Pożycz człowiekowi pieniądze, kupisz sobie wroga. przyslowie zydowskie
Na pewno wiekszosc z Was, jesli nie kazdego, spotkalo pozyczanie i nieoddawanie. Nie tylko pieniedzy. Poczawszy od pol szklanki cukru dla sasiadki, ktora notorycznie "zapomina" go kupic, przez kolege z pracy, ktory "rzuca palenie", wiec nie kupuje papierosow, ale pali. Nasze.
Od tej odrobiny cukru nie zbiedniejemy, chociaz kiedy ma to miejsce po raz setny... Z papierosami tez nie jest tragicznie, bo sami wypalimy przez to mniej, jednak kiedy w gre wchodza pieniadze, sprawa przedstawia sie inaczej.
Wszystko jeszcze zalezy od sumy, o dyszce mozna naprawde zapomniec, o stowie juz raczej nie, ze nie wspomne o sumach wiekszych. Pozyczajac komus nierzetelnemu pieniadze, czesto sami stawiamy sie w bardzo niezrecznej sytuacji. Kazdego moze dotknac przymus pozyczenia od kogos gotowki, bo zycie pisze rozne scenariusze. Jeden pozycza, bo chce sie napic lub pobalowac, innemu brakuje na jedzenie czy lekarza. A skoro ktos pozycza, znaczy ma finansowe klopoty i mozna domniemywac, ze nie skoncza sie one w terminie zwrotu i moze nastapic potkniecie z poslizgiem. Zdarza sie, wiec jesli dluznik tlumaczy sie i przeprasza, mozna spokojnie czekac dluzej na zwrot, choc jest to irytujace, bo czasem burzy wlasne plany. Gorzej, jesli winny przestaje sie odzywac, unika spotkan i nie odbiera telefonow, wychodzac z pokretnego zalozenia, ze skoro stac wierzyciela na pozyczanie innym, to ma i nie trzeba sie specjalnie martwic, ani spieszyc ze zwrotem.
Latwiej jest, kiedy pozycza sie obcym, mniejsze sa zahamowania w dopominaniu sie o swoje. Chociaz... Od jakiej sumy mozna zaczac sie dopominac? Czy przypominajac o dziesieciozlotowym dlugu nie stawiamy sie w swietle skrajnego sknerostwa i malostkowosci?
A kiedy zaczac sie dopominac? Tydzien po terminie, miesiac? Czy w ogole sie nie odzywac i czekac az sie dluznikowi sumienie odezwie? Jesli je w ogole ma.
Inaczej, kiedy pozycza sie rodzinie, bo czesto owa rodzina traci zahamowania przed nierzetelnoscia i nie placi w terminie albo wrecz wcale. Czesto od rodziny nie bierze sie weksla, nie sporzadza umowy, bo jakze tak postepowac z krewnymi? Czesto brak nawet swiadkow.
Pewnie, ze mozna oddac sprawe do sadu, ale znajac polskie realia, opieszalosc wymiaru sprawiedliwosci, a co najwazniejsze, dodatkowe koszta, wiele osob rezygnuje z dociekania swoich praw i macha reka na dlug.
Macie jakies wlasne nieprzyjemne doswiadczenia w tej kwestii?
Jeszcze male ogloszenie parafialne:
Zdazylam juz, w nawale zdarzen i trosk, zapomniec, ze bralam udzial w konkursie fotograficznym u Krysi Jasnej, a co wazniejsze, ze zdobylam dwukrotnie drugie miejsce. Krysia jednak pamietala, czuwala i przyslala! Nagrode przyslala, a co!
I tak, ku dynamicznemu rozwojowi mojej d***y wszerz, bede sie delektowac kocimi jezyczkami, kukulkami, ktorych cale dziesieciolecia w dziobie nie ciuckalam oraz teczowe galaretki, ktore dla odmiany owielbia moj slubny. Kartka pocztowa z widoczkiem juz zasiedlila lodowke.
