Kira to szczegolny egzemplarz. Jaka ona jest madra! Taka madra, ze gdyby jeszcze mowic umiala, z pewnoscia dostalaby Nobla.
Kazdy pies, mniej lub bardziej wyraznie, daje do zrozumienia, kiedy musi wyjsc za potrzeba. Kreci sie albo wymownie staje przed drzwiami, albo proszalnie w oczy spoglada, albo smycz w paszczy przynosi, albo piuknie cos pod nosem - z czasem wytwarza sie miedzy czlowiekiem a jego psem specyficzne porozumienie, jakis wewnatrzrodzinny sposob komunikacji, w kazdej rodzinie inny, bo tez kazdy czlowiek inaczej do psa przemawia, inne slowa stosuje, inne komendy, a kazdy pies po swojemu na to reaguje. Bo psy to niezwykle inteligentne stworzenia.
Bywa tez, ze na potrzebe chwili, pies sam wymysla, jak porozumiec sie z czlowiekiem, zwlaszcza, kiedy czlowiek spi, a pies ma nagla potrzebe w srodku nocy.
Kira, po raz ktorys z rzedu, przychodzi do sypialni, staje przy lozku i sapie. Tak, jakby zmeczona byla po biegu. Za pierwszym razem troche nam zajelo zrozumienie, o co jej chodzi. Na pewno jednak od razu wiadomo bylo, ze cos nie tak, bo to nie jest pies, ktory budzi po nocach. Dobrze, ze mieszkamy na parterze, a uliczka jest odludna, to ktores z nas wylazi tak, jak stoi, czyli w nocnym stroju, przed dom, a Kira juz sama leci w krzaki, a po zalatwieniu naglej potrzeby, wraca grzecznie do domu.
Wczorajszej nocy tez przyszla sapac do sypialni, ale zrobila to tak dyskretnie, ze nawet mnie nie obudzila. Maz wstal, wyszedl z nia, przymykajac tylko drzwi do mieszkania i stal czekajac w otwartych drzwiach od klatki schodowej.
I tu wyjasnienie drugiej czesci tytulu tego posta. Bo w pewnej chwili dostrzegl w cieniu zywoplotu jakies poruszenie i pewnie nie zwrocilby na nie wiekszej uwagi, bo w okolicy pelno mamy jezy i innej zwierzecej drobiny, gdyby nie to, ze zwierze z cienia wyszlo. Na szczescie, bo gdyby Kira sie pospieszyla, wrocila, a on zamknal drzwi, mielibysmy problem nie lada.
Bo zwierze, ktore wylazlo z cienia okazalo sie byc... Bulczykiem. Jak ten maly cwaniak dal rade wylezc z mieszkania, przemknac sie niezauwazalnie miedzy nogami stojacego po drodze meza i schowac pod zywoplot, tego nie wie nikt. Zrobila to pierwszy raz w zyciu, bo przy wczesniejszych nocnych akcjach Kiry, zawsze spala i w nosie miala ruch w mieszkaniu.
Teraz przenajmniej wiemy, ze drzwi mieszkania trzeba zamykac (nie zapominajac kluczy), a nie przymykac, bo niektorzy wykorzystuja okazje, zeby zwiedzac swiat szeroki.
To spryciula,zachciało jej się zwiedzać! Może chciała zobaczyć co Kira robi w krzaczorach:)
OdpowiedzUsuńCzort ja wie, co ona tam chciala. Dobrze, ze maz zauwazyl tego farfocla po ciemku. :)))
UsuńOj tak, bo wyobrażam sobie w sennym stanie wyprowadzanie grzecznego pieska, dobrze,ze mąż czujny i zainteresował się tym szmeraniem w krzakach.
UsuńGdyby nie wylazla z cienia, to by ja przeoczyl.
UsuńŚmiertelnie mnie przeraziłaś. Który kot przegapiłby taka okazję?
OdpowiedzUsuńJak to, ktory? Miecka! Przy niej drzwi moga byc otwarte na osciez, a balkon byc bez siatki.
UsuńNie wyjdzie!
Do czasu...
UsuńEee tam, przeciez to pelny swir ta Miecka! :)))
UsuńMoje na klatkę schodową nie wyjdą,boją się, ale na balkonie muszę pilnować.
