piątek, 6 lutego 2015

Mowisz - masz!

Widze, ze macie niedosyt gadulstwa, no to kontynuujemy pyskowke na znane tematy:

Poland is beautiful.

Trudna milosc.

Nie ma posta.

Zapraszam!






100 komentarzy:

  1. Oczywiście, że ,,Poland is beautiful''! O czym tu dyskutować?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie i rzeczywiście nie zmieni. Zauważyłam, że wiodą tutaj obozy dwa.
    1. Ci, którym powiodło się za granicą.
    2. Gorący orędownicy realiów polskich, czyli zaciekli oponenci tych pierwszych.
    Tu i ówdzie można jeszcze usłyszeć słabe głosy "pośrednie". Rybeńka - emigrantka, bagatelizująca grozę sytuacji w Polsce. No i ja - mieszkająca w kraju, w czambuł potępiająca panujące tutaj realia.
    Teraz zaś powiem tak:
    Ludzie pobierający niskie emerytury nie zawsze narzekają, ponieważ przywykli drastycznie ograniczać własne potrzeby (m. in. po to, by odkładać dla wnuków etc.). Ja byłabym ostrożna w pochwałach takich postaw. Nie dziwota, że potem w prasie roi się od niedorzecznych supozycji, zgodnie z którymi emeryci są najwyżej uposażoną grupą społeczną. Pożałowania godny byłby taki kraj.
    Poza tym muszę uściślić, że groszowe emerytury pobierają nie tylko ludzie "prości" (to w nawiązaniu do słów Rybeńki). Duża część tych "wykształconych" - również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Errato, jest jeszcze kilka osob, ktorzy zyja w Polsce, a sa Twojego zdania. Nie jestes wiec jedyna.
      Gdyby rzeczywiscie jedynie "prosci" ludzie dostawali glodowe emerytury, mozna by powiedziec a dobrze im tak, nie chcieli sie uczyc, pracowac nad soba, to maja. Znam jednak np. emerytowanych nauczycieli czy innych z budzetowki, ktorzy ledwie wiaza koniec z koncem. Co mozna im powiedziec? No fakt, mogli przeciez isc do przemyslu, tylko kto by nasze bachory uczyl?

      Usuń
    2. Nie mam poczucia że bagatelizuje sytuacje w Polsce. Zauważ errato że nie chcę wracać. Min.z tego powodu że się boje marnej opieki zdrowotnej tam.
      A co do emerytur to masz rację. Są marne bez względu na wykształcenie.

      Ale nic nie poradzę na to że znam bardzo wiele osób w Polsce które sobie świetnie radzą.

      Usuń
    3. Rybenko, nie chodzi o tych, co sobie radza, ale o ochrone panstwa tych, ktorzy sobie radzic nie umieja.

      Usuń
    4. Nie możesz liczyć na ochronę państwa...
      Możesz liczyć na siebie.
      Pamiętasz co się stało w Grecji ?
      Jaki to był dla nich szok.
      Raptem państwo powiedzialo,że kasa pusta.
      A Islandia ?
      Zbankrutowała w pięć minut.
      Inna rzecz,że ich premier bodajże, wściekł sie i posadził do więzienia dyrektorów banków.
      I wszystko raptem stanęło na nogi i unormowało się.
      Ta opieka Państwa jest złudna...
      Zależy od widzimisię rządów.
      Bankrutuje Portugalia, Hiszpania, to są kolosy na glinianych nogach.
      Dobrze prosperują Niemcy.
      Zobaczcie jak ślicznie dogadują się z Putinem :-)
      I rozrywają Ukrainę na pół.
      Nowa Jałta ?
      I nie mówcie, że polityka nie ma wpływu na nasze życie :-)

      Usuń
    5. A zdajesz sobie sprawe, ile Polska stracila obrazajac sie na Rosje? Taki rynek zbytu stracila, a ze natura nie znosi prozni, zaraz ten rynek przejeli inni. Polska pozostala dumna, ale z reka w nocniku i teraz sama musi jesc swoje jablka. Ktos nie dopatrzyl, ktos zgarnal lapoweczke, reszcie odbija sie ta polityka czkawka.
      Niemcy, Francja i inne panstwa chowaja dume narodowa w kieszen i wspolpracuja. Taaa, polityka ma znaczny wplyw na gospodarke, a ze polscy politycy sa do d***y, wiec i gospodarka kuleje.

      Usuń
    6. I tu masz rację, nie należało się obrażać na Rosję, ale współpracować ,
      ale my jesteśmy dla Rosji pchełką,i nie wiemy w co tak naprawdę ona gra.
      A że gra dla siebie to na pewno i słusznie, należy dbać o własne intersy.

      Usuń
    7. My dla Rosji tak, ale Rosja dla nas nie. Miales chamie zloty rog w postaci rynku zbytu...

      Usuń
  3. Przeczytałam :) Z komentarzami. I stwierdzam, że w zasadzie wszyscy mają rację. Każdy ma swoje własne doświadczenia i punkt widzenia i w zasadzie wszyscy zgadzają się, że rządzący, delikatnie mówiąc, nie stają na wysokości zadania.
    Do tej pory zaglądałam czasami, ale taki temat...
    Jeśli idzie o mnie, to za granicą mieszkam od wielu lat, ale ostatnio coraz częściej i na coraz dłużej przyjeżdżam do Polski, a za parę lat mam nadzieję, że wrócę na stałe. Od kiedy mieszkam za oceanem czuję się Europejką i chcę wrócić do Europy, a gdzie indziej mam wracać, jak nie do mojego kraju? Dla mnie Polska jest piękna, choć zdaję sobie sprawę, że polska mentalność zmienia się baaardzo powoli i jako "naród" mamy sporo wad. Ale zmienia się i np. nikt nas nie wytyka palcami, że nie chodzimy do kościoła na naszej wsi, droga dziurawa, bo gmina biedna i tylko na chodnik było stać. Też ubolewam, że poszliśmy drogą dzikiego kapitalizmu, gdzie pieniądz jest wartością nadrzędną. Nie wiem, czy można kogokolwiek winić, że daliśmy się nabić w butelkę, a tzw. elity zaprzestały słuchać poleceń z Moskwy, a zaczęły z Waszyngtonu (czy skądkolwiek indziej). Ludzie chcieli zmian i nie wiedzieli ku czemu to wszysko zmierza. Pewnie można było inaczej, ale to wiemy dopiero z perspektywy czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suslowa, jestes wielka! Przeczytac calosc to nie lada wyczyn! :)
      Ja jestem zdania, ze z perspektywy czasu mozna na zalowac, ze wyszlo sie za maz za tego wlasnie, a nie ksiecia z bajki, natomiast doprowadzenie panstwa do takiego stanu zakrawa na dywersje. Spuszczenie calego polskiego przemyslu albo w kanal, albo w rece obcego kapitalu - jak to nazwac? Podpisanie konkordatu bardziej krajowi zaszkodzilo niz cala wspolpraca z ZSRR. Podleglosc USA i szkodliwe dla panstwa umowy miedzynarodowe to wieksza szkoda niz stosowanie sie do przepisow unijnych, bo tu dostaje sie chociaz jakies dofinansowanie i od biedy mozna z Polski emigrowac.
      Z tym powrotem bylabym ostrozna. Nasza sasiadka po smierci meza wyjechala do Polski budowac swoja emerytalna przeszlosc. Po czterech miesiacach wrocila z haslem Nigdy wiecej! Pomijajac utrudnienia np w dostepnosci do leczenia (a jako starsza osoba potrzebowala stalej opieki specjalistow), drozyzne (minely czasy, kiedy za 100 marek mozna bylo zyc po krolewsku), nie mogla znalezc wspolnego jezyka z bylymi kolezankami, ich mentalnosc tak odbiegala od normy, ze nie bylo o czym rozmawiac. Poza tym nie czula sie tam bezpiecznie. Wrocila z placzem i tylko dziekowala opatrznosci, ze nie polikwidowala tu wszystkiego, zostawila mieszkanie, wiec miala gdzie wrocic.
      Minely czasy, kiedy oplacalo sie byc zagranicznym emerytem, wiecej bylo minusow niz plusow takiego powrotu.

