czwartek, 7 maja 2020

Czasem wystarczy...

Autor Stanislaw Chojnacki
... niewielki impuls, slad zapachowy, kilka taktow dawno nieslyszanej melodii czy slowo rzucone mimochodem, a czlowiek przenosi sie na zalewajacej z nagla fali wspomnien do przeszlosci. I jak to dobrze, ze mamy do dyspozycji internet, wiele rzeczy przychodzi bowiem latwiej, wystarczy wrzucic haslo i mamy do dyspozycji miliony wpisow na ten temat.
Wszystko zaczelo sie na fotograficznej stronie znajomego jeszcze z forum czytelnikow NIE, gdzie opublikowal zdjecie kamiennego aniolka, tytulujac je "aniolek", to zdjecie, ktore widzicie po lewej, oczywiscie za pozwoleniem Autora. W komentarzu pod zdjeciem drugi z tamtejszych znajomych (tego zdolalam poznac osobiscie na zlocie NIE) wpisal slowa kiedys znanej mi, ale dawno zapomnianej dzieciecej wyliczanki:
Aniołek fiołek róża bez,
konwalia balia wściekły pies.
Od razu sobie ja przypomnialam, ale wydawalo mi sie, ze ona ma jakis dalszy ciag, wiec wrzucilam fraze w wyszukiwarke i pojawila mi sie strona Wychodza z cienia podworkowe wspomnienia.  Zaczelam czytac i po kolei przypominac sobie dzieciece wyliczanki, ktore jakos wylecialy nieuzywane z pamieci. Niektore z przytoczonych tam znalam dobrze, inne widzialam po raz pierwszy w zyciu. Znalam i uzywalam podczas zabaw takie wyliczanki:
Ene due rike fake,
torba borba ósme smake.
Eus deus kosmateus,
i morele baks.
Wpadła bomba do piwnicy,
napisała na tablicy:
SOS czarny pies,
tam go nie ma a tu jest.
Palec pod budkę, bo za minutkę zamykam budkę.
Budka zamknięta nie ma klienta,
klient w Warszawie siedzi na ławie.
Chodzi lisek koło drogi,
nie ma ręki ani nogi,
trzeba lisa pożałować,
chleba z masłem podarować.
Entliczek - pentliczek,
czerwony stoliczek,
na kogo wypadnie,
na tego - bęc!
Pałka, zapałka, dwa kije,
kto się nie schowa, ten kryje!
Ene due rabe, połknął bocian żabę,
żaba Tadeusza, w brzuchu jej się rusza.
Triumf,triumf misia bela.
Misia Kasia konfacela.
Misia a, misia be,
Misia Kasia, konface.
Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu.
Przyszedł duch, babę buch,
baba fik, a duch znikł.
Siedzi zajączek na grochowej miedzy,
my się kłaniamy a on sobie siedzi.
Ty zajączku dobrze wiesz,
i wybierzesz kogo chcesz.
Pan Sobieski miał trzy pieski:
żółty, czerwony, niebieski!
Pozostalych wyliczanek stamtad nie znalam, ale przypomniala mi sie jeszcze jedna, ktorej tam nie ma.
Biełka, Striełka, sobaka, pies, rakieta na ksiezyc gotowa jest. Kto chce jechac, niech nie pcha sie, niech wykupi bilet w kasie. Za ile?
A czy Wy znacie jakies inne wyliczanki oprocz wyzej przytoczonych?

Nie dajcie sie wyliczyc kostusze, pozostancie w zdrowiu.




62 komentarze:

  1. siedzi aniol w niebie pisze list do Cibie jakim atramentem pisze go ?Trzeba bylo powiedziec kolor a nastepna osoba ,ktora nie miala na sobie tego koloru odpadala z gry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to znałam, tylko końcówka inna - jakim atramentem on go na-pi-sał? :))

      Usuń
    2. W miescie Uc ta wyliczanka jakos nie "chodzila". :)))

      Usuń
    3. O, faktycznie, też to znam. Teraz jak pomyślę, to nic nie pamiętam😀 Malo wyliczanek znam, bo malo sie bawiłam z rowiesnikami.

