|
1 |
Najwazniejsze jest kilka pierwszych sekund, potem pierwszych
minut, pierwszych godzin, pierwszych dni, pierwszych miesiecy, pierwszych lat …
w spotkaniu z nowym. (2, 3 i 4)
|
2 |
|
3 |
|
4 |
Dla mnie nastapilo w drodze do Turku, z gornego pokladu promu, latem roku
… nie jest chyba wazny rok.
Turku przywitalo mnie sloncem, niebieskim niebem i skalami, scianami skal.
Nigdy potem nie widzialam tych skal w takiej ilosci, choc Turku darze sympatia
i spotykamy sie od czasu do czasu. Wtedy tak. Potem droga ladem i znow kaniony
skalne, nie wysokie ale robiace wrazenie i niebieskosci na niebie i w odbiciach
lustrzanych jezior. Przy drogach duzo czystego koloru rozowego na tle zieleni
pol i lasow lub szarosci skal. Zaskoczyla mnie wtedy wielka nasza przyjazn
trwajaca do dzisiejszego dnia. Przyjazn z ”HORSMA” a wlasciwie z ”maitohorsma”
(Chamerian angustifolium) czyli wierzbowka kiprzyca (Chamaenerion
angustifolium) lub wierzbownica kiprzyca (Epilobium angustifolium L.). Roslina rosnaca na
wysokosc od 0,5 do 1,5 metra. Trudno ja podeptac czy przejsc obok bez kontaktu
chocby wzrokowego. (5 i 6)
|
5 |
|
6 |
Wszyscy tubylcy, bo to narod lesny, polny i jeziorny, dobrze
znaja te rosline od dziecka. Kwitnienie na wyciagniecie reki jak i na linii
horyzontu przypada na urlopy, na okres dojrzalego lata. Ten gatunek tworzy 17
odmian. Ta, moja, jest jednak najbardziej okazala i najpowszechniej
wystepujaca. Rosnie wszedzie: na brzegach lasow i jezior, na obrzezach drog,
pod drzewami, przy budynkach, na polach i na podworkach. Roslina wolna i dzika.(7 i 8)
Roslina ma wiele nazw. Mnie sie podoba nazwa Rentun Ruusu
(powstal tez o tej nazwie popularny film), mowi sie o niej jak o ’rozy
pijaczka’ (takiego zapoznionego w powrocie do domu wesolka, ktory nie mial
czasu na zakup bukietu roz dla zony a wie dobrze, ze ta czeka na niego, wiec
nieudolnie zbiera narecze wierzbowki i … tydzien nie musi rozmawiac ze swoja
kobieta).
Maitohorsma, ta moja horsma, tlumaczy sie
|
7 |
|
8 |
jako ’wierzbowka
mlekowa’. Nazwa wywodzi sie z dawnych wierzen, ze ona zapewnia mlecznosc u
krow, dlatego dodawano ja do paszy rogacizny. Jest ona tez dzikim ziolem, ktore
z powodzeniem zdobi stoly nie tylko we flakonie ale i na talerzu. Niektorzy
smakosze gotuja lodygi na sposob
szparagow a suszone kwiatki dodaja do ciast i salatek. Zawiera duzo witaminy C.
Ale co tam co zawiera, ja jej nie jem, ja na nia patrze,
podziwiam, ciesze zmysly… przyjaznie sie z Nia. (9)
|
9 |
(zdjecia mozna ogladac w wiekszym formacie po kliknieciu)
Ta roślina chyba i u nas rośnie ale nie w takich ilościach:)
OdpowiedzUsuńNabierasz wprawy w blogowaniu:)
Rosnie rowniez w Polsce jak i u Pantery, wiem bo tez uwiecznila ja na zdjeciu zamieszczonym przy poscie o sadnym dniu. (:-)) Caly urok to wlasnie w wystepowaniu w ilosciach czy mnogosci, cale wielkie polacie rozowe widoczne juz z dala. Ten kolor czesto gosci w tekstyliach uzupelniajacych wnetrza uzytkowych budynkow (biblioteka, osrodek zdrowia czy kosciol jak to mialo miejsce w kosciele w skale z poprzedniego mojego goscinnego wpisu).
UsuńDziekuje za pochwale ale ta umiejetnosc to w dalszym ciagu Pantery ... :)
Znam wierzbówkę! Rosnie na mojej łące i tak, jak Tobie Echo podoba mi się i robie z niej nieraz bukiety. Nie wiedziałam tylko, ze jest pozytecznym zielem (witamina C! ). Musze sobie posszukać wobec tego w necie informacji na jej temat.
OdpowiedzUsuńA jeszcze chcę pochwalic Cię Echo za styl pisania - pełen poezji i uczuć. Pieknie!:-))
Ciesze się Panterko ,że udostepniasz Echu swego bloga i może sie nareszcie dziewczyna pochwalic swoimi zdjęciami, podrózami, fascynacjami i ciekawym stylem literackim!