      Usuń
    2. Susłowa my nigdzie nie poszliśmy a szczególnie drogą dzikiego kaitalizmu.
      Jesteśmy neokolonią albo jak inni mówią landem niemieckim...
      Nie mieliśmy nic do gadania za komuny i teraz też nic nie mamy do gadania.
      A że potrzebne były nowe rynki zbytu to nas zachód "uwolnił" :-)))

      Usuń
    3. Krysiu, Polska jest suwerennym panstwem i nie musiala sie godzic na wejscie do unii. Jednak dotacje kusily, bylo referendum. O co Ci wiec teraz chodzi?

      Usuń
    4. Suwerennym to nikt nie jest na całym świecie :-)))
      Sa tylko układy państw w różnej konfiguracji.
      A miała inne wyjście ?
      Nikt kto wchodził z krajów poskomunistycznych nie miał innego wyjścia,
      ekonomicznego, ostarcyzm by zapanował.
      Słaby musi gdzieś się przyłączyć.
      Jakie dotacje dziewczyno ?? :-)))
      Chodziło o rynki zbytu.
      Chodziło o wykupienie naszych fabryk za darmo,
      np zniszczenie naszego przemysłu stoczniowego.
      Elblag Zamech, w Polsce są ludzie którzy to rozumieją.
      W Zamechu produkowano jedyne w świecie turbiny,
      produkcję przejęło ABB koncern szwedzko-szwajcarski.
      Itd, itp...
      To nie mnie chodzi,
      tak jest w Polsce i głupi ludzie na dole to rozumieją już.
      Na poczatku miało być pięknie , a jest jak jest...

      Usuń
    5. A kto spuszczal dobrze funkcjonujace fabryki za bezcen? Miedzy innymi Twoja ulubiona ekipa rzadzaca.

      Usuń
    6. O, i tu masz rację, mamy rządzących jakich mamy.
      A jak byli w Solidarności , to jacy święci byli...

      Usuń
    7. Musze do fabryki, do pozniej. :)

      Usuń
    8. Może gdybym mieszkała gdzieś w Europie, to bym nie wracała, trudno powiedzieć. Wiem jak jest w Polsce, obawiam się trochę o opiekę zdrowotną, ale póki co jestem zdecydowana nie zostawać tutaj.
      Jeśli idzie o dziki kapitalizm, to na tym on właśnie polega - rządzą ci, co mają najwięcej pieniędzy, a cała reszta nie ma nic do powiedzenia. Dlatego smutno mi, że Polska poszła właśnie tą drogą, zamiast się wzorować na państwach europejskich. Ale oczywiście w polityce nie ma sentymentów, więc światowy kapitał nas bezwzględnie wykorzystał.
      Co do konkordatu, to liczę na to, że im kler będzie bardziej cisnął, tym większy będzie opór - taka już nasza polska natura :) Więc tylko się przyglądam.

      Usuń
    9. Musisz sama wiedziec. Nie zapominaj, ze inaczej odbiera sie wszystko podczas wizyt w Polsce, wszystko odbywa sie tak "swiateczniej". Inaczej tez wyglada codziennosc.
      Z konkordatem nie bedzie latwo. O ile bowiem narod umie wystapic przeciwko politykom, nieudolnemu rzadowi, tak bedzie mial zahamowania wobec samego boga. Spora czesc wiernych nie chodzi do kosciola, ale apostatow prawie w Polsce nie ma. A kosciol nie wypusci latwo z rak swoich przywilejow.

      Usuń
    10. No tu już się wtrącę. Za dużo wypełniania papierów, żeby wypisać się legalnie i prawomocnie z KK w PL. Kiedy przeczytałam kiedyś, ile to trzeba wypełnić wniosków, gdzie je powysyłać, i jeszcze świadków mieć, to zdębiałam. I cieszę się, że już zapomniałam o tych głupotach.
      W sprawie główniej wpisu nie wypowiem się. Mam straszny mętlik w głowie w tym temacie.

      Usuń
    11. Wiem, ze kosciol w Polsce czyni wszystko, zeby jak najbardziej utrudnic wystapienie. Ja poszlam jedynie do tutejszego USC, wplacilam 25€ i pozegnalam sie z kosciolem na wieki. Nie bede im ulatwiac harcow swoim podatkiem koscielnym.
      Jednakowoz dla chcacego... co udowodnila rzesza apostatow, wlasnie w Polsce. Gdyby ludzie pokazali im, co mysla, poprzez masowe wystepowanie z kosciola, moze spusciliby z tonu.

