Rozmawialam wczoraj wieczorem z mama, dostala nowy wyciag z banku, na ktorym jest jeszcze 9 wplat. Po skopiowaniu zaraz mi wysle, wiec bede mogla podziekowac kolejnym dziewieciu darczyncom, o ktorych na razie nie wiem. (Renatko, wstrzymaj sie jeszcze z dzialaniami, zanim nie dostane tej kopii, pewnie tam jestes).
W zwiazku z tym osoby, ktore jeszcze nie dostaly kartki od Kiry proszone sa o odrobine cierpliwosci. Wplaty trafily na "przelom" dwoch wyciagow z banku.
A tera do brzegu, jak zwykla mawiac pewna znana blogerka!
Ciezki dzien mialam wczoraj, jak wyszlam z domu przed 8 rano, tak wrocilam ok. 18.00. Wiekszosc czasu spedzilam w szpitalu na badaniach, czekaniu na to i tamto, nudzeniu sie i fotografowaniu z nudow helikoptera.
W drodze do domu trafilam na zakorkowane miasto, wiec to mnie juz dobilo do reszty. Posuwalam sie w zolwim tempie w sznurze innych aut, a przejazd trwal w nieskonczonosc.
Dlatego bardzo sie ucieszylam, kiedy po powrocie zastalam w kuchni czekajaca na mnie zgrabna paczuszke. Nie mam cierpliwosci Gosianki, nie delektuje sie opakowaniem, wiec porwalam je niecierpliwie, a oczom moim ukazal sie kawalek pudelka...
... z gustownym gryzoniem. Zaniemowilam! Paczka byla od Tupaji, a mnie pod grzywka zaczely sie kotlowac nieprzyjemne mysli: Czyzby Tupaja byla uprzejma z rozumem sie wyminac po drodze? Oddarcie reszty papieru ukazalo mi to:
Pomyslalam, ze Tupaja jednak zwariowala! Biedne Absorbery trafia z pewnoscia do ochronki, bo ich matce pomerdalo sie pod wlosami, a terapia bywa przeciez dlugotrwala...
No bo co to za szalony pomysl? Czy ja gdzies pisalam, ze mam myszy w domu i potrzebuje pulapki? I w dodatku jakiejs takiej ekologicznej, zeby mysza nie doznala uszczerbku na zdrowiu? Czyli co? Mam te myszy (ktorych nie mam) wylapywac i jeszcze sie z nimi cackac? Wynosic daleko w pole?
O co tu chodzi???
Maz zajrzal mi przez ramie i spytal z wlasciwa mu bystroscia:
- Czy jest na sali psychiatra?
Myslal, ze ja cos takiego zamowilam! Uwierzycie?
Noszszsz...
Kiedy napiecie stalo sie tak namacalne, ze mozna bylo je kroic nozem, siegnelam wglab pudelka, zeby obejrzec z bliska to cwane urzadzenie. Nawet pomyslalam, ze moze Tupaja w swoim szalenstwie dodala zywa mysze w gratisie do tej pulapki, zeby moje koty mialy sie czym zabawiac. A taka, panie, byla ta Tupaja ekologiczna, a tu paczka z zywymi gryzoniami...
Tymczasem...
Hmmm... No, nie znajduje slow na swoje usprawiedliwienie. Jakze ja moglam podejrzewac dziewczyne o takie bezecenstwa, kiedy Ona tylko zabezpieczyla wysylany dla mnie skarb. Koci skarb: mama i dwa kociatka. Tupajo, wybaczysz? Choc przeciez nawet na wybaczenie nie zasluguje!
Mea culpa!
Tupajowe kotki znalazly azyl na polce, poza zasiegiem naszych domowych psotnikow i w towarzystwie innych moich czworonogow. Najlepsze jednak zachowalam na koniec...
Byl jeszcze list. Napisany na pieknej i oryginalnej papeterii. Kiedy go przeczytalam, o malo nie zeszlam z tego swiata. Bo cala ta akcja z przesylka, kotami i w ogole, to byl POTSTEMPNY SPISEK !!! Zmowa! Oesu! Bo otoz okazuje sie, ze, ze to sprawka Syli. Kiedy bylam w szpitalu, Tupaja zaproponowala kotki do adopcji, nie zywe kotki, ale wlasnie miedzy innymi TE. Spoznilam sie z oferta, byli szybsi ode mnie, Syla byla szybsza i zapewne scedowala na mnie swoje prawa do kociej mamy z koteckami. Zeby nie bylo mi smutno, zebym miala troche radosci po chorobie, zeby moje mysli nie skupialy sie tak bardzo na chorobie i operacji Kiry. zeby... zeby... i oczy zrobily mi sie nagle takie podmokle, ze nie wiem... Wyobrazacie sobie? To kolejny taki wspanialy, bezinteresowny gest, ot tak just for fun.
