czwartek, 1 listopada 2012

Smutno mi...

Aaa, tak mi jakos smutno...
Znow listopad, najgorszy miesiac w roku. Na wszystkich blogach, ktore czytam, powialo refleksjami nad przemijaniem, wspomnieniami o drogich nieobecnych, cmentarnym chlodem i jesiennym spleenem. Bo niby wszyscy tak chetnie biegamy na te cmentarze, szorujemy pomniki, pielimy chwasty, wyjmujemy futra z naftaliny, coby sasiadom pokazac, kupujemy przesadnie drogie stroiki, wience i kwiaty oraz znicze, spieszymy z cmentarza na cmentarz, wyjezdzamy, przyjmujemy gosci odwiedzajacych cmentarze w naszym miescie i glosno deklarujemy pamiec o zmarlych.
A w gruncie rzeczy kazdy jest tym swietem zmeczony, ta bieganina, nadmierne wydatki, tlok i brak miejsca do zaparkowania, w koncu ten PRZYMUS bycia na cmentarzu. Zmarlym jest generalnie obojetne, czy odwiedzimy ich latem, czy akurat 1 listopada, czy zgola pomyslimy o nich cieplo we wlasnym domu na wiosne. Rownie obojetne im jest, czy leza przysypani ziemia, czy pod marmurami w obszernym grobowcu, albo w gustownej urnie na kominku (na co jeszcze nie ma przyzwolenia, ale rozmowy trwaja).
Cala ta szopka okolozaduszkowa jest robiona bardziej dla ludzi i na pokaz, niz z potrzeby serca. Zalobe po zmarlym nosi sie gleboko w sercu i wspomina go, jesli ma sie taka potrzebe, przez caly czas, a nie dlatego, ze w kalendarzu stoi: wszystkich swietych.
I znow, podobnie jak ze swietami, komercja przyslania wlasciwe znaczenie tego szczegolnego swieta. Producenci przescigaja sie w wymyslaniu zniczy z pozytywka i wodotryskiem, a hieny cmentarne maja niepowtarzalna okazje na swoje piec minut. Kwestarze zbieraja na ratowanie zdewastowanych i bezpanskich grobow, koscioly zarabiaja na wypominkach, czy innych mszach zalobnych. A potem wraca szara rzeczywistosc. Do nastepnego roku.
Lubie tego dnia przejsc sie na cmentarz, ale tutaj. Nie mam tu zadnych grobow i moja wizyta na cmentarzu jest wylacznie symboliczna, lacze spacer z przemysleniami. Nic mnie nie goni, nie mam przymusu, cmentarze sa puste i sprzyjaja zadumie. W moim landzie (protestanckim) jest to normalny dzien roboczy, nie zawsze wiec udaje mi sie zdazyc na cmentarz przed zmierzchem, czasem daje rade dopiero w najblizszy weekend.
Kilka dni temu odeszla z blogowej rodziny Chustka. Rzadko bywalam na jej blogu, czytywalam sporadycznie jej posty, bo kazda taka lekture na swoj sposob odchorowywalam, bylam rozstrojona do granic wytrzymalosci. Jestem nadwrazliwa i podobnych wpisow nie moge czytac, bo mnie po prostu od srodka rozrywa. Odeszla stanowczo za wczesnie, majac cale zycie przed soba, male dziecko, plany i przyszlosc. Kazda smierc budzi zal i sprzeciw, jej smierc obudzila we mnie zlosc na  niesprawiedliwosc. Bo to wbrew naturze, zeby male dziecko stalo nad grobem matki.
Jedna zla wiadomosc goni nastepna. Znajomy wyladowal na intensywnej terapii po (prawdopodobnie) probie samobojczej, dodatkowo przyplatalo sie zapalenie pluc. Jesli przezyje, moze pozostac w stanie wegetatywnym. Listopad przyciaga nieszczescia.
Od zawsze bylam przeciwniczka pompy pogrzebowej i tradycyjnego traktowania zmarlych. Wyroslam wprawdzie w kulturze chrzescijanskiej, ale z czasem zastanowilam sie nad sensem organizowania tego typu pogrzebow. Miejsca na ziemi mamy coraz mniej, po co wiec zabierac je pod nowe cmentarze? Nienajgorszym pomyslem jest pietrowy cmentarz w Barcelonie, ktory opisala Anka Wroclawianka, chociaz i tam po jakims czasie zacznie brakowac miejsca. Bo jak daleko w gore da sie takie grobowce budowac? Bardziej ekologiczne jest kremowanie zwlok, a urna zajmuje daleko mniej miejsca, niz trumna. Tylko znow pozostaje kwestia oplaty za miejsce na cmentarzu, budowanie pomnikow i pielegnacja tych niewielkich urnowych grobow.  Czyli, jednym slowem - obciazanie finansowe pozostalej rodziny.
A mozna tez inaczej, nie wiem, czy rowniez w Polsce, ale ja juz zadysponowalam, co maja ze mna zrobic, kiedy zachce mi sie przeniesc na tamten swiat. Najpierw maja mnie spalic, a prochy albo rozsypac, albo pochowac anonimowo, na specjalnie wyznaczonym miejscu na cmentarzu. Odpadnie wiec oplata za miejsce, pielegnacja grobu, stawianie pomnika i coroczne pielgrzymki rodziny z nareczem kwiatow w rocznice mojej smierci/wszystkich swietych/urodziny (niepotrzebne skreslic). A co, jezeli moje dzieci zmienia miejsce zamieszkania, tak jak ja na przyklad? Albo beda zmuszone jezdzic na cmentarz, albo gryzc sie, ze nie maja na to czasu, czy pieniedzy. Wiem na pewno, ze kiedy zabraknie moich rodzicow, nikt wiecej nie bedzie troszczyc sie o groby w Polsce, ani ich oplacac i nadejdzie  dzien, kiedy zostana zlikwidowane. Chce moim dzieciom oszczedzic kosztow i wyrzutow sumienia. One maja moj obraz i wspomnienie o mnie nosic w sercu, a nie wloczyc sie po cmentarzach i ponosic koszty przestarzalych i nieekologicznych tradycji.