      Usuń
  4. Gdybyż to coś konstruktywnego mogło wyniknąc z wszystkich tutejszych dyskusji...Chociaż nie - coś wynika! Ludzie potrzebują wylać z siebie swoje emocje i mysli, na które nie ma miejsca i czasu na codzień czy też w mediach, nieaprobujacych słów krytyki wobec obecnie panujących. A w wielu ludziach sie gotuje, chociaz jak na nich tak popatrzec, to niby wszystko w porzadku. Chowamy głowy w piasek, usiłujemy jakos pchać ten wózek, kochamy naszą ojczyznę i boimy sie o nią, nie potrafiac pomóc...
    Jakie z tego wszystkiego wysnuwam konkluzje? Ludzie myslących jest tak duzo. Ogrom! Polska ma wspaniałych, mądrych, świadomych, wrazliwych i pragnących dla niej jak najlepiej obywateli. Ale nadal w tym wszystkim taka sponiewierana, skundlona, na pastwę obcych wydana...Co moze pomóc skoro czas i świadomosc potrzeby zmian na lepsze nie pomaga...? Jakaś ogromna burza?Jakiś ogólny wybuch straszliwego buntu? Rewolucja? Wojna? Czy musi być gorzej ,zanim stanie sie lepiej...? Historia czegos takiego przeciez nas uczy...Smutkiem i lękiem napawa mnie mysl, ze w beznadziei i bezradnosci naszej tylko w jakimś ogólnonarodowym strajku czy wojnie mozna upatrywać nadziei na lepsze...

    A tak z innej beczki, to serdeczne pozdrowienia zasyłam dla Ciebie Anuś i dla Kiruni (jak sie dziecinka czuje?)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polacy to zaiste dziwny narod. Pelen heroicznego poswiecenia, kochajacy Polske i, co dziwne, w sytuacjach zagrozenia, wojny, umiejacy sie wspaniale zjednoczyc. Podczas stabilizacji jednak bioracych sie wewnetrznie za lby.
      Juz Otto von Bismarck powiedzial: Dajcie Polakom wolnosc, a sami sie wykoncza. Prorocze slowa! I jak widac, zadne zawirowania, wojny, rozbiory nie staly sie dla tego narodu nauczka na przyszlosc.
      Na emigracji Polacy sa postrzegani jako doskonali, kompetentni i zdyscyplinowani pracownicy, dlaczego wiec we wlasnym kraju to nie funkcjonuje? Zamiast brac sie rzetelnie do roboty, dopuszczaja do sytuacji, kiedy tylko rewolucja bedzie mogla cokolwiek wniesc.
      Caluski, Olenko :***

      Kirze zbiera sie plyn pooperacyjny, raz juz miala punktowany, ale znow utworzylo jej sie jajo. Dzis ponownie bedzie wyciskany, mamy termin do weta.

      Usuń
    2. Dlaczego to nie funkcjonuje ?
      Mamy fatalne położenie geograficzne.
      Pośrodku między dwoma mocarstwami,
      które chętnie by nas przygarnęły.
      Nigdy nie będziemy wolni.
      Taki układ.
      I nigdy nie było stabilizacji.
      Gdyby Polacy rzetelnie nie pracowali,
      to nawet nazwy Polska nie byłoby na mapach świata :-)

      Usuń
    3. Gdyby politycy byli madrzejsi, polozenie geograficzne byloby naszym atutem. Foch sprawil, ze nawet gazociagu nie mamy, a mozna bylo na nim zarobic niemale pieniadze. Rosja sobie i tak poradzila, a Polska zachowala dume narodowa i ma drogi gaz.
      I to jest Twoim zdaniem dobre?

      Usuń
    4. Rosja byłaby głupia gdyby poprowadziła rurociąg przez Polskę,
      oczywiste z punktu ekonomicznego ,że należało to zrobić przez Bałtyk.
      Nie mieliśmy wpływu na to,
      to co widziałaś w TV to była gra dla ludzi.
      Natomiast Niemcy sprytnie się ustawili.
      Widzisz jak Niemcy i Rosjanie ręka w rękę współpracują pięknie ?
      Najpierw rurociąg, oczywiście przypadkiem się dogadali :-)
      Teraz rozbierają Ukrainę :-)))
      Robią to wręcz wzorcowo :-)

      Usuń
    5. Moim zdaniem to wlasnie Ty widzisz sprawe powierzchownie, z aspektu PiSu. Ja nie bazuje na tym, co telewizja pokazuje, troche czytam na te tematy, wymieniam uwagi nie tylko z Niemcami, ale i Rosjanami, wiec mam szerszy punkt widzenia niz slowa prezia.

      Usuń
    6. Ja nie jestem z PIS-u :-)))
      Ja jestem PSL :-)
      Uuuu i to bardzo długo.
      Tatuś nie chciał bym należała do PZPR-u to zapisałąm się do PSL-u,
      bardzo dawno temu :-)
      A że studiowałam na prawie to musiałam gdzieś należeć :-)

      Usuń
    7. Powiem Ci tak.jest Ci tam za dobrze i dlatego patrzysz na to w zupełnie inny sposób.
      Dobrobyt Ciebie rozleniwił :-)
      Ot co :-)))

      Usuń
    8. Tam zaraz rozleniwil! Z nieba mi tu nie leci, Krysiu, trza przyginac na tym zmywaku i przy zamiataniu ulic, bo panstwo da na chleb, ale na maselko juz nie, ze nie wspomne o szyneczce.
      Ale wiesz, co mnie oswiecilo? Jeszcze niedawno odzegnywalas sie od polityki, a teraz prosze jaka jestes aktywna, co mnie naprawde szczerze cieszy. Polityka jest interesujaca, a my, jesli tylko chcemy, mozemy w niej uczestniczyc i przy odrobinie wysilku miec na nia wplyw. Elektorat to potezna sila, trzeba tylko chciec. :)
      A z tym PiSem to myslalam, ze Ty jak Twoj syn. Ja sie uchowalam bezpartyjnie, ale nadal aktywnie. :)