Krychna, bardzo Ci dziekujemy! Ten tydzien mam bogaty w paczki i niespodzianki, co znacznie poprawia mi humor w nielatwych chwilach. Bardzo sie ciesze i obym sie za bardzo do tych paczek nie przyzwyczaila, bo dojdzie w koncu do tego, ze zaczne sie dopominac, glosno i nachalnie.
Dobry zwyczaj nie pożyczaj, mawiają... spotkałam się z tym że w sklepie - sytuacja miała miejsce... hmmm... jakieś...no nie ważne w każdym razie lata temu. Brałam w klepie na kreskę i w umówionym terminie oddawałam. Gdy przyszłam po raz kolejny usłyszałam odpowiedź odmowną. Zdumiona zapytałam o powód? Bo nie! - odpowiedz brzmiała. Okazało się iż powodem okazał się... znajomy mój który nie oddał. Co ja mam z tym wspólnego?
OdpowiedzUsuńTen sam znajomy widocznie pożyczył chyba 200 pln, i co najciekawsze ludzie upominają się u mnie o jakieś pieniądze, książki.... Nie pojmuję, i pojąć nie mogę co ja mam z tym wspólnego? Rozumiem gdyby to było moje dziecko.... ale nie jest.... nie wiem nie rozumiem... upominania się u mnie, że co ja niby...
W sklepie zakupów nie robię, od dawna. Do owego zboru nie uczęszczam. Mimo iż opisana powyżej historia miała miejsce sporo lat temu, pojąć nie mogę dlaczego ten zbór miał jakiekolwiek pretensje do mnie! Przecież mnie nigdy w żaden sposób nie pomogli! Kompletnie nic od nich nie dostałam. Nic! Z resztą nie prosiłam...
UsuńSkoro zbór podjął decyzje, skoro zborownicy zawierzyli użyczając Mariuszowi swoich dóbr to dlaczego mają do mnie pretensje...? Co ja niby?!
Zdumiewająca do reszty była postawa pewnego starszego zboru który spotykajac po latach zagadnął partnera... powiedziałam zgodnie z prawdą, jednak on pił do Mariuszka i upominał się o zwrot pożyczonej mu kwoty. Ale dlaczego u mnie? Skoro nie byliśmy nigdy parą... hehhh...
No ale w tym przypadku nie Ty pozyczalas komus pieniadze i nie Ty musialas sie o nie dopominac. A post jest wlasnie o tym.
UsuńMilego! :)
No ale dlaczego u mnie?! Dopominać sie to jedno ale pretensje - tego to już kompletnie nie rozumiem, że co ze niby ja mam z własnej kieszeni regulować Mariuszka zobowiązania?! dlaczego?
UsuńNie miałam takiej sytuacji na szczęście bo nie wiem jak bym się zachowała - pewnie bym czekała do usranej śmierci bo chociaż powinnam by się przypomnieć to pewnie nie miałabym odwagi chyba że osoba by trafiła na mój zły dzień .... wtedy lepiej do mnie nie podchodzić bo puszczam wiąchę i bije :)))
OdpowiedzUsuńSpuszczaj Macka z lancucha! I koty! :)))
Usuńnie potrafię się upominać... o nic... ani o kasę ani o nic innego ...
OdpowiedzUsuńale przez to mam zakodowane w glowie, żeby wszystkie swoje długi oddawać w terminie ;)
Głaski dla Kiruni rekonwalescentki :*****
Mnie rowniez nielatwo jest sie upominac. Jednak nie zapominam i juz zdarzylo sie, ze jeden zapominalski chcial ponownie ode mnie pozyczyc, wiec nadmienilam, ze owszem, ale dopiero kiedy splaci stary dlug. Pieniedzy wprawdzie nie odzyskalam, ale za to mam spokoj. ;)
Usuń@#$%^&*()_+
OdpowiedzUsuńZeżarło mi taki wspaniały komentarz ....!!!!
