czwartek, 6 marca 2014

Ile grozi...

... za mezobojstwo? I czy sa okolicznosci lagodzace, ktore pozwolilyby uniknac odsiadki?
Oglaszam oficjalnie wszem i wobec oraz kazdemu z osobna, ze jestem bliska owdowienia na wlasne zyczenie. Niedlugo u mnie na blogu uwidocznia sie poszukiwane hasla: jak bezbolesnie, szybko i bezkarnie  zmienic swoj status na fejsbuku z ZAMEZNA na CIEPLA WDOWKA. Podobnie jak u Anki W. wciaz przewija sie haslo: kastracja meza. Ja posune sie o krok dalej i po kastracji zabije dziada na smierc.
Wszystko zaczelo sie od posta Anki o Buleczce. Spojrzalam, oniemialam i sie zakochalam.


Bo i jak nie zakochac sie w tej mordeczce? W tym rozowiutkim noseczku (wiem, wiem, to poczatki schizy)? W tej plameczce na brodce? W tym szylkretowym futerku? W calym cudnym kocie?
Coz, dokonalo sie i dopadla mnie chec na manie tego cudu.
Westchnelam sobie jednak tylko w komentarzu u Anki, ze mieszkam tak daleko... Juz chwile pozniej mialam od Niej esesmana, ze jest mozliwosc! I zaczely sie akcje z organizowaniem polaczen miedzyplanetarnych miedzy naszymi siedzibami. Byloby prosciej, gdyby Anka podstepnie nie pozbyla sie telefonu stacjonarnego, na ktory to moge wydzwaniac za darmoche. Na komorke juz nie, wiec zaordynowalam Jej skypa. Najpierw nie moglysmy sie poznajdywac, w koncu ALELUJA !!! Widzimy sie i slyszymy. Zaczynamy knuc. Gadamy sobie, pokazujemy zwierzeta do kamery i zachowujemy sie jak jakie przeczkolaki.
W pewnej chwili wszedl byl do kuchni przyszly kandydat na nieboszczyka, czyli moj slubny, a ja do niego chytrze:
- Pojechalbys w piatek do Chemnitz?
- Tak, czemu nie!
- Po kota.
- COOO???
- No po najcudniejszego na swiecie kota - i tu pokazalam siedzaca przed kamera Buleczke na kolanach u Anki. Ledwie spojrzal, a skrzywil sie, jakby mu jajka w imadlo wsadzili. Poszedl.
Zaraz tez skonczylysmy z Anka rozmowe, a ja zaczelam dlugotrwaly proces urabiania.
Spogladalam tak:


I tak:


Slodka bylam jak nie przymierzajac, krem sultanski. Nic to nie dalo, w zyciu nie spotkalam tak twardego i nieprzejednanego osobnika, jesli chodzi o dokocenie, jak ten, z ktorym mieszkam od ponad 30 lat pod jednym dachem. Co rusz wytaczal na mnie dziala coraz ciezszego kalibru:
1. on nie cierpi kotow i juz z Miecka poszedl na wielkie ustepstwa,
2. na przykladzie kotki naszej najstarszej corki, ktora to po dokoceniu zaczela szczac po calej chalupie (kotka, nie corka), powodujac koniecznosc wyrzucenia calkiem nowych dywanow, bo tak cuchnely - obawia sie, ze nas spotka to samo,
3. mamy za male mieszkanie na tyle zwierzat,
4. jestesmy prawie bankrutami po chorobie Kiry, a zwierzaki to drogi luksus,
5. ............ pierdyliard innych, rownie glupich argumentow.
Co do punktu 3, moge sie zgodzic, wiec jesli pozbede sie jednej doroslej osoby, znajdzie sie miejsce dla malenkiego koteczka, prawda?
Anko, probowalam! Odpowiedz juz znasz. 
Tak oto dojrzal we mnie morderczy zamysl. Macie jakies rady, jak to zalatwic, nie narazajac sie na dozywotnia odsiadke, bo ktoz by sie zajal w tym czasie moimi dwoma kotami i psem?