      Usuń
  5. I jeszcze a propos meritum dyskusji o Polsce. Tak mi sie nasuneło skojarzenie. Kiedyś leczono chore organizmy upuszczaniem krwi. Jednym to pomagało, drugich wprawiało w jeszcze gorszą chorobę a nawet zabijało. Jednak idea samego upuszczania krwi ma w sobie cos pozytywnego. Jako fizyczne pozbycie sie czegos, co zatruwa człowieka i jako psychiczne wyrzucenie z siebie mysli, które dręczą.
    I teraz ciag dalszy skojarzeń. Polska przezyła w historii swojej wiele takich upuszczeń krwi. Jedne działąły ozdrowieńczo. Drugie ją dobijały. Na przykłąd obecna, niekoncząca się fala emigracji. Tyle dobrej krwi opuściło naszą ojczyznę. Jednak dzieki temu ci co pozostali maja większą szansę na prace! Jak ogromne byłoby teraz bezrobocie, gdyby Ci co wyjechali zostali tutaj?!
    Bo gdyby zostali, to mysle, ze juz dawno doszłoby u nas do jakiejś wojny domowej, ktora byłaby tak straszliwym upuszczeniem krwi, że aż nieobliczalnym w skutkach.
    Jednak ci, co zostali nadal potrzebują upuszczenia krwi. Rozdarcia szat i ran. Odzyskania godności i siły. Oczyszczenia...
    Z czego powinnismy sie oczyścic? Z kogo...? Oto pytanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, zdrowa krew jest upuszczana, a ropa w organizmie ma sie dobrze. Nie tam przecieto rane, gdzie trzeba, Olenko, nie to sie wyciska, co rzeczywiscie zatruwa organizm.
      Ja widze to inaczej, bo skoro obie ekipy rzadowe, zreszta z jednej prawicowej nomenklatury, nie sprawdzily sie, trzeba sprobowac z kims innym. Po to sa demokratyczne wybory. A Polacy co?
      - Wybor miedzy dzuma a cholera.
      - Nie ide na wybory, bo to nic nie da.
      - Ksiunc kazal glosowac na PiS.
      - Na komuchow nie bede.
      A kto zbiera smietanke? Ekipa rzadzaca, ktora od lat sie nie sprawdzala.

      Usuń
    2. Upuszczenie krwi.
      Najpierw z Polski po otwarciu granic wyjechali kryminaliści na Zachód.
      I tak dużo wyjechało ,że przestępców w Polsce zabrakło.
      Wiem to na pewno od kompetentnych czynników.
      Wcale normalni Polacy tak od razu hurtowo nie rzucili się do wyjazdów na Zachód.
      To później zaczęły się bardziej przemyślane wyjazdy.

      Po otwarciu granic dla Rumunów i Bułgarów w zeszłym roku
      do Angli pierwszym samolotem przyleciał Rumun kryminalista poszukiwany listem gończym , którego Anglicy powitali z kwiatami.
      Akurat wtedy byłam w Angli i w prasie szeroko było to opisywane.

      Usuń
    3. Rece opadaja! Nie mierz wszystkich jedna miara, bo to nie przystoi. Sama rozwazalas emigracje, cos nie wyszlo, zostalas. Teraz uwlaczasz emigrantom, piszesz o nich z pogarda, odmawiasz sukcesow, odsazasz od czci i wiary.
      Zastanowilas sie, dlaczego nie wszyscy od razu wyemigrowali? Mieli nadzieje na normalne zycie w Polsce, tyle tylko, ze politycy im te nadzieje zabrali, wiec nie mieli innego wyjscia jak wyjechac.

      Usuń
    4. To są fakty, nie uwłaczam emigrantom...
      Niestety taka jest prawda, chociaż bolesna.
      Tak mi opowiadają jak wracają stamtąd.
      Emigracja to w niewielkim procencie sukces.
      Chociaż wolałabym, aby wszystkim Polakom powiodło się.
      Wersja " Za chlebem" ciągle w narodzie polskim się powtarza .
      I to jest smutne.
      Nie rozważałam emigracji , ale pewnie nadal po świecie będę jeździć.
      Emigrację rozważali młodzi, ale wycofali się jak zobaczyli nagą prawdę.
      Interesuje mnie działalność gospodarcza jako taka.
      Ale czy się uda.
      Za stara jestem :-)
      Ja w Polsce mam tyle do roboty,że rąk mi brakuje.

      Usuń
    5. Wracaja ci, ktorym sie nie udalo, wiec ich opinia nie jest dla mnie w najmniejszym stopniu miarodajna.

      Usuń
    6. Ale to sa fakty, czyli Zachód nie ejst słodki...
      Niektórzy nie wracają, wolą tam umrzeć na ulicy...
      Jest im chyba wstyd, że nie dali rady, ćpają...biedują...
      I socajl nie pomógł..

      Usuń
    7. Krystyna, nikt nie powiedział, że zachód jest słodki tylko jak już- słodszy.
      Masz racje z tym, że nie można w życiu bazować na pomocy państwa, jednak elkiblog i inni mają rację, że państwo powinno dbać o obywateli. I nie mówimy tu o sępach, którym nie opłaca się pracować, bo wolą żyć z socjalu. Mówimy tu o tym, że jak w UK mój mąż straci dziś pracę, to dostanie taką kuroniówkę, która pozwoli mu przeżyć do czasu znalezienia nowej. A w Polsce? Przypomnijcie mi kochani, jaka jest wysokość polskiej kuroniówki? :)))
      Widzisz różnicę?
      Czy znowu napiszesz coś o degeneratach, którym się nie udało?

      Jak przeczytałam Twoje wypowiedzi pod poprzednią notką miałam się nie odzywać. Jednak gdy po raz kolejny czytam właśnie o tych kryminalistach, narkomanach i alkoholikach, to wybacz, ale ciary mnie przechodzą z powodu Twojego toku rozumowania.
      Krystyna, ustalmy sobie jedno- Ci ludzie, o których piszesz, nie osiągną nigdzie nic. Nie osiągnęli zapewne nic w Polsce i nie osiągną za jej granicami. A przynajmniej nie do czasu uzyskania fachowej, specjalistycznej pomocy. Zgadzasz się z tym?

      Nikt poza Tobą nie mówi tu o patologii. Wczoraj gadałam z moją koleżankę z LO, która jest managerem knajpy w Londynie. Dziś dzwoniła do mnie inna koleżanka, która to z kolei jest ekspedientką w tutejszym sklepie. Zwykłe, normalne kobiety, które sumiennie pracują, zwyczajnie żyją, znacznie spokojniej i na wyższym poziomie, niż mogłyby żyć wykonując te same prace w Polsce. I nikt poza Tobą nie ma parcia na wille, jako dowód na miarę sukcesu. Nam wszystkim chodzi o spokojną przyszłość i świadomość- pracuję, płacę podatki, nie boję się jutra. Mniej się boję choroby. Starości.
      W Polsce myśl o ciężkiej chorobie mnie paraliżowała, bo bardzo dobrze z wieloletniej autopsji znałam realia NFZtu. Wiedziałam, że cóż z tego, że specjalistów mamy wybitnych, skoro oni nie mają środków by nas leczyć.

      Nie wiem za jaką partią się opowiadasz, ale brzmisz jak wyznawca PiSu wietrzący podstęp w emigracji i jeszcze chcący nas do tego przekonać:))))))))
      Wyjeżdżasz, a tam...... kryminaliści, żule, alkoholicy, narkomani, ludzie padający na pysk przy zmywaku, nie mający czasu podrapać się po....nodze:))) A dalej to już kaput- śmierć na ulicy:))))))) Pozostaje zostać tam, gdzie ciulowo, tfu, pięknie chciałam napisać, a przede wszystkim bezpiecznie i walczyć o prawdziwe chrześcijańskie wartości i prawdę o Smoleńsku:)))))
      Wybacz, ale nie potrafię takich głupot brać na poważnie.