Pozdrowienia serdeczne zasyłam dla Was obu!:-))***
Tak wlasnie sobie pomyslalam, szkoda by taka skarbnica wiedzy o tym malo znanym zakatku ziemi, trzymala te wiedze dla siebie. Trza sie dzielic! :)))
UsuńBuziaki, Olenko :***
(musialam cos napisac, bo znow Echo pomysli, ze sie gdzies za krzakami czaje) :)))
Dziekuje Olu za ocene bardzo cenna bo kto jak Kto to pisze :).
UsuńPantero, czasem nalezy sie dzielic czescia ale zachowac reszte dla siebie. No wlasnie zza krzaczka :))) (bez rymu pozdrawiam).
Wszechstronna roślin a i taka ładna .
OdpowiedzUsuńKolor mi się też bardzo podoba...
Śliczne zdjęcia.
Odbieram ten kolor jako 'czysty'. Roslinka kwitnie tak, ze tylko czesc kwiatkow rozwija od dolu i po przekwitnieciu pozostaja takie rowniez intensywne kolory. Ostatecznie, po przekwitnieciu, po deszczach i promieniach slonca dzialajacych na nia na przemian obrasta takimi galganami szczepiasto-chmurzastymi prawie bialymi, ktore wiatr roznosi i wiesza po innych badziewiach przydroznych, polnych...
UsuńLubię wierzbówkę. Czasem ją z leśnych spacerów przynoszę do domu.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :)
Ja tez przynosze do domu gdy mnie ta roslinka chwyci za noge podczas jazdy na rowerze.
UsuńDziekuje :)
Śliczna ta wierzbówka.Gratuluję wygranej bo bratek to mój faworyt.
OdpowiedzUsuńJak echo :) powtarzam te gratulacje choc kolorem nie wpasowalam sie z ta wierzbowka :). Moglam, moglam przewidziec to zwyciestwo.
UsuńDziekuje, Halinko. Drugie miejsce tez dla ludzi, co nie? :)))
UsuńTaka inna rośliność, ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDziko rosnie, nalezy do przyrody, tworzy ramy (jak w obrazach) dla drog, zdobi sciany starych budynkow, przypomina, ze lata jeszcze trwa...
OdpowiedzUsuńMusze u mnie wypatrzeć te roślinę . nie wiedziałam o jej walorach chociaż zielarstwo jest moim hobby:)
OdpowiedzUsuńPanterko czytam , że wygrałaś -gratuluję, a bratek najpiękniejszy ..jest:)))
Fajnie się czyta taką historię , czekam na więcej:) Pozdrawiam Was obie - Panterkę i Echo.
Izo ja sie nie znam na ziolach nic a nic, tyle co przeczytam w razie potrzeby (wiedzy o roslince a nie w dolegliwosciach). Ja lubie rosliny ogladac, ziola dodatkowo otaczaja sie specjalnym zapachem; nie pachna a wonieja. Mam chyba cos z 'owada' bo mie wabi kolor, zapach ...
UsuńPodejrzewam, ze wierzbowka nie jest jakims specjalnym ziolem bezposredniego dzialania ale wszytkie inne walory zwiazane z uroda posiada ..
Pozdrowienia rowniez dla Ciebie, Izo. :) (Pantere nie bede rozpieszczala pozdrowieniami w kazdym komentarzu)
Sama sie porozpieszczam, a co! :)))
UsuńDzieki, Izunia. :***
Zdjęcia cudne i pięknie piszesz o kraju w którym mieszkasz. ale jeszcze lepsza wiedza o wierzbówce i jej cudne kwiaty. U nas rośnie wierzbówka błotna, dobra na zapalenie gruczołu krokowego czyli na prostatę. :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, zawsze się znajdzie coś na coś.
UsuńTo Panterka gościnnie udostępnia Koleżance swoje miejsce blogowe. Żeby się oswoiła, nabrała wprawy i odwagi.
OdpowiedzUsuńGodna pochwały postawa. Teraz już tylko kopniak na szczęście i może zakładać własny blog:)).
Moze sie uda malymi kroczkami doprowadzic Echo do zalozenia wlasnego bloga? :))
Usuń:) Bije sie z myslami :)
UsuńGoogle ukradło mi komentarz... tak, u nas też to rośnie, dosłownie wszędzie, nawet w moim ogrodzie się pojawiła w tym roku... sąsiadujemy z pastwiskiem, więc się rozniosła :) tu i tam, tam i tu
OdpowiedzUsuńkiss
No to takie 'tamtu'my' :), u mnie nei ma pastwisk ale sa lasy (wyrabane i tam rosna).
