...pewnego dziwnego zachowania u swoich zwierzat domowych. Przyznam, ze nie wiedzialam wczesniej o tej niecodziennej przypadlosci, ktora moze swiadczyc o powaznej chorobie naszego pupila. Jest to symptom, o ktorym powinien wiedziec kazdy wlasciciel psa albo kota i jesli zauwazy to u swojego zwierzecia, bezzwlocznie powinien udac sie z nim do weterynarza. Jest to z angielska zwany head pressing, czyli przyciskanie glowy do sciany czy innego twardego przedmiotu, pozornie bez zadnej przyczyny.
Takie zachowanie moze wskazywac na schorzenie systemu nerwowego i nie powinno byc w zaden sposob zlekcewazone. Przyczyna moga byc:
- guzy mozgu,
- powazne zatrucie,
- wylew krwi do mozgu,
- zapalenie opon mozgowych,
- urazy glowy,
- infekcje systemu nerwowego (pasozyty, wirusy, bakterie lub grzyby)
Nie dajmy sie zwiesc, myslac, ze to tylko proba zwrocenia na siebie uwagi, bo w tym przypadku zwierze raczej ociera sie o wlasciciela, a nie o sciane.
Jest jeszcze wiele innych symptomow, ktore powinny wzbudzic nasz niepokoj i spowodowac jak najszybsza wizyte u specjalisty:
- ciagle, bezsensowne i niespokojne lazenie po domu czy podworku,
- chodzenie w kolko,
- natretne wycieranie pyska o ziemie,
- probelmy z oczami,
- wgapianie sie w sciane,
- chowanie sie w kacie i pozostawanie tam na dluzej.
Jesli zauwazycie podobne zachowania u swoich zwierzat, nie czekajcie, jedzcie natychmiast do weterynarza!
Zrodlo artykulu i zdjec TUTAJ.
Wiesci z frontu:
Bylismy wczoraj na wizycie kontrolnej. Wetka byla zaskoczona, jak pieknie sie tym razem rana goi, szczegolnie w porownaniu z poprzednia mastektomia. Nie ma zadnych obrzekow, siniaki prawie znikly. Za tydzien w srode mamy termin na zdjecie szwow.
To prawda! Uważam że jesteśmy swoim pupilom winni wiedzę weterynaryjną!
OdpowiedzUsuńOd wiedzy weterynaryjnej sa weci, my powinnismy wiedziec o niepokojacych symptomach. ;)
Usuńim więcej wiemy tym lepiej! Potrzeba wiedzy by niedouczonemu wetowi nie pozwolić zrobić krzywdy pupilowi!
UsuńNo bez przesady! Niedouczonych wetow sie unika, a douczonym sie po prostu ufa.
Usuńale żeby rozpoznać trzeba mieć wiedzę:)) na braku wiedzy bazuje ten wet - taki jeden.
UsuńNo niby tak.
Usuńdobrze, że napisałaś, o takich sprawach powinno sie wiedzieć.
OdpowiedzUsuńprzepraszam, ale musiałam usunąć komentarz.
Ok, usunelam na ament. ♥
UsuńJa wczesniej nie mialam pojecia, ze cos takiego powinno wzbudzac niepokoj...
Chwała Bogu...
OdpowiedzUsuńZaczynam oddychać lżej.
Przyznam Ci się: od kilku dni bałam się wchodzić na Twój blog.
Tez tak mam z trzema zaprzyjaznionymi blogami, gdzie zwierzaczki bardzo choruja. Wczoraj na jednym dostalam cegla w glowe. Nie moge sie pozbierac...
UsuńJa przeczytałam przed chwilą. Czuję się taka... bezsilna.
UsuńJa sie juz w ogole nie czuje, jakis paraliz mnie ogarnal...
UsuńKiedyś, tak co najmniej ze trzydzieści lat temu, moja ukochana foksterierka miała te objawy, ze staniem w kacie i dotykaniem głową ściany. Niedługo potem straciła wzrok, potem słuch. Dołączył się potworny ból głowy.A tydzień później trzeba było uspić biedaczkę z powodu niewyleczalnego zapalenia mózgu...To strasznie bolesne za każdym razem doświadczenie, gdy ukochane zwierzę tak bardzo cierpi. I niestety, nie ma innej rady jak skrócenie tych mąk...