28 komentarzy:

  1. Panterko :)
    Było by pisania ale niestety muszę pędzić do ptaków a potem na groby , ale powiem Ci że trafiłaś w samo sedno z tym postem zamiast następnych cmentarnych zdjęć i świeczek , napisałaś mądrze i na temat .
    Pozdrawiam serdecznie i ściskam Ilona



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze Ci powiem, ze mialam obawy, iz moj post odebrany bedzie jako swoiste swietokradztwo, ale co tam, napisalam, jak czuje.

      Usuń
  2. powiem Ci, że nie jesteś sama z takimi odczuciami. Ja mam podobne.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, obecnie 1 listopada droga na cmentarz wygląda jak jarmark!
    Dlatego ja zawsze staram się pojechać na cmentarz dzień albo dwa wcześniej żeby uniknąć tych tłumów i całej szopki. Odwiedzam grób moich rodziców z potrzeby serca a nie dlatego, że wypada. Zmarłym na pewno jest wszystko jedno jak się ich pochowa, ale np. dla mojej mamy pewne pewne rzeczy były ważne za życia i dbam o jej grób (nie tylko raz do roku) z tego względu. Z szacunku, z miłości, z potrzeby serca. Nawet gdyby nie święto 1 listopada i tak bym zawitała na grób rodziców, bo to dzień urodzin mojej mamy. Nie obchodzi co myślą inni i dlaczego oni chodzą na groby.

    Ja osobiście, jeśli miałabym wybór, chciałabym być skremowana i rozsypana w jakimś ładnym miejscu, ale na chwilę obecną polskie prawo niestety tego zabrania... Chociaż na dobrą sprawę będzie mi to już obojętne ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozesz byc skremowana i pochowana, Maskotko, to juz mniejsze zlo.
      Tyle, ze w takim przypadku rodzina placi za pogrzeb dwa razy, bo kler nie chce miec z urnami do czynienia. Zreszta dla nich kazdy sposob dobry, zeby wyludzac pieniadze od ludzi w zalobie.

