Ktoregos dnia moj slubny, jak codzien, poszedl z Kira na spacer. Kirunia to posluszny pies, wiec chodzi po ulicy bez smyczy, zreszta u nas na osiedlu jest ograniczenie do 30-tki i wszyscy faktycznie jezdza powoli. Maz szedl zamyslony, Kira biegla kilka krokow przed nim.
W pewnej chwili wydala z siebie przerazliwy skowyt, jakby co najmniej walec drogowy przejechal jej po ogonie, i w panice wyskoczyla na srodek ulicy.
Nigdy normalnie tego nie robi, wiec musialo ja spotkac cos strasznego, skoro tak nagle zapomniala o zakazie wybiegania na jezdnie.
Maz sie nieco zdenerwowal i zdumial jej niecodziennym zachowaniem. Przechodnie poodwracali glowy, zeby zobaczyc, czy ktos czasem nie wpadl pod samochod, bo psina wydala z siebie dzwiek podobny do przerazonego wrzasku blondynki z horroru, ktora dopadlo stado krwiozerczych zombie.
Chyba nawet sama Kira zdziwila sie swoja reakcja, bo z glupawa mina wrocila na chodnik, krecac kuperkiem w przeprosinach za swoje zachowanie.
Sprawa szybko sie wyjasnila. Kiedy Kira przechodzila obok zywoplotu, po jego drugiej stronie rozrabial maly szczeniak husky. Nie byl starszy niz 3-4 miesiace. To on wlasnie ja tak smiertelnie wystraszyl. Zaraz tez przybiegl jego wlasciciel, myslac, ze to temu malemu pieskowi przytrafilo sie jakies nieszczescie. Pozniej juz psy bawily sie razem i po strachu nie zostal nawet slad.
Moge tylko przypuszczac, dlaczego Kira tak zareagowala. Kiedy mieszkala jeszcze z moja corka w Hamburgu, byli ktoregos dnia na spacerze, Kira, ojciec Massimo, corka i jej przyjaciel. I wlasnie zza zywpolotu wyskoczyly na psy dwa niezwykle agresywne koty. Kotlowanina byla straszna, nie szlo zwierzat rozdzielic. Wbrew stereotypom, to koty byly w tym przypadku napastnikami, a psy w potyczce ucierpialy. Corka wezwala zaraz policje, zlozyla skarge na wlasciciela kotow, afera byla na cala ulice. Podobno nie byl to pierwszy raz, kiedy te wolno biegajace koty atakowaly przechodzace ulica psy. A taki wkurzony kot jest dla psa niebezpieczny.
Mysle, ze gdzies w zakamarkach pamieci Kiruni pozostala ta kocia trauma i kiedy cos sie za zywoplotem poruszylo, instynktownie wziela nogi za pas, nie zapominajac przy tym drzec dzioba na caly regulator. Gnala na slepo, byle dalej od tego czegos.
Gapie mieli niezly ubaw, kiedy pies rasy uznanej za niebezpieczna, z glosnym kwikiem wial przed piec razy mniejszym szczeniaczkiem, ktory zaszelescil w krzaczorach.
To zdjecie jest z netu, ale tak dosadnie ilustruje powiedzenie o strachu i jego wielkich oczach, ze nie moglam sie powstrzymac, by go nie wkleic.
Kochana Kirunia musiała rzeczywiście przezyć głeboką traumę związaną z tym huskim psiakiem i na zawsze wryło się to przezycie w jej duszyczkę.
OdpowiedzUsuńZauważ, że prawie każde zwierzątko nosi w sobie jakieś takie dziwne wspomnienie czegoś, czego sie lęka, albo co go kiedyś tam jakoś bardzo zdziwiło.
Dla naszej Zuzi jest to pewien mały mostek. Gdy była mała panicznie bała się po nim przejsć, choć nie był wysoki a rzeka pod nim mała i płytka. Trzeba było brać gada małego na ręce i przenosić. Rzecz się nieco skomplikowała, gdy gad urósł i zaczął wazyć swoje (ok.40 kg). Nadal przejscie po moście nie wchodziło w grę. Przesuwaliśmy ją więc krok za kroczkiem, jak jakiegoś upartego muła albo po prostu przechodziliśmy dołem, rzeką - co ta niedobra psina wprost uwielbia!