      Usuń
    4. O lisku znam z innym zakonczeniem , z wczesnej podstawowki, stswalismy kolem z rekami do tylu, jedna osoba krazyła wokol grupy z jakims szalikiem, szmatka w dloni i wyliczalo sie , chodzi lisek kolo drogi, nie ma reki ani nogi, kogo lisek przyodzieje, ten sie nawet nie spodzieje i wtedy ta osoba etykala te szmatke w reke ktoregos dzieciaka z koła.

      Usuń
    5. Bylo jeszcze "ronik sam w dolinie" i "karuzela".

      Usuń
  2. Tak się naprodukowałam o babie na cmentarzu...ślepam, cy cuś?
    O, jeszcze była reszta do wyliczanki Evy Dec : jak ty taki kolor masz, to go wyciąg i pokaż.
    Matkokochana, moje dzieciństwo było 100 lat temu, nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co Ty, Bezowa! Bylo jak moje mniej wiecej, a... ja tez pozapominalam. :)))

      Usuń
  3. Opowiem Ci coś, bo mi się przypomniało, a w wyliczankach zawsze byłam słaba, bo nie interesowały mnie nigdy.
    W redakcji NIE, wisi obraz mojego dawnego znajomego. Malował on m.in. maryjki w sposób dość... że tak powiem... niestandardowy. Nie pamiętam która wisi w redakcji, ale żeby Ci zobrazować o co chodzi, np. na jednym z obrazów maryjka jak się patrzy, jak na ikonie, tylko że... nie ma rąk i nóg. Pozycje seksualne jej też domalowywał. Tych obrazów to on miał setki. Jak weszłam do niego na poddasze, cały prawie strych to były płótna. Niektóre naprawdę obrzydliwe, dlatego jako artysta nie sprzedał się w Polsce, (wiadomo dlaczego, a jeśli o mnie chodzi, mam widocznie inne poczucie estetyki...) ale za to zrobił karierę w Stanach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, nie wierze! Nigdy nie bawilas sie w chowanego czy innego berka? A przeciez do tego potrzebne sa wyliczanki. A moze Twoje pokolenie mialo inne zabawy od mojego?
      Co do maryjek i ich wersjach waginalnych, wiesz przeciez, ze ja z religia mam na bakier, ale uwazam, ze trzeba zachowac jakies standardy i respektowac granice. Nasi jeszcze nie zabijaja, ale niechby sprobowal Mahometa na penisie przedstawic, bylby krotszy o glowe. Niesmaczne i tyle, ale czego wymagac od jankesow?

      Usuń
    2. Nie bawiłam się, bo nie lubiłam tego. W chowanego czasami się zdarzało, ale ze zwykłym odliczaniem do dziesięciu.
      Mnie tam też ta maryjka nie przeszkadzałam ale jakoś uwłaczało mi to w kobiecą godność ogólnie.

      Usuń
    3. W kazdym razie niesmaczne to bylo. A potem autorzy takich obrazoburczych maryjek chca, zeby brac ich na powaznie.

      Usuń
  4. Oj, większosc z tych wyliczanej i ja znam. Jak mi sie dziwnie słodko zrobiło na duszy, gdy je przeczytałam, przeszeptałam wędrujac do czasów małej Oli, co sie na osiedlu z dzieciakami po budowie ganiała....Próbuję sobie przypomnieć jakaś jeszcze wyliczankę, ale mam same strzępki w głowie - np. coś o Pixie i Dixie, co sie kąpią w proszku ixi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olenko, wujek gugiel jest niezastapiony:
      Raz, dwa, trzy, cztery,
      Maszeruje Hackelbery,
      Za nim idą Pixi Dixi,
      Co się kąpią w proszku „IXI”,
      A za nimi Misio Yogi,
      Co ma bardzo duze nogi,
      A za nimi kot Jinks dyszy,
      Co nie lubi bardzo myszy,
      Raz, dwa, trzy, wychodź TY!
      Tez mi sie teraz przypomniala ta wyliczanka. Jakie mysmy mieli piekne dziecinstwo, za moich czasow to nawet telewizji nei bylo w nadmairze, jeden program, pozniej dopiero dolozyli dwojke. Rodzice nie mogli nas do domu dowolac.

