Trudno nazwac lotniskiem ten splachetek łąki w Northeim, ale na potrzeby obiektow latajacych o ciezarze do 2000 kg jest w sam raz. Kiedys juz, bedac w tamtym miescie, probowalismy odnalezc dojazd, ale nam sie nie udalo. Po niezrealizowanym obserwowaniu ptakow w rezerwacie, zdecydowalismy sie podjechac kawalek dalej w poszukiwaniu tego malenkiego lotniska i tym razem udalo nam sie je znalezc.
Jak prawi tablica informacyjna, jest to ladowisko trawiaste, na ktorym znajduje sie lokal gastronomiczny i szkola lotnicza, gdzie mozna wyrobic licencje pilota na male obiekty. Mozna tez wynajac sobie samolocik na przelot. Godzina kosztuje 99 euro od osoby. Chyba sie kiedys skusze.
Na jednym ze stojacych samolocikow znalazlam taka oto sentencje:
Kto chce latac, musi miec odwage opuscic ziemie. Wydaje mi sie, ze tyle odwagi we mnie jest, bardzo chcialabym zobaczyc wszystko z gory. Moze kiedys...
Wiekszosc awionetek, w tym dwa smiesznie malenkie helikoptery, stala na ziemi. Balam sie, ze nie bedzie nam dane obejrzec startu, bo wokol nich nie bylo zadnego ruchu.
Za to z racji polozenia pasa startowego wzdluz torow kolejowych, udalo mi sie ustrzelic dla Lidki maly skladzik regionalny.
W koncu jednak nasza cierpliwosc zostala nagrodzona i jedna z awionetek zaczela kolowac na koniec pasa startowego. Wuala!
Poleciala! A ja z zaloscia i zazdroscia patrzylam jak znika za drzewami. Dlaczego mnie w srodku nie bylo?
Pełen odlot ;)
OdpowiedzUsuńJa tez bede miala swoj odlot, zobaczysz! :)
UsuńTez bym poleciala, zwlaszcza jesli bym mogla siedziec przy pilocie. Nawet kiedys mialam ze trzy lekcje, ale fundusze mi znienacka odlecialy w sina dal i zostalam uziemniona :(. (Leciwa)
OdpowiedzUsuńWychowywalam sie na ksiazkach Janusza Meissnera, ale wtedy w Polsce nie bylo mozliwosci robic licencji pilota, najwyzej szybownika. A tutaj to mnie juz nie stac na licencje. :))
UsuńPiekne te samolociki, ale nie rajcuja mnie zeby lecec, za to ten pociag wyglada uroczo, czerwony na tle pieknej zieleni, wiec wybieram podroz nim. Teresa
OdpowiedzUsuńA ja bym sobie poleciala... Bardziej sie boje latac duzymi samolotami, ktore nie usiada bylegdzie, jak te male. :)))
UsuńJa tez taka przyziemna jestem. Latam jak musze: serce mam w gardle, uszy przytkane, oczy zamkniete, usta otwarte w poblizu papierowej torebki. Ech, odlot pelny! Mnie sie tesknilo za spadochronem, bo odwaga jest rowniez powrot na ziemie... :] z tych podniebnych uniesien.
OdpowiedzUsuńZnow ta wszechobecna zielen w kadrze. Ladna. Kolor nadziei.
Ze spadochronem tez mam ochote skoczyc, w koncu raz sie zyje i czy ja umre na raka pluc, czy tez walnawszy o ziemie, kiedy spadochron sie nie otworzy - mnie tam wszystko jedno. Ze spadochronem zas bedzie ciekawiej. :))
UsuńPytanie wiec jak sie umrze a nie kiedy? Ja probowalam lotnie ale to dopiero przezycia: umiec wzniesc sie i umiec wyladowac. Ja juz zrezygnowalam ze spadochronu ostatecznie tak jak i ze skokow z trampoliny do wody. Skacze za to chetnie na trampolinie podworkowej ze sciankami z siatki. :D Mam wrodzone sklonnosci do podskakiwania.
UsuńAle bylas na lotni sama, czy z instruktorem? Mnie jakos lotnia nie kusi, ale kto wie, moze i tego przyjdzie mi sprobowac... :))
UsuńInstruktor zostawal na wzgorku. :} Ograniczal sie do okreslenia kierunku dobrych wiatrow. Fajnie bylo: poznalam wtedy latajacego Holendra :))), do dzis wspominamy. :)) Tylko wspominamy ... Jakies dwa lata temu ogladalam tylko kolorowego (jego mala lotnia byla z kolorowych elementow), mlodego, oczywiscie przystojnego lotniarza korzystajacego z pradu powietrza z wysokiego brzegu nad morzem. Fajnie sie bawil. Taka zabawa to jeszcze cos innego niz samo latanie. To rowniez element wspinaczki. Fajnie!
UsuńNo nie wiem, mnie jakos lotnia nie rajcuje, ale nie znam jej, wiec moze jest fajna. Tylko wspinac sie nie lubie. :)))
UsuńLotnia to taka namiastka latania ale tez fajna. Mnie sie podobaly tez szybowce ale ogladalam tylko z dolu ich szybowanie.
UsuńNic nie warczy, nie tyrta, nie popierduje? To co to za obiekt latajacy? :)))
UsuńLogicznie - ekologiczny obiekt. W tym podniebnym bujaniu sie przeraza zuzycie paliwa itp. Wrrr. Mieszkam w niedaleko od lotniska to slysze te warkczenia. Na szczescie lotnisko nie cieszy sie zbytnio duza iloscia przy- i odlotow, i rekaw lotniczy skierowany jest w druga strone. Helikopter czasem tez lata i brzeczy ale naigorsze te ponaddzwiekowe, te potrafia nahalasowac. Szybowiec jest cichutki szczegolnie po odlaczeniu holu... Balon tez cichy i kolorowy...
UsuńTo se kupie 100 balonikow i nadmucham. Moze polece. :))
UsuńOchchchch!...
OdpowiedzUsuńWe mnie, latawicy, odezwała się krew!...
Piateczka! We mnie ta krew tez sie odzywa, kiedy widze te latajace cudenka. :))
Usuń...ja po tatusiu (i trochę po teściu), a Ty?
UsuńDziadek w Pierwszej Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej pod generalem Sosabowskim (O jeden most za daleko - znasz?) i ojciec szybownik.
UsuńBingo!
UsuńCórka pilota szybowcowego (srebrna odznaka mistrzowska) się kłania oraz akrobaty sportowego (powietrznego, oczywiście) + synowa konstruktora lotniczego :)
Piąteczka!
To kiedy termin slubu Ci pasuje? :)))
UsuńByle nie w czerwcu - mam złe doświadczenia! :)
UsuńWrzesien?
UsuńMoże być!
UsuńIde dawac na zapowiedzi.
UsuńHelikopterki -cudo!!!Popatrzeć mogę,ale ja strachliwa z natury jestem,więc żadne zrobienie licencji nie wchodzi w grę.Wystarczająco dużo nerwów kosztowalo mnie zrobienie prawka :p
OdpowiedzUsuńZ doświadczonym pilotem może zdecydowałabym się podziwiać widoki z góry:)
To teraz czekam na wrażenia i foty po odbyciu lotu Aniu:)
:*
Od razu przypomniał mi się taki b stary i piękny numer,a propo latania :-)
UsuńPotem wkleję linka :-)
Ja juz troche latalam, pasazerskimi i kiedys helikopterem:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2012/06/pokazy-lotnicze-lot-smiglowcem.html
Natomiast jeszcze nie zaliczylam awionetki, balonu i skoku ze spadochronu, a wiec wszystko przede mna. :)
Skok ze spadochronem -nigdy !!!!:-)))
UsuńAle intryguje mnie lot balonem...choć nie wiem czy kiedykolwiek bym się zdecydowała...Jeszcze paralotnia(tu bym się porobila w gacie ze strach)ale na pewno cudne widoki...
to baaardzo piękna balladka i pomyslec,ze ma tyle lat co ja teraz :))
UsuńAll together
Fly to the sky
Fly to the rainbow
Fly people fly
Fly people fly
https://www.youtube.com/watch?v=_juiORj1qd8
Taaa... w Dojczlandzie nie lata. :(((
Usuńto wpisz sobie Scorpions -Fly People fly:)))Może tak pójdzie.
UsuńTa nasza zas***a GEMA nic nie przepuszcza. Wrrr...
UsuńNo właśnie!
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Nie mialam przy sobie drobnych. :)))
UsuńA ciekawe jak drogie? Pewnie droższe niż bilet lotniczy tanich linii do Warszawy:/
UsuńRybko. Godzina - 99 eurka. Prawie stowa za 1h. Nie ma informacji co do promocji (:D) ani mozliwosci targowania sie. :)
Usuńano to rzeczywiście
Usuńza tyle można do warszawy polecieć z Lux Lotem, jak się wyczai promocje
a Ryianarem to za 20 się nawet może udać
Awionetka to co innego, tylko ja i pilot (miejmy nadzieje, ze przystojny), stad te ceny. :)))
Usuńty se kup skarbonkie i zberaj
Usuńbedziesz robic zdjęcia z góry!
No zbieram, zbieram, tylko ze co nazbieram, to Kira znow cos ma ze zdrowiem i wszystko idzie sie bimbac.
UsuńLeć Aniu leć a poczujesz się jak w niebie a świat widziany z góry podobno jest piękny.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, bo w samolocie pasazerskim masz do wygladania male okienko z boku, a w takiej awionetce caly przod do patrzenia. :)))
Usuńno więc byłam przekonana, że polecisz ta awionetką... i patrze i czytam ... no następna razą chyba mnie nie zawiedziesz ;-)
OdpowiedzUsuńMusze sie tylko zorientowac, czy mozna tak z biegu, czy trzeba rezerwowac loty, ale polece na pewno. :)
UsuńJa właściwie nie czuję specjalnego pociągu do takich atrakcji, jest mi to w zasadzie obojętne, takie bez specjalnej ekscytacji czy strachu, ale na myśl o locie dużym samolotem robi mi się jednak niezbyt przyjemnie. Za to chętnie wybrałabym się w podróż morską, najlepiej dużym żaglowcem, albo, dla kontrastu, wielkim luksusowym statkiem pasażerskim. Ale żaglowiec jest zdecydowanie na pierwszym miejscu.
OdpowiedzUsuńJa z kolei na morzu choruje, a nie mam zadnej gwarancji, ze tafla wody bedzie spokojna i ze nie bedzie hustalo. Bo co to za radocha spedzic caly rejs w kabinie z glowa w misce. A zaglowce majo za duzo linek. :)))
UsuńAwionetki są bardzo ładne, ale jakoś pewniej się czuję w dużym samolocie. Zdarzyło mi się lecieć raz helikopterem (w Rosji, nad Kaukazem)i to było super wrażenie, bo leciał cały czas nisko, więc wszystko sobie można było pooglądać.Tyle tylko, że tam było piekielnie pusto, zero osad ludzkich, tylko las, las, las.Niemniej świat widziany z góry fajny jest.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie -lecąc "czymś małym" ma się wrażenie, że lecisz - samochodem. Moim marzeniem jest przelot balonem, ale na marzeniu się skończy. I fajnie, dobrze jest mieć jakieś b.trudne do realizacji marzenie.
Na szczęście, zdaniem mego męża, nie marzę o skoku spadochronowym.
U nas lot widokowy na W-wą kosztuje 119 zł od osoby.
Miłego,;)
Lot widokowy awionetka? To tanio!
UsuńBalony tez jakos w poblizu nas lataja, musialabym poweszyc, jakie to drogie i moze tez sie zdecyduje. Ja chyba bylam w poprzednim wcieleniu ptakiem, skoro tak mnie do gory ciagnie. :))
Mnie sie wydaje, ze awionetka lepiej sie lata niz pasazerskim, bo wiecej widac i czlowiek bardziej czuje sie jak ptak.
"Doświadczeni" twierdzą, że najfajniej to jest latać szybowcem.
UsuńAwionetką czasem niezle rzuca.
Przypomniało mi się, że gdy leciałam nad subkontynentem indyjskim, to dałabym sobie głowę odciąć, że...jedziemy po paskudnej drodze starym, rozsypującym się autobusem. Tak piekielnie tam rzucało. Ale tam ponoć zawsze tak rzuca, w drodze powrotnej też szarpało nami setnie, tylko nieco krócej.
No fakt, pasażerskie latają cholernie wysoko, nad warstwą chmur i dopiero przy zejściu do lądowania coś widać.
Prawdę mówiąc, to czasem lepiej nie patrzeć- gdy schodziliśmy do lądowania w Norymberdze to cały czas się bałam, że wylądujemy w okolicznych szklarniach niedaleko lotniska. Z kolei gdy wracałam to miałam zagwozdkę czy odlecimy z Norymbergi bo była mgła, a potem czy wylądujemy w Warszawie czy może nas odeślą, bo była pioruńska mgła i super czarne chmury nad miastem.Ale jak widać wszystko było w porządku, bezawaryjnie.
Miłego;)
Myslisz, ze powinnam wziac do awionetki torebke foliowa? :))) Jak zacznie nami miotac, to gotowam obrzygac pilota. Buhahaha! Tu nie ma nic do smiania, bo na pewno by mnie wyrzucil z kabiny, bez wzgledu na wysokosc.
UsuńNie musisz brac tej torebki. Zemdlejesz z wrazen: najpierw na widok przystojnego pilota, potem na widok z gory i na koncu z rozpaczy, ze jednak polecisz sobie pawiem. Hrehrehre.
UsuńBaaardzo smieszne! :ppp
UsuńSzczele se sete na odwage. :)))
Ostatnie zdjęcie mnie urzeklo!!! Odwazna z Ciebie, babeczka, Aniu:-) Spełnienia marzen, tych "odlotowych" i innych, oczywiscie, tez!
OdpowiedzUsuńZaluje, ze nie mam dosc kasy, bo bym sobie latala bez ograniczen. Np. wynajmowalabym samolocik i na weekend odwiedzala rodzicow. Samochodem to za dluga droga.
UsuńTo ja bym sobie poplywala po morzach i oceanach i zwiedzala rozne zakatki swiata! Ale ze nie ma kasy, to...wiadomo, a zreszta mam chorobe morska, wiec i tak marzenie nie do zrealizowania:-) No ale co nam szkodzi pomarzyc!
UsuńNo wlasnie, z tym plywaniem to ryzyko spedzania calego rejsu w kabinie z glowa w wiaderku albo wiszenie na relingu. Kiedy plynelismy na Helgoland, nazarlam sie profilaktycznie srodkow przeciwwymiotnych, ale akurat morze bylo spokojne. :)))
UsuńA mnie przyszly mąż zaprosil na dancing (wiesz, co to, bo siksy mogą nie znac slowa)na statku, ktory wyplynal z Kolobrzegu kawalek w glab morza, no i zaczely sie tance, a ja... caly czas z glowa w klozecie:-( Tak wygladala nasza romantyczna randka!
UsuńNo mnie trudno raczej nazwac siksa, choc moj tatus czasem tak wlasnie mnie nazywa. ;)
UsuńJa na pierwszej randce z moim obecnym mezem zrobilam lepszy numer, bo sobie zemdlalam. :)))
Zemdlalas? Dech Ci zaparlo pewnikiem. Ja nigdy nie zemdlalam, zawsze mnie musieli usypiac. :))) Opowiedz o tym zemdleniu. Mozesz ubarwnic!!!
UsuńTy, mowisz, ze Tys jakis ptak bo lubisz wysokosci. Moze Ty udawalas, ze Ci skrzydelka opadly zamiast rak? Hrehrehre.
Nooo, chyba bylam aniolem i ktos mnie podskubal.
UsuńKiedys dawno temu opisalam na blogu: http://swiattodzungla.blogspot.de/2013/03/arystokratyczne-omdlenia.html
Dużym samolotem wolę, :) nos do szyby przylepiony i patrzę, patrzę chłonę pochłaniam widoki, wręcz zachłannie. Do Hiszpanii na zaproszenie córki leciałam nie mogłam oderwać wzroku od widoków. Alpy mnie zachwyciły tym bardziej że chodzić po górach nie mogę a te "górki" widziałam z góry. :) Szkocja z góry też mi się podoba bardzo fajna zielona wyspa nie tak jak wyschnięta na wiór Hiszpania.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twoich wrażeń, bo wiem że spełnisz swoje marzenie Aniu, gorąco wspieram.
Moje wrazenia beda oczywiscie udokumentowane, wiec zobaczycie wszystko, jakbyscie sami tam w przestworzach byli. W awionetce na pewno znacznie lepiej widac swiat niz przez malenkie okienko w samolocie pasazerskim. :)))
UsuńDuzymi to czasami dosc harkorowe ladowania sa na Maderze. Po ostatnim, bez jednorazowej pieluchy na poklad nie wejde nawet gdyby mi placili :) (Leciwa)
OdpowiedzUsuńOj, widzialam to lotnisko w telewizorni, byl taki cykl "najniebezpieczniejsze lotniska swiata" - zaiste wielki hardkor. Gdzies tam samoloty laduja prawie na plazy, przelatujac kilka metrow nad plazowiczami. Tam piloci musza byc najwyzszej klasy.
UsuńSamoloty mogłabym oglądać godzinami. Polecieć? Never! Najpierw zgłuszyć, albo porządnie upić. Śliczne te samolociki.
OdpowiedzUsuńNo wez, Jaskolka! Ze mna bys nie poleciala? Bysmy ryczaly w przestworzach "Motylem jezdem" :)))
UsuńTo wy sie wybieracie na jakas inksiejsza planete, gdzie nie ma grawitacji i wszyscy sa motylami. Ja jestem bylym motylem gdybyscie potrzebowaly doswiadczonego latacza do kolekcji. :D
UsuńDobra, mozesz jechac!... eee... leciec! :)))
UsuńTrzymam kciuki za Twój lot.Ja nigdy nie widziałam z tak bliska samolocików.Widzisz jaka nagroda,ptaszków nie widziałas ale za to są podniebne ptaki.
OdpowiedzUsuńI to, i tamto ma skrzydla, wiec prawie to samo. :)))
UsuńI ja bym sobie polatała ...ipopływała...
OdpowiedzUsuńEchhhh...pomarzyć można , bo to nie kosztuje.
Jaska, poplywac sobie mozesz, w Bugu. Z polataniem gorzej, ale moze kiedys...
UsuńTaaa... chyba na bobrze albo dupom po piasku . I ze śpiewem na ustach :jak do wody wskakiwała dupą wodę wychlapała
Usuń;p
No co? Zawsze to jakas woda, od czegos trzeba zaczac, zanim trafi sie do oceanu. :)))
UsuńOesssu, za nic nie wsiadłabym do tego pudełeczka. Ale pociążek śliczniusi!
OdpowiedzUsuńPudeleczka sa sliczniusie i wcale nie sprawiajo wrazenia, ze mogo sie rozleciec albo na ziemie nie wrocic. Wracajo zawsze, gwarantuje! :))
UsuńA weź, jak tu wsiąść do takiej muchy? Toć byle gęś to to gibnie.
OdpowiedzUsuńHanko, dosc tych mondrosci rodem z gumna! Jestes kobietom sfiatlom i dobrze wiesz, co masz wiedziec. Nnno! :)))
Usuń