Uff! Pozdrowienia o poranku zasyłam!:-)
Kira trafila do mojej corki jako polroczny szczeniak. Przedtem byla bita, wiec corka miala sporo pracy, zeby ja wyprostowac. Kiedy np. podniosla do gory patyk, zeby go rzucic, Kira wbijala sie w ziemie, pokurczona w paragraf. Dlugo trwalo, ale do dzisiaj ma pozostalosci. Czasem, kiedy wykonam bardziej gwaltowny ruch, Kira sie kurczy.
UsuńGdybym mogla dostac w rece te jej pierwsza wlascicielke, chyba nie wyszlaby z tego cala.
I ja bym taką jędzę z chęcią obiła! Niechby poczuła na sobie, co to znaczy strach i ból!
UsuńPatrz, ile lat minelo, a Kira do konca nie otrzasnela sie z traumy.
UsuńKirunia jest dla mnie uosobieniem najwspanialszego pasa, jakiego można mieć. Bardzo mi przypomina mojego ukochanego boksera, którego wywalczyłam sobie w końcu w liceum i który był moim najlepszym przyjacielem.
OdpowiedzUsuńA historia z przestrachem? Zabawna:)) Rufi boi się wielu rzeczy... :))
Jest w niej polowa krwi bokserskiej, a polowa pitbulskiej.
UsuńI chyba jakas malenka czesc zajeczej ;)
Malutka:) Ale lepiej zapobiegac niz leczyc:)
OdpowiedzUsuńTak czasem bywa z pieskami z drugiej reki.
UsuńBiedna Kira , nawet pies tej rasy może się wystraszyć.
OdpowiedzUsuńAle żeby koty były napastnikami ??!!
Kiedy corka mi o tym opowiadala, tez trudno bylo mi w to uwierzyc. Te kocie bestie doslownie ujezdzaly biedne psy.
UsuńKira mi bardzo przypomina Szimi :) Bokserkę :D. Ciekawa historia :)...
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, bo Kirunia ma w sobie polowe genow boksera.
UsuńA druga połowa? :) (czy nie wypada pytać?)
UsuńPitbull, to raczej widac po mordeczce, prawda?
UsuńCześć Panterko :)
OdpowiedzUsuńMiała Kira niezłą historię , ale również doczytałam w komentarzu że była jako szczeniak bita przez poprzednią właścicielkę to smutne .
Chyba Maciejce nie będzie dane wygrać , Kinga wchodziła wczoraj na swoje fora dla młodzieży i agitowała na rzecz Maciejki , ale chyba na wiele się nie zdało , widać za cienkie bolki z nas , może kiedyś się uda :)
Bywaj na razie :)
No coz, nie zawsze mozna wygrywac. Samo startowanie w konkursach tez sprawia radosc, moge pochwalic sie Maciajka na caly swiat ;)
UsuńKinga się zawzięła i spamuje na blogach zagranicznych więc nadzieja jeszcze jest :)
UsuńKochana dziewczyna!
UsuńMądra psina :)
OdpowiedzUsuńA ja sobie zrobiłam...2 niemądre koty :)
♥
Eee tam! Koty sa rowniez madre, tylko inne od psow.
UsuńMądra psinka...
OdpowiedzUsuńZebys wiedzial! I taka kochana, przymilna, calusna.
UsuńOj, na pewno przeżyła traumę i wszystko, co z tamtymi chwilami będzie się jej kojarzyć wywoła strach. Kocham pieski.
OdpowiedzUsuńPsy, podobnie jak ich czlowieki, miewaja swoje traumy i psychiczne dolegliwosci.
UsuńOj to rzeczywiście ma traumę po spotkaniu z kotami. Dobrze, że nie reaguje tak na Maciejkę:)
OdpowiedzUsuńChociaż psi strach czasami jest irracjonalny, pamiętam jak Sam w czasie silnego wiatru wystraszył się doniczki, która toczyła sie po chodniku. Szczekał tak jakby jakiś potwór go atakował ;)))
Z Miecka zyja obok siebie, specjalnej milosci nie ma, ale tez zadnej patologii. Bywa, ze sie wspolnie ganiaja, ale to raczej Kira czuje przed Miecka respekt, a nie odwrotnie.
UsuńKot to wielkie zwierzę w porównaniu z... muchą, która panicznie przeraża znajomego wilczura :))
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze o czyms podobnym nie slyszalam ;)))
UsuńNormalnie psy lapia muchy w locie, a przynajmniej probuja.