      Jeszcze jedno, odnośnie Twoich wypowiedzi o tym, co nie uważasz za sukces na emigracji- pisałaś ,że za sukces nie uważasz mieszkania w wynajętym mieszkaniu, pracy w fabryce po kilkanaście godzin, itd.
      Otóż powiedz mi proszę, jak żyli ludzie, o których piszesz, w Polsce? Dlaczego zamienili własne domy, lekkie i przyjemne prace, na taką harówkę?
      A może w Polsce mieli jeszcze ciężej?
      Zmienili gorsze warunki na lepsze? Znaczy jakiś progres jest? Dla mnie to sukces:)

      I przestań proszę pisać, że takie są fakty, tylko przytocz jakieś dane statystyczne na temat tych polskich ćpunów i umieralności na ulicach, jakieś badania na ten temat z podaniem źródeł innych niż Nasz Dziennik, bo czuję się jak na forum Frondy. Zestaw je oczywiście ze statystykami dotyczącymi ludzi, którzy wyjechali, żyją całkiem zwyczajnie, szczęśliwie i bez siwienia w wieku lat 30 (jak ja:)), bo w końcu mogą spać spokojnie i nie bać się o swoją przyszłość, jak i przyszłość swoich dzieci. No i nie zamierzają wracać. I bynajmniej nie dlatego, że wstydzą się swojej porażki, a dlatego, że nie chcą uczestniczyć w tym całym syfie, który w naszej pięknej Polsce zastaną.
      To co się dzieje w Polsce- to jest porażka. Niestety.

      Obawiam się, że Twoja "naga prawda", to jednak g. prawda.
      Ale oczywiście będę przeszczęśliwa, jeśli zechcesz nam prawdziwość Twoich tez udowodnić. Czekam z niecierpliwością na Twoją metaanalizę :))))

      Usuń
    8. Jedna sluszna TEZA, Nietypowa: gdy czlowiek nie ma nic to spi spokojnie, ze nic nie straci.
      Zadziwiajace jest to, ze deklarujesz sie jako wyksztalcona, a tak bezkrytycznie ufasz w pomoc panstwa, obcego panstwa i jeszcze przenosisz 'kuroniowke' na obce wyspy. Ale to pewnie wynika z twoich badan naukowych...
      Krysia pisze wlasnie o tej warstwie emigrantow, ktora odpowiada warstwie pozostalej w kraju. Warstwy te mimo pomocy jak pomocy panstwa i panstwa jak panstwa nigdy nie osiagna tego, czego osiaga mlody, zdrowy pracujacy, gdziekolwiek pracujacy czlowiek w kraju czy na emigracji.

      Usuń
    9. Echo, nie deklaruję ,że jestem wykształcona.
      Nie deklaruję, że nie jestem.
      Nie piszę o sobie nic, aby nie słyszeć później "deklarujesz, że jesteś wykształcona, ale..."tudzież "trzeba było się kształcić, to...".
      Sprytne, nie? ;)

      Jestem zwykłą Kowalską, która wychowała się w Polsce, urodziła w niej dzieci, pracowała w niej, poznała NFZet od podszewki i w ogóle żyła w tych realiach do grudnia 2014. Dodatkowo dzięki temu czym się zajmowałam widziałam to, co teraz słyszę, że nie istnieje :)))

      Co do reszty Twojej wypowiedzi- mam jak Róża, nie bardzo Cię rozumiem. Nie wierzę na przykład, że nie złapałaś sensu wypowiedzi o kuroniówce, ale też dopuszczam, że mogę się mylić :))

      Usuń
    10. Echo, chyba nie do konca lapiesz. Nikt tu nie przyjezdza na kuroniowke, jednak poczucie, ze kiedy noga sie powinie i czlowiek straci prace albo kiedy zdrowie tak zaszwankuje, ze pracowac nie bedzie mozna, panstwo nie da zginac, co najmniej przez czas poszukiwania innej pracy lub wyzdrowienia.
      I rzeczywiscie, na londynskich, berlinskich, madryckich czy jakichs innych ulicach zyja tacy, ktorzy i w Polsce zyliby na ulicy. W przeciwnym razie na pewno by wrocili, ale nie maja dokad.
      Kazdy sobie radzi jak moze, nie kazdy jednak dorabia sie willi, co w oczach Krysi dyskwalifikuje go jako emigranta i okresla jako tego, ktoremu nie wyszlo. Co za kryteria!

      Usuń
    11. Dokładnie. Prościej się nie da. Jak teraz ktoś nie zajarzy, to pójdę sobie melisę zaparzyć, owinę się kocem i powoli zwątpię po raz kolejny w ludzkość :)

      Usuń
    12. No, kazdy sobie radzi jak moze i kazdy rozumie tak jak rozumie.
      Nietypowa, bez melisy czasem trudno zyc nawet w willi.

      Nieporozumienia wynikaja pewno z tego, ze mimo jakiejs tam wspolnoty europejskiej, kazdy kraj czlonkowski ma swoje porzadki pomocy socjalnej i nie wszyscy sa dobrze zorientowani w 'kuroniowkach' czy ich odpowiednikach, wcale nie musza wiedziec tak dlugo, gdy sami tam nie wyjada lub zaczna przygotowywac takiego wyjazdu.
      Ja niewiele wiem na temat systemu angielskiego choc dochodzi cos tam i do mnie :), ze pomoc na bezrobociu jest udzialowa czyli aby ja otrzymac musi sie wykonywac pewne prace ale juz nie lapie po jakim czasie i za jak wysoka jest ta pomoc.
      Nie wierze tez, ze jesli panstwo przejmuje nad kims opieke tym samym poddaje go dokladnej kontroli. Ale to pewnie nie przeszkadza w godnym zyciu.

      Usuń
    13. Echo, ja o kurowniowkach tutejszych, jak i polskich wiem na szczęście ze słyszenia i bardzo bym była rada, gdyby tak pozostało. Niemniej niepokoi mnie to, że gdy rozmawiam z Polakiem w UK, a on opowiada mi o swoim życiu w tonie "i właśnie wtedy straciłam pracę, po czym dostałem tutejszy zasiłek dla bezrobotnych i zanim znalazłem nową, nie zgadniesz co- nikt mnie na bruk nie wyrzucił, do gara miałem co włożyć.." W takich momentach moja pierwsza myśl, to "człowieku, z jakiej dziczy ty pochodzisz, że zamiast traktować taki stan za oczywistym,ciebie takie coś zachwyca". A później sobie przypominam "a tak, z Polski".

