I na próżno im tłumaczą mądrzy ludzie już od lat:
Zamiast krakać weźcie pędzel, pomalujcie co się da.
Czarnych barw nie chcemy więcej, każdy w kolor gra.
Czarny przegrywa, kolor wygrywa. W kolory grajmy dziś.
Jabłka z jabłonek, skrzydła biedronek, każdy zielony liść.
I jeszcze te zboża, znad Wisły i Odry. I słońce, co mówi nam -Dzień dobry! Dzień dobry! Dzień dobry!
Słońce nad głową, różę różową, malwy wysoki kwiat,
Srebro wieczoru, tysiąc kolorów, jasny wesoły świat.
Czarne barwy mamy z głowy, nie będziemy w czarne grać.
Może im pozostawimy czarnych jagód pełną garść.
Siedem kropek ma biedronka i na nosie piegi trzy.
A poza tym wykluczony czarny kolor z gry.
Czarny przegrywa, kolor wygrywa. W kolory grajmy dziś...
W berżeretkach, balladach, canzonach
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...
Los im dolę zgotował nielekką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
-a ja je lubię...
Gdy na polu ze śniegiem wiatr wyje,
Żadna wrona przez chwilę nie kryje,
Że dlatego na zimę zostają,
Że źle fruwają...
Ale wrona, czy młoda, czy stara,
Się do tego dorabiać nie stara
Manifestów ni ideologii -
-i to ją zdobi...
Gdy rozdziawią dziób - wiedzą dokładnie,
Że ich głosy brzmią raczej nieładnie,
Lecz nie wstydzą się i nie tłumaczą,
Że brzydko kraczą...
I myśl w głowach nie świta im dzika,
By krakaniem udawać słowika,
By krakaniem nieść sobie pociechę -
- i to jest w dechę!
Żadna wrona się także nie łudzi,
Że postawi ktoś stracha na ludzi,
Co na wrony i we dnie, i nocą
Czychają z procą...
Wrony fruną z godnością nad rżyskiem,
Jakby dobrze im było z tym wszystkim,
I w tym właśnie zaznacza się wronia
Autoironia.
Nie udają słodyczy nieszczerze,
Mężnie trwają w swym schwarzcharakterze,
Nie składają w komorę zasobną,
Jak więcej dziobną.
Wiedzą, że - mimo wszystkie przemiany -
Nie wyrosną na rżysku banany,
Nie zamienią się w kawior pędraki,
Bo układ taki...
W berżeretkach, balladach, canzonach
Bardzo rzadko jest mowa o wronach,
A ja mam taki gust wypaczony,
Że lubię wrony...
Los im dolę zgotował nielekką:
Cienką gałąź i marne poletko,
Czarne toto i w ziemi się dłubie -
- a ja je lubię,
A ja je lubię...
chyba przesadziłam z długością komentarza, ale tak mi pasował ten świetny wierszyk!
UsuńI ja je lubie, jak Ty, jak Mlynarski.
UsuńEee tam! Za dlugie moga byc tylko sznurowadla.
UsuńMiałam oswojoną kawkę jak byłam mała. Miała na imię Kasia i była nałogowym zbieraczem petów od papierosów. Potrafiła siedząc wysoko na drzewie rozpoznać babcię wracającą z miasta, wylądować jej na głowie i tak razem z nią wracać z zakupów :)
OdpowiedzUsuńJa, jako dziecko, zawsze marzylam o kruku (ta moja mroczna dusza!), ale nie dane mi bylo miec w zyciu zadnego ptaka, nawet kanarka.
UsuńPanterko dziś wierszowo -rymowankowo :) czytam poprzedni wpis i nawet kanarka nie miałaś , a teraz masz wirtualnego uszaka Hexera jak będzie samiczka to będziesz miała dwa , a jeśli masz ochotę to jeszcze coś Ci znajdę .:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam optymistycznie , niedzielnie Ilona
Mam juz nawet imie dla nowej zony mojego chrzesniaka. On jest czarodziejem, ona bedzie wrozka, FEE.
UsuńHa! Na starosc dorobilam sie ptaszkow!
Milej niedzieli.
No i dobrze ; a o jakiej starości mówisz , bo chyba nie swojej :)))
UsuńNo dobra, w dojrzalym wieku. Jako dziecku nie bylo mi dane.
UsuńOd razu lepiej brzmi :))
UsuńŚwietny wiersz o wronach.
OdpowiedzUsuńDawno ich nie widziałam, może jak będzie zimniej to przyfruną :-)
U nas grasuja przez caly rok, i to wlasnie te czarne, zwane czarnowronami. W Polsce sa rzadsze, tam przewazaja te szaro-czarne.
Usuńhm... nie dość że fajna babeczka, to jeszcze poetycka dusza! a udaje dziką panterę :P co najwyżej możesz być kociątkiem pantery... :*
OdpowiedzUsuńUWAGA! ACHTUNG!
UsuńZeby nie bylo nieporozumien - ten wiersz to nie ja napisalam! Piosenke o czarnych wronach spiewal swego czasu harcerski zespol Gaweda, stad ja znam. A wiersz o lubieniu wron, ktory wkleila Anka, spiewal Mlynarski.
Ja nie pisze wierszy, czasami zdarzy mi sie splodzic rymowanke.
faktycznie fado z bartusiem dogadali się od razu :)
OdpowiedzUsuńBo takie male dzieci jeszcze rozumieja psia mowe, pozniej ta umiejetnosc zanika. Czasem tylko, kiedy sie intensywnie wsluchac, mozna zwierzeca mowe uslyszec i zrozumiec, a wtedy powstaja "dialogi na cztery nogi". ;))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię wron, jakieś takie straszne są, a kruki jeszcze straszniejsze, mogę na nie patrzeć, ale z daleka. Najfajniejsze są wróbelki;)
OdpowiedzUsuńWroble sa guuupie, a kruki madre i fascynujace. Do wron nie mam stosunku, to cos miedzy wroblem, a krukiem.
UsuńTak sobie patrzę i dochodzę do wniosku, że te ptaszydła są nawet dość fotogeniczne... :-))
OdpowiedzUsuńFajne sa!
UsuńWrony sąsiadki awansują się jak sroki, może kiedy usłyszały by wiersz o sobie, to w końcu zamknęły by dzioby... :)
OdpowiedzUsuńNo, nie kazdy ptak moze byc slowikiem!
UsuńWpadnij do mnie na chwilkę, co dla Ciebie tam mam;)
OdpowiedzUsuńJuz lece!
UsuńWitaj Panterko :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam Cię do mnie po odbiór wyróżnienia
Pozdrawiam I Ściskam
Ilona
Gnam, ile sil w nogach!
UsuńKochana, bardzo dziękuję za urocze zdjęcie :) Oczywiście, że widziałam i się bardzo ucieszyłam, ale na bloga weszłam dopiero niedawno, zrobiłam sobie dłuższą przerwę :)
OdpowiedzUsuńA juz sie balam, ze przeoczylas.
Usuń