      Usuń
  4. Groby to symbol chociaż duży pamięci o naszych Drogich Zmarłych.
    Nie wiem czy uda Ci się anonimowo...
    Też będzie źle Twoim bliskim,
    bo nie mogą przyjść w wyznaczone miejsce
    i wspominać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, jesli tak postanowilam, to bede pochowana anonimowo. Moje dzieci sa wychowane w innej kulturze, na groby nie chodzimy, bo i gdzie? A w Niemczech nie ma tej tradycji, wiec nie bedzie im tego brakowalo.
      A o mnie moga myslec wszedzie, nie musza przy grobie.

      (a tu pogrzeby sa jeszcze drozsze niz w Polsce)

      Usuń
  5. Zgadzam się z Tobą.Dzień ten zawsze budzi we mnie sprzeczne uczucia.Ludzie zachowują się głośno,palą papierosy,nie widać zadumy ot tak -pokazać się,zaszpanować i już.
    Marzy mi się mogiłka w brzozowym lasku gdzie tylko ptaki świergolą bez okazałych pomników.Nie będzie to chyba możliwe ale kto wie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko, zdecydowanie podpisuję się pod Twoim marzeniem.
      Uściski dla Ciebie i pozdrowienia dla Hani i Franka. :)

      JolkaM

      Usuń
    2. W Niemczech tez mozna chowac zmarlych w wyznaczonym lesie (pogrzeb urnowy i tabliczka na drzewie).

      Usuń
  6. Szacunek dla Ciebie Pantero za odwagę. Zgadzam się z Tobą w 100% a jednak pójdę na groby i zrobię to dla żyjących. Za dużo rzeczy robię wbrew sobie, niby dla innych, myślę, że czas delikatnie to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym zyla w Polsce, tez bylabym dzisiaj na cmentarzu, moze i wbrew sobie, ale bylabym. Nie jestes wiec osamotniona.

      Usuń
  7. Panterko, napisałaś wszystko co mi leży na sercu od zawsze. Ja lubię cmentarze i to dzisiejsze święto, jednak nie za wszelką cenę, przy dzisiejszej pogodzie, deszczu i wiatrzysku nie będę narażać mojego zdrowia, i wątpię, aby moi bliscy, którzy tam są to pochwalali.
    Mnie do szału doprowadza rewia mody na cmentarzach i konkursy na to kto niesie większe chryzantemy, kto ma droższy znicz...Na szczęście moja rodzina podchodzi do tego racjonalnie. Zupełnie nie wiem gdzie w tym wszystkim pamięć o zmarłych, nie chce mi się wierzyć, że zmarłym zależy żeby im kupować najdroższe rzeczy w ten jeden dzień, by nie pomyśleć o nich przez cały następny rok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczescie niezla pogoda, ale jestem tak padnieta po robocie, ze chyba odpuszcze sobie dzisiaj wedrowke na cmentarz.

      Usuń
    2. Ja dziś spędziłam dzień z babcią, na pogaduchach w ciepłym domeczku, świeczki palą się na oknie, a na cmentarz w zasadzie chadzam regularnie, wybiorę się jak nie będzie błota po kolana...Ważna jest pamięć, a nie wycieczka na cmentarz w jeden konkretny dzień...

      Usuń
  8. Pantero, z większością Twoich przemyśleń się zgadzam. Nie smuć się, może lepiej zabierajmy się na spacer. :) Do lasu na ten przykład. A ja to może nawet ku morskim falom.
    Pozdrówka. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolus, pewnie odloze ten spacer na inny dzien, nogi mi w zadek wrosly i nie mam sily.

      Usuń
    2. Ach, bo też ja się zapomniałam, że dla Ciebie to normalny dzień pracy. Odpoczywaj, kobietko, nogi na wysokość zarzuć i niech wracają do formy. :)

      J.

      Usuń
  9. Zgadzam się w 100%... :). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja nie chce jeszcze umierać! I nie chcę o tym myśleć, chociaż to nie jest proste. Odwiedziłam już moich najbliższych na cmentarzu z samego rana. Pojadę jeszcze wieczorem. I jest mi smutno, bo wolałabym odwiedzić ich w domach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zyj jak najdluzej! Tyle tylko, ze kazdego z nas to czeka. Ja tez sie na razie nie wybieram, ale, jak to mowia, nie znasz dnia ani godziny.
      Dlatego poinformowalam dzieci juz teraz, zeby nie musialy sie zastanawiac, gdy to nastapi.
      A moich bliskich tez mi bardzo brakuje.