Buuuu......... Wrrrrr............ ;)
UsuńPowolutku spokojnie.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze nie pożyczam.
Musiałabym odjąć od ust kotom i psom, o sobie nie wspominając.
Po drugie jak pożyczam to spisuję na straty.
A jak odda to jestem zdumiona.
W związku z powyższym nie muszę prosić o oddanie.
W grę nie wchodzą kwoty powyżej 50,-zl.
Mamy wysoki kredyt do spłacenia.
Tak chyba mniej więcej to było...w poprzednim komentarzu...
Jak powiadaja, dobry zwyczaj, nie pozyczaj! Nikomu i od nikogo. :)))
UsuńJa juz tez nie mam z czego pozyczac, ale kiedys bywalo lepiej...
Dzisiaj to rekordy biję :-))))
OdpowiedzUsuńAaaaaaa paczuszka doszła ???
Specjalnie Ci wybrałam słodycze z jeszcze polskich chyba firm :-)))
Smacznego !!!
Oczywiście zapomniałam okularów i na ślepo pisałam kartkę o zgrozo :-)))
Sorry !!!
Krysiu, napisalas wzorcowo, wiec nie wiem, czym sie martwisz. :))
UsuńJa bez okularow bym w ogole nie napisala :)))
...padło już to powiedzenie, że dobry zwyczaj nie pożyczaj a tym bardziej w rodzinie. Na pożyczkach zawsze wychodziliśmy jak Zabłocki na mydle. A to kasy nie zwrócili, a o pożyczony sprzęt nie zadbali odpowiednio i nadawał się tylko do wyrzucenia. Zatem z pożyczkami to ostrożnie bo i tak człowiek na najgorszego wyjdzie bo jak nie pożyczy to i tak ci doopę obsmarują, że sknera a jak się zacznie upominać to jeszcze wariata z niego zrobią i tyle...
OdpowiedzUsuńIle ja w zyciu ksiazek potracilam, ile plyt winylowych i cd, tego nie zlicze. Samochodu nie pozyczam nawet wlasnym dzieciom, bo mamy tansze ubezpieczenie przez to, ze wylacznie na nas dwoje. Meza i szczoteczki do zebow tez nie pozycze za nic w swiecie. :)))
UsuńSamochodu,żony i pieniędzy ponoć się nie pożycza, jak mówi przysłowie ;-)))
UsuńTutaj męża nie pożyczaj :-)
I chyba jeszcze grzebienia ;)
UsuńMam taka historię z pamieci. jest wciaz żywa - tak przykro mi było, ze dałam sie naciagnąć, osobie która udawałą przyjaciółkę do czasu aż wzięłą forsę i tyle ja widzieli. Potem nie odpowiadałą nawet na telefony. W ogóle przepadła jak kamień. A ja jej oddałam wtedy ostatni grosz, tak bardzo skruszyłą moje serce... i długo sama klepałam biedę. Chyba nie znam sie na ludziach. Takie zdarzenie uczy niestety nieufnosci i ogromnej ostroznosci. A mnie trudno taką byc bo z natury jestem wylewna, otwarta, ufna. Niestety, trzeba sama siebie powsciągać w szlachetnych zapędach, bo a nóz widelec...Nie chcę wiecej takiego bólu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie Aniu i Kuruni głaski delikane zasyłam!***
Moze warto pojsc do prawnika (patrz komentarz Gosi ponizej) i sporzadzic wezwanie do zaplaty? Czesto pomaga lepiej niz prosby. Wszystko zalezy od sumy pozyczki, z wiekszej nie powinno sie latwo rezygnowac.
UsuńUtrata wiary w ludzi i zaufania jest znacznie bolesniejsza od straty gotowki.
Sciskam, Olenko :***
Pożyczyłam kiedyś większą sumę. Kolejna moja głupota, uczę się, ale wciąż się naciągać.
