Przyrzeklam sobie i Wam przejsc sie na cmentarz, ale tym razem, na przekor wszystkiemu, poszlam z Kirunia na miejsce pochowku dla zwierzat. To jedyny cmentarz, gdzie psom wstep nie jest zabroniony.
Cmentarz ow jest w bezposrednim sasiedztwie schroniska dla zwierzat, pieknie polozony w lesie, miedzy dwiema rzekami, Leine i Grone. Wiekszosc z lezacych tam pieskow zna te okolice ze spacerow odbywanych za zycia. Wlasnie tam czesto spacerowalam z Fuselkiem, jako ze mieszkalismy w poblizu. Z Kira bylam tam po raz pierwszy, a dojechalysmy tam autem, bo po przeprowadzce mieszkamy za daleko, zeby dojsc tam piechota.
Na srodkowym zdjeciu jest cmentarz widziany od zewnatrz, na lewym i dolnym od strony rzeki.
Groby sa roznej wielkosci, od takich dla swinek morskich, czy ptaszkow, do odpowiednich dla rottweilerow. Dekoracje tez roznorodne, od krzyzy z aniolkami po jarmarczne wiatraczki i maskotki.
Po lewej nagrobek dwoch szczeniaczkow, 6-cio i 7-miotygodniwego, a po prawej jeden z tych calkiem malutkich dla ptaszkow.
Po niedawnej wichurze cmentarz przedstawia troche chaotyczny widok, poprzewracane znicze, a groby przysypane opadlymi liscmi. Na gornym zdjeciu nagrobek pieska Mäxchen, a pod spodem napisane, ze byl "mala sluzba budzikowa". Jak i na ludzkich nekropoliach, tak i tutaj sa groby mniej lub bardziej zadbane.
Kociki tez maja tam swoje miejsce pochowku.
Kazdy jeden z tych grobkow, czy to psi, czy koci, albo inny, lapie za serce i budzi wspomnienia o wlasnych zwierzaczkach, ktore odeszly za Teczowy Most. W pogodny dzien mozna przysiasc na jednej z wielu rozstawionych tam lawek i podumac o naszych malych przyjaciolach, jedynych istotach, ktore tak bezinteresownie potrafily nas kochac i ktorych strata nie przestaje bolec.
Rzucilysmy tez z Kira okiem na biedne sierotki ze schroniska. Koty olaly nas z wrodzona sobie godnoscia, za to psy rozszczekaly sie wnieboglosy...
...co na tyle zdenerwowalo Kirunie, ze nie chciala podejsc blizej do klatek. Nie wiem, ile w sumie bylo kotow, bo one sa nie tylko na zewnatrz, natomiast psow bylo najwyzej pietnascie, co jest tutaj spora liczba.
Wykorzystalysmy ladna pogode i przeszlysmy sie jeszcze kawalek brzegiem rzeki.
Tak wiec tradycji stalo sie zadosc, na cmentarzu bylam, a ze na zwierzecym? No coz...
Ciekawe miejsce , pierwszy raz widzę cmentarz dla zwierząt.
OdpowiedzUsuń15 psów ? To tyle co nic...
U nas bywa po kilkaset albo i tysiące jak Warszawie...
Wczesniej, kiedy bywalam tam czesto z Fuslem, psow bylo 3-5, wiec te 15 to duzo.
UsuńWystarczy wprowadzic nakaz czipowania WSZYSTKICH psow i konsekwentnie scigac i karac tych, ktorzy nie czipuja. Kiedy pies sie znudzi i zostanie wyrzucony, po czipie bedzie latwo trafic do wlasciciela i ukarac tak, zeby nigdy juz nie wpadl na tak szatanski pomysl, ale przede wszystkim zabronic mu trzymania zwierzat.
Proste? Proste! Tyle, ze wladzunia ma wazniejsze sprawy na glowie: zabronic skrobanek i zalegalizowac marihuane.
Piękne jest to że ludzie pamiętają o swoich zwierzętach i mogą je odwiedzać na ich cmentarzu gdzie mają swoje tabliczki z imionami , zdjęciami jest po nich ślad że istnieli w ludzkim życiu .
OdpowiedzUsuńMiłej soboty Panterko :)
Dzieki, Ilonus, Tobie rowniez.
UsuńNie jest to tanie, takie miejsce na psim cmentarzu, rocznie kosztuje ok. 100 euro dla niewielkiego psa, wieksze kosztuja wiecej. Wiele grobow poznikalo, m.in. Simby, o ktorym pisalam w historiach bez happy endu.
