wtorek, 26 marca 2013

Jak tu nie zwariowac?

Swiat sie zmienia.
Na gorsze.
Kryzys daje sie zauwazyc pod kazda szerokoscia geograficzna, nie omija bogatych dotychczas panstw. Rosnace bezrobocie i brak perspektyw nie jest juz wylacznie domena ludzi niewyksztalconych i panstw slabiej rozwinietych. Ci szczesliwcy, ktorzy maja zatrudnienie, musza dawac z siebie wiecej, niz moga, bo konkurencja na rynku pracy jest olbrzymia. Najmniejsze potkniecie i zycie moze obrocic sie o 180°.  Ceny rosna w tempie zastraszajacym, zycie staje sie niezwykle drogie i jest pasmem walki o przetrwanie. Na drugi plan schodza rozrywki, urlopowe wyjazdy i relaks, tak wazny dla zdrowia psychicznego. Nie ma czasu na spotkania rodzinne, na rzetelne zajecie sie domem i wlasnymi dziecmi. Wyscig szczurow pochlania kazda wolna chwile i kazda mysl. Wiekszosc ludzi pozostaje pod permanentnym wplywem szkodliwego stresu. Stres towarzyszy nie tylko tym, ktorzy codziennie gimnastykuja szare komorki, jak w ogole przezyc, czym nakarmic dzieci, za co kupic im ubrania, z ktorych tak szybko wyrastaja, pomoce naukowe, bilety na dojazd do szkol i wiele innych niezbednych rzeczy. Inni, ktorym udalo sie znalezc prace, zyja w ciaglym strachu o etat, nie moga sobie pozwolic na chwile wytchnienia, pojscie na zwolnienie lekarskie, pracuja wiec nawet podczas choroby, w obawie o miejsce pracy i narazeni sa na stale ponizanie przez pracodawcow. Traca wiare w siebie, prostytuuja sie za marne grosze z wyplaty w obawie o utrate srodkow do zycia.
Powiadaja, ze nadzieja umiera ostatnia. Nadzieja, czyli perspektywy na przyszlosc, szansa na rzetelne wyksztalcenie dzieci i wypracowanie dla siebie godnej emerytury. Jednak wielu ima sie pracy na czarno, by doraznie moc przezyc, inni zalapuja sie na umowy smieciowe lub, co ostatnio w Niemczech staje sie norma, "wynajmowani" sa przez ktoras z licznych agencji jako zastepstwo, pracuja kilka miesiecy za najnizsza pensje, bo reszte kasuje agencja, jako prowizje za wynajecie. Przerzucani sa z firmy do firmy, wedlug zapotrzebowania i okradani z czesci zarobkow. W kazdej chwili jednak moga pozostac bez pracy. Nie maja zadnej stabilizacji, nikt nie udzieli im kredytu na zakup domu, bo w kazdej chwili moga stac sie niewyplacalni. Smierdzi to na odleglosc wspolczesnym niewolnictwem, pracownicy sa praktycznie wlasnoscia agencji, niewiele moga sami o sobie stanowic. Proba odmowy podjecia takiego upokarzajacego zajecia konczy sie karnym obnizeniem zasilku.
Na efekty podobnego traktowania nie trzeba bylo dlugo czekac. Zarowno ci bez pracy, jak i ci majacy zatrudnienie, zaczynaja powoli i najpierw niezauwazalnie, chorowac. Symptomy bywaja rozne, wszystkie jednak prowadza do zaklocen w psychice.
Tabelka obok pokazuje wyrazny wzrost zachorowan na schorzenia psychiczne w Niemczech w latach 1994-2010, gdzie gorny wykres to przypadki zachorowan, a dolny to dni w roku, kiedy pracownik byl na zwolnieniu, wylacznie z powodu psychicznych niedomagan.
Jak widac, wzrost zachorowan przekroczyl 100% i ma nadal tendencje zwyzkowa.
U osob bezrobotnych najczestsza jest depresja, spowodowana poczuciem bezwartosciowosci, niemoznoscia utrzymania rodziny, brakiem perspektyw na przyszlosc i mozliwosci zapewnienia dzieciom lepszego startu w zycie. Konsekwencja jest wzrost samobojstw, w ktorych przoduja mezczyzni.
Dla odmiany, pracownicy korporacyjni zapadaja najczesciej na syndrom wypalenia (burn out), kiedy z przepracowania i strachu o posade, przestaja moc cokolwiek wiecej robic. Sciana, proznia, niemoznosc, NIC. Oni takze czesto targaja sie na wlasne zycie.
Ci jednak, w ktorych tli sie jakas resztka woli walki, zaczynaja podchody do lekarza specjalisty. Do samego psychiatry dostac sie nietrudno, nawet nie trzeba dlugo czekac na wizyte. Schody zaczynaja sie przy probie uzyskania terminu na dlugotrwala psychoterapie, ktora jest niezbedna do pomyslnego wyleczenia dolegliwosci. W ciezkich i niebezpiecznych dla zycia przypadkach czeka dorazne miejsce w szpitalu, pozniej na ogol trwajacy 6-12 tygodni pobyt w sanatorium. Jednak po powrocie chorzy potrzebuja na miejscu psychoterapeuty, a kazdy z nich, juz na poczatku roku ma terminarz pelen az do konca.
Chory zdany jest wiec najczesciej na leczenie farmakologiczne, ktore wprawdzie pomaga, ale do pelnego wyzdrowienia potrzebuje wspomagania psychoterapeutycznego. I tu zonk!
Bo chory tkwi w stanie zawieszenia, rzadko kiedy moze podjac prace. Bawi sie codziennie kolorowymi tabletkami: po sniadaniu rozowa, w poludnie niebieska, a na kolacje zielona. Oby tylko sie nie pomylic! Czasami, zrezygnowany bezskutecznym szukaniem nieosiagalnej pomocy lekarskiej, bierze wszystkie naraz, bo chce raz na zawsze skonczyc z tym beznadziejnym zyciem. Jesli zdaza na czas, plucza mu zoladek i zamykaja w wariatkowie. Na dlugo. A tam przepelnienie! Coraz wiecej ludzi zapada na choroby psychiczne, znak czasow, kolejna choroba cywilizacyjna. Nie zeby wariatow dawniej brakowalo, teraz jednak przyczyny chorob psychicznych sa inne.
W roku 2010 choroby psychiczne byly najczestsza przyczyna stacjonarnego leczenia w szpitalach w Niemczech.  To przerazajaca statystyka! Niestety zamkniete leczenie szpitalne osob z psychicznymi problemami ma stale tendencje wzrostowa.
Najgorsze jest jednak to, ze na oddzialy zamkniete trafiaja coraz mlodsi pacjenci. Dzieciom udziela sie nerwowy nastroj doroslych, ich strach o jutro, wiec co wrazliwsze jednostki nie wytrzymuja napiecia i zaczynaja wykazywac symptomy choroby psychicznej, z tendencjami samobojczymi wlacznie. Juz w szkolach zaczyna sie mobbing slabszych jednostek i nie wszystkie dzieci sa w stanie sobie z nim poradzic. Poradnie psychiatryczne dla dzieci pekaja w szwach, psychoterapeuci i tam nie dysponuja wolnymi terminami przed uplywem roku do dwoch.
W tak zlym stanie psychicznym nie ma nic gorszego od niemoznosci podjecia terapii, zarowno u dzieci, jak i doroslych. A nie kazdy przypadek kwalifikuje sie do leczenia zamknietego, zreszta niemala role pelni tu ekonomia, pobyty w szpitalach sa niezwykle kosztowne, wiec jesli nie zachodzi koniecznosc, chorego wysyla sie na pozaszpitalna psychoterapie. Bledne kolo!
Co robic zatem, zeby nie zwariowac w tych nielatwych czasach?