OdpowiedzUsuńMijały miesiące, lata, a o zwrocie nie było mowy, choć rozmowy były, i termin przesuwany, kiedy więc po kolejnym niewywiązaniu się z terminu zdałam sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, udałam się do prawnika, który sporządził wezwanie do zapłaty (przedsądowe pismo). Podziałało idealnie. Osoba dłużna obudziła się i zaczęła spłacać dług w ratach. Właściwie już prawie spłaciła, bo (mimo, że nie powodzi jej się źle) rozłożyłam go na wiele niskich rat, ale dla mnie najważniejsze jest, że spłaciła.
Odpowiedź na pytanie brzmi więc: oczywiście, że się dopominać i egzekwować to. Trzeba postawić sprawy na nogach a nie na głowie. Wstydem jest pożyczać i nie oddawać, a nie domagać się zwrotu.
Wszystko chyba zalezy od sumy pozyczki, bo czasem skorka nie warta wyprawki i lepiej machnac reka. A takie machanie reka wykorzystuje wielu naciagaczy.
UsuńSkoro juz poszlas na calosc, trzeba bylo jeszcze wymagac odsetek, to by bardziej nieuczciwego naciagacza nauczylo. Dobrze, ze na operacje Kiry moglam pozyczyc od rodzicow i z pewnoscia zostanie mi to umorzone, ale na razie nazywa sie, ze oddam, kiedy bede miala. Moje dzieci tez tak ode mnie pozyczaja, a ja macham reka, kiedy przynosza zwrot, bo przynosza zawsze. :)))
Rozumiem, że nasz pomoc nie wystarczyła? Niedobrze.
UsuńMam na mysli poprzednie operacje, na ktore juz musialam pozyczac. Wasza pomoc jest nieoceniona, bez niej operacja nie bylaby w ogole mozliwa. Troche dolozylismy, ale "wieksza polowe" Wy sfinansowaliscie. Nigdy nie zdolam sie dostatecznie odwdzieczyc. ♥
UsuńPowiadają również, że jeżeli chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńJa staram się nie pożyczać po prostu (ani komuś, ani od kogoś), chociaż bywają wyjątki nie przeczę. Na szczęście nie mam oporów przed upominaniem się w razie cóś. Zimną suką jestem i tyle.
Probowalam sobie wyobrazic Ciebie w charakterze chlodnej suki i jakos mi sie nie udalo, ale bede nad tym pracowac. :)))
UsuńSama wiele nie mam więc nie bardzo jest się czym dzielić i znajomi wiedzą że na kasie nie śpimy zatem raczej nie proszą. Małe sumki rzędu do 20 zł mogę dać od czasu do czasu a dać dla tego że nie wierzą w zwrot. Ale sprzętu nie pożyczam bo ludzie nie dbają. Zaufanej osobie mogę książkę jakąś czy bluzkę. Nieco naiwna... No ale u mojego męża to serce dobre i jak ma to, same wiecie. Z tym że na szczęście zawsze o wszystkim wiem i jeśli chodzi o jedynego brata to ok, pożycz kasę na wyjazd do pracy za granicę - takie życie, ale przyjacielowi co mu z kobieta na opał na zimę brakło bagatela 2 tys. a codziennie kilka piw, dwie paczki fajek i nowe gry na playstation... zapomnij, powiedz że sorry nie mamy bo ja nie mam pracy. Nie pożyczył. Za po inny się znalazł i im dal i trzy lata o zwrot się prosił, obsmarowali go w necie i na feisie wsród znajomych, przyjażń ze szkolnej ławy się rozpadła i kwas wielki bo złe słowo rzucone bardzo szybko się przemieszcza i to ten dobry musiał się tłumaczyć. zatem, nie, sama nie pożyczam od nikogo i nikomu bo znam już ludzi.
