Czesciowo zaniedbany, ale nadal piekny, porownywalny ze slynnymi warszawskimi Powazkami.
Wielki kompleks parkowy praktycznie w samym srodku miasta.
Oficjalnie zamkniety z braku miejsc. Pogrzeby dopuszczane sa jedynie dla posiadaczy grobowcow rodzinnych.
Czesc terenu ewangelickiego zostala sprzedana katolikom, wiec jeszcze tam odbywaja sie pochowki, ale miejsca coraz mniej, wiec i ceny wyjatkowe.
Podzielony na cztery czesci: katolicka - teraz najbrzydsza i najbardziej zageszczona. Deficyt miejsca, grob na grobie, restrykcyjne platnosci za miejsce, podobne do siebie nagrobki, wszechwladny klecha trzymajacy to wszystko w chciwych lapach.
Dalej czesc zydowska, prawoslawna i ewangelicka - najpiekniejsza, choc najbardziej zaniedbana.
Czesci niekatolickich nie ma komu pielegnowac, choc tam wiekszosc grobow to zabytki i dziela sztuki same w sobie.

Wielka szkoda! Takich pomnikow nagrobnych juz sie nie stawia.

Coz jednak z tego, skoro ta piekna budowla niszczala przez dziesiatki lat. Teraz powoli sie ja remontuje, jednak parafia ewangelicko-augsburska w Lodzi nie dysponuje dostatecznymi finansami, by szybko i sprawnie przeprowadzac konieczne renowacje.

Ta czesc cmentarza pelna jest tonacych w zieleni pieknych pomnikow nagrobnych. Oto niektore z nich:
Rzezby i anioly nagrobne.
Ten ostatni to podobizna Madzi Sobczak, szesnastolatki zamordowanej w tajemniczy sposob w 1962 roku, corki lodzkich prywaciarzy. Morderstwo nie zostalo wyjasnione do dzisiaj. Ot, taka miejscowa ciekawostka i sensacja, choc w tamtym czasie bylo o tym bardzo glosno.
Sa i slawy, choc na pewno nie tyle, co na Powazkach.

Na obydwu cmentarzach mam tez swoich bliskich, na katolickim jest grobowiec rodzicow mojej mamy, a na ewangelickim rodzice i dziadkowie mojego meza. Na czesci katolickiej cmentarza ewangelickiego lezy pochowany brat mojej matki.
Na zdjeciu grob rodzicow meza.
Na pomniku jest napis: Ruhestätte der Familie Adolf Preiss, to dziadek, a jego zona miala na imie Paulina, jak moja srednia corka.

Jest jeszcze jedno warte odwiedzenia miejsce, grob zbiorowy lodzkich harcerek, kolezanek mojej mamy z druzyny, ktore podczas wyjazdu wakacyjnego ulegly wypadkowi na lodce i potopily sie.
Moja mama brala rowniez udzial w tym wyjezdzie, jednak na szczescie byla w innej grupie.

Anno, anetktuję do kolekcji. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńPiękna i ciekawa nekropolia. Jak kiedyś wybiorę się wreszcie do Łodzi z pewnością ją odwiedzę. Ciekawie u Ciebie:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń