Kiedy wedrujemy sobie z Kirunia i na swej drodze spotykamy rozne zwierzaki, do rzadkosci nalezy, zeby psina zainteresowala sie ktorymkolwiek z nich. Raz udala sie w pogon za krolikiem, bo nie zdazylam zawczasu ostrzec ja, zeby trzymala sie blisko mnie. Albo odwrotnie, zeby obchodzila szerokim lukiem miejsce, gdzie na brzegu jeziorka spacerowaly gesi czy labedzie z mlodymi. Nie dlatego, ze drzemie w niej instynkt lowczy, ale zeby nie zaklocac spokoju i tak zdenerwowanym rodzicom i nie powodowac niepotrzebnej paniki wsrod drobiu. Zwykle jednak Kirunia przyglada sie chwile i leci sobie dalej, bo nikt jej nie zaczepia.
Czasem jednak traci cierpliwosc. Tak bylo podczas ktoregos spaceru brzegiem Kiessee, kiedy to bezczelna wrona (dokladnie czarnowron) tak zawziecie darla dziob na biedna psine, siedzac bezpiecznie poza zasiegiem jej zebow, ze Kira w koncu sie zdenerwowala.
No bo jak dlugo mozna sluchac obelg pod wlasnym adresem. Wrona tak sie zapamietala w zlorzeczeniach, ze malo jej slipia na wierzch nie wyszly, co dokladnie widac na zdjeciu. Kira doskoczyla do drzewa, a glupie ptaszysko jednak sie wystraszylo i sfrunelo. Zaczela sie gonitwa.
Wreszcie ptaszor znow przycupnal na drzewie, a Kirunia z godnoscia odwrocila sie i udala w moim kierunku. Tego momentu nie zdazylam sfocic, ale kiedy Kirus byla juz w pewnej odleglosci od ptaka, ten sfrunal i zaatakowal podstepnie od tylu moja mala krolewne. Malo nie rzucilam sie na ratunek z mocnym zamiarem wyrwania wszystkich pior z dupy tej tupeciarskiej istoty. Krzyknelam tylko, Kira gwaltownie sie odwrocila, a wrona przeleciala lotem koszacym tuz nad jej glowa. Pozniej znow przysiadla na galezi i darla sie wnieboglosy, po czym spokojnie sfrunela sobie na sam brzeg jeziorka.
Kira przygladala jej sie z oddalenia, lekko zmeczona gonitwa, a wrona pila wode, pokrzykujac od czasu do czasu zlowieszczo. Zaczelam sie zastanawiac, czy aby ptaszysku we lbie sie nie pokrecilo od cieplej pogody w grudniu i nie zlozylo gdzies jajek. No bo skad nagle tyle agresji w zwyklej wronie? Nad Kiessee jest sporo tych ptakow, ale zwykle sa plochliwe i nie pozwalaja do siebie podejsc na blisza odleglosc, a tu nagle takie dziwne zachowanie.
W pewnej chwili od strony wody podplynely dwie kaczki.
Wrona ani nawet nie drgnela i to drob w koncu ustapil, wychodzac na brzeg kawalek dalej.
Ptasi mozdzek, qrna! Kirunie chciala mi zadziobac!
U mnie w parku za oknem gawronów, aż czarno. Starsi ludzie dawniej nazywali moją dzielnicę Gawronówka, chociaż nazywa się inaczej. Nie lubię tych ptaszorów.
OdpowiedzUsuńAnia
Ps. Musisz chodzić na spacery z procą.
Gawrony tez bywaja agresywne, szczegolnie w porze wysiadywania i karmienia mlodych. Nawet w telewizorze widzialam, ze w niektorych miastach atakuja ludzi i pieski, ale u nas sie to jeszcze nigdy nie zdarzalo.
UsuńTam z proca, kalasznikowa od razu wezme. :)))
Wlasnie bezczelne ptaszysko, a jakie zawziete, niby ptak wcale nie taki duzy, przeciez nie drapieznik a jednak. My mamy tutaj takie ptaki czarno-biale, o nazwie magpie (liczba pojedyncza) ptaki te sa wieksze od europejskiej wrony i maja masywny dziob. I podobna przygode mialam z moim psiakiem w ogrodzie, kiedy ptaszysko uparcie probowalo atakowac mojego Pikusia i mnie, po prostu musielismy uciekac do domu, ptak nie dawal za wygrana na nozkach bieg za nami, na szczescie udalo nam sie zamknac oszklone drzwi tuz przed jego dziobem. Magpie przez jakis czas czekala na nas w ogrodzie, w koncu poddala sie i poleciala gdzie indziej szukac ofiar.