OdpowiedzUsuńGdybym nie zalozyla siatki, nie wypuscilabym Bulki na balkon, bo nawet pilnowana by umknela. :)))
UsuńA to Bułka! Dobrze, że tak się skończyła jej nocna eskapada... A Kira... Od razu widać, że to szczególny egzemplarz:)))
OdpowiedzUsuńKirunia jest wyjatkowa i naprawde bardzo madra. :)
UsuńU mojego kota ciekawość jest pomieszana z zazdrością i wszystko co dotyczy Yogusia natychmiast jest sprawdzane przez Bąbla. Moze dlatego nie zdziwiła mnie wyprawa Bulczyka. Koty jak chcą to potrafią być niewidzialne i wydaje mi się, że jeszcze nie jeden wybryk Buleczki zaskoczy Cie i wprawi w zdumienie :)))
OdpowiedzUsuńPrzy Bulczyku nie mozna sie nudzic. Niech bryka, byle nie zrobila sobie krzywdy, a jestem personel od usuwania skutkow wybrykow i dawania michy. :)))
UsuńDobrze że to tylko kot tak po cichu wymyka ci się z domu w nocy , no bo jak by tak mąż zrobił ...to pewnie i Kira by go nie odnalazła . A koty jak to koty , nie na darmo się mówi , że ,,każdy kot chodzi swoimi ścieżkami '' za kotem nikt nie trafi ...a i nie jeden mąż wyszedł po papierosy i już nie wrócił ...
OdpowiedzUsuńANDREA CALABRONE
Jeden to nawet wyszedl tak bardzo "na chwile", ze byl w kapciach domowych.
UsuńWrocil po dwoch latach... I po co? :)))))
Pewnie chciał kapcie zmienić ...ile można chodzić w tych samych kapciach ...
UsuńWrocil zaiste w nowych... nie, nie kapciach, w butach. Dziwne, nie? :)))
UsuńDwa bloki od mnie facet wyszedł na balkon - /czwarte piętro/ ... i wrócił po roku.
UsuńAnia
Nooo, i tu mi facet zaimponowal... na balkon... Jak on to zrobil? :)))))))))
UsuńPrzeszedł na balkon do sąsiada obok, a potem ...bajka
UsuńAnia
Spryciula! Prawie jak kot. :))))
UsuńStrach pomyśleć jak to mogło się skończyć.Miłego dnia i słoneczka życzę bo i mnie ciężkie chmury od rana płyną po niebie.
OdpowiedzUsuńU mnie w ogole nieba nie widac spod szczelnej zaslony sinych chmur. Wczoraj tez tak przez caly dzien straszylo deszczem, a nie spadla ani jedna kropelka. Straszna susza...
UsuńBulka chciala sobie zrobic spacer po wielkim miescie :) Dobrze, ze krotko spacerowala i zostala doprowadzona do domu w trybie natychmiastowym.
OdpowiedzUsuńBuziaki Panterko i uglaskaj Twoj szanowny zwierzyniec na szczescie w komplecie :***
Za kolnierz zostala sprowadzona w pielesze, bo mniemam, ze dobrowolnie by nie wrocila, swiat przeciez jest taki interesujacy, a ona ma wszak dusze odkrywcy. :))))
UsuńBrakowało mi już wybryków Bułeczki ;))))
OdpowiedzUsuńnasza Psica dziś w nocy znowu budziła mnie dwa razy... coś mi się nie podoba takie zachowanie, chyba trzeba zasięgnąć porady veta. Biegunka za biegunką. Zaczynam się niepokoić :(
Pięknej niedzieli dla Was :) :**************
Moze trzeba jej diete zmienic? Kiedy Kirunia dostaje biegunki, dajemy jej kleik ryzowy bez niczego. Najpierw troche kreci nosem, ale jak zglodnieje, wsuwa wszystko i biegunka przechodzi do historii. Ale kiedy powtarza sie za czesto, trzeba koniecznie do weta, bo to nie jest normalne i pewnie uklad trawienny szwankuje. Moze potrzebuje specjalnej karmy?
UsuńNiestety, niedziela jest tak samo ponura, zimna i chmurna, jak wczoraj :(
Ale nosimy slonko w sercu, musi na razie wystarczyc :*************
nasza je suchą psią karmę... nie wiem co jej się mogło stać....
Usuńa słoneczko w sercu to coś wspaniałego :)
Karma karmie nierowna, moze jakis skladnik jej wlasnie szkodzi?
UsuńPewnie Bułka by wróciła i miauczała pod drzwiami, problem w tym, że pod tymi drzwiami nikt z Was by jej nie usłyszał.
OdpowiedzUsuńPewnie tak by bylo i kto wie, kiedy zauwazylibysmy jej nieobecnosc...
UsuńNo proszę, ile jeszcze nowości Bułeczka Wam serwuje :)) Chociaż tak poważnie, to sytuacja ciekawie nie wyglądała, Buła wiedziona chyba instynktem, męzowi Twojemu się ujawniła, zaraza jedna ;)
OdpowiedzUsuńJa zamykam drzwi wejściowe, bo nasz kotecek lubi sobie na klatkę schodową wyjść, wiedziony ciekawością. Pół biedy, jeśli pobiegnie do góry, gorzej, jak w dół i drzwi korytarzowe byłyby otwarte.