OdpowiedzUsuńTeraz to i ja nie mam i zdarza mi sie samej pozyczac, ostatnio na operacje Kiry, a nie na wlasne kaprysy, ale kiedys lepiej stalismy finansowo i niejednokrotnie pozyczalismy potrzebujacym mniejsze lub wieksze sumy. Nie wszystkie do nas wracaly, niestety. Juz przestalam sie ludzic, ze kiedykolwiek dostane je z powrotem. Ale wiem juz, komu na pewno nigdy wiecej grosza nie pozycze. :)
UsuńW zasadzie nie pożyczam - ani komuś, ani od kogoś. Sparzyłam się kilka razy i teraz, jeśli cokolwiek pożyczam, to tylko zaufanym, sprawdzonym przez lata osobom. I raczej nie są to pieniądze, ale rzeczy. I pilnuję zwrotu, bo osoba z mojej własnej bliskiej rodziny bardzo często zapomina, że pożyczona książka nie do niej należy. Co charakterystyczne, każdy chce pożyczać ode mnie, a na dodatek często oddaje w stanie, powiedziałabym nieidealnym; ale pożyczyć coś mnie - to już jest duży problem; więc nauczyłam się kilku uprzejmych sposobów odmawiania.
OdpowiedzUsuńNajbardziej przykra przygoda spotkała nas nie z powodu typowej pożyczki, ale przez to, że mąż podżyrował znajomej z pracy kredyt. Było to dość dawno i żyrowanie było jeszcze powszechna praktyką. Niestety, musiał zwrócić nie tylko ten kredyt, ale i bardzo wysokie odsetki, co w naszej ówczesnej sytuacji finansowej było koszmarem.
Na ogol ci, ktorzy chetnie pozyczaja od kogos, sami do pozyczania komus skorzy nie sa. I nie dziwota, bo zapewne mierza innych swoja miara.
UsuńMoj maz tez przed laty splacal cudza pozyczke, ktora podzyrowal, wiec nie bylo to takie znow rzadkie. :)
Jest to kłopot,nam sie zdarzyło niefrasobliwym znajomym pożyczyć płyty z muzyka,i parę innych rzeczy.Nigdy nie oddali,mimo naszego dopytywania się,upominania.Płyt się wyrzekli,ze oddali,a inne rzeczy poszły w niepamięć bo przecież mieli kłopoty! odpuściliśmy,znajomość trwa dalej,ale nieufność została.
OdpowiedzUsuńOd tej pory nie pożyczamy a jeśli już to bardzo uważamy komu.
Jak się dziewczyna Kirunia czuje dzisiaj?
Kira przyprawi mnie o zawal! Dzisiaj juz wskoczyla na sofe, wyobrazasz sobie? Nie idzie tej wiercipiety upilnowac, wystarczy na moment z oka spuscic. Ale to chyba znaczy, ze czuje sie lepiej. Juz nawet stapa na tej operowanej lapce. :)
UsuńCo za szogun! Nie spodziewałam się ,ze tak szybko zechce rozrabiać;)
UsuńCzłowiek to jednak się boi,uważa, po czym takim a zwierzak prze do przodu i trzeba za niego myśleć, żeby sobie kuku nie zrobił:)
Szogun - dobre! he he he!
UsuńDzis juz nawet nosek jest zimny i wilgotny. Pilnowac jednak trzeba. :)
Ja wychodze z zalozenia, ze jesli ktos prosi o pozyczenie pieniedzy to jest w potrzebie. Wysokosc sumy jest wazna. Pozyczam tylko tyle pieniedzy, ktorych strate moge 'przezyc', gdy nie zostana oddane. Zakladam juz wtedy, gdy pozyczam, ze moga byc klopoty z oddaniem. Nie mowie o tym innym (to jest sprawa miedzy dwojgiem nas), nie mowie o tym rowniez osobie, ktorej pozyczam, mowie to samej sobie. Dbam o to by samej nie popasc w dlugi ze wzgledu na udzielona pozyczke. Nie pozyczam po raz drugi. Pozyczka (oddana czy nie) jest jednorazowa. Chce tez wiedziec na co ktos pozycza. Sama chce ocenic czy ona ma przyszlosc. (Kiedys pozyczylam kolezance na bardzo 'wazna sprawe' kwote odmawiajac sobie zakupu nowych butow... kolezanka wlasnie na buty potrzebowala, wcale nie tanie i kupila je za moje pieniadze, ktore kiedys oddala w ratach.)
