tymczasem, kiedy szlam spac, w koszyczku Miecki zastalam dzikiego lokatora, ktory do tej pory nigdy sie koszyczkiem nie interesowal, to znaczy chwile na poczatku, a potem juz w ogole.
No rynce mi opadly! Tej nocy Toya spala z nami w lozku, w koszyczku Miecki rezydowala Bulka, a Miecka rozwalala sie w koszu Toyi. Tak te futra futrom przypadly do gustu, ze ruszyc sie z nich nie chca. Musze tylko pilnowac ich wilgotnosci, bo nie wiem, czy Bulce cos do lebka nie wpadnie i nie zechce ich oznaczyc. Zreszta jak znam zycie i koty, to ich fascynacja futrami i walki o miejsce szybko sie skoncza.
A nie mowilam?
Nie zapomnijcie pozostac w zdrowiu.
Musiały wypróbować, pokazać, że one są ważne, a potem im się odechciało. Może jeszcze zechcą, a Tobie by chyba było za gorąco w lecie sadzać tyłeczność na futrze.
OdpowiedzUsuńMoze i za goraco, ale za to jak mientko! :)))
UsuńZwierzyna w ofutrzonych koszach wygląda bardzo wytwornie! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Juz w miedzyczasie znow dokonaly sie przetasowania i Bulka jednak uparcie spi w koszyku w sypialni, a Miecka nie da sie dotknac, taka wkurzona.
UsuńBiedna Miećka. Naszykowała sobie podwójną miejscówkę. Posłanie Toyki i swoje, tu Bułczyk też jej sprawdził stałą miejscówkę. Biedna Miećka
OdpowiedzUsuńNo, Bulka to straszliwy agresor, a Miecka umie tylko miny robic i prychac, zamiast dac Bulce porzadne becki.
UsuńCudne wszystkie trzy futra :))
OdpowiedzUsuńPiec, powiedzialabym, w tym dwa martwe :/
UsuńJuż nie chciałam tego pisać ...
UsuńJa za to jestem doslowna :)))))
UsuńMoże kocice chciały tylko przypomnieć Toyce, że one tu były pierwsze a więc są "ważniejsze"? Chyba nigdy nie będziemy dokładnie wiedzieć co się w tych zwierzęcych łebkach dzieje.
OdpowiedzUsuńMiecka to uzurpatorka, ona od poczatku rzadzila psami, wszystkimi. Poczawszy od jamnika poprzez Kire i Placzka, teraz Toya. A Bulka sie nie daje :)))
UsuńCudna opowieść!
OdpowiedzUsuńA ogólnie
Jak to nigdy nic nie wiadomo. Z nikim i z niczym
Ale ze chodzi o koty? Czy piszesz o czyms innym? Jest upal i myslenie przychodzi mi z trudnoscia :)))
UsuńUpał?
UsuńO koty też. Że ciągle życie zaskakuje. Myślisz że będzie tak czy siak a jest owak
Ano niestetysz, czlowiek nie zna dnia ani godziny, wszystko stalo sie takie nieprzewidywalne. Jak koty.
UsuńJeden pokrowiec bym przecięła i były by 3 futrzane posłania i dla każdego zwierza by starczyło :)
OdpowiedzUsuńMoge sprobowac, ale to nie gwarantuje sukcesu, bo obu moze sie spodobac ta sama polowka :)))
Usuńśmiszne te Twoje futrzaki )))
OdpowiedzUsuńno niestety my jesteśmy ofiarami oznaczania terenu przez jakąś kocią paskudę rodzaju męskiego, która się terytorialnie wpiernicza ostatnio na tereny naszych kotów ... i pryska. Mój kot Maniek zaczął oznaczać teren rozpaczliwie i jest wkurwiony, bo po sterylizacji nie ma szans. I takie tu mamy przygody raczej śmierdzące.
Na Waszym miejscu kupilabym sobie wiatrowke i zaczaila sie na kocura. Gwarantuje, ze drugi raz szczac nie przyjdzie ;)
UsuńTak jest z futrzakami. Mam jedną, ale to co wyprawia, to też rynce opadajo.
OdpowiedzUsuńKupiłam hamaczek, cud-mnód 2 sezony i zdemontowałam, obraziła się. Dostała kosz, legowisko do niego, obraziła się na legowisko. Do kosza włazi, ale musiałam dać balkonowy futrzak, który kocha od zawsze. Co jeszcze wymyśli?
Piękne Twoje futrzaki ♥♥♥
Miecka do zludzenia przypomina mi Jasniepana od Milozwierza, te same gesty, te same fochy i miny. :)))
UsuńCzarne futerko.Czarna pantera na nim.Fajna ferajna.Luna ma rózne miejsca.Ale w nocy do spania śpi u mnie w sypialni na fotelu ,Póżniej wchodzi pod łóżko do [budy].I jeszcze idzie do mojego i tam też śpi.Na fotelu lub po stołam.
OdpowiedzUsuńLuna jest jedynaczka, cale mieszkanie jej, a moje musza sie dzielic z siostrami :)))
UsuńMiecka niczym futro, ale sie dopasowala:))) Toyka bidna jest bo one sa dwie i mimo wszystko sztame trzymaja. To obszczywanie to musi byc masakra, moja na szczescie tego nie robi chociaz tez miala stres.Ciekawe dlaczego i od czego to zalezy?!
OdpowiedzUsuńTeraz juz Bulka od dluzszego czasu prawie (robi jednak roznice!) nie znaczy terenu, a juz co najmniej nie w takim wymiarze jak na poczatku. Mozna wytrzymac. Ona wybrala sobie taki sposob walki o terytorium.
UsuńCodziennie coś się dzieje w zwierzyńcu. :D Bardzo mi się podobają takie akcje, jednak tak jak piszesz trzeba patrzeć czy nie nastąpi element oznaczania nowinek.
OdpowiedzUsuńJak wróciłem z działki ostatnim razem to energii miałem do środy, potem jakoś mi nie szło w pracy, dni się dłużyły. Ale i tak jestem zaskoczony na ile starczyło mi tego kopa.
Gdy minie to całe dziadostwo na k. to zamierzam gdzieś sobie pojechać. W dalszej perspektywie jest nawet jakiś wyjazd za granicę. Na razie jednak pozostaje uważać. Teraz nie chciałbym chyba samolotem się przemieszczać.
Pozdrawiam!
Dlatego wlasnie w tym roku odpuszczam Polske i wizyte u mamy, bo nie chcialabym jej przywlec czegos z autobusu
UsuńCzarne na czarnym to nieco niebezpieczne... Kiedys na Zolzie usiadlam, jak sie w szare futro wkrecila. Na szczescie tak nie do konca, bo bym zrobila z niej nalesniczek :(. Bulka zas wyglada na tym wspaniale. Podziwiam Toyke, ze za takie najazdy na jej wlasnosc jeszcze tych kocic nie podszczypnela dyskternym klapnieciem :).
OdpowiedzUsuńNo wlasnie! Taka duza, ma zeby i pazury, no i w koncu jest psem, co najmniej w teorii morderca kotow. A sie ich boi.
UsuńMoze zanim u Was zaistniala jakis bardziej bojowy kot nauczyl ja respektu...
UsuńChyba nie, bo obce koty zajadle goni, tylko z wlasnymi nie umie zrobic porzadku :)))
Usuń