I tydzien zaczal sie dla mnie tak przyjemnie, nielatwy poniedzialek stal sie najfajniejszym dniem tygodnia, zmeczenie ulecialo i peklo jak banka mydlana.
DZIEWCZYNY, KOCHAM WAS !!! Jestescie niesamowite. Bardzo, bardzo dziekuje!
Noooo! To prawda, dziewczyny są the best! Kochane i wspierające.
OdpowiedzUsuńNapisałaś tak, że paduam ze śmiechu :))))))))
Dobranoc!
Ty mnie dobranoc, a ja Tobie dziendobry, gdyz poniewaz o tamtej porze to ja juz dawno snem sprawiedliwego zmeczonego spalam... ;)
UsuńTu nie ma nic do smiania, ja naprawde w panike wpadlam, zobaczywszy te mysze. :)))
Dostałam kiedyś od Abi prezent zapakowany w pudełko po męskich bokserkach... Też zamarłam, wierz mi. :)
UsuńDziś trzymam za Kirunię już o właściwym czasie.
Meskie bokserki nie przebija mojej zywej myszy! :)))
UsuńKira jest glodna i bardzo kreci sie po kuchni :(
Ja też głodziłam dzikiego kocurka i zawiozłam go dziś przed chwila na zabieg, to wiem co to znaczy.Biedne te zwierzaczki :(
UsuńAz mi glupio bylo jesc sniadanie ;) Ten wzrok...
Usuńale fajne babeczki, a i koteczki też fajne :))
OdpowiedzUsuńKoteczki sa cudowne! Taka wzruszajaca niespodzianka chlip... chlip... :)))
Usuńfajne te kociambry i sympatyczne koleżanki:)
OdpowiedzUsuńOd moich kotek to ja sie juz potomstwa nie dorobie, ale przynajmniej od Tupajowej koteczki mam male... :)))
UsuńWoW szybko dotarly!!! Wiedzialam, ze kotki sprawia Ci wiele radisci! Co prawda to wszystko tylko i wylacznie sprawka Tupaji! ;) gdyby nie chciala ich oddac to by i radosci nie bylo!
OdpowiedzUsuńSpisek byl wzorcowy! Wzruszacz taki, ze nie wiem.
UsuńJestes niesamowita, Syla! :)))
po prostu wiedziałam, że Cie ucieszą!!!
UsuńMnie się one też bardzo podobały, ale większą radość mi sprawiło to że teraz to Ty się nimi cieszysz!!!
Czesto wieksza radosc sprawia wlasnie obdarowanie kogos, nawet wlasnym kosztem.
UsuńChlipam na samo wspomnienie. Jeszcze raz dziekuje ♥
Wspaniala niespodzianka! Dziewczyny sa naprawde kochane, i wcale nie dziwi mnie, ze mialas mokre oczy.
OdpowiedzUsuńCzytajac opis otwierania paczki, usmialam sie po pachy:)
Kotki przepieknej urody!
Wstrzymuje sie ze zrobieniem awantury firmie przesylajacej pieniadze - trzymam kciuki za Kire!
Ja naprawde mialam pietra, ze to cos zwiazanego z myszami. Bardziej stawialam na zabawke dla moich zywych kociolkow, a tu taka niespodzianka!
UsuńPoslalam Ci maila, wszystko sie wyjasnilo. :)))
Mysle o Was i zaciskam kciuki - trzymaj sie!
UsuńDzieki, Ataner ♥
UsuńNo i mi się oczy zawilgły:)Koty fikuśnie zrobione i każące się do nich uśmiechać.Patrzaj więc na nie jak Ci będzie markotno i się uśmiechaj!:)))
OdpowiedzUsuńA swoim bieganiem,podejrzewać Tupaję o przesłanie żywej myszy?:)))Zuch Dziewczyny!
Dziś myśli skupiamy na Kirze.
A co Ty bys sobie pomyslala, otwierajac te paczke? Zawal murowany!
UsuńA, i Twoje nazwisko jest w drugiej turze, na kolejnym wyciagu. :))) Dziekuje.