90 komentarzy:

  1. A twój mąż umie gotować, prasować i tp. jak nie zastrajkuj-nie ma kota nie ma usług

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super argument!!! Święta racja :)

      Usuń
    2. Wszystko sam umie, cwaniak jeden :)))

      Usuń
    3. To się gdzieś zamknij nie wychodź [ ale z laptopem, żeby były notki]

      Usuń
  2. Znam ten ból :( Próbuj dalej a nóż się uda!! Kotka jest śliczna, więc może da się w końcu przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w zyciu! Czas mam do jutra nie da sie tak szybko go urobic :(((

      Usuń
  3. Bądź rozsądna. Kto zajmie się zwierzakami podczas Twej odsiadki!? Musisz urabiać "Dziada".
    W końcu nie jest obojętny na Twoje uroki:-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moglabym zapowiedziec separacje od loza, ale mam sie sama karac? Never! ;)

      Usuń
    2. Nie!!! Tego nie czyń żadną miarą:-))).

      Usuń
  4. Prowokacja i afekt. Dostaniesz 5 w zawieszeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zebym to ja miala gwarancje zawieszenia... Ale nie mam! A dzisiejszy post bedzie swiadczyl o zaplanowaniu zbrodni. Tez zle. :)))

      Usuń
  5. Mój tez by się nie zgodził. Już na psa się nie zgodził i teraz, choć kocha Lu bardzo, odmawia wykonywania przy niej czynności innych niż mizianie i słodkie gaworzenie do niej.
    Ale za to kotkę sam przytargał prawie 16 lat temu.
    I w sumie wiem, że teraz nie mogę mieć więcej zwierząt. Kotka leczona na nadczynność tarczycy, nie chcę jest stresować...
    A mężu daruj życie, może się jeszcze przydać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, mam pomysla! Zamieniamy sie mezami na czas urabiania! Bo moj orzekl, ze predzej drugiego psa by przyjal (i tu mu brak metrazu nie przeszkadza?), niz nowego kota. Kire kocha nad zycie i lazi z nia, gdzie ona chce, cale osiedle go zna. Kiedy ja z nia spaceruje, wszyscy ja pozdrawiaja i zaraz pytaja o niego.
      Nie daruje!!! Mysl o okolicznosciach lagodzacych, a nie o darowaniu. ;)

      Usuń
  6. Sluchaj, posadz ty na tym skypie meza przed Anka i Anka sama go urobi. Ma miszcza z urabiania.

    Ja zawsze bylam psiara, moja mama kota przygarnela gdy juz sie wyprowadzilam i co przyjezdzam kot ten atakuje cala nasza przemila rodzine niczym tygrys, wiec wracamy podrapani jak po obozie przetrwania. Rozumiesz wiec, ze mam ogolnie do kotow stosunek niechetny, ale jak u Anki o kotku poczytam, jak mu w oczy spojrze to miekne i mam potrzebe kota jak kawy o poranku. :)

    A ta Buleczka jest najpiekniejsza i tez ja chce. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz! Jak trzeba byc tfardym, zeby nie zmieknac na jej widok? A ja z kims takim mieszkam pod jednym dachem.
      Acha, on nie ulegnie nawet Ance, skoro nie ulegl moim zalotnym minkom. Wrrr....

      Usuń
  7. Pfi... co to za spojrzenia?! Trzeba było jak MM. Nie wiesz, jak chłopa przekonać? Toż to jeden niezawodny sposób jest tylko. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorocia, TO bylo tez, a jakze! I nic nie dalo, bo jak sie chlop uprze, to koniec. :((