      Usuń
  11. Panterko, z ostatnią kwestią trudno mi się zgodzić. Myślisz, że Twoi bliscy nie chcieliby wiedzieć gdzie leżysz? Nie chcieliby Cię odwiedzić? Ja lubię odwiedzać moich dziadków na cmentarzu. Posiedzieć, pogadać, przetrzeć pomnik.
    I jakoś miło mi się kojarzy nawet 1 listopada - z dniem w gronie naprawdę najbliższych. Może wynika to z tego, że nigdy nie ma u nas rodzinnych spędów i też nigdy nie było parcia, by iść na groby pierwszego - często szliśmy dzień przed lub po.
    Dziś typowy listopadowy dzień - leje. Ale kawa smakuje podwójnie! :) i można kalosze założyć i otworzyć parasol, na którym pod wpływem deszczu pojawiają się kwiaty :D
    Tak więc uśmiechów Ci życzę w tym listopadzie jak najwięcej! :))

    p.s. z resztą oczywiście się zgadzam - widziałam dziś na cmentarzu grillowane oscypki i żelki... :/
    p.s.2 za wypominki się nie płaci - przynajmniej u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie chce, zeby dzieci wiedzialy, gdzie leze i czuly sie zobowiazane tam do mnie przychodzic oraz ponosic jakiekolwiek koszty. Mam pozostac w ich sercach.
      A grill na cmentarzu to cos nowego, powinni jeszcze dla najmlodszych karuzele postawic, przejazdzki na kucykach przy skocznej muzyce, bylby komplet.

      Alucha, nie jestem koscielna, nie wyznaje sie na tych wszystkich rzeczach. Wiem tylko, ze ciagna forse, z czego tylko sie da. Wiem od znajomych, bo ode mnie nie dostana zlamanego centa.
      Zeby uprzedzic pytania, dzieci maja kategoryczny nakaz pochowku cywilnego dla mej skromnej osoby.

      Usuń
  12. Podzielam w pełni Twoje przemyślenia :)
    Niby ten dzień, to dzień ku pamięci zmarłych, a niczemu nie poświęca się tak wielkiej uwagi, jak kwiatom, zniczom i nagrobkom....
    Nasz bliski, jest już w innym wymiarze i jeśli chcemy naprawdę uczcić jego pamięć, to wystarczy tylko zajrzeć do swojego serca i zobaczyć - ile go tam w nas zostało ?:)
    Wszystko inne jest zupełnie zbędne i bardziej szkodzi, niż pomaga jak już.
    To anonimowe miejsce, jest po to, żeby nie wiązać pamięci o zmarłym z miejscem na cmentarzu. Nigdzie nie musimy chodzić i niczego pilnować, żeby nawiązać kontakt z duszą bliskiej osoby. Oni zawsze są z nami wszędzie tam, gdzie bywali zawsze. Nic się nie zmieniło, poza formą ich istnienia. :))

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MagJo, i o to wlasnie chodzi! Bo jesli pozostawieni bliscy nie maja zmarlego w sercach, to zadne marmury nie pomoga.
      Nie, pomoga, a jakze! Powiekszyc wlasne ego przed sasiadami i dalsza rodzina.

      Usuń
    2. Mag...Ja- Piękne słowa!
      Pantera- Nie wiesz, nawet na śmierci bliskiej osoby trzeba się pokazać- kto ma większy wieniec, lepszy pomnik, która ciotka postawiła lepszy znicz. W mojej rodzinie, dbamy o groby, ale jesteśmy rozsądni w tym wszystkim...zastanawiam się co by powiedzieli zmarli na te zachowania...

      A widzieliście to, nie bać się proszę, to nie wirus, tylko link ze strony tvn24;)

      http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,placz-wulgaryzmy-i-rekoczyny-br-przed-cmentarzem-brodnowskim,65295.html

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.