      Usuń
    2. Dzieki, Aniu! Aż mi sie buzia śmieje do tej wyliczanki! I do raju dziecinstwa, tej niezmierzonej wolności, radości,energii, zabawy patykami i szkiełkami, zajadaniem ulęgałek z opuszczonych, tajemniczych ogrodów, skakaniem przez gumę, akrobacjami na trzepaku (czyli klopsztandze po śląsku)...Ech!

      Usuń
    3. A wiesz, ze dopiero bedac tutaj, zaczelam troche rozumiec "po slasku", nawet nie myslalam, ze w tej gwarze jest tyle germanizmow, a to przeciez logiczne uwarunkowania historyczne. Klopsztanga - przeciez to oczywiste! :)))
      U nas na podworku (niewielka kamienica zbudowana przez mojego pradziadka) byla piekarnia i cale stosy wielkich koszy, najpierw wiklinowych, pozniej zmienili na drewniane. Jak to w piekarni, juz wczesnym popoludniem nie bylo tam nikogo, wiec korzystalismy z tych koszy do zabawy. Czegosmy tam nie budowali, rozwlekalismy je po calym podworku, a sprzatac nie bylo komu, wiec byly draki. :))) Klopsztanga tez byla, byl golebnik, ale tam byl zakaz wstepu, zreszta tak smierdzialo, ze nikt dobrowolnie by nie chcial wchodzic. Ehhh... fajne czasy...

      Usuń
  5. Na wysokiej górze
    rosło drzewo duże.
    Nazywało się aplipaplibiteblaum.
    Kto tego słowa nie wypowie, ten nie będzie z nami grał.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam te wszystkie wyliczanki, oprócz zajączka na miedzy ;)
    Raz, dwa, trzy, cztery, maszeruje Hackelberry, a za nimi Pixi Dixi, co się kąpią w proszku Ixi :))) - musiałam znaleźć, bo nie pamiętałam początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzyj dwa komentarze wyzej, znalazlam u gugla, bo tez mi sie tylko kolataly pixi-dixi-ixi, a tresc uleciala. :)))

      Usuń
    2. Też poszukałam :) Śmieszne te wyliczanki były.

      Usuń
    3. Tak sie zastanawiam, czy dzieciaki same je wymyslaly? Ja je znalam od zawsze, uczylismy sie jedni od drugich, ale kto byl pierwszy? :)

      Usuń
  7. Przypomnialo mi się: Trąf, trąf, misia Bela, misia Kasia, kąfacela,
    Misia A, Misia B, Misia Kasia, kąface :)))
    Cokolwiek miałoby to znaczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest u mnie w poscie, choc ma nieco inne slowa zaklecia. To nie ma nic znaczyc, ma sie fajnie rymowac i w odpowiednim miejscu kogos wybrac/wyrzucic z gry. Nic wiecej. Ale przyznasz, ze dzieciaki mialy wtedy fantazje w wymyslaniu tych glupotek.

      Usuń
  8. Wyliczanki wszystkie znane mi przypomniałaś. Pamiętam nie wyliczankę, raczej zabawę: Kółeczko, w środku dziecko z chusteczką (z materiału oczywiście) i piosenka: "Mam chusteczkę haftowaną, wszystkie cztery rogi, kogo kocha, kogo lubię, rzucę mu pod nogi. Tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie pocałuję, a chusteczkę haftowaną tobie podaruję". Tu następowało wręczenie chusteczki i następne dziecko wymachiwało w środku chusteczką.
    Jeszcze króla Lula pamiętam i mosty dla pana starosty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia, zajrzyj do podanego przeze mnie linka, tam oprocz wyliczanek sa rowniez nasze zabawy: http://zabawy.zrodla.org/zagraj/
      Ja nie wszystkie pamietam, to znaczy nie we wszystkie gralam czy sie bawilam, ale duzo znam z tej listy. Dzisiejsze dzieciaki nie wiedzialyby, o czym mowa, one mniej czasu spedzaja na swiezym powietrzu. Raz ze rodzice jakos bardziej sie o nich boja i niechetnie wypuszczaja, a dwa dzieci maja wiecej atrakcji w domu.

      Usuń
    2. O tak, też pamiętam.

      Usuń
  9. ai cwai policaj
    draj fir oficier
    fynf zeks ochaj kleks
    zieben acht guten nacht
    nein zien slaffen gehen.
    Babcia była z pogranicza Górnego Śląska.