OdpowiedzUsuńA znasz?
Sasiadka pozyczyla od sasiadki dwa jajka. Po tygodniu w torebce papierowej oddala. Sasiadka ze zdziwieniem stwierdzila, ze jajko oddane jest jedno i zwrocila sasiadce na to uwage. Na co sasiadka: O przepraszam, pewno sie przeliczylam.
Masz jaja, sasiadko! :)))
UsuńNigdy bym sie sama nie zadluzyla, zeby komus pomoc, jesli pozyczalam, to podobnie jak Ty, tyle ile moglam przebolec. Choc dawniej, duzo dawniej mialam wiecej zaufania do ludzi. Oni sami jednak nauczyli mnie nieufnosci.
To nawet nie jest nieufność. Obecnie można tak łatwo otrzymać pożyczkę nawet o północy, przez telefon, Internet itp. Dlaczego więc kogoś bardziej znajomego lub mniej skazywać na dodatkowy stres. Często pożyczki to nałóg, bo wiele rzeczy mona sobie podarować a te bardzo ważne wydatki potrzebują innej organizacji niż pożyczka od znajomego. Życie współczesne robi się coraz bardziej twarde.
UsuńPozyczke brac rzeczywiscie latwo, ale w providentach trza oddawac, a prywatnemu niekoniecznie i taka to roznica, somsiatko dwujajeczna. :)))
UsuńNiechętnie pożyczam tzw. obcym, głównie wskutek złych doświadczeń: jeden dług wisi do dziś - od dobrych 10 lat - i jest spisany na straty, bo ludzie zwlekali, zwlekali a potem gdzieś się wyprowadzili. Suma nieduża, ale niesmak został.
OdpowiedzUsuńW rodzinie się zdarza i nie ma z tym problemu.
Myślę, że upomnieć się o zwrot po umówionym ( i niedotrzymanym ) terminie jest ok., bo to przecież nasze pieniądze.
Ale łatwo nie jest, znaczy mnie nie jest, bo zawsze mam jakieś głupie skrupuły.
Natomiast chętnie pożyczam przeczytane książki; nawet jak nie oddadzą, to przynajmniej czytelnictwo w narodzie wzrośnie :)))
Moi rodzice pozyczyli najblizszej rodzinie i do dzisiaj sie nie doczekali zwrotu, a na delikatne przypomnienie otrzymali odpowiedz, ze przeciez maja, wiec o co chodzi. Ale nie ma tego zlego, pozniej juz mieli argument, zeby nie pozyczac, bo prosby nie ustawaly. :)))
UsuńOj tak...pożyczyłam i owszem. A potem ta sama osoba poprosiła o kolejną pożyczkę nie zwracając tej pierwszej. I wtedy już wiedziałam, że mogę się z moja kasą pożegnać. I podejrzewam że nie jestem jedyną która tej osobie pożyczyła. Ot taki sposób na życie.
OdpowiedzUsuńTakim osobom w koncu wierzycieli (czytaj: frajerow) zabraknie i zakoncza pielgrzymke po pieniadze, wiec predzej czy pozniej i sposob na zycie sie nie sprawdzi. :)
Usuńnie bardzo mam teraz z czego, to i nie pożycza. raz pożyczyliśmy sąsiadowi kaskę, bo coś mu niespodziewanie wypadł. oddał następnego dnia. wiele lat temu pożyczyłam umierającej z głodu z trójką dzieci dziewczynie.