Bulczyk jest kozak i odkrywca, nie peka przed zadnym wyzwaniem i, jak pokazuje ostatnie doswiadczenie, drzwi tez potrafi sobie uchylic, zeby moc sie wydostac. To lobuziak jeden! :)))
UsuńKochana moja łobuziara :)
UsuńBez niej byloby nudno... :)))
UsuńOtwarte drzwi dla kota to zawsze pokusa , a już w nocy to na pewno .
OdpowiedzUsuńKira mądra bardzo :-D
Ale dotad NIGDY wczesniej nie skorzystala, kiedy drzwi byly otwarte. Dla Miecki natomiast otwarte drzwi w ogole nie stanowia pokusy. :)))
UsuńNie wolno kusić losu ;) Bułka już wie że tam wzywają przygody ;)))
UsuńW malignie sennej nie mysli sie racjonalnie, tylko gna na dol, co by pies nie zas*** mieszkania... :)))
UsuńAle by było! Nie wiem czy gdyby ktoś ja znalazł, a pewnie dała by się złapać bez problemu czy by ją oddał, ona jest taka wyjątkowa!
OdpowiedzUsuńNa szczęście ufff!
Kirunia bardzo mądra psinka, tęsknię za pieskiem bardzo...
I tak Cie podziwiam, ze chodzisz na te spacery sama, mnie by sie nie chcialo bez Kiry. Kazdy listek po drodze, kazda trawka by mi ja przypominala...
UsuńA Bulczyk to urwipolec nie z tej ziemi, ale zyc bez niej? Teraz jjuz calkiem niewyobrazalne. :)))
A to ci dopiero psotnica. Kto by pomyślał. Może teraz ona zacznie budzić swój "personel", by nocne zwiedzanko uskuteczniać:)).
OdpowiedzUsuńTo stluke chuda doopke temu bazyliszku! :)))
UsuńNo faktycznie szczescie! Zostaloby kocie za drzwiami na noc..... To ze zwierzeta "mowia" to jedno ale potrzeby jest tez czlowiek ktory bedzie "sluchac" Zasmuca mnie ilosc ludzi ktorzy oczekuja ze pies im po polsku/angielsku powie czego potrzebuje i zle traktowanie kiedy tak sie nie dzieje. A Kirunia madra dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńPrawie wszystkie psy rozumieja mowe czlowieka i nie mam tu na mysli mowy w naszym rozumieniu. Bardziej chodzi tu o mimike i mowe ciala. One zreszta tez w ten wlasnie sposob do nas mowia.
UsuńMysle, ze kazdy czlowiek przed kupieniem czy adoptowaniem psa powinien przejsc obowiazkowy kurs mowy ciala zwierzecia. :)
Absolutnie sie z Toba zgadzam :)
UsuńW Niemczech, w moim landzie juz takie cos wprowadzono i ci, ktorzy po raz pierwszy chca adoptowac psa, musza przejsc specjalne kursy. :)
UsuńMozna? Mozna!
Kot... a ja twierdzę, że są dwie najmądrzejsze suki na świecie: Kira- ona pierwsza, bo starsza i Beza- jak na młódkę, to też wykazuje nadzwyczajną inteligencje. A poza nimi długo, długo, długo nie ma nic :)
OdpowiedzUsuńPS, czytałam Twój post o wierzących, Kościele ... już nie piszę komentarzy w takich tematach, bo czuję tylko bezsilność, a moje zdanie na temat tej bandy znasz.
Bezula dorownuje Kirze w madrosci, ale (bez specjalnego chwalenia sie) obie zawdzieczaja to madremu wychowaniu. :)))
UsuńPrzepraszam bardzo, ale zauważyłam, że ktoś ma sukę o imieniu mojej kotki Bezy, która nawiasem mówiąc jak na jednoroczniaka jest bardzo mądra i posłuszna - a co? też się pochwalę.
UsuńPozdrawiam Ania
Szfystkie Bezy mondre som. :))))))))
UsuńPrzed napisaniem u Ciebie komentarza zrozumiałam mowę mojej Pepy, że chce wyjść na spacer, mimo iż to czas ,gdy codziennie wychodzi. No i poszłam. Całe szczęście, że mąż zauważył kotka, bo byś miała zmartwienie i to duże z pewnością. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, mialabym bol glowy. Pol biedy, gdyby ja ktos tylko do schroniska oddal, ale gdyby sobie to cudenko przywlaszczyl? Wole nie myslec...