Fotki z netu.

***********************************************************************************

Ilonus rozkazala mi pokazac swiateczne dekoracje, no to pokazuje.


Galazki forsycji ciete z jednego krzaka. Te w kuchni zakwitly juz ladnie na zolto, a te w pokoju puscily zielone listki. Pojecia nie mam, dlaczego. W niedziele na spacerze, na ktorym przewialo mnie do szpiku kosci lodowatym wiatrem ze wschodu, czyli od Was, narwalam sobie bazi, a co!


I chociaz bardzo mi sie nie chcialo schodzic z mojego parteru do piwnicy, bo to daleka droga, poswiecilam sie dla Ilonusi i przywleklam na gore moje kamienne jajca. Innych nie bedzie! Zadnych farbowanych, malowanych, wyklejanych, wydrapywanych. Nie jetem w koncu zadna kokoszka, zeby sie jajami zajmowac, nie mam czasu, bo blog pochlania mi go calego. Reszte jakichs chorych zajaczkow i innych jajek pozostawilam za kare w pudle w piwnicy, niech sczezna!
Jestes zadowolona, Ilonus?:)))

68 komentarzy:

  1. Co robić, żeby nie zwariować? Trudne i w zasadzie całkiem retoryczne pytanie. Bo w każdym z nas jest odrobina wariacji, mnóstwo frustracji i tlą się resztki nadziei, że jednak może być lepiej. Mnóstwo ludzi ucieka na wieś, by tu znaleźć odrobinę spokoju i stabilizacji. I znajdują, ale dopadają ich tu także kolejne problemy i codzienne troski. Może trzeba na jakiś czas przynajmniej zamknąc oczy i uszy na wiadomości z tego szalonego, przeżartego wszystkimi grzechami świata i żyćc po prostu swoim małym, prywatnym światem, w którym tylko my ustalamy reguły i jesteśmy odpowiedzialni za nasze szczęście? Usmiechajmy się jak najwięcej, znajdujmy codzień jakieś zachwycenia i idźmy w każdy dzień z wiarą i nadzieją, że to będzie wspaniały dzionek. Przezywajmy każdy prawie tak, jakby był ostatnim. Doceniajmy, to co mamy.
    U mnie poza baziami i naturalnie zielonymi jajkami od kurek araukanów w tym roku ne będzie żadnych ozdób. Największą ozdobą będzie uśmiech i dobre słowo przy naszym stole!
    Serdeczne myśli Ci zasyłam Panterko na powitanie tego pięknego dnia!:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie takie proste, Olenko, nie wszyscy moga uciec na wies, nie wszystkim jest dane byc panem swojego zycia. Jesc trzeba, dzieci wykarmic. Jak sie usmiechac? Przy wszechobecnym trendzie keep smiling, nie ma nawet jak i komu sie poskarzyc na swoj zly los.
      Efekty, jak widac, nie daja na siebie dlugo czekac.
      Wielu z dotknietych tak poteznym stresem ludzi, jedyne wyjscie widzi w zakonczeniu go, raz a dobrze, by wiecej nie byc zmuszonym do codziennej szarpaniny.