OdpowiedzUsuńLubie tylko spiew tych ptakow, nawet lubie jak cala gromada budzi mnie rano tym pieknym spiewem. Teresa
Az polecialam do wiki obejrzec sobie tego magpie, a to zwykla sroka, tyle ze pewnie ewoluowala sobie i przerosla nasze rodzime. U Was to wszystko jakies takie ekstremalne, najbardziej jadowite weze i pajaki, a wszystko inne w kieszeniach swoje dzieci nosi. :))))) To i sroki tez sa wielkosci indyka. ;))
UsuńAle ze ladnie spiewaja? Nasze skrzecza az uszy bola.
Naprawde ladnie spiewaja, mozesz posluchac, jestem pewna ze wujek Google ma je nagrane. Teresa
UsuńA najpiekniej spiewaja w parze on i ona, Romeo i Julia. Czesto spiewaja w nocy i nazywamy to wtedy nocne koledy. Uwielbiam sluchac tego koledowania skoro swit, zupelna cisza i tylko on i ona. Teresa
UsuńZnalazlam: https://youtu.be/JZ8O8pOVL_I
UsuńRzeczywiscie ich spiew nie ma nic wspolnego ze skrzekiem naszych srok. Po niemiecku nazywaja sie Flötenvogel czyli ptak fletowy i faktycznie ich spiew przypomina nieco dzwiek fletu. :)
To prawda przypomina dzwiek fletu, musze powiedziec to moim znajomym australijczykom, oni kochaja te swoje ptaki. Teresa
UsuńCo za ptaszysko:p Dobrze,ze nie dziabnęła Kirunię,rzeczywiście dziwne zachowanie.Choć w czasie wakacji,przylatywal rankiem złośliwy gawron albo wrona,siadało toto na przeciwleglym dachu bloku i darlo sie przeraźliwie o 6 rano,to sie powtarzao,a ktoregos razu zaczęli toto udawać gruchanie gołębia-popłakalam się ze śmiechu :p
OdpowiedzUsuńPoliglota jakas czy co? :))))
Usuń:ppppppp
UsuńNo może to być :)))
Ponoc niektore krukowate potrafia nasladowac nawet mowe ludzka, wiec co sie dziwic, ze golebia robia z palcem w nosie. :)))
UsuńCo za wronisko uparte i upierdliwe ..... szkoda, że Kirunia jej nie dorwała i paru piór z kupra nie powyciągała.
OdpowiedzUsuńMiala szczescie ta wrona, ze Zabci nie tknela, bo leb bym ukrecila! :)))
UsuńKrukowate to bardzo inteligentne ptaki i terytorialne zatem ten osobnik prawdopodobnie widział w Kiruni albo zagrożenie albo obiekt do zabawy, bo uwielbiają się bawić. Na pierwszym zdjęciu widze ze chyba coś z okiem nie tak albo właśnie mrugnęła migotką. Jeśli była ślepa na jedno oko to tym bardziej mogła być zadziorna.
OdpowiedzUsuńAle jeszcze nigdy nie zdarzyly sie nam takie ataki, a bywamy tam naprawde czesto. Normalnie te czarnowrony sa bardzo plochliwe, to pierwszy raz, kiedy udalo mi sie sfocic toto z tak bliska.
UsuńTeż pomyślałam że ptaszydło ma jedno oko niesprawne . Jeśli jest już wiekowa , to drugie też może nie całkiem sprawne.
UsuńWtedy ataki na duże brykające obiekty to jedyne wyjście ;-)
Kiedyś oglądałam program o krukowatych. To bardzo inteligentne i wesołe ptaki. Potrafią się bawić jak dzieci w śniegu. Nawet się ślizgają z dachów dla zabawy.