      Usuń
  8. :))))no to dobrze się domyślałam po Twoim komentarzu u Anki.
    Panterko:głaszcz z włosem i pod włos,drap za uszkiem i....,miziaj,przytulaj,gilgaj,jeżeli nie pomoże to poproś Ankę o tydzień i w tym czasie"zakochaj"Dziada na śmierć-raczej nie do udowodnienia-i masz chatę wolną!:)))
    Mężu naszej Pantery,no nie bądź żyła i zrób Jej ogromniastą przyjemność i pozwól na Bułeczkę-ona taka cudna!!!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytalam mu i znow zrobil grymas (ten od imadla). Chlop juz nie pozwala sie dalej miziac, by nie zostac zaglaskanym na smierc. Chyba nie mam wyjscia, musze dobic ;)

      Usuń
  9. Uśmiałam się dzisiaj z rana!:)))
    Argument o metrażu jest do obalenia. Kurka rurka czy Wy mieszkacie na 20m? Ja z rodzicami i siostrą mieszkałam na 38m z psem i kotem! Ciasno było, owszem, ale to nie przez zwierzaki ;))
    Bułka jest przecudna! Sama ledwo się powstrzymuję żeby jej nie wziąć ;)) Powiedz mężowi, że jeśli zależy mu żebyś była szczęśliwa to niech się zgodzi na kotka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkamy w czworke, to jest my i zwierzaki na 55m2. Tu by sie zmiescilo 20 kotow, a on mi jednego zabrania :((( Przeczytalam mu, co napisalas i on chyba jednak nie chce, zebym byla szczesliwa. Bezdusznik!!!

      Usuń
  10. Czaruj kochana czaruj a mąż się zgodzi.Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu , urocze minki aż niewiarygodne by Panterka tak spoglądała z powodu sierściuszka uroczego:)))) I ta lufa w krzokach.... tym się trochę denerwowałam:)
    Myślę , że separacja i fochy odpadają bo i po co ? Na spokojnie , zastanów się , nad argumentami bo jak by nie patrzeć też człowiek. Kotek uroczy i na pewno znajdzie dom, A nie wiadomo jak Twoje gwiazdy by zareagowały , może gorzej niż,,,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Kira nie byloby zadnego problemu, jedynie Miecka moglaby fochy stroic. Ja wiem, ze kotek znajdzie dom, ale to mial byc moj dom. Buuuuuu.............

      Usuń
  12. ...oj Aniu ale poetycki opis - jajka i imadło, ha ha ha. Uśmiałem się na całego. Weź przerób męza, wy kobiety to umiecie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latwo Ci powiedziec przerob. A co ja robie przez ostatnie dni? ;)

      Usuń
  13. A ja wierzę, że pewnego dnia, nie ta, to inna, znajdzie się w dżungli. Pantera nigdy sie nie poddaje! :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jest jeszcze kwestia braku tej wolnej stowy na dojazd po Buleczke i to w zasadzie jest koronnym argumentem. Pewnie gdyby sie to cudo u nas pojawilo, zmieklby od razu, a tak...

      Usuń
  14. Konkretnej rady na razie nie mam, ale nie strzelaj! To zostawia za dużo śladów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, za duzo sprzatania. Moze garota? Albo arszenik? ;)

      Usuń
  15. Daruj mu życie, bo Ciebie posadzą na pewno...
    No nie wiem co robić ? Nie wiem :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daruje!!! On dopiero pozna, jaka jestem wredna i jadowita, kiedy nie bede miala Buleczki.
      Na wlasne zyczenie pozna. ;)

      Usuń
  16. kicia lukrecjowa6 marca 2014 09:18

    Kicia cudo z tą buźką lukrecjową ... ale czy stworzona do pomieszczenia zamkniętego, choćby wielkości mieszkania o całkiem wystarczającym metrażu? A co inni, niemi mieszkańcy na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie. Wiem na pewno, ze Kira przyjelaby ja jak swoja, gorzej z Miecka, ale i na nia znalazlabym sposob.