      Usuń
  2. Panterusie jestem zachwycona , zwłaszcza ciekawią mnie te kamienne jajka czyli co są z kamienia ? ale je ładnie wystawłaś na cudnej paterze takiej ażurowej , bazie też mam synek wczoraj mi narwał, forsycji nie mam , ale rośnie koło sąsiada, więc może coś uszczyknę :))
    Temat dałaś na czasie , lecz ostatnio życie mi się przetasowało i wraz z tym postanowiłam skończyć z narzekaniem bo to i tamto , nic mi to nie da a sama jako jednostka świata nie zmienię .
    Życzę Ci miłego dzionka , trzymaj za mnie kciuki , gdyż mam dziś daleki wyjazd i mam zamiar wrócić szczęśliwie do domu .
    Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jaja sa zrobione z kamieni, jakichs marmurow, polszlachetnych i tym podobnych. Ciezkie to jak diabli, takim jajem mozna zabic :)))
      Choroby psychiczne zaczynaja awansowac do rangi chorob cywilizacyjnych, to przerazajace zjawisko. Gdzie bron pod reka, frustraci strzelaja na oslep, inni sami sie wieszaja. Ot, znak czasow.

      Usuń
  3. Przygnębiające jest to, co opisałaś. Jak widać na załączonym obrazku nowe pokolenia , to pokolenia ludzi coraz słabszych psychicznie. Tak to jest, jak się wychowuje w dobrobycie, pod kloszem, bezstresowo... Tak to jest, kiedy najwyższą wartością człowieka staje się pieniądz i konsumpcja... Niezaspokojona potrzeba w tej sferze powoduje krach psychiczny. Poza tym pogoń za pieniądzem ograniczyła tym młodym ludziom bliski kontakt z rodzicami. Brak więzi, miłości, osamotnienie ...
    Oj, smutne, co napisałaś i przerażające zarazem.
    ***
    Kamienne jaja są śliczne. Ba - prześliczne!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nalezy zadac sobie pytanie, DLACZEGO nowe pokolenie jest psychicznie slabsze? Nic tak nie stresuje, jak brak perspektyw, niemoznosc zalozenia rodziny przez brak srodkow na wynajecie czy kupienie mieszkania, brak mozliwosci zatrudnienia, przymusowa emigracje.
      Nie ma sie czemu dziwic, beznadzieja rodzi stres, a permanentny stres rodzi choroby.
      To nie rozbuchany konsumpcjonizm, nie bezstresowe wychowanie, ale globalizacja i traktowanie czlowieka przedmiotowo sa glownymi przyczynami.
      Buziaczki

      Usuń
    2. A dlaczego są głównymi przyczynami? Właśnie przez rozbuchany konsumpcjonizm. Muszę mieć , jak nie mam to ..... to co? To brak perspektyw....
      " Mieć" stoi na pierwszym miejscu - dlatego człowiek traktowany jest przedmiotowo i przedmiotowo traktuje innych.

      Usuń
    3. Ja to widze troche inaczej. Czlowiek potrzebuje poczucia bezpieczenstwa, a to daje stala praca i godne wynagrodzenie. Pracujac na umowie smieciowej, czy bedac "wynajmowanym" do pracy przez agencje, masz wprawdzie pieniadze, ale brak zabezpieczenia emerytury i niepewnosc jutra, bo w kazdej chwili mozesz prace stracic. Nie kazdy bank udzieli kredytu, kiedy nie masz stalego zatrudnienia, a bez kredytu nie masz mieszkania, jak wiec myslec o zalozeniu rodziny? To nie jest MIEC za wszelka cene, to tylko prawo do minimum godnosci zycia.

      Usuń
  4. ...Panterko, w Polsce tak jest już od dawna. Człowiek nie wie na czym stoi, wyścig szczurów, człowiek człowiekowi wilkiem to chyba zbyt łagodne określenia. Sam nie wiem na czym stoję. Ludzie chodzą i donoszą, najgorzej kiedy człowiek choruje bo nie ma jak się wybronić. Masakra normalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bieda, najczesciej niezawiniona, a bardzo dokuczliwa. Ubogi nie pojdzie do psychiatry, bo musialby wykupic potem lekarstwa, a nie ma z czego. Woli wiec sie powiesic i ja go nawet rozumiem, to ucieczka przed zyciem, ktore go przeroslo.