Kira robi podchody, bo glodna. :(
Dziewczyny super - prawdziwe przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńNooo, cala akcja ze spiskiem byla naprawde zwruszajaca chlip... chlip... :)))
UsuńWow jakie fantastyczne koty dostałaś :-)))
OdpowiedzUsuńBędzie sporo stadko z Mećką i Bułką :-)
Kciuki za Kirę nieustanne :-)
Rosnie moja kocia rodzinka. :)))
UsuńDzieki, Krysiu. :*
ale numer! ;))))) mieć takich ludzi wokół siebie to wielka radość :) :***
OdpowiedzUsuńZebys wiedziala! Predzej bym sie spodziewala gromu z jasnego nieba! :)))
UsuńFajny spisek i niesamowite kociambry z piesem :) I to całe stado :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy wybór opakowania był celowy? ;) Żebyś miała przy okazji chwilę refleksji ;)
Tego to ja nie wiem, nalezaloby zapytac Tupaje, czy chciala wywolac u mnie zawal serca, czy to tylko przypadek. :)))
UsuńOpakowanie pasowało jak ulał. Chyba, ze wolałabyś po jakimś psotnym rekwizycie sypialnianym? :P
UsuńMogloby to byc bardzo interesujace, oczywiscie do czasu otrzymania piescia w zeby od meza ;) A tak, skonczylo sie na pytaniu o psychiatre. :)))
UsuńNiespodzianka super.Trzymam kciuki za Kirunię od 14.00.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekujemy, Halinko, Kirunia bardzo tego duchowego wsparcia potrzebuje... :)))
Usuńekologiczna pułapka na myszy... hmmmm... to dopiero! pierwszy raz spotykam sie z czymś takim.... takowe urządzenie kojarzy mi się z "łapicą" która przytrzaskuje gryzonia... a tu proszę ekologia i tu zawitała:)
OdpowiedzUsuńMysz tez czlowiek i zyc chce :)))
UsuńWyłapałam przez lata setki myszy za pomocą takich pułapek.
UsuńInaczej by mnie zjadły, Potem wywoziliśmy w bezpieczne miejsce razem z prowiantem na pierwsze dni.)
Ja taka laskawa dla myszy nie jestem. Kiedy zalegly sie w domu, stawialam zwykle pulapki i truchlo wyrzucalam do smietnika. Bleee...
UsuńNajważniejsze wsparcie ze sobą.Trzymaj się kochana jestem przy was.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńBardzo dzisiaj potrzebujemy Waszego wsparcia. :)))
UsuńWspieram Kirunię i Ciebie wspieram. To już zaraz - zdaje się.
UsuńHanus, o tej porze bylismy juz pod klinika, przeczytaj nastepny post, tam znajdziesz wiecej szczegolow.
UsuńHe, he;))) Fajna opowiesc i z mila puenta:)
OdpowiedzUsuńZdrowka!
Trzymaj kciuki, Kasiu, o 14.00! :)
UsuńŚliczne te Twoje nowe kotecki! A o myszach to już mi nawet nie mów bo wczoraj dostałam zawału, takiego prawdziwego i autentycznego, aż to muszę-opisać...
OdpowiedzUsuńKciuki za Kirunię trzymam od niedzieli. Już mnie bolą ale co tam!
Kochana jestes, czymaj dalej! :)))
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCóż rzec...
Zwariowałam? A tak, juz przy narodzinach! :)
Cieszę się, że Ty sie cieszysz no i że dotarły całe i zdrowe :) (Te dla Ewy- jeden miał połamaty ogonek, ale go zalepiła).
Pozdrówy!
Zeby wszyscy byli tak zwariowani jak Ty, swiat bylby o niebo lepszy!
UsuńJeszcze raz dziekuje :)))
Nie wiem czyja większa zasługa, moja czy Syli raczej :)
UsuńBuziaki, Panterko!
Kazda na swoj sposob, Syla odstapila, Ty wyslalas.
UsuńI za to strrrasznie Was koffam :)))
Potstempne bestie! Więcej takich :))))))) O Kiruni myślę i kciuki trzymam.
OdpowiedzUsuńJa tesz lubie byc taka potstempna!
UsuńDzieki, Ninus. :)))
:))))))) Niespodzianka bardzo udana!
OdpowiedzUsuńNaprawde! I zaraz swiat wyglada lepiej! :)))
UsuńZrobiło się miło,dobrze mieć w swoim otoczeniu pokrewne dusze.
OdpowiedzUsuńKoteczki superaśne :)
Prawda? Uosabiaja Kire, Miecke i Bulke :)))
UsuńPrzyjechaliśmy z grzybobrania. Ja umęczona koszmarnie ale zajrzałam do kompa zanim całkiem legnę. Czytam co nowego a tu u Ciebie: No może post nie do śmiechu ale ja tak się uśmiałam az już nie potrzebuje zapałek pod oczy bo się obudziłam. Kochane dziewczyny :) Koteczki urocze:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny fantastycznie sie spisaly ( to od spisku :)))
UsuńA jak tam trofea grzybowe? Duzo zebraliscie? :)
Świetna niespodzianka ! Cieszę się razem z Tobą :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie, takie oslodzenie trudnych dla mnie chwil i chorob w rodzinie, bardzo mi bylo potrzebne. Naprawde pomoglo! :))
Usuń