    Zupa z trupa
    kości grzane
    rzygowiną polewane
    a na obiad poł szaflika
    bitej flegmy od gruźlika.
    (To już podstawówka.)

    Raz dwa trzy cztery
    maszerują oficery
    a za nimi oficerki
    powpadały do butelki
    a z butelki do jajeczka
    i skończyła się bajeczka.

    eme due rabe
    bocian goni żabę
    a żaba królika
    co z tego wynika?:
    AU-TO-BUS.

    Może coś się jeszcze przypomni? U mnie lisek co chodził koło drogi miał inne zakończenie, ale już nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesu! Szczegolnie drugi wierszyk jest wyjatkowo apetyczny! A ten "po niemiecku" juz kiedys obil mi sie o uszy, nie wiem, czy moja mama go nie deklamowala, juz nie pamietam.
      A z tymi oficerami to znam z innym zakonczeniem:
      a za nimi oficerki, pogubily pantofelki.

      Usuń
  10. Stosowałam kilka z tych, które napisałaś, ale chyba do grobowej deski nie zapomnę zabawy w żołnierzy-"dowódca" rzucał pytanie: "żołnierze ilu was? - prawidłowa odpowiedź była "raz" i wtedy rozkazywał : "no to się ustawcie w dwuszeregu".
    To może nic dziwnego, że kursowało wtedy powiedzenie "takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre! Raz, ale w dwuszeregu :)))
      Czasem chcialabym na chwile wrocic do tamtych lat, kiedy swiat byl calkiem normalny, choc nie tak technicznie zaawansowany. Za to czlowiek byl czlowiekiem, a nie drugiemu wilkiem, bylo bezpieczniej, a wszystkie dzieci nasze byly.

      Usuń
    2. Ciągle powtarzam, że brakuje mi kursu życia w technice online. Może dobrze, że z wiekiem stałam się mało towarzyska, więc zasadniczo kontakt online w większości kontaktów mi wystarczają, ale to uwiązanie do smartfona, bo bez niego ani rusz, to mnie nieco wnerwia.A już dobiło mnie, gdy pojechaliśmy do Włocha na kolację ( miejsca zamówione online), usiedliśmy w piątkę przy stole (moi z dziećmi i ja) i wszyscy wyciągnęli ....smartfony. Ja też- musiałam sprawdzić nazwy potraw.
      To prawda kiedyś wszystkie dzieci były nasze- teraz własne to dzieci, a cudze to - bachory.

      Usuń
    3. Ja bez smartfona juz bym zyc nie umiala. Albo stale cos sprawdzam w guglu, albo robie zdjecia, albo sprawdzam gdzie jestem i jakie drogi mam do dyspozycji, ze nie wspomne sprawdzania fejsbunia. Ale w innych dziedzinach zostalam w XX wieku, nie umiem placic online, zawsze drepce do banku. :)

      Usuń
  11. Wyraznie podwórkowa banda byla malo przepuszczalna, bo z powyzszych znam chyba tylko trzy :(((.

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Tak się wołało, gdy nie można było znaleźć dobrze ukrytych podczas zabawy w chowanego. To kończyło zabawę i mogli się bezpiecznie ujawnić.

      Kiedy to było...

      Usuń
  13. Raz rybki w morzu brały ślub
    Chlupała woda chlup chlup chlup
    A wtem wieloryb wielki wpadł
    I całe towarzystwo zjadł zjadł zjadł


    To raczej piosenka do gro w łapki ale też klasyk

    OdpowiedzUsuń
  14. Prawie wszystkie wyliczanki które przytoczyłyście znam niektóre w trochę zmienionej wersji. Jak pracowałam z dziećmi robiliśmy przedstawienie na podstawie dziecięcych wyliczanek.
    Z wczesnych lat szkolnych pamiętam zabawę. Chodziliśmy po korytarzu para za parą. Każda para była złączona skrzyżowanymi rękami. W trakcie marszu recytowało się tekst: Siała baba mak nie wiedziała jak, a dziad wiedział nie powiedział a to było tak i robiła się przekładankę rękami która to zmieniała kierunek i szło się z powrotem z tym samym tekstem. Tą zabawę także wykorzystywałam do dziecięcego przedstawienia.
    Moja mama zaś nauczyła nas czegoj takiego
    Gruby, grubszy a bećka.
    Cienki cieńszy a patik.
    Długi, dłuższy a drziewo.
    To miało pochodzenie żydowskie. Mama pracowała w żydowskiej spółdzielni krawieckiej.
    Jeszcze cuś takiego:
    Rzecz dzieje się na miejskich rogatkach, na których płaciło się myto, taki podatek.
    -Kto jedzie?
    -Miiiii
    -Jacy my?
    -Miiii! Żydkowie!!!
    -Ile Was?
    -Ras
    -Co wieziecie?
    -Zbozie
    -Jakie zboże?
    -Jabki!!!