      Myślę, że każdy z nas jest na tyle kontrolowany, na ile aparaty państwowe mają ochotę. Nie trzeba do tego zasiłków żadnych.
      Myślę także, że są gorsze rzeczy niż taka inwigilacja. Na przykład jak nie masz za co dzieciom chleba kupić. Jeśli tego nie rozumiesz, znaczy że albo nie masz dzieci albo Twoje nigdy nie były głodne i takich też nie widziałeś.

      Usuń
    14. *widziałaś
      przepraszam, pomyłka niezamierzona

      Usuń
    15. No nie byly glodne z przyczyn obiektywnych. :)

      Usuń
    16. Drobnostka, poprawniej moglo byc: *widziałoś (echo jest rodzaju nijakiego) :DDD

      Usuń
  6. Koniec pyskówki :-)))
    Więcej nie piszę :-)
    Na ten temat oczywiście :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, niestety, ja też odbieram tę dyskusję jako mało konstruktywną. Nie dość, że nie zmieni naszego świata, to nawet zdania dyskutujących się nie zmieni. Każdy broni swoich argumentów biorąc po uwagę własne doświadczenia - no, to w końcu dość naturalne.
    Panterko, u nas nie ma na kogo głosować. Nie ma partii, która dawałaby realne perspektywy na pozytywną zmianę, a wszystkie obietnice to tylko retusz rzeczywistości, typowa kiełbasa wyborcza.
    Jednego nie mogę zrozumieć - że zarówno władza, jak i opozycja powiewające transparentem z wielkim napisem POLSKA, mówiące o pracy dla niej, o dbaniu o ojczyznę, o poświęcaniu sił, żeby było lepiej, odżegnują się równocześnie od państwa opiekuńczego. W końcu po to jest państwo, żeby chronić obywateli, wszystkich, a nie tylko tych, którzy mają władzę i pieniądze. Oczywiście wiem, że to o pieniądze chodzi, ale kiedy słyszę słowa pewnego znanego profesora, że umowy śmieciowe są dobre, bo stwarzają większe możliwości zatrudnienia, a płaca minimalna jest za wysoka, to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Albo kiedy czytam, co się dzieje z emeryturami, nie tylko tymi obecnymi, ale tymi, które będą wypłacane dzisiejszym 40-sto latkom. Albo kiedy widzę, co się dzieje z prywatyzowanymi firmami (mam możność obserwowania paru takich, w tym jednej szczególnie).
    Ja głodu nie cierpię i gdybyście zobaczyły mnie w oficjalnej sytuacji, nigdy byście nie zgadły, jak niewielkimi pieniędzmi mogę dysponować, ale (z różnych względów) na niewiele mnie stać, a moje życie jest w miarę godne dzięki mojemu mężowi i dlatego, że potrafię ograniczać swoje potrzeby. Jednak sama myśl o poważnej chorobie powoduje, że mam zimne dreszcze .Nie chcę wdawać się w szczegóły rządów naszej lokalnej władzy (dla jasności: nie głosowałam na nich), ale zastanawia mnie poważnie, jak długo będziemy płacić za jej "dokonania"?. I w jaki sposób - kolejnymi likwidowanymi szkołami? Kolejkami w służbie zdrowia (u nas na razie nie są duże)?
    To tylko kilka spostrzeżeń z mojego własnego podwórka. Ale obraz, który zarysowałam, wcale piękny nie jest - choć Polsce piękna w sensie estetycznym nie da się odmówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zyje tu oszczednie i na wiele nie moge sobie pozwolic. Jednak zyje SPOKOJNIE, z poczuciem, ze nikt nie wyrzuci mnie z domu, ze kiedy zachoruje, nie bede musiala czekac na leczenie i rehabilitacje, ze kiedy strace prace, panstwo nie da mi zdechnac z glodu. To poczucie jest BEZCENNE !!!

      Usuń
  8. Dzień dobry! Miło widzieć taką kreatywność i błyskotliwość wśród blogerów :). Zachęcamy przy tym do ciągłego dokształcania się i doskonalenia swoich umiejętności w posługiwaniu się naszą ojczystą mową. Nauki nigdy za wiele. Dalszych sukcesów w blogowaniu życzy redakcja portalu literackiego "Nowy Wieszcz" ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anatfabeta wtorny6 lutego 2015 11:18

      Nowy wieszczu, prosze to zglosic do tych, ktorzy projektuja automatyczne poprawianie , bo to ono tez robi swoje 'kuku' ortograficzne, stylistyczne mieszajac przy okazji pojecia, mysli i inne watki. :)))

      Usuń
    2. Ano, Wieszczu, ja, na emigracji od cwierc wieku, skretu kiszek dostaje, kiedy czytam obecna polszczyzne.

      Usuń
    3. O, czyżby przerwa na reklamę?:)))

      Usuń
  9. Emerytury małe a babcie mają pieniądze dla wnuków i odkładają na pogrzeb\, by dzieciom kłopotów nie robić. Babcie zadowalają się bułką z mlekiem na śniadanie i krupniczkiem z tanim kurczaczkiem raz na tydzień.
    Jeśli jest dziadek z babcią to jeszcze wnukom kredyty spłacają, gdy jedno zostaje za 1200 miesięcznie musi zapłacić świadczenia około 300 miesięcznie i leki drugie 300 zostaje aż 600 na jedzenie, z tego odłożyć trzeba.
    Za granicą emeryci jeżdżą poznają i żyją mając zapewnioną opiekę zdrowotną. Państwo jest od tego by zadbać o obywateli, bo to obywatele to państwo tworzą. Politycy którzy pogardzają obywatelami tego kraju, nadają się do wywalenia do Afryki niech tam zawalczą o dobre życie. :)
    Można by powiedzieć że ogromne wiszące jak potężna chmura nad krajem pękate ego - mniej jest dobrze co obchodzą mnie inni, tworzy ten kraj zwany Polską. To ego jego mieszkańców, większości mieszkańców. To moje i dla mnie. Jak to powiedziała w czasach mojej młodości koleżanka, opowiadała jak to do jej wsi przyjeżdżali jakowyś i mówili by wyrywać sadzonki drzew, które komuniści zasadzili, spytałam i wyrywałaś? A ona abo to moje? Tu jest a bo to moje?
    Dlatego fabryki posprzedawane za bezcen, poniszczone zabytki, bez opieki konserwatora, dlatego taka opieka lekarzy, lepsza prywatna, taka pogarda dla uboższych, źle ubranych, nie wykształconych, taka pogarda dla kobiet bitych i dzieci w domach dziecka.Taka pogarda dla przepisów straży miejskiej i policji.
    A BO TO MOJE!!!
    Dlaczego mniejsze ego jest za granicą? Może większa świadomość że nikt nie jest samotną wyspą jest większa? Czemu u nas tak ubożuchna świadomość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszak już babcia jestem, chyba czas przejśc na dietę krupniczkową..... hi, hi, hi...... Chociaz babcia, to do emerytury.... ho, ho......

