Twoje zyczenie, Echo, jest dla mnie jak rozkaz. Wprawdzie troche nam zeszlo, ale w koncu wybralismy sie do lasu. Slonce schowane bylo za gruba warstwa chmur, nic nie grzalo, wiec nieco zmarzlismy. Ale co to dla nas starych harcerzy, maszerowalismy razno, wiec zaraz zrobilo nam sie cieplej. Ptakow cos nie bylo slychac, pewnie pochowaly sie po dziuplach, zeby nie zamarzly im kuperki.
...
Teraz dla odmiany powinnaś Kirę zabrać do lasu ... żeby posłuchać koncertu w wykonania leśnych ptaszków.
Znow dostalismy Placzka na niedziele, wiec udalismy sie w miejsce, gdzie mogl sie on swobodnie wybiegac bez towarzystwa innych psow. Bo Placzek to samiec z jajami, testosteron wali mu na mozg, a kiedy jeszcze ma Kire obok, to jest nie do wytrzymania i rzuca sie na inne psy. Tak to jest lagodny jak baranek, koty laza mu po glowie, z sukami dogaduje sie swietnie, ale niestety nie z psami. Wybralismy wiec las obok ruin Plesseburg. Tam przynajmniej mozna wedrowac po ubitym trakcie, bez ryzyka utoniecia w blocie, co po wczorajszym deszczu bylo pewne.
Las na calych polaciach pokryty byl zielonym dywanem. Moze ktos z Was wie, co to za rosliny wypuscily spod ziemi liscie, podobne troche do listkow konwalii, ale tylko podobne, bo konwalie to na pewno nie sa. Niektore mialy juz paczki, takie biale, pojedyncze, nie konwaliowe.
Takie spacery to jest to, co psy lubio najbardziej. Ganialy sie, warczac na siebie, a kiedy znalazly patyk, niosly go zgodnie wygladajac przy tym jak dwukonny zaprzeg.
Przeszlismy droga cos ze cztery kilometry, jak pokazal mi smarkfon, pogapilismy sie z gory na scielaca sie u podnoza wies Billingshausen, pozachwycalismy sie oryginalnymi hubami na zwalonych pniach drzew i zawrocilismy.
Kiedy jezdzimy na grzyby w sezonie, przejezdzamy zawsze przez wies Rayershausen, za ktora rozciaga sie "nasz" las, na zdjeciu jest nastepna za nia Billingshausen.
I tak oto dobrnelismy wspolnie do konca bogatego w wydarzenia spacerowe tygodnia. Mam nadzieje, ze Was tymi zdjeciami i reportazami nie zanudzilam do reszty.
No po prostu gęba mi się sama uśmiecha do Twoich zwierzaków!
OdpowiedzUsuńMoja jest Kira, a Placzek to tylko wnuk. :)))
UsuńWiem, wiem. Ale wnuk to tez swój. Jakie one radosne!
OdpowiedzUsuńNo tak, wnuk tez rodzina przeciez. :)))
UsuńTe zielone listki do czosnku niedźwiedziego bardzo podobne. Pachniały czosnkiem? Jesli tak, to jesteś szczęściara, bo niełatwo go spotkać (w Polsce jest pod częściową ochroną). A jest przepyszny! To wspaniałe, wiosenne warzywo pełne witamin (bardzo na Ukrainie popularne).
OdpowiedzUsuńTak, cudnie jest teraz w lesie. Też wczoraj maszerowalismy z całą czeredą. Pączków, kwiatków i listków młodych moc!
Ściskam serdecznie!***
No niestety, nie wpadlam na to, zeby powachac te listki. Ale popatrzylam w Wiki i to moze byc on. Chyba bede musiala sie wybrac do tego lasu pozniej, kiedy juz beda kwiatki, to nabede pewnosci, ale tak na 90% to on, bo nawet paczki mial podobne. Dwie kobiety z lopatka i koszyczkiem wykopywaly go, pewnie do ogrodka.
UsuńU nas nazywa sie Bärlauch i w zasadzie nie jest pod scisla ochrona, ale zbieranie go jest dopuszczalne jedynie dla potrzeb wlasnych. Znow dzieki Tobie czegos nowego sie dowiedzialam. Dziekuje!
Buziaczki :***
Do reszty nie :D...
OdpowiedzUsuńPsiska cudowne! :)
Ale troche tak? :))))
UsuńO jak się musiały wybiegać czorty jedne. Po tych uhahahanych mordach widać że fajnie było. To u was można wejść do lasu bez żadnych ograniczeń? Nie ma siatek i zakazów?