UsuńCzwórka moich kocurów jedynie wybiega na klatkę i o dziwo zupełnie nie ciągnie ich na dół, tylko w górę, wprost pod drzwi sąsiadki. :) Z tego co mi wiadomo nie ma żadnego zwierzęcia, ale czasem gotuje takie pyszności, że zapachy niosą się po okolicy i gdybym była kotem, też bym pewnie siedziała pod jej drzwiami i pieściła nozdrza. ;)
OdpowiedzUsuńZ piątym kocurem, który 11 lat przeżył na ulicy i pewnie żyłby tam dalej, gdyby nie ciulstwo, które próbowało go otruć, a potem postrzelić, wychodzę na smyczy. :) Żeby było śmieszniej, czasem idę z całą trójką - kotem i moimi dwoma psami. :) Bob - bo tak mu na imię - podje trawki, obwącha krzaczki, oznaczy teren i miauczy, że już chce na ręce, do domu, na poduchę wygodną. :)
Kira jest nie tylko mądra, ale też i piękna ! Cudne umaszczenie. :)
Witaj, Ksiezycowa Mary, rozgosc sie, prosze, na blogowisku i wsrod zwierzolubnych.
UsuńNasza Bulka to tez kot uliczny, adoptowany z Polski i ciagnie tego malego urwipolcia w swiat, bo u mnie jest kotem niewychodzacym, jak i druga, Miecka.
A może spróbowałabyś Bulkę wyprowadzić na dwór w szelkach ? :)
UsuńProbowalam nieraz, siedzi jak przymurowana, a ja stoje. :)
UsuńA bo to trza wychodzić codziennie, mniej więcej na 15 minut na początek, i dopiero przy 3-4 dniu, kot zaczyna chodzić. :D
UsuńA czy ja mam czas tak bezproduktywnie stac w jednym miejscu? :)))
UsuńAnuś nie gniewaj się, że znów dorwałam się klawiatury, ale przypomniała mi się historia z poprzednią kotką.
OdpowiedzUsuńByła niedziela, moja mama wyszła z domu do kościoła. Minęło 1,5 godz i słyszę pod drzwiami głos mamy
"Kiziuniu, kto cię z domu wyrzucił?" Kizia cały czas siedziała na klatce schodowej pod gazomierzami, za
siatką. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że jej nie ma w domu. Dobrze, że to była niedziela i nikt nie chodził po klatce - też czmychnęła niezauważona.
To tyle całuski Ania
No co Ty, Anula, za co mialabym sie gniewac? Pisz, ile fabryka daje! :)))
UsuńWidze, ze nie tylko moj kot ma te niedobre tendencje do ucieczek czy tez niezauwazalnego wymykania sie z domu. ;)
Moi teściowie mają 3 koty, dwa psy i zawsze jak u nich jestem z radością przyglądam się panującej w domu miłości..właścicieli do zwierząt ale i odwrotnie...i z rozczuleniem patrzę jak mój teść, dość z dystansem w okazywaniu uczuć pan roztacza miłość nad tymi zwerzaczkami swoimi.....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :): Nie dziwie się ,ze kotek chciał zobaczyć świat:):)
Moj mat tez dla fasonu gada, ze nie lubi kotow, ale kuwety czysci z wielkim zapamietaniem i po kryjomu daje im smakolyki. Kire zas kocha otwarcie i zupelnie sie tego nie wstydzi.
UsuńCzy uczucie do kotow jest niemeskie? :))))))))))))))))
Bardzo męskie, mam przykład w domu. Jak w Sylwestra odeszła za TM nasza Kizia - Mizia, to mój mąż płakał razem ze mną, a po miesiącu żałoby powiedział "jedź po kota" - mieliśmy już upatrzoną Bezę w DT. Nie wstydził się łez. Bezę tak samo kocha jak Kizię.
OdpowiedzUsuńAnia
A to moj tez szlochal, kiedy umarl nasz Fusel (pies). Ciekawe, czy po kotach tez by plakal...
UsuńNasza Przylepa robiła tak samo... stawała przy łóżku i sapała... dobrze, że mam lekki sen, choć na początku też nie wiedziałam o co chodzi. A mojego męża by nie obudziła w ten sposób za nic :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bułka się ujawniła. Mogłaby poleźć nie wiadomo gdzie, gdyby Twój mąż wrócił do domu i zamknął drzwi...
Nawet nie chce sobie tego wyobrazic, co by bylo gdyby... A kysz!
UsuńCzyli sapanie jest czyms wspolnym. Tylko ze Kira sapie... po niemiecku :))))))))))))))
Buła nie próżnuje....
OdpowiedzUsuńPrzez cale swoje zycie czeka na sprzyjajaca okazje. :))))
UsuńKot mojej mamy namiętnie zeskakiwał z DRUGIEGO piętra na drzewo, potem do ogródka pod blokiem wąchać kwiatki i podgryzać trawnik;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście już się małpa uspokoiła;)
To to nic, mnie ciekawi, jak wlazil z powrotem. :)))
UsuńMiecka tez pofrunela z drugiego na dol, ale wcale nie dobrowolnie.