      Usuń
    2. Dorota, Ty masz jeszcze prace, ale wiele tych staruszek utrzymuje z rent niepracujace dorosle dzieci. Kiedy one pomra, ci ludzie potraca dach nad glowa i nie beda mieli za co jesc.

      Usuń
    3. Pantera, jeśli dzieci tych staruszek pozwalają im się utrzymywać, to znaczy, że staruszki źle je wychowały. Nie ma sytuacji, aby zdrowy, dorosły człowiek nie zarobił na chleb, choćby zamiatając ulice, lub rąbiąc drewno. Takiej pracy u nas nie brakuje. Wiem coś o tym. Nie ma kto porąbać mi drewna, bo się "nie opłoco". Nikt nie naprawi mi ekspresu do kawy, bo się "nie opłoco". Przykłady mogłabym mnożyć. Nie ma "my" i "oni". Jesteśmy tylko MY. Większość nieprawidłowości, o których dyskutujemy, to "sprzężenie zwrotne". Jak Kuba bogu, tak bóg Kubie.

      Usuń
    4. To nie kwestia pozwalania czy nie, czasem nie ma innego wyjscia. Choc masz racje, w wielu przypadkach nic sie nie oplaco.

      Usuń
    5. Jeśli dorośli, zdrowi na ciele i umyśle ludzie skubią matkę-staruszkę, to znaczy, że to patologia. Nie przekonasz mnie, że w normalnie emocjonalnie funkcjonującej rodzinie nie ma innego wyjścia, tylko renta babci/dziadka. Bezrobocie jest, to prawda, ono zresztą jest wszędzie, na różnym poziomie. Ale jeśli bieda przyciśnie do tego stopnia, że pozostaje tylko renta matki-staruszki, to byle jakiej pracy (najczęściej fizycznej, ale nie tylko), jest mnóstwo. Wystarczy pierwszy lepszy portal w rodzaju "dam pracę", czy choćby lokalna gazeta. Przysięgam. Mogę Ci przysłać. Żaden darmozjad NIE MUSI cyckać babci. On przeważnie chce.

      Usuń
    6. Masz czesciowo racje, ale nie wszystko jest takie bialo-czarne jak przedstawiasz.

      Usuń
  10. Dodam, taka pogarda jaką okazuje straż miejska i policja dla przepisów, które obowiązują maluczkich ich już nie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogarda jest wszedzie i wobec kazdego, od "spieprzaj dziadu" po ryczenie z ambon na niewierzacych. A im ktos wyzej s*a jak d***e ma, tym wiecej w nim pogardy, rowniez dla sprzataczek i kelnerek.

      Usuń
    2. Najbardziej,jak widać,sama sobą gardzisz.Żadna praca nie hańbi,sprzątaczka to zawód jak każdy inny.
      Choć może lepiej bylo zostać w tych chórkach u Połomskiego?:))))

      Usuń
    3. Nigdy nie bylam w chorkach u Polomskiego.
      A sprzataczkami i kelnerkami gardzil ktos inny, poszukaj sobie, tchorzu.

      Usuń
  11. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego piątku i całego weekendu:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że ten temat wciąż trwa to się wypowiem, choć niechętnie, bo ja należę do tych osób, którym zrobiło się przykro.
    Zaglądnęłam do Ciebie, kiedy był ten drugi post, bo zaintrygował mnie tytuł. I poczytałam też wstecz, żeby wiedzieć, o co chodzi. Nie wszystko doczytałam, bo dużo tego było, ale między innymi dotarłam do komentarza Olgi pod pierwotnym postem, który wydaje mi się najtrafniejszy ze wszystkich, i przenikliwy, i delikatny, i dający do myślenia.
    Może i niektórzy komentujący (nie czytałam jeszcze wszystkiego) zbyt na ciebie "najechali", ale tego można było się spodziewać. Z emocjami nie ma żartów. W drugą stronę też widzę wiele niesprawiedliwych opinii, czepiania się słówek, czytania wybiórczego komentarzy i wmawiania swoich "jedynych słusznych prawd" innym.
    Rozumiem, że to miała być taka ironia - zestawienie reklamówki (świetnej i bardzo udanej) z tymi niby-realiami na zdjęciach, ale moim zdaniem jest to zbyt duże uproszczenie, przejaskrawienie i uogólnienie, a takie traktowanie rzeczywistości nie może prowadzić do niczego sensownego.
    Mam wątpliwości, czy te dyskusje są konstruktywne. Ale może czasem dają komuś do myślenia. W każdym razie wszelka skrajność w moim mniemaniu jest raczej uciążliwa i bezsensowna.
    Miłego dnia wszystkim czytającym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, Gosiu, ze to nie sa niby-realia, ale na filmach sie ich nie pokazuje.

      Usuń
    2. To jest tylko część faktów: niby-realia. Jakaś część prawdy o Polsce. Malutka. Tak naprawdę nie wygląda każda ulica, nie każdy pies tak ma, itp. Niby-realia i to bardzo tendencyjnie wybrane. Na filmach się to pokazuje. Bardzo często! Jest mnóstwo programów o tym co jest złe, całe strony w internecie, przecież skądś masz te zdjęcia. Nie pokazuje się ich w reklamach co jest przecież zrozumiałe.
      Zresztą to wszystko już zostało powiedziane wiele razy.

      Usuń
    3. Zgadza sie, ze to czesc realiow, ale musisz przyznac, ze ogolnie wcale dobrze nie jest. Czesc spoleczenstwa profituje ze zmian ustrojowych, co nie zmienia faktu, ze nadal znaczny odsetek bardzo negatywnie te zmiany odczuwa.

      Usuń
  13. Aha.... Mam zaległości...

    OdpowiedzUsuń
  14. No i co wymyśliłyście żeby było lepiej ? może jakaś rewolucja ? bo z takiej dyskusji nic nie wynika - możemy jeszcze ją przedłużyć o nawet 10 postów i co ? i nic. Ale jest przyjemnie - coś się dzieje - ruch w interesie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymyslic to juz dawno wymyslilysmy, trzeba tylko dobrej woli do zrealizowania, a tej brak niestety.

