poniedziałek, 25 czerwca 2012

Domy, domy... (5)

I tak zamieszkalismy w drogiej i pieknej dzielnicy, czyli na Mokotowie. Dokola ambasady, niedaleko Belweder i Lazienki Krolewskie. Na tamte czasy mieszkanie bylo wyposazone luksusowo, parkiety, zabudowana kuchnia, szafy w scianach i pawlacze. Dom budowany byl przez bank PKO dla swoich, stad te niespotykane w latach 60-tych luksusy. Wojsko wykupilo od nich trzy klatki schodowe.
                                                                                Dom byl polozony z daleka od ulicy, a z okien rozposcieral sie rozlegly widok. Tuz obok domu stalo kino Moskwa, gdzie regularnie chodzilam na filmy, kiedy odwiedzalam babcie.
Jak wspomnialam, w roku, kiedy dziadkowie zamieszkali na Mokotowie, szlam do szkoly i musialam wrocic do rodzicow, do Lodzi.
Jednak az do mojego wyjazdu do Niemiec, bywalam w Warszawie w kazdej wolnej chwili, najpierw jako dziecko podczas wakacji, czy ferii, pozniej juz z wlasnymi dziecmi.

Zawsze mialam babci duzo do powiedzenia, z nia rozumialam sie najlepiej.
Kiedy juz bylam starsza, a babcia slabsza, przyjezdzalam, by robic w jej mieszkaniu generalne porzadki.
A roboty, co najmniej przy myciu okien, bylo bardzo duzo. W kazdym pomieszczeniu bowiem byly one na cala sciane, az do sufitu.


Kiedy wyjechalam, a babcia slabla coraz bardziej, rodzice wzieli ja do siebie do Lodzi, by mogla byc pod stala opieka, a mieszkanie zostalo sprzedane.


Kino Moskwa zostalo zburzone (i komu ono, do diabla, przeszkadzalo?), a na jego miejscu powstal kompleks kinowy, zaslaniajacy mieszkancom widok z okien, a mieszkania stracily na urodzie.

2 komentarze:

  1. Sama chętnie zamieszkałabym na Mokotowie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekne mieszkanie mieli tam dziadkowie, choc tylko dwupokojowe. A w duzym miescie nie chcialabym juz nigdy w zyciu zamieszkac.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.