      Usuń
  17. Ciężka sprawa i ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Ale, że ten Twój chłop kotów nie lubi, to niedobrze ;) z tym, że przyznać muszę mu rację w kwestii zachowania Waszej królowej Miećki. Jesli ona teraz jest o Kirunię z lekka zazdrosna i rywalizuje z nią o Ciebie, to mógłby być faktycznie problem po dokoceniu.
    A chłopa może zostaw przy życiu, jeszcze może Ci się przydać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze i zostawie, ale uczynie mu zycie tak upierdliwym, ze pojedzie po Buleczke do samego Wroclawia. Nie wiem, co dla niego lepsze...

      Usuń
  18. A już myślałam, że Bułeczka będzie u Ciebie...
    Tak czy siak, uśmiałam się czytając ten post. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez tak myslalam w swojej naiwnosci, zdjecia pokazywalam, ale nawet one nie stopily jego kamiennego serca. Wiesz, co powiedzial? Zeby to byl pies, to bym sie zastanowil.

      Usuń
  19. Mój kotów nie lubi, chyba się ich boi bo nawet nie dotknie. Koty tak czy inaczej mieszkają na zewnątrz.

    Do kastracji chłopa mogę pożyczyć takie szczypce zaciskowe, co się zakłada specjalne gumki na jajka koziołkom i barankom, żeby je pozbawić jajec. Ewentualnie mój weterynarz jest bardzo dobry, w piątek przychodzi do ogierka to mogę mu słówko szepnąć ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj sie kotow nie boi, ale i nie lubi. Bo kot to zwierze niezalezne i honorne, a on, jak kazdy facet, woli podleglosc. A weta do niego nie dopuszcze, sama dokonam kastracji, tepym nozem! :))

      Usuń
    2. Ja bym najpierw dokonała zmiażdżenia, ale jak tam sobie chcesz ;-)))))))

      Usuń
    3. Bez zmiazdzenia i tepym narzedziem bedzie bardziej bolalo, a o to przeciez chodzi. Potem rzuce psom na pozarcie i tyle bedzie z jego meskosci :)

      Usuń
  20. Współczuję... Wiem, jak to jest... Mój połówek też się nie zgadza i jest równie nieprzejednany jak Twój..., a ja mimo wszystko nie chcę go zabijać... ;)... Mam jednak nadzieję, że może kiedyś... ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Ty wiesz, ile ja lat z nim walcze o drugiego kota? Moja cierpliwosc sie wycierpiala i teraz palam juz tylko zadza mordu i tortur. ;)

      Usuń
    2. Rzuciłam palenie dla drugiego kota :)... trzeciego wezmę, albo kupię (bo marzę o neva mascquarade), gdy zrobię habilitację..., czyli być może nigdy..., ale być może za dwa, trzy, cztery lata, czyli nie tak długo... Obiecanego mam... No i gdy się przeprowadzimy też... W takie miejsce, że koty mogłyby wychodzić...

      Usuń
    3. Mnie juz opadly wszystkie czlonki, nie mam sily na uparciucha :(((
      A palenia nie rzuce!

      Usuń
    4. Gdybym rzucila, bylabym zbyt idealna :)

      Usuń
  21. Bułka jest super - musi być Twoja. A próbowałaś się truć ?? (na niby) , albo niby skoczyć z okna ? że niby jak kota nie będzie to się zabijesz. Co tam jeszcze ..... A może ma jakieś hobby ?? zakazać !!!! Zero sexu (parę dni wytrzymasz ) Morderstwo odpada - pójdziesz siedzieć jak nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noszszsz... Z parteru mam skakac? Toz mnie stary smiechem zabije. Chyba sie bede musiala jednak otruc. I kupie sobie wibrator, niech ma za kare ;)

      Usuń
    2. Tak - wibrator załatwi sprawę na parę dni :)))

      Usuń
    3. No wlasnie, zobaczymy, kto pierwszy zmieknie...
      A jak sobie chlop lale dmuchana sprawi? :)))