Na kota Figę jak jeszcze chodził na dach polowały w duecie - jedna wystawia się na wabia , a druga atakuje z komina od tyłu kota !
Na mojego jamnika też kiedyś polowało takie coś na podwórku - raz za razem ! Aż ten w popłochu uciekł do domu .
Nudzą się czy co ? ;-)
Na zdjeciu znad samej wody widac jej lewe oko, jest calkiem ok, wiec tylko prawe ma takie bielmo jakby. Ja myslalam, ze to od krakania tak jej wylazlo.
UsuńTo slizganie sie z dachu tez widzialam, fajne.
A dla kota czy jamnika takie ptaszysko moze byc niebezpieczne, Kire moglaby najwyzej nieco poranic dziobem, przy czym ryzykowalaby wlasne zycie. ;))
Myślę podobnie do Luny. Ptak wyraźnie pilnował terenu z jakiegoś powodu. Nieprzyjemne wydarzenie i dobrze,że nie skończyło się podziobaniem, jednak można obawiać się ptaków!
OdpowiedzUsuńWysiadujace krukowate sa dosc agresywne i lepiej nie przechodzic w ich poblizu, ale teraz? w grudniu? Dziwne to. :)))
UsuńBo to pewnie był zły czarownik Rumburak przemieniony w ptaszysko ;)) lubiłam tą bajkę. Głaski dla dzielnej Kiruni :*
OdpowiedzUsuńA wiesz, nie wpadlam na to! Ani chybi masz racje. :)))
UsuńCiepło jest, może się wiosenne hormony ujawniły? Bo krukowate na ogół tak się zachowują w okresie lęgowym. Ostatnio nie komentowałam, ale czytam systematycznie :) Piękne zdjęcia w ostatnich "spacerowych" postach. Galeria Ci się pięknie rozbudowała, a je też w końcu wysłałam swoje selfie. Cóż, lepiej późno niż wcale :)))))))))
OdpowiedzUsuńJuz Cie wkleilam do galerii. Dziekuje. :)))
UsuńU nas ich za dużo nie ma, bo cholerne mewy wszystko gonią. Żebyś taką mewę zobaczyła! Żaden kot nie podejdzie bo to większe od kota jest. A jeszcze jak kawałek ochłapa znajdzie to robi się mordercze i ludzi potrafi atakować.
OdpowiedzUsuńNo widzialam mewy przeciez! Moze nie te szkockie, ale wydaje mi sie, ze te giestapowskie znad morza polnocnego nie ustepuja Waszym. Fakt, sa wielkie i agresywne. :)
UsuńPrawie jak w Ptakach Alfreda Hitchcocka :-)
OdpowiedzUsuńWypluj to slowo! Bo mi sie spacery nad jeziorko skoncza. :)))
UsuńCoś takiego! Nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem u ptaków, jakichkolwiek! Abądek tylko raz mnie gonił. Może ptaszydło wściekłe:)))
OdpowiedzUsuńAle Zabcia pogonila mu kota, co nie? Moze chcial sie zemscic? :)))
UsuńTe czarne ptaki to waleczne.Taki jeden zaatakował Lunę na polu.Ale była zdziwiona.Zawsze to ona za kimś goni a nie za nią.O zdjęciu nie zapomniałam.Jestem zależna od siostrzeńca bo ja nie kumata w tym wysyłaniu.Dobrze że z Kirunią lepiej
OdpowiedzUsuńCzekam zatem niecierpliwie na zdjecie. Ale nauczyc bys sie w koncu mogla, co najmniej zeby sie usamodzielnic. :)))
UsuńAleee fajna opowieść! Ja tam lubię wrony i zawsze chciałam mieć taką w domu. One są bardzo mądre. :)
OdpowiedzUsuńNiektorzy sa zdania, ze Kaczynski tez jest madry, a ja sie z tym nie zgadzam. Zabcie chcialo mi toto zadziobac, wiec gdzie tu madrosc? Sie pytam?
UsuńU mnie jest sporo wron o gawronów, ale takiego agresywnego działania ich nie widziałam. Szkoda, że Kira nie wyrwała jej parę piór z ogona :)))
OdpowiedzUsuńZabcia walczyla o zycie ;) Jak cos, to ja bym te piora wyrywala. :)))
Usuń