UsuńDzisiaj "cos" mnie tez zjadlo bez kretesu albo z kretesem pare razy. Taka uroda dzisiejszego dnia (czytaj: Pantera nie przepuszcza soczystych jak ziele latem komentarzy :)))
A kogo "kiss" ? Pantere czy Echo?
czyli kisses :)
UsuńObie. Gosia ma wielkie serce :)))
Usuń... i do tego artystyczne ...
UsuńUśmiechy Wam posyłam z deszczowej Irlandii :)
UsuńA ja Ci sloneczko z Getyngi. :***
UsuńTo dziedzina dla mnie nieznana. Właśnie Ola przysłała mi różne zioła i instrukcję ich parzenia, więc niedługo będę okazem zdrowia. :)
OdpowiedzUsuńPiękne te kwiatuszki, piękne z nimi są widoki i bardzo ciekawy artykulik. Pozdrowienia dla Echa :))
No bo Ola sie zna na ziolach, ja je podziwiam bardziej od strony urody, kolorow, zapachow, komponowania sie w tlo ....
UsuńPozdrowienia dla GosiAnki. :)
I ja też :)) Lubię jednak posłuchać jak ktoś się zna, no i lubię popatrzeć :)
UsuńTo chyba bardzo ... owocne (czasem kwiatowe) podejście do ... sprawy :).
UsuńAniu, zaglądnij jeszcze do Krysi.
OdpowiedzUsuńA zajrzalam! Wyglupiasz sie chiba. :)))
UsuńMam nową propozycję .Zajrzyj tutaj na dyskusję...
OdpowiedzUsuńZajrzalam :). Co mam myslec o tym wszystkim? Mam propozycje: odbior nagrody osobiscie (lub dostarczenie osobiscie) kiedys ... te slodycze sa pyszne, u mnie tez sa (i pyszne, i bez nagrody)
UsuńŻe też ja nie mam kompletnie pamięci do nazw nowych roślin... Nawet do starych. Czytam, nawet cały taki wpis, a potem nic, tabula rasa, po pięciu minutach, albo i szybciej, katastrofa! :)))
OdpowiedzUsuńIw, opatrz tylko na zdjecia i bedziesz miala tego 'badziewia' raz na cale zycie :)
UsuńObejrzalam Twoja Warszawe; sama przejechalam przez Prage tramwajem i jakos usta mi sie zaciskaly w milczeniu i oczy wilgotnialy...
Powinno byc: Iw, popatrz tylko na zdjecia i bedziesz miala tego 'badziewia' raz na cale zycie :) dosc.
Usuń(echowym szeptem: ciiiii, ta nazwa (kwitnacej rosliny) jest dla mnie bardzo wazna... ale o tym ciiii)
Kocham też wierzbówkę, u nas w górach rośnie jej mnóstwo, całe łąki. Rosła nawet u mnie na podwórku, ale jakoś samoistnie wyginęła. Jest śliczna, nie wiedziałam o jej właściwościach. Dzięki za "różowy" wpis:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, bez różowych okularów się obejdzie.
UsuńAno, odszukać najpierw znajome :))) a potem próbować się zaprzyjaźnić ...(tak jakościowa 'godajo górole') :)
"Oezu", jaka "jakościowa", "Oezu" 'jakoś' mi wystarcza! Słyszy poprawiacz?
Usuńu mnie wokół pola, łak nie ma. ale wierzbówkę (nazwy nie znałam w) widuję i bardzo mi się podoba. mało jej jest...
OdpowiedzUsuńEwo, Tobie jest pewno dane stąpanie po różowych różach w ogrodzie :)))
UsuńPozdrowienia na Mazury :)
Akcja się rozwija... :-)Zajrzyj tutaj ...
OdpowiedzUsuńPiękna roślinka :), taka delikatna z jednej strony, a z drugiej ekspansywna :).
OdpowiedzUsuńJa też zamaskowuję w ziołach ostatnio :)
Ta roslinka rosnie w tych samych miejscach przy drogach gdzie lubin. Maja na szczescie inne okresy kwitnienia, lubin kwitnie wczesniej i lubin to dopiero jest ekspansywny :), ta horsma byla od zawsze. Ja lubie obydwie: i lubin, i horsme. Lubie gdy przy drodze cos kwitnie ... Lubie gdy wraz ze zmiana por roku, pojawiaja sie nowe kolory. Raz jest przewaga zolci, potem bieli, niebieskosci, znow zolci i zaczyna wszystko szarzec, czerniec aby sie zabielic zima... Jesien to dopiero zabawa z kolorami. Ddatkowo kazda jesien ma inne barwy lisci w zaleznosci od zasobow gleby... Juz sie pojawiaja w tym roku zolte listki na brzozach, czyzby nadchodzila zlota jesien?
Usuń