OdpowiedzUsuńzapomniała o moim istnieniu a ja sie nie umiem upomnieć.
Na starcie nigdy sie nie wie, czy pozyczone pieniadze wroca, ale to jest trik na jeden raz. Dlatego chyba lepiej niesprawdzonym ludziom nie pozyczac duzych sum. Jak juz sie musi tracic, to niewielkie kwoty. :)))
UsuńJeżeli widzę, że chodzi o zdrowie, brak jedzenia, to zawyczajnie daję, często robię zakupy dla takich osób, jeden talerz zupy więcej, nie pożyczam osobom palącym i pijącym. Straciłam najlepszą przyjaciółkę przez kasę, już nawet nie pamiętam jaka to była suma. Filmy, płyty, książki, przestałam pożyczać, bo nie, co często jest powodem do obrażania się na mnie. Nie mam potrzeb większych niż moje zarobki, tak ułożyłam życie, żeby mierzyć siły na zamiary. Jeżli mnie na coś nie stać, nie kupuję tego, nie roję sobie w głowie marzeń nieosiągalnych, taka życiowa zasada.
OdpowiedzUsuńKsiazek i plyt tez juz nie pozyczam, za wiele ich stracilam i to pozycje nie do odtworzenia. Na szczescie tu nie mam za duzo kandydatow do moich ksiazek, bo malo kto by je zrozumial ;)
UsuńJesli czeka mnie wiekszy zakup, skladam sobie i nie kupie wczesniej, az mam calosc kwoty. Nie znosze miec dlugow, unikam jak moge kredytow. Nie mam nawet limitu debetowego na karcie bankowej, choc bank zyc mi nie daje i coraz to wymysla jakies przynety. :)))
Ja pożyczam tylko od banków, a one egzekwują ode mnie skutecznie :-))
OdpowiedzUsuńNatomiast inni raczej ode mnie nie pożyczają, znajomi nigdy bo po prostu w moim gronie się nie pożycza (najwyżej funta lub piątaka ale zawsze kządy oddaje następnego dnia), a rodzina nie pożycza bo "biedna jestem" chociaż nigdy się na braki finansowe nie skarżę. Pewnie ilość mych długów bankowych ich poraża hehe! Pożyczyłam raz siostrze dużą sumę, oddała wszystko sumiennie i nawet się sama upominała żebym sprawdziła czy pieniądze doszły. Ja się wstydziłam zapytać czy zapłaciła :-)
Inaczej sprawa ma się z dzieciami własnymi, a właściwie z jedną dzieciną, która namiętnie pożycza bo "w piątek mi odda" a potem albo oddaje albo nie. Kiedyś darowałam, teraz się upominam twardo i skutecznie, najczęściej dostaję zwrot z odroczeniem terminu :-))) Albo wynocha mi z domu! (a co, straszak musi być, hehehe)...
Ja ostatnio musialam sie zapozyczyc, dla Kiry, bo ona jest dla mnie najwazniejsza i nie zaluje zadnego pozyczonego euraska. Dla siebie pewnie bym nie pozyczala.
UsuńZ dziecmi wiadomo, najpierw im pozyczam, a kiedy przynosza, zeby oddac, to im dlug umarzam. Od tego w koncu jestem matka. :)
mam takich drobnych dłużników, którym z pełną świadomością pożyczyłam na wieczne nieoddanie 10 czy 20 zł i mam ich z głowy ;) bo "chłopcy" z osiedla swój honor mają i drugi raz nie przyjdą po bezzwrotną pożyczkę, a dla mnie to wygodna sytuacja ;) co do pytania w tekście to nie ma zasady, czasem trzeba się upomnieć, a czasem spokojnie poczekać na wyjcie dłużnika z dołka, zależy od okoliczności
OdpowiedzUsuńTyle ze dluznik powinien zapowiedziec, ze odda, kiedy bedzie mial albo wcale, a nie ze jutro/za tydzien/w przyszlym miesiacu i potem znika i unika. :)
UsuńZawsze, gdy pozyczalam pieniadze innym byly z tego klopoty i nerwy.