      Usuń
  5. Heh... mimo że człowiek się poświęca stara, pracuje podczas choroby to to i tak nie jest dostrzeżone. Przykre to, gdyż potrzeba uznania jest ważna.
    Ciężki i przykry temat poruszyłaś tego ładnego dnia Panterko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczeto traktowac ludzi, jak niewolnikow, kiedys tak nie bylo. Stad biora sie frustracje i depresje, strzelanie do pracodawcow albo dzieci w szkolach. System niszczy czlowieka.

      Usuń
    2. Zgadza się. Moja koleżanka pracowała kiedy w miejscu gdzie było jej tak "dobrze" że zemdlała przed pracą.
      Ja kiedyś miałam taką pracę, że byłam cała chora jak miałam tam iść. Pamiętam że raz tak mi się dziwnie w pracy zrobiło, że obca osoba zapytała czy dobrze się czuję, a przy dzisiejszej znieczulicy to coś znaczy, postanowiłam wziąć dzień bezpłatny. "opiekuńcza" szefowa była na tyle bezczelna że wyraziła się że ja kłamie czy udaje, bo to nie możliwe, że pracownik może źle sie czuć.
      Nie zapomnę nigdy jak nie mogłam się doprosić o to żebym mogła wychodzić troszkę wcześniej niema sprawy mogę wcześniej przychodzić, ale wyjść muszę wcześniej bo mam problem z dojazdem. Szczytem chamstwa była prośba bym podpisała jakąś zgodę na zostanie dłużej z w pracy jak zajdzie potrzeba czy coś, a ja na to że przy drugiej zmianie będzie ciężko bo mam problemy z dojazdem. usłyszałam, że jestem dorosłą osobą i wiedziałam gdzie do pracy idę.
      "moja przyjaciółka" po nią chłopak przyjechał prosiłam by mnie wysadzili przy przystanku następnym to Ala tylko szybko szybko i miała mnie w dupie. Skończyło się tak, że musiałam wracać na stopa, bo niestety komunikacja miejska mi uciekła. Tak to oto moja firma dbała o pracowników....
      Albo jak przed świętami nie raczyli podać grafika nie wiadomo jak mieliśmy przychodzić do pracy, po świętach oczywiście dzwoniłam nikt nie odbierał a gdy mi się w końcu udało połączyć dowiedziałam się, że za godzinę mam być w pracy gdzie sam dojazd to było półtorej godziny w jedną stronę. Oczywiście było mi wypomniane, ze jestem złym pracownikiem skoro nie znam grafiku... Na prawdę najgorsze miejsce w jakim pracowałam...

      Usuń
    3. Nie jestes odosobniona, takich miejsc pracy jest wszedzie pelno. Pamietasz sprawe pieluch dla kasjerek? Kogo teraz interesuje godnosc pracownika?
      Milczec i pracowac - oto dzisiejsze motto - na wasze miejsce czeka kolejka. Wiec milczy sie i pracuje, bo o prace faktycznie nielatwo.
      Jak tu sie dziwic, ze ludzie zapadaja na choroby psychiczne?

      Usuń
    4. Ja myślę, że z tą godnością i poszanowaniem w Polsce to w ogóle jesteśmy na bakier. Pracodawcy dbają by koleżanki nie pracowały razem itd, by lidzie się nei przyjaźnili za nadto bo wiadomo zgoda buduje...

      Usuń
    5. Nie tylko w Polsce, to swiatowy trend.

      Usuń
  6. Fajne masz ozdoby wielkanocne :) Czasem minimalizm wygląda najlepiej.

    Moja dentystka ma znajomą doktórkę - psychiatrę. I mówiła mi kiedyś, że ta jest w tej chwili zawalona pracą. Tylu ma pacjentów i spraw do przerobienia.

    Wszystko stanęło na głowie, to racja. Firmy zamykają się w Niemczech i przenoszą produkcję do Polski, Chin, czy innych Indonezji. Pracownicy w Niemczech przeprowadzają się z jednego końca kraju na drugi, bo tam jest praca i jest to wystarczajaco stresujące - to spotkało mojego kuzyna akurat.
    W Polsce - niby tworzą się te nowe miejsca pracy, ale za 5-6 lat firmy owe się wynoszą, bo podatki itp.
    To jest błędne koło i napuszczanie jednych ludzi na drugich. Tak mi przyszło do głowy. Bo w tym momencie Niemcy nie lubią Polaków, bo zabieramy im ich zakłady pracy, a Polacy nie lubią Niemców, bo ci się wpychaja do naszego kraju, jakby nasze firmy nie mogły tu powstawać i tego samego produkować.
    To jest genialny plan i spełniony sen psychopaty, prawda?

    Ale, tak myślę, że powodem chorób psychicznych jest też rozbuchany konsumpcjonizm. Na zasadzie, że ja to musze mieć: nowy telefon, nowy samochód, telewizor itp. Pożyczki kuszą, potem nie ma ich jak spłacać i kolejne błędne koło.