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kira zdrowieje.
Ściskam Cię mono Anuś!***♥
Moze gdybys wiedziala, ze nalezy bezzwlocznie reagowac na takie objawy, bylby czas na leczenie Twojej psiny? Czesto czlowiek nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, bo po prostu nie wie...
UsuńBuziaczki, Olenko :***
Ja jestem z tych histeryczek - zawsze obserwuje moje zwierzaki - jak zachowuja sie inaczej niz zwykle - biegne do weta najczesciej okazuje sie ze to jakas drobnostka ale lepiej dmuchac na zimne
OdpowiedzUsuńLepiej dmuchac na zimne, a i to nie zawsze przynosi efekty. :(
UsuńPrzydatne wiadomości.Nieustająco zdrówka dla Kiry no i reszty adoptowanych dzieci:)
OdpowiedzUsuńRok zaczął się mało ciekawie dla onych.Wiadomości są porażające:(
U Gosi, Ewy, Krysi, Przemka i u mnie. Czy nie za duzo tych nieszczesc?
UsuńZa duzo, tez czytam te blogi, chociaz tylko na jednym, wiadomo gdzie, komentuje. Wczorajsza informacja mnie porazila. Bardzo sie ciesze, ze u Kiruni lepiej. Przesylam glaski....
UsuńOd wczoraj chodze jak pobita. Najpierw kot, teraz pies. To troche za duzo na jedna osobe. Nie wiem, jak moglabym pomoc, pocieszyc... Po prostu jestem i mysle.
UsuńTeż "Po prostu jestem i myślę." Dobrze to ujęłaś.
UsuńNo bo coz moge wiecej? Szanuje wole Gosi, choc rece swedza, zeby cos pocieszajacego napisac, moze nawet byc przy niej. Ehhh...
UsuńDobrze, że o tym napisałaś, bo nie miałam pojęcia co znaczy takie zachowanie. Niech nam się ta wiedza jednak nie przyda :)
OdpowiedzUsuńDobre wieści!! :D Goi się jak na Kirze ;P
Przynajmniej u mnie pocieszajacy rozwoj sytuacji, ale trudno mi sie cieszyc, kiedy wokol tyle innych nieszczesc.
UsuńTo prawda... ale mimo wszystko, ciesz się! Masz z czego :)
UsuńJasne, ze sie ciesze, ale ta radosc jest przez lzy.
UsuńTo dobrze, że się goi i Kirunia na pewno już lepiej funkcjonuje. A reszta wiadomości to obuchem przez głowę :(
OdpowiedzUsuńNie moge sie od wczoraj pozbierac...
UsuńDobre wiadomości.
OdpowiedzUsuńU mnie tak, ale jedynie u mnie.
UsuńA tak chcialabym przeczytac, ze inne chore zwierzaczki tez zdrowieja...
Dawno już temu, nasza odziedziczona po teściowej sunia, po zbyt późno przeprowadzonej operacji umarła bardzo się męcząc, także przez moją niewiedzę. Do dziś sobie to wyrzucam.
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Kirą coraz lepiej :)
Dlatego wlasnie naglasniam, na co powinno sie zwracac uwage, zwlaszcza, ze i dla mnie byla to nowosc, nie wiedzialam wczesniej o zagrozeniach wynikajacych z takich zachowan. Dobrze wiedziec.
UsuńDobrze, że Kiruni rany się ładnie goją :)...
OdpowiedzUsuńArtykuł ciekawy, uważnego właściciela powinno zaniepokoić każde odstępstwo od typowego zachowania pupila...
Wiesz, co innego, jak pies kuleje, popiskuje, kurczy sie, czy ja wiem co, ale takie stanie przy scianie mnie nie od razu by zaniepokoilo. Dlatego postanowilam sie podzielic.
UsuńChyba mam nadmiar wody w organizmie, dwie różne wiadomości u Ciebie i u Gosi, a ja i tu i tu rycze.....
OdpowiedzUsuńAch, Ewunia... Co za tragedia z Rufim...
UsuńTrzymam kciuki za zdrowie Kiruni.
OdpowiedzUsuńNa szczęście moje zwierzaki żadnych takich oznak nie okazują, ale tęsknią za mną...