Ja mam swojego Fuselka z powrotem w domu, w urnie. Wprawdzie kremacja kosztowala mnie ponad 300 euro, ale jednorazowo. Gdybym go pochowala, musialabym rocznie za miejsce placic ponad stowe i albo zlecic pielegnacje grobu za dodatkowa oplata, albo sama pielegnowac. Mysle, ze moja decyzja byla w pelni sluszna.
Tak masz rację , przez ileś lat całkiem spora suma by wyszła .
UsuńNiestety, biorac zwierzaczka do domu, trzeba liczyc sie z niemalymi kosztami. Zwlaszcza, kiedy choruje, albo kiedy chce mu sie wyprawic godny pochowek (grzebanie na wlasna reke, nawet w osobistym ogrodku, jest zabronione). Innym wyjsciem jest, np. po uspieniu u weta, zostawienie pieska na miejscu, wtedy zostanie zutylizowany i to nic juz nie kosztuje. Jednak ja bym nie mogla... Za bardzo szanuje zwierzeta, zeby po ich odejsciu potraktowac je, jak odpadek.
UsuńCiekawy cmentarz, w mojej okolicy takiego nie ma...
OdpowiedzUsuńW Polsce tez powstaja psie cmentarze, na pewno w wiekszych miastach. Wiekszosc ludzi chowa jednak swoich pupili w przydomowych ogrodkach, czy na dzialkach.
UsuńPierwszy nasz piesek Haki zostal pochowany nad Pilica w lesie, drugi Urwis u cioci na dzialce, a Fuselek zostal juz tu spalony, a urne mamy w domu.
Ja też nie widziałam jeszcze zwierzęcego cmentarza, fajnie, że go pokazałaś - to dopiero pokaz miłości do zwierząt!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Panterko!
A masz tak blisko: http://www.cmentarz-zwierzat.pl/?page=wroclaw
UsuńDzieki, Anulka, wzajemnosci.
O kurka, powiadasz, że 15 psów to spora liczba w tym schronisku?! Hm, co kraj, to obyczaj. :] Ech...
OdpowiedzUsuńPozdrówka, Pantero.
JolkaM
Przeczytaj, Jolu:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2012/07/zwierzeta-tu-i-tam.html
Dlatego niemieckie schroniska tak roznia sie od polskich.
Serdecznosci
No tak, to wiele wyjaśnia... Że też nie czerpiemy z tak nieodległych przecież, a sprawdzonych sposobów.
UsuńJolkaM
Jolu, to kwestia mentalnosci, zlej mentalnosci.
UsuńTam juz nic nie pomoze.
Gdyby nie ta garstka szlachetnych zapalencow, zbierajacych znajdy z ulicy, dokarmiajaca koty, dajaca we wlasnym domu azyl wszelkim sierotom, byloby znacznie gorzej.
Tylko krotkie trzymanie przy pysku, surowe prawo i wysokie kary bylyby w stanie zaradzic temu zbydleceniu.
Nasi bracia mniejsi też mają prawo do godnego pochówku. Nasza sunia ma takie miejsce.
OdpowiedzUsuńTo prawda, dobrze, ze idzie ku lepszemu i akich miejsc pochowku jest coraz wiecej.
Usuń15 to mało! Wow... W moim mieście jak jest około 50 to nie jest AŻ tak dużo, a ile schronisko robi akcji, by więcej zwierzaków zostało adoptowanych, ile się muszą nagimnastykować...
OdpowiedzUsuńNajbliższy zwierzęcy cmentarz jest ponad 100 km od mojego miasta - wojewódzkiego notabene. Tyle w temacie :/
To w rzeczy samej troche daleko.
UsuńA co do ilosci pieskow w schronisku, trzeba konsekwentnie edukowac spoleczenstwo, juz od dziecka (moze zamiast religii?), moze w koncu przyniesie to pozadany skutek.
Wystarczyłoby na lekcji wychowawczej, ale po co się wysilać? Zamiast adoptować łatwiej się pozbyć, tak jak psicy moich rodziców, którego podrzucono wujkowi na podwórko - trauma odjeżdżającego bez niej auta (i z nią też!) już zostanie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWzruszające miejsce. Ważne, by pupila pochować z szacunkiem. Wcześniej można zdecydować się na kremację https://krematorium-dla-zwierzat.pl
OdpowiedzUsuń