    Rozpisałam się ... temat rzeka to jest niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ilu z potrzebujacych w ogole nie pojdzie do psychiatry? Ze wstydu lub strachu. Psychiatra brzmi groznie i wielu mysli, ze nastepstwa stresu to nie choroba, ze do psychiatry chodza tylko schizofrenicy i inni psychopaci.
      Kiedys w Niemczech ludzie pracowali w jednym zakladzie do emerytury, calymi rodzinami. Mieli PEWNA prace, mogli brac kredyt na dom i zyc godnie. Teraz sa agencje wynajmujace pracownikow, pol roku tu, rok gdzie indziej, potem znow bezrobocie. Dodatkowo te agencje biora haracz z kazdej wyplaty. Ludziom brakuje poczucia bezpieczenstwa, stalosci. Zyja z dnia na dzien i nie moga zbudowac swojej przyszlosci. Trudno im zalozyc rodzine, bo zycie staje sie coraz drozsze. Poza tym Niemcy stale "ratuja" upadajace panstwa, ktore przebimbaly unijne dotacje, co odbywa sie kosztem obywateli.
      Jak Niemcy maja kochac Polakow, kiedy po otwarciu granic znika jeszcze wiecej samochodow i ostatnio maszyn rolniczych?
      Jaki Polska ma problem z budowaniem wlasnych panstwowych zakladow? Nie trzeba bylo spuszczac za bezcen tych, ktore jeszcze znakomicie funkcjonowaly, nie trzeba bylo oddawac bankow i mediow w obce rece, a kupowac latajacy zlom od Amerykanow. Teraz szuka sie winnego po calym swiecie.
      Powiedz bezrobotnej rodzinie z trojka dzieci, ze powodem ich schorzen jest rozbuchany konsumpcjonizm, powiedz to rencistce czy emerytce, ktora cale zycie pracowala, a teraz nie ma za co lekow wykupic, powiedz matce, ktora opiekuje sie dzieckiem w stanie wegetatywnym, bo nie mogla dokonac aborcji, powiedz bezdomnym grzebiacym w smietnikach.
      Lidka, opamietaj sie!

      Usuń
    2. Bo to temat rzeka jest. I napisałam, że też rozbuchany konsumpcjonizm jest powodem wysypu chorób psychicznych. Twoje przykłady to zupełnie inna bajka.
      Mój post to tylko wycinek problemu.
      Dla mnie ten świat w tej chwili, to spełniony sen psychopatów, jedno nakręca drugie, jedno wpływa na drugie i rozwiązania nie widać.
      To dokładnie miałam na myśli pisząc mojego posta.

      Usuń
    3. Taaa, jakis psychopata musial taki swiat stworzyc, a taki mial byc dobry...

      Usuń
  7. Znajomy powiesił się przedwczoraj z przyczyn ekonomicznych.
    Jestem w szoku jak i cała moja rodzina...
    Normalnie nie mogę się skupić na pisaniu od wczoraj a nawet mi się nie chce...
    Szkoda mi człowieka
    i nic nie można było pomóc, bo to 60 km od nas...
    Na zewnątrz niczego nie pokazywał...
    Szok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu, przy calej tej tragedii, ja sie jemu nie dziwie. Podejrzewam, ze gdyby nawet wybral sie do specjalisty, gdyby nie musial miesiacami na te wizyte czekac, to na pewno pozniej nie stac go byloby na wykupienie w aptece antydepresantow. Poszedl wiec na skroty, zeby sie dluzej nie meczyc. Dla ojca rodziny jest nie do zniesienia niemoznosc jej wykarmienia i zapewnienia dzieciom chocby minimalnych szans na przyszlosc.
      A ze na zewnatrz nie bylo nic widac? Prawie nigdy nic nie widac, zawsze najblizsi sa zszokowani samobojstwem i sugeruja zabojstwo. To nie jesz choroba, ktora "widac", to dusza choruje.

      Usuń
  8. Dajesz do myślenia Panterko, ale doprawdy, jak sobie z tym radzić? Jak się znieczulić? I dzieci?

    Jaja antywłamaniowe są jednym słowem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednostki wrazliwe nigdy nie znieczula sie przeciwko bezlitosnemu systemowi, przeciwko traktowaniu ich jak mieso armatnie, jak robaka w jablku, ktore kupuje na wlasnosc jasnie pan kamienicznik, zeby wyrzucic balast na ulce. Jesli dziecko samo nie jest dreczycielem, male sa szanse, ze skonczy szkole bez szwanku na psychice.
      Swiat to dzungla, zapomnialas? Przezywaja bezwzgledni, silni, oszusci i im podobni. Reszta to ludzki odpad, do utylizacji z nimi.

      Usuń
  9. Mogę tylko bezradnie rozłożyć ręce. Bo nie wiem.
    Odpukać w niemalowane, omijały mnie do tej pory takie dramatyczne problemy, ale wszędzie wokół jest ich wiele, wiem, widzę. Ich destrukcyjny wpływ na ludzi jest straszny. Tabletki i terapie czasowo łagodzą skutki, ale nie usuwają przyczyn, to jasne.
    Doprawdy, nie wiem, dokąd zmierzamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do samozaglady, Joasiu. To juz daje o sobie znac, a bedzie tylko gorzej. Statystyki sa naprawde przerazajace, malo kto wytrzymuje ten maraton, slabsi musza odpasc po drodze.