      Usuń
    2. "Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie" - Ghandi.

      Usuń
  15. Miałem nic nie pisać, ale ...
    Polska to nadal konserwatywna dziura. Znajomy moich kuzynek jeździł na tirach do Włoch i kiedyś się chwalił
    nowym telefonem komórkowym którego w Polsce kupić nie można ! A jeśli będzie można to za 10 lat.
    Nowe buty też sobie kupił, i zgadnijcie co ? Ich też w Polsce dostać nie można.
    Płyty mojego ukochanego zespołu sobie zamawiam przez internet bo w sklepach ,,w realu" nie można dostać.
    A mieszkam w dużym mieście, Pantera wie jakim. To jest Amerykański zespół i nowe albumy przyjeżdżają do mnie z Niemiec albo z Holandii gdzie jest oddział firmy fonograficznej.
    Ile trudności było z dostaniem nowych albumów kiedy nie było jeszcze sieci, o tym nie wspomnę.
    Bobrze dzięki ci za Internet ! Hallelujah !
    Może i jest duża poprawa ale jednak nadal gwiazdy zachodniej piosenki omijają polską dziurę szerokim łukiem lub przyjeżdżają do nas kiedy ich gwiazda dawno zblakła a kariera chyli się już ku końcowi.
    Znajoma gaduła :) na przystanku tramwajowym mi pokazywała buty które sobie w promocji kupiła.
    I się żaliła że chciałaby sobie kupić płaszczyk taki klasyczny, ale w żadnym sklepie nie ma bo jest nowy sezon i są tylko jakieś z koronkami które wyglądają jak g...
    W polskiej dziurze nadal nie można kupić wielu produktów i trzeba jechać na Zachód albo zamówić sobie przez internet i ci z zagranicy w paczce przywiozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurcze ale dałeś czadu. Bucików ,telefonu,ciuszków ?? he he nie popłacz się.

      Usuń
    2. Mialam nie pisac komentarzy...
      Hrehrehre!
      Pioterku brawo za baczne obserwacje. Swiat to przeciez globalna wiocha. :DDDD lub konserwatywna dziura, taka czarna dziura.
      Widzisz, nawet te nowe produkty (telefon, buty, klasyczny plaszyk bez koronek i rozancy ... w kieszeni, plyty i albumy i wszelkie bumy na te albumy) emigrowaly za granice albo jeszcze nie wrocily do pieknej Polski.
      Hallelujah Internet!

      Usuń
    3. Wiesz Piotr, co mnie uderzyło w angielskich sklepach- rozmiarówka.
      Tu fason każdej bluzki dostaniesz do naprawdę dużego rozmiaru. W Polsce znam wiele kobiet potrzebujących tego dużego rozmiaru, a mających do wyboru garderobę rodem z imienin u cioci Krysi albo namioty, które tylko dodają im optycznie kilogramów.

      Co do gwiazd przyjeżdżających do Polski- moja mama rok rocznie oglądając sopocki festiwal mruczy sobie pod nosem "no popatrz, a u szczytu kariery cię tu jakoś nie widziałam":)))))
      Choć to się zmienia na plus. Aktualne zagraniczne gwiazdy młodego pokolenia już nie omijają Polski łukiem. W każdym razie nie takim szerokim ;))

      Usuń
    4. To ciebie stać na buciki,płaszczyki,telefony?:) W Polsce? Tu przecież ludzie na czynsz nie mają,głodem przymierają..ech,wstydź się,na pewno jesteś z układów,alboś katolik:)
      Innej opcjii NIE MA:)

      Usuń
    5. Piotrek, moze kiedys nie mozna bylo czegos w Polsce dostac, teraz jest praktycznie wszystko, trzeba miec tylko kase, a z tym juz gorzej u niektorych.

      Matko Nietypowa, jakze na zachodzie ma nie byc duzych rozmiarow, skoro rosna rzesze karmione fast foodem. Taki to dobrobyt mamy. Trzeba to towarzystwo w cos ubrac. Ale i Polska mlodziez powoli dogania, bo tak sie swiatowo zrobilo, pelno wszedzie makdonaldow i innego smiecia.

      Usuń
    6. To chyba miała być ironia?

      Usuń
    7. Suslowa, ale do czyjej wypowiedzi sie teraz odnosisz? ;)

      Usuń
  16. AMEN!
    Bo od tego gadania i tak nic się nie zmieni, jeno nastró może się pogorszyć! Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  17. No to na koniec POLACY - BIG-CYC

    My Polacy, złoci ptacy

    Katolicy i pijacy
    Romantycy i żołnierze
    Włóczykije i rycerze

    My husaria i Mickiewicz
    Chopin, Boniek, Cyrankiewicz
    Wawel, zamek, piękne freski
    Korwin Mikke, Mazowiecki


    W naszym kraju bardzo ładnie
    Stocznie, huty i kopalnie
    Wisła płynie, słońce świeci
    Policjanci i poeci

    My jedyni i wybrani
    Polski bigos, czysta wóda
    Taniec gęsi z bagnetami
    Kaszpirowski robi cuda

    Matka Boska nie pomoże
    Bo ją bardzo dobrze znamy
    Biskup śpiewa a chłop orze
    Amerykę przeganiamy


    Ref: Hej Polacy, hej Polacy
    My jesteśmy wyjątkowi
    Nadrealizm i Witkacy
    O tym pisał już Gombrowicz

    OdpowiedzUsuń
  18. Noo - smutno , ale nie smutajmy sie - jutro bedzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A, co ja bendem, poczytajta sobie, coś w tym jest...
    http://wyborcza.pl/magazyn/1,137770,15785648,Folwark_polski.html

    OdpowiedzUsuń
  20. prowokujesz kobieto ;) ;)
    pozdrawiam i śledzę z zaangażowanie, choć bez wkręcania się w bicie piany :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ani pierwszy, ani drugi, ani trzeci post, ani komentarze. Nie zmienię tego, co jest. Trzymam kciuki za Kirę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tym optymistycznym akcentem konczymy te przydluga dyspute. :)

      Usuń
  22. Bardzo dobrze ,że wytrzymałaś tę dyskusję :-)
    Jesteś jednym z nielicznych blogów, gdzie naprawdę można podyskutować.
    Zobaczymy jak to nasze życie dalej się potoczy.
    Oby jak najlepiej dla wszystkich :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co mialam nie wytrzymac, skoro sama ja rozpetalam? :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.