    Na koloniach uczyło się róznych wierszyków.
    Jeden z nich:
    Jestem sobie Kacper Bumba ,moja żona Kunegunda ,
    A żebyście widzieli jak ona wyglunda .
    Oczy jak kartofle, nos jak ogórek,a zęby jak klawisze od starego fortepianu .
    Modliliśmy się żeby zdechła ,no i zdechła .
    Szukali my skrzynki ,szukali , znaleźli .
    Skrzynka taka (pokazanie rękoma wymiaru),Kunegunda taka(pokazujemy większy rozmiar )
    Nogi podwinęli łeb ucięli ,wlazła.
    Ksiądz na cmentarzu mówi ekspirytus ament( powinno być po łacinie ale nie znam ,jest fonetycznie)
    Jak spirytus to spirytus ,wyciągam butelczynę ,a butelczyna mi chop do grobu . Ja za butelczyną
    Ksiądz mówi :jaki ten Kacper Bumba pobożny za żoną do grobu skacze .
    Ja mu odpowiadam ja nie za żoną ja za butelczyną .
    Ksiądz na cmentarzu mówi niech się świeci światłość wiekuista .
    Ja mu odpowiadam :Niech się świeci światło elekpstryczne ,bo do tej pory świeciło naftowe .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kacper Bumba też znam z kolonii. I jeszcze taki wierszyk:

      Wlazł strażak na beczkę przemówić troszeczkę.
      To ja, przewodniczący straży, witam was trzy razy.
      Cześć, cześć, czołem!
      Kto nie ma filców ani wacioka, niech się zapisze na strażoka.
      U nas dostanie taaaakie (pokazywanie rozmiaru rękami) wacioki!
      Getry, sikawice - śtyry metry!
      Moja mowa - krótka mowa: niech nam żyje straż ogniowa!
      Niech nam żyją wszystkie straże!
      Już skończyłem, z beczki złażę.

      Usuń
    2. Tego ostatniego o Kacprze nie znalam, ale jak moglam zapomniec o babie, ktora siala mak? Przeciez to klasyk i chyba nie ma osoby, ktora tej zabawy i wierszyka nie zna.
      Marija, Ty w ogole jestes skarbnica i krynica wiedzy przedszkolnej. Dziekuje!

      Usuń
  15. Znam prawie wszystkie te wyliczanki, niektóre w nieco innych wersjach, a moja ulubiona to "Biełka, Striełka". Tej "Wpadła bomba..." nauczyłam się od własnych dzieci:)
    Przypomniała mi się jeszcze taka:
    Siedzi zajączek na łą-ce,
    liczy pieniążki w skar-bon-ce.
    Raz, dwa, trzy,
    wy-chodź ty,
    jak nie ty,
    no to dwa ku-da-te psy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kudłate psy, oczywiście:)

      Usuń
    2. Nie znalam tego zajaczka. Okazuje sie, ze sporo wierszykow nie znalam, tyle ich wymyslono.

      Usuń
  16. Kto wypina tego wina ,takie w Polsce sa zwyczaje kto wypina ten dostaje.
    Ence pence w ktorej rece?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ence znalam, tego drugiego nie.
      Zamknij paszcze, bo ci naszcze.
      Nie wytykaj jezyka, bo ci krowa nasika.

      Usuń
  17. ))) od ZAWSZE umieszczam wyliczanki w spektaklach...
    i jest fajna książka"Pan Pierdziołka spadł ze stołka. polecam

    OdpowiedzUsuń
  18. Większość znałam, ale nic nowego do głowy mi nie przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajnie bylo "powrocic jak za dawnych lat w zaczarowany bajek swiat", co nie?

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.