      Usuń
  10. Juz nie siusiuMajtka26 marca 2013 10:21

    Ja do 'zwariowan' dopisalabym jeszcze zwalnianie pracownika w okresie tuz przed emerytura lub tendencje do zanizania placy z powodu wieku i przestarzalych/niedopelnionych 'kwalifikacji' nie wspominajac o 'wiekowym rasizmie' (dotyczy to bardzo mlodych jak i tych podlysialych czy podsiwialych z menopauza w toku).
    Ps
    W tym wpisie moj nick jest na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na co komu w pracy stary i brzydki, czesto chorujacy osobnik? Precz z nim. Przyjmie sie 20-letnia blondynke z 30-letnim zawodowym doswiadczeniem na jego miejsce, nie trzeba bedzie tyle jej placic i mozna w kazdej chwili pognac na szczaw, bo nie bedzie w okresie ochronnym.
      Postaw sie teraz w sytuacji tegiej, lysiejacej kobiety z menopauza w toku, ktora laduje na bruku. Jak nie zwariowac?

      Usuń
    2. Juz nie siusiuMajtka27 marca 2013 19:13

      Predzej w sytuacje fortepianu siegajacego bruku :/

      Usuń
    3. A nie bylo mu czasem IDEAL, temu fortepianu?

      Usuń
    4. Juz nie siusiuMajtka28 marca 2013 17:28

      Chyba Zegofeda albo Fegozeta lub cos takiego z 'szczbrzdsz' w nazwisku :)

      Usuń
    5. Juz nie siusiuMajtka28 marca 2013 18:32

      Ideal to wg C.K.Norwida a to od pytania "Heee" to tegi, lysiejacy z menopauza w toku instrument do grania :). Milo sie pisze ale tu koncze temat. Dziekuje za goscinnosc na twoim blogu. Ide potanczyc z pisklatkami swiatecznie, allelujowo zyczac :)

      Usuń
  11. Kamienne jaja to doskonały sposób na dekorację wielkanocną :)
    O depresji powiem tylko tyle, że zawsze myślę poza statystykami, bo jestem jedyna w swoim rodzaju (jak każdy z nas zresztą) i może dlatego nie daję się wpędzać w stadną depresję, że kryzys (był od kiedy pamiętam!), że gorsze perspektywy na pracę (to prawda, ja też mam dołek, ale chwytam każdą okazję, każde zlecenie i robię wszystko, żeby przetrwać).
    Wolę nie skupiać się na myśleniu o chorobach psychicznych, żeby samej w podobną nie popaść. Poza tym znam osoby chore na depresję, które mimo wszystko żyją, pracują, mają mieszkanko chociaż niewielkie i wychowują dzieci.
    Kiedy zarabiam mniej, obniżam moje wydatki do absolutnego minimum, redukuję przyjemności itd. Staram się wypoczywać w okolicznym lesie, jeśli mnie nie stać na urlop i bardzo się wtedy cieszę z każdego drobiazgu, który poprawia moją sytuację.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy kwekamy na kryzys, ale mamy co jesc i gdzie mieszkac. Ty masz jeszcze z czego rezygnowac, sa jednak tacy, ktorzy juz stoja pod sciana i nie maja nic.
      Dawniej mieliby moze sile na szukanie pracy, teraz powypadaly im zeby, ubrania sie podarly, nie maja motywacji do niczego, sa chorzy i bezsilni. Nie stac ich nawet na autobus miejski, zeby pospacerowac po lesie.
      Co moga tacy jeszcze zrobic? Jakie wydatki obnizyc? I tak niedlugo wyladuja na ulicy, bo od dawna przestali placic czynsz.

      Usuń
  12. O kryzysie nie napiszę, gdyż wszyscy borykają się z nim codziennie.
    A dekoracja piękna;-)
    Oraz nie wiem dlaczego, ale od niepamiętamkiedy święta wielkanocne nie robią na mnie żadnego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciesze sie z wiosny, ktora na razie niechce nadejsc na dobre. Jaja wyciagnelam na wyrazne zyczenie Ilony, inaczej by mi sie nie chcialo. NIGDY w zyciu nie bylam w kosciele ze swieconka, nawet wtedy, kiedy jeszcze chadzalam na religie, ze nie wspomne o szeptaniu zboczencowi w konfesjonale o swoich przyjemnosciach i budzeniu w sobie wyrzutow sumienia. He he he!

      Usuń
  13. Dajesz do myślenia ale trzeba jednak wierzyć, że wszystkie problemy można pokonać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje posty maja sklaniac do myslenia. Moglabym przeciez wkleic cos smiesznego i wszyscy byliby radosni. To jednak nie zlikwiduje problemu. O tym trzeba pisac, bo nie wszyscy zdaja sobie sprawe ze skali zjawiska.
      Odpozdrawiam nie mniej serdecznie.

      Usuń
  14. Co robić by nie zwariować?
    Obawiam się, że nie ma na to recepty,przykre,ale prawdziwe.
    Może czarno widzę otaczający świat,ale tak jak w przyrodzie bywa,przetrwa najsilniejszy.
    Twoje dekoracje wiosenno-świąteczne prezentują się bardzo ładnie,wiosennie,te kamienne jajka przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzungla to slowo-klucz. Wygina zajaczki (niekoniecznie wielkanocne), pozostana padlinozercy i bezwzgledne drapiezniki. Tylko... kiedy zarcia zabraknie, znikna i one. O tym powinni pamietac, zanim pozra ostatniego zajaczka.