      Usuń
  22. Wez ty i go pokonaj ICH wlasna bronia - powiedz "Albo kotka albo ja"...
    :-)
    Cholewcia, chyba mi sie kolejnosc pomylila, ale wiesz jak masz dzialac. A swoja droga, ja tez sie zakochalam w tej plamce na brodce, eech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos chyba nie w te manke. To on powinien taki warunek postawic, ale nie postawi, bo wybralabym kota oczywiscie :)))

      Usuń
  23. Powiem tak: miałam kiedyś sytuacje Ja Opiłek i Ginger, by wziąć drugiego kota motywowało mnie by ukochany Opiłunio sie nie nudził, wiadomo że bedzie czuł sie lepiej w towarzystwie drugiego kota:). Też myślałam o kosztach, ale: jeden czy dwa to nie wielka różnica, naprawdę. Opiłej z rudym polubili sie bardzo. Potem pierwszy raz przyszedł Smrodo i nie mogę powiedzieć by było za ciasno...
    Pamiętam Adam był na mnie wściekły jak sie dowiedział, że wzięłam drugiego kota, ale mu przeszło:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym po prostu przyniosla kota do domu, na pewno by w koncu sie z nim pogodzil. Ale tu jest kwestia odleglosci, kosztow transportu. My tu nie mamy bezdomnych kotow, a za te ze schroniska trzeba niemalo placic. To jest najwiekszy problem.

      Usuń
    2. Oj... ciężko mi coś poradzić...

      Usuń
    3. Ty sie zastanawiaj nad przeprowadzeniem morderstwa doskonalego :)))

      Usuń
  24. U nas Tymusia przygarnelismy troche sposobem : powidzialam ze to bedzie jego kotek, ze bedzie sie nazywal Tymus (czyli nick mojego TZ), ze jest czarny satynowy a to jego ulubiony kolor :) No. jeszcze musialam postawic piwko na zgode ;)
    I wiesz co? Tymus jest faktycznie jego kotem :D Do mnie przychodzi tylko po chrupki, a do niego po cala reszta . Razem spia, razem wychodza na papieroska i razem zaraz wracaja. Co wiecej Tymus uwielbia jezdzic sampochodem, a moj TZ jest zapalonym samochodziarzem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj ma swoja Kire, ktorej nie zamieni na najpiekniejszego nawet kota. Miecka jest moja.
      Moze on nie chce, zebym miala dwa zwierzaki, a on tylko jednego?

      A Miecka w samochodzie drze ryja bez przerwy. :))

      Usuń
  25. a co Wy tak wszyscy czarnowidztwo uprawiacie???
    dlaczego mają złapać Panterkę??
    a od czego zbrodnia doskonała?
    zaraz Ci coś wymyślę ;PPP
    Bułeczka Śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko na Ciebie mozna liczyc. Wymyslaj, wymyslaj, dopoki Buleczka jeszcze nie wydana :)))

      Usuń
  26. Jeśli nie chcesz mojej zguby, to Bułeczkę daj mi Luby!

    OdpowiedzUsuń
  27. p.s. z wyrokiem to raczej trudno Ci będzie utrzymać zwierzyńcową gromadkę, przemyśl - może dasz radę zbudować gdzieś dla męża jakąś komórkę pod ziemią, w której go przechowasz, zanim zmieni zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piwnicy go zamkne na klucz, az zmieknie :)))

      Usuń
    2. A po co Ci miękki? Twardy ma być i ... już :D. Piwnica odpada.

      Usuń
    3. Nie korzen ma mieknac, ino chlop. Z miekkim korzeniem to juz tylko wysypisko. :))

      Usuń
  28. Hej jak chce drugiego psa to niech bierze a Ty za to Bułeczkę, bedzie remis dla każdego nowy zwierzaczek i Kirunia będzie miała towarzystwo bo na pewno smutna jest bardzo-może go to wzruszy jak ją tak uwielbia. Mój ma niestety argument przeciw kotom -płacze w towarzystwie kota tj ma alergię, dlatego mamy psicę,szkodaże nie możesz jej jakos dostarczyć bez jego pomocy - wtedy pewnie by zmiękł. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sie nie da. Za koty nie placi sie podatku, za psy niestety tak. Z tym, ze drugi pies kosztuje dwa razy tyle, co pierwszy. Nie stac nas na drugiego psa :(((