OdpowiedzUsuńNo co Ty! A dlaczego mialyby byc zakazy? Mozna wchodzic, byle sie zachowywac. :)))
UsuńAleż wręcz przeciwnie! - jak mawiał drugoplanowy bohater jednej z moich ulubionych książek z czasów wczesnej młodości. Ja bardzo lubię Twoje spacerowe posty i zdjęcia. Czuje się wtedy tak, jakbyś mieszkała bardzo blisko mnie; nic, tylko wybrać się razem na spacerek :)))))
OdpowiedzUsuńNo to sie bardzo ciesze! Terenow spacerowych, jak wiesz, mamy tu do diabla i nazad. :)))
Usuń:)
OdpowiedzUsuńRozkaz? :DDD Marsz do lasu Kira, marsz. Marsz do masz Placzek, marsz. No i pomaszerowały albo pobiegły/poszły ... jak ogary w las.
A to znaczy, ze autko na chodzie. :)
Las jest ładny o każdej porze roku. Ja wczoraj usiłowałam sfotografować drzewa operlone duzymi kroplami deszczu. Otrzymałam prawie :))) zaćmienie słońca. :))))
Ja bez autka jak bez reki, wiec nasz zaprzyjazniony mechanik przyjmuje nas zawsze poza kolejnoscia, jeden dzien i mamy go z powrotem. Ten las to taki wiecej park wielkosci i o wygladzie lasu. Nie chcielismy jednak ryzykowac utoniecia w blocie w "naszym" lesie. :)))
UsuńPrzez Twoje zdjęcia nabieram coraz większej chętki do wyjazdu gdzieś za miasto...może w ten weekend się uda?;)
OdpowiedzUsuńJa bez tego prawie codziennego kontaktu z natura nie moglabym sie obejsc, ciagnie mnie jak magnes. :)))
Usuńto ide do lasu dzisiaj
OdpowiedzUsuńchoc chmury wisza chmurnie I nisko
Wszystkie chmury kiedys wiatr rozwieje i zaswieci slonce. Na pewno! :)))
UsuńNie zanudziłaś wręcz przeciwnie zrobiłaś coś takiego - :) :) co się tworzy na twarzy i na długo zostaje. :)
OdpowiedzUsuńOdkrylam w sobie nowa pasje, ale nie wszystkim musi sie ona podobac. Dobrze jednak, ze Wam sie podoba. :)))
UsuńA to ten spacer co go jendomondo pokazalo ze prawie 10 kilosow zrobilas? No no no, podziwiam. Mnie po takim spacerze bo nogi by boleli :-)
OdpowiedzUsuńNie, to nie ten. Tu przeszlismy spacerkiem tylko 8 km. Ten drugi byl maszerowany, napisze o nim. :)))
UsuńZaprzęg dwupsowy wywołuje radość na pysku :))
OdpowiedzUsuńOne tak czesto lataja zaprzezone w jeden patyk. :)))
UsuńA mnie sję podobaja drogowskazy - chetnie bym jeden przejela
OdpowiedzUsuńNo to musisz wpasc i sobie przejac. :)))
UsuńW takim lesie to mozna pooddychac pelnom piersiom:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie oddychalam pelnom, bo wdechlabym te czosnkowe wyziewy, a nie lubie. :)))
Usuńpiekne zdjecia i psy jakie szczesliwe. :)
OdpowiedzUsuńa mnie dzisiaj na fejsie wyskoczylo, bo amerykanska krewna uczy sie niemieckiego i pomyslalam o tobie. :)))
https://www.facebook.com/video.php?v=10151631370959232
Widzialam ten filmik. Wszystko sie zgadza, to okropny jezyk! :)))
Usuńno cos ty! :) kiedys tez sie uczylam i nie byl taki ostry, ale chyba nasza germanistka nie wkladala w akcent tyle serca. ;))
UsuńJa z kolei przez cale moje polskie zycie uczylam sie angielskiego, wiec niemiecki od razu wydal mi sie okropny. Poza tym te zaszlosci wojenne... Nie lubie i juz.
UsuńŚliczne okoliczności przyrody:)))
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że się czaisz:)))
Ze niby za czajnika robie? A w jakiej kwestii? :)))
UsuńNo, za Czajnika. W kwestii tematu jakowegoś się czaisz. Za grzecznie cóś.
UsuńNo przecie ja zafsze cala grzeczna! :)))
UsuńNooo, pewnie:)))
UsuńNo pewnie, ze pewnie! :)))
Usuńładny ten Płaczek, ładny:)) może go odjajczyć może po tym będzie łagodniejszy do psów?
OdpowiedzUsuńPowiedz to mojej goopiej corce, nawet slyszec nie chce.
UsuńTo ja mówię Twojej (...) Córce, że pies byłby zdrowszy, a ona miałaby o połowę kłopotu mniej.
OdpowiedzUsuńCo ja sie natlomaczylam, naprosilam - jak grochem o sciane! :(((
Usuń...jakie zanudzić? Widoki fajne, piesy też, o piszącej nie wspomnę, że fajna bo to się wie samo przez się... :))
OdpowiedzUsuńAchaaa... No i sie splonilam. :)))
Usuń