      Usuń
  15. Zabraniam pisania pesymistycznych postów! O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto to sam ostatnio siedzial w czarnej dziurze i jojczyl nad marnoscia tego swiata? O!

      Usuń
  16. Kupiłam sobie miesięcznik Charaktery (numer marcowy) - kilka ciekawych artykułów poruszających temat zmęczenia, wypalenia itd... :), polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie polecasz, Abi? Jasne, przeciez niemieckie kioski zawalone sa polskimi wydawnictwami! Zaraz polece i kupie. :)))

      Usuń
    2. Prześlij mi adres (mailem) to wyślę (pocztą) gdy przeczytam :). Już prawie skończyłam :).

      Usuń
    3. Kochana jestes, ale nie jest to az tak wazne. Adres oczywiscie moge Ci podac, to zadna tajemnica, tylko po co Ci koszty? :)))

      Usuń
  17. Wszystko to prawda co prawicie Pantero;) Tylko ja sie co raz czesciej zastanawiam jak do tego doszlo? Kto i kiedy do tego doprowadzil?
    I niestety wychodzi mi na to, ze jak zawsze "ludzie ludziom zgotowali ten los".
    Niestety to my tworzymy ten swiat, a jak go nie tworzymy aktywnie, bo nam sie nie chce, bo mamy przyjemniejsze zajecia, lub tez z innych prozaicznych powodow, to ktos za nas tworzy. A potem niestety nam pozostaje zyc w tym co za nas stworzyl ktos inny, bo nam sie nie chcialo.
    Do czego daze?
    Jak zawsze, do tego, ze wiecznie i niezmiennie zadziwia mnie ilosc ludzi, ktorzy nie interesuja sie polityka, ekonomia, gospodarka wlasnego kraju, a potem budza sie z palcem w dupie.
    Wiem, ja sie interesuje i tez mam czesto palec w dupie;)
    Ktos moze powiedziec "a co ja moge jako jednostka?" Moim zdaniem wiele, bo przeciez to zorganizowane jednostki zmieniaja swiat. Nikt inny, ale skoro nie chce nam sie zorganizowac, to... jest jak jest.
    Moja babcia miala na takie okolicznosci powiedzienie "do pokuty jak smierc u dupy" i jest w tym wiele madrosci.
    To tak powierzchownie, liznelam temat, bo jak juz wyzej napisano jest to "temat rzeka" i nie da sie jednym komentarzem zalatwic ani rozwiazac.

    Pozwole sobie jeszcze na prywate, czy moge prosic o pozwolenie skopiowania i umieszczenia u siebie tego ladnego znaczka o wyroznieniach:))) Sama nie jestem taka madra zeby sobie taki zrobic, a bardzo bym chciala.
    Wiem, ze dostalam od Ciebie wyroznienie i nawet mam szczera chec wywiazac sie z danego obowiazku, ale jednoczesnie chcialabym zeby to bylo OSTATNIE wyroznienie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, zrobie Ci taki znaczek, bedziesz miala jeden niepowtarzalny, dla mnie to pikus.

      Zawsze powtarzam to, co i Ty wlasnie napisalas. Nic mnie bardziej nie boli, jak kiedy slysze: "nie chodze na wybory", "nie interesuje sie polityka", "nie znam sie" i tym podobne. Dla mnie to niedopuszczalne, a wystarczyloby zainteresowac sie programami,jesli sie ich dotychczas nie poznalo, a potem pomaszerowac do urn. Zastraszajaco malo obywateli w Polsce, zreszta nie tylko tam, bierze udzial w zyciu politycznym.

      Usuń
    2. Oj juz sie ciesze, ze bede miala wlasny znaczek!!! Gdybym nie miala uszu to by mi sie kopulka otworzyla tak mi sie morda smieje:))))

      Wiem, na calym swiecie jest jednakowo pod tym wzgledem:( Wiekszosci wystarczy nowa zabawka dla zabicia czasu w postaci nowego modela IPhona czy tez innego IPoda, ale zeby ten nowy model chociaz wykorzystac w odpowiednim kierunku to juz nie.
      W sobote bylam ze Wspanialym na spotkaniu politycznym w sprawie konroli przepisow posiadania broni i co?
      Ludzi owszem duzo, bo pelna sala kinowa (spotkanie bylo polaczone z projekcja Bowling for Colombine) i rowniez byl na nim obecny Michale Moore. Ale wiekszosc tych ludzi to w naszym wieku, a gdzie mlodzi?
      Toz to oni powinni byc najbardziej zainteresowani, ja jak mnie ktos ustrzeli to juz mozna powiedziec, ze zycie przezylam, ale mlodzi, rodzice malych dzieci? A tu tylko 20% moze 25%. Nie rozumiem tego, mialam 27 lat jak juz bylam po uszy w polityce.
      Cieszy mnie, ze przez ostatnie 5 lat zainteresowanie tutaj wzrasta i cieszy, ze powstaje duzo ugrupowan politycznych.
      To napawa nadzieja, a jeszcze bardziej cieszy jak widze zaangazowanych mlodych. Wspanialy tlumaczy, ze w tym kinie to nie moglo byc wiecej mlodych, bo to pozno wieczorem i jak maja dzieci... no moze.
      Chociaz jak znam zycie, to ja bym dziecko pod opieka zostawila i poszla, ale moze nie mam racji, no moze;/