Pozdrowienia z BH Aniu!
Dzieki, Iwus, dla Was tez najserdeczniejsze. :*
UsuńDla kochanej psinki ♥
OdpowiedzUsuńU Gosi byłam :(
Dziekuje, Eluniu. :*
UsuńDobrze wiedzieć,dziękuję.Nie zdajemy sobie wielokrotnie sprawy co oznacza zachowanie zwierząt i jak odkryć ,ze coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńDobre wieści o Kirze bardzo cieszą!
I tak to się przeplata w tym życiu, jedni bardzo cierpią , drudzy akurat maja powód do ulgi i radości.
Czuje ulge, to prawda, jednak caly czas pozostaje strach, ze moze znow dojsc do przerzutow...
UsuńZwierzęta, tak samo jak ludzie chorują i każde inne, dziwne zachowanie powinno wzbudzić przynajmniej zaiteresowanie właściciela. Dobrze Panterko, że piszesz o tym, tym samym może ktoś, kiedyś będzie mógł pomóc jakiemuś zwierzakowi :)
OdpowiedzUsuńDziekuję za wieści z frontu, są cudowne!!! Tak trzymać, niech się wetka dziwi, a co tam :)))
Tym razem szczegolnie na Kire uwazalismy, bo ciecie bylo naprawde ogromne. I to nam zaprocentowalo. :))
UsuńNie wiedziałam o tym staniu przy ścianie,
OdpowiedzUsuńna szczęście nigdy takich obkawów nie zauważyłam u swoich zwierzaczków...
Awaria prądu mnie zmusiła do tego,że dopiero teraz piszę....
Obys nigdy nie musiala ich ogladac. Lepiej jednak wiedziec o takich drobiazgach. :)
UsuńMnie też by takie zachowanie zaniepokoiło, widać przecież, że nie jest to normalne. Mop po pogryzieniu przez dużego psa i na środkach przeciwbólowych i psychotropach miał podobny objaw. Potrafił stać w kącie z głową przy ścianie przez godzinę. Ale on przeżył szok. Myślałam, że mu tak zostanie i że pies mi zwariował. Na szczęście mu przeszło, jak środki przestały działać. Cieszę się, że Kirusiowe rany goją się szybko.
OdpowiedzUsuńBiedny Mopek! Pewnie te leki zamieszaly mu w lebku. :(
UsuńTo bardzo dobrze, że tak leczenie postępuje i bez komplikacji. Dobra wiadomość na koniec dnia, A ta choroba, o której piszesz to coś niesamowitego. nie spotkałam się jeszcze z taką u zwierząt i oby jak najmniej na nią chorowało.
OdpowiedzUsuńDla mnie samej bylo to zaskoczeniem, a wydawalo mi sie, ze na zwierzakach znam sie jako tako. Obym nigdy nie musiala tej nowo nabytej wiedzy weryfikowac. :)
UsuńBardzo przydatne. Pierwsze słysze o takim schorzeniu :) Będę się miał na baczności!
OdpowiedzUsuńPieknie witam! :) Ja tez wczesniej nie wiedzialam.
UsuńTrzeba mieć oczy i uszy otwarte.
OdpowiedzUsuńI wierzyć, że i tak się czegoś nie przeoczy, nie zbagatelizuje czy nie popłynie w wierze, że lekarze wiedzą co robią (P.S. nie mogę przestać myśleć o pewnym retrieverze... :( ).
Ja tez. Od wczoraj nie moge przestac myslec o tej tragedii. :(((
UsuńNie wiedziałam o tym, choć pewnie gdybym takie zachowanie zauważyła u któregoś ze swoich zwierzaków, poleciałabym do weta. Teraz jednak wiem więcej, dziękuję. Cieszę się, że Kira tak dobrze przechodzi okres pooperacyjny. Bardzo mi się podoba na zdjęciach w tym ubranku, choć ona ma pewnie inne zdanie. Szkoda, że nie wszędzie takie dobre wieści. Te u Gosi... wyć się chce.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
To straszne! A najgorsza jest koniecznosc podjecia TEJ decyzji. :(((
UsuńAniu dzięki za info,człowiek całe życie się uczy.
OdpowiedzUsuńDla mnie to tez zaskoczenie, nie wiedzialam wczesniej.
Usuń