      Usuń
  29. Aniu weź się na sposób - weź drugiego psa. :)) Może być niewielki byle tylko patrzył w swojego pana jak w obrazek święty. Bo Kirunia to może i mężowska ale kocha Ciebie. :) Zresztą pieski kochają bezwarunkowo całą rodzinę. Ale gdyby miał pieska jeszcze jednego to by nie protestował na kotkę. :) Jest sposób? I obeszłoby się bez mężobójstwa. :)) A koty dużo miejsca nie potrzebują ale myślę że Bułeczka by męża Twego sobie zjednała bo widać że przytulaśna jest, jeszcze by się zakochał i pewnie się tego obawia najbardziej, przeczuwając. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elus, przeczytaj komentarz powyzej, nie da sie drugiego psa, w przeciwienstwie do drugiego kota. I to jest najwiekszy ambaras. ;)

      Usuń
  30. A doczytałam z komentarza poprzedniego że płaci się podwójnie za drugiego psa co za bezsens zupełny. Szkoda, więc jednak co? Proponuję jednak tę piwnicę i jeść nie dawać aż zmięknie. :))

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie dam żadnej rady w sprawie zgładzenia męza, bo sama ledwo nie umarłam ze smiechu przeczytawszy wszystko, co powyzej a teraz leze pod stołem i dogorywam, machając odnózami!
    Anusiu!Moze też śmiechem załatw męzowskiego? Moze okrutnie długotrwałe łaskotanie, to jest to?:!-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ze to niezly pomysl! On ma laskotki, a nawet, jesli zejdzie z przegilgania, nie zostanie zaden slad i mnie nie zamkna :)))

      Usuń
  32. Bo se tak myślem i myślem^^ i nie wiem,że nikt nie zauważył,że Bułeczka to jest PIES-nowa rasa wyhodowana u AnkiKocianki,dająca początek nowej rasy zwanej PIESKOCI,egzemplarz unikatowy!!!....spróbuj,może uwierzy?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz ktos na fb wpadl na podobny pomysl. I TO JEST MYSL !!! Sprobuje pojsc tym tropem, a nawet moze kaganiec nabede droga kupna ;)

      Usuń
  33. Znam ten ból, mój tata się nie godził na kota, więc przyniosłam kota bez jego zgody. Ile było kłótni i moich łez...to moje! Ale pokochał kotkę i jej dziecko (jak pech to pech, jeszcze się okociła, jakbym mało problemów miała). Potem jak kupowaliśmy koty, to on z nami jeździł, dopingował, taki kociarz się zrobił. Jak przygarnęłam trzeciego kota, trochę kręcił nosem, ale w sumie kto by po drugim liczył....i nawet Witkowi ostatnio wybaczył jak mu do plecaka nasikał.... :D Więc nie poddawaj się, ja wierzę, ze każdego da się urobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, juz sama nie wiem, co z tym wszystkim robic. Urabiam i urabiam, ale to jawi sie orka na ugorze :(((

      Usuń
  34. A...weź go i...
    Chłopy to przereklamowany towar.
    Koty, mimo, że czasem szczają po kątach są o niebo lepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Ależ uparta sztuka, ten Twój małż...i serce z kamienia ma. Na facetów najlepsza metoda, to postawić przed faktem dokonanym.
    Nie morduj, bo jeszcze może się przydać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja go moge przed faktem dokonanym postawic, kiedy to on mialby po kota pojechac? :(

      Usuń
  36. Czasami tak już jest że ekonomia wpływa na nasze decyzje,szkoda tylko takiej cudnej kociczki,może znajdzie domek.
    Może postaw męża przed faktem dokonanym,przecież nie wyrzuci ,no chyba że Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, przeciez dzisiejszy post wyjasnil cala sprawe. Bulka jest u nas! :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.