      Usuń
    3. Masz maila, Star, i trzy do wyboru. :)))

      Usuń
  18. oj tam, zawsze ktos ci może kupić i wysłać jak bardzo będziesz chciała....
    a ja? zadowolona jestem, że jestem na emeryturze i odpoczywam. jednak i mnie dopadł stres. skończyło się "tylko" zawałem i bajpasami. tak więc coś dożywotnio mam zapewnione!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektorzy maja "szczescie", ze organizm ich ostrzega, np. zawalem, inni dusza w sobie stres az trafiaja na oddzial zamkniety, jeszcze inni odbieraja sobie zycie. Stres jest zabojczy.

      Usuń
  19. Pantero, nie zdawałam sobie sprawy ze skali tego zjawiska! Przerażające dane. Generalnie pójdę na łatwiznę, bo widzę, że już wiele zostało napisane i podpiszę się pod tym, co napisała Star. Zgadzam się z nią.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skala jest ogromna, nie wiem, czy w Polsce prowadzi sie podobne badania. Wiele osob uwaza, ze nie potrzebuje pomocy i w ogole nie zglasza sie do lekarzy. Na pewno wiadomo, ze w Polsce drastycznie wzrosla ilosc samobojstw. Trudno sie dziwic.

      Usuń
  20. Nie będę jakoś specjalnie komentować tym razem. Przeszłam trzy razy utratę pracy, Przeżyłam trzy razy depresję- ostatnia była dosyć groźna. Wyszłam z tego i...nie dałam się. Nie chcę do tych chwil wracać.Mój syn wyemigrował. Moja Młoda jest bez pracy, a w każdej, która miała, traktowano ją jak niewolnika. Nie chcę rozmyślać o sytuacji innych. Wiem, brzmi to egoistycznie. Ostatnie 20 lat walczyłam, żeby się utrzymać na powierzchni, żeby utrzymać dzieci, nie stracić domu. Muszę chronić siebie. Najgorsza jest świadomość, że uczyłam, wychowywałam młodych a teraz to wszystko o czym mówiłam bierze w łeb. Ciężką lekcję teraz moi uczniowie przechodzą. Czuję się w tym obszarze pokonana. W dodatku przez całe dorosłe życie ciągle słyszałam, ze teraz już będzie dobrze, teraz będzie w końcu wolność, dostatek....
    pantero, tu w Polsce nie bieda mnie i wielu innym najbardziej doskwiera, nie dość, że biednie, nijako, bez perspektyw, to jeszcze odbierają nam w różnych obszarach prawa i narzucają wolę rządzących. Ogranicza się nam wolność i buduje zaścianek. Bieda w połączeniu z odbieraniem godności jest nie do zniesienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej??????? Gdzie się czarny kociak podział????

      Usuń
    2. Pisze wlasnie o tym, ze najczesciej przyczyna tragedii jest odebranie czlowiekowi jego godnosci i traktowaniem go przedmiotowo. I to wszedzie, na kazdym kroku. Nie tylko pracodawca, ale i urzednicy, wladza, ksieza - wszyscy. Wlasnie brak szans na godne zycie przyczynia sie do chorob. I nie jest to rozbuchany konsumpcjonizm.
      W Niemczech np. komornik nie ma prawa zabrac telewizora, komputera, pralki i lodowki, bo one dawno przestaly byc artykulami luksusowymi, a sa po prostu niezbedne do zycia.

      Usuń
    3. W trawie sie schowal ten kot i poluje. Nie zauwazylas? Po prawej stronie obrazka :)))

      Usuń
    4. Faktycznie, poluje:))))Jeszce ładniejszy:)

      Usuń
    5. A widzisz, jak sie skutecznie schowal? Ciekawe, czy tylko Ty go przeoczylas.

      Usuń
    6. Melduję, że ja nie przeoczyłam :)

      Usuń
  21. nie wiem czy coś można zrobić. Ja nic nie robię i nie zwariowałam.
    Jeśli ktoś ma predyspozycje do zaburzeń psychicznych, to wcześniej czy później mogą dać one o sobie znać. Nie tylko kryzys jest przyczyną tych chorób, bo psychicznie chorują także osoby żyjące w luksusie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Przyznac jednak musisz, ze tak drastyczny wzrost zachorowan w ostatnim czasie to nie epidemia. Jakas przyczyna musi byc.

      Usuń
    2. oczywiście i kryzys, a właściwie jego skutki, które niektórych ludzi dotykają, a z którymi nie mogą sobie poradzić, zresztą jak i z innymi skutkami niekoniecznie z kryzysem związanymi. Predyspozycje to jedno, przyczyna to drugie, i najczęściej muszą iść w parze.

      Usuń
    3. Najbardziej przykre jest to, ze nie wszystkich stac na leczenie. Lina nic nie kosztuje.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.