OdpowiedzUsuńKtos twierdzil, ze teraz nie ma, odda pozniej, a sprawial sobie drogie przyjemnosci rzeczowe i mial mnie gdzies...I to mnie najbardziej bolalo, ze musze sie prosic, tlumaczyc...a przeciez nie ja powinnam to robic.
Buziak Panterko : )
Mam tak samo, a to dluznikowi przeciez powinno byc glupio, nie mnie. Ale po takich ludziach splywa to jak woda po kaczce, a mnie jakos glupio dopominac sie o swoje. Cos tu nie gra! :)
UsuńBył taki jeden co mi do sklepu przychodził i pożyczał po parę zloty na piwo "bo ja zawsze oddaję" mówił i oddawał rzeczywiście ale zaczynało to być tak nachalne że usłyszał raz stanowcze nie i nie było że mama zaraz przyjedzie i odda. A mama to też ciekawa kobieta. Synuś tak gdzieś po sześćdziesiątce gdy patrzyłam na tę kobiecinę która codziennie przyjeżdżała z miasta gdzieś z Tuwima na Widzew i synusiowi piwo kupowała i wracała do domu, to już nie wiedziałam co myśleć o kobietach. Staruszeczka wychudzona ale szybko drobnymi kroczkami do synusia gnała, by to jedno piwo mu kupić a on czekał pod klatką. Smutne.
OdpowiedzUsuńNie lubię pożyczać o wiele lepiej dać z serca i nie zawracać sobie głowy dalej.
Niektorzy nie nabieraja rozumu do samej smierci, malpia milosc nie ma nic wspolnego z miloscia macierzynska. Zreszta widac, kogo wychowala ;)
UsuńUpominać się trzeba... Gratuluję wygranej u Jasnej :), doszła dziś od Ciebie karteczka, dziękuję :)..>!
OdpowiedzUsuńTo my dziekujemy, ciociu! :)))
UsuńZ powodu złych doświadczeń nie pożyczam kasy , książek i płyt . Za dużo kiedyś straciłam przez pożyczanie ...
OdpowiedzUsuńMogę dać co najwyżej ;) Oczywiście niewiele , bo też za dużo nie mam. A jak ktoś odda to miło .
A ciuchy córci pożyczam , też czasem bezzwrotnie ;)))
Kiedyś rodzice podżyrowali pożyczkę swoim przyjaciołom. I stracili przyjaciół i kasę , bo jak się okazało tamci rat nie spłacali . Bardzo nieprzyjemne przeżycie mieli ...:/
Moj ojciec tez zyrowal i sam splacal, wiec znam ten bol.
UsuńNa temat kasy to sie nie wypowiadam, bo to jest zgroza. Sama staram sie nie pożyczać od nikogo, a jak już muszę to w ostateczności, nie mniej komuś do 10zł pożyczę, bo taką stratę przeboleję ale większą sumę boję się pożyczać.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranych i smacznego, a kukułki sama chętnie bym wcieła
Moja babunia byla fanka kukulek, zawsze je miala, wiec kiedy teraz ciuckam te od Krysi, wracam do dziecinstwa... :)
UsuńTrudne jest upominanie się o swoje, nie lubię tego robić, uważam jednak, że w przypadkach "zapominania" jak najbardziej właściwe.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego pożyczający myślą często inaczej? Dlaczego tak niechętnie oddają?
Tego wlasnie tez nie moge zrozumiec. W ogole mentalnosc Polakow jest zastanawiajaca. Nie placa czesto komornego, mimo ze ich na to stac, nie placa abonamentu RTV, dopisujac jakies chore filozofie, nie zwracaja prywatnych dlugow, bo czuja sie bezkarni, bankowe jednak splacaja, bo boja sie komornika.
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziekuje :*
Usuń