... a Wy niedlugo zaczniecie rzygac i bedziecie bali sie otworzyc lodowke. No cusz... wrobilista mnie w psa, to mata. Bede epatowala Toya do wypeku i naprawde nie wiem, kiedy dam rade napisac zalegle posty o mojej podrozy do Polski i wszystkich tych wspanialych spotkaniach. Za duzo dzieje sie na biezaco.
We wtorek po fabryce chwile odpoczelam, a potem zabralam Toye na nasz pierwszy wspolny spacer. Maz mnie ostrzegal, ze panna ciagnie na smyczy i mam uwazac. He he he, nie ze mna takie numery! Pierwsze kilkaset metrow rzeczywiscie troche sie z nia meczylam, zatrzymujac sie za kazdym razem, kiedy napinala smycz i cofajac ja, zeby znalazla sie za mna. A potem luzik, szla moim rytmem, a kiedy sie zapomniala, powtarzalam manewr. Dalysmy rade i wcale specjalnie sie nie umeczylam. Troche ciagnie do innych psow i wtedy nie pomagaja zadne komendy, ale i to w koncu opanujemy.
Zrobilysmy blisko 12 kilometrow, co mnie wprawilo w stan agonalny, a sunia byla po wszystkim fit, jak trampek i chciala jeszcze. Co znaczy mlodosc! Zauwazylam tez, ze ma podobne upodobania, jak Kira, nie zalatwi sie nigdzie indziej, jak na trawie. To dobrze, bo wolalabym nie zbierac z chodnika jej odchodow. A teraz milionpincet zdjec ze spaceru.
|
Jako pierwsza zaliczylysmy Leine |
|
Toya dosc dobrze reaguje na inne psy |
|
Ale odzywa sie w niej instynkt lowiecki |
|
Tyle nowych zapachow, nie wiadomo, w co najpierw nos wsadzic |
|
Wszystko kwitnie wkolo, i ja, i ty... |
|
Na zieziorku ruch jak na Marszalkowskiej w godzinach szczytu |
|
Wylegly wszystkie mozliwe jednostki plywajace, a na trawnikach pelno opalajacej sie i grillujacej publiki |
|
Bazie juz przemijaja |
|
Jakies leluje czy cus |
|
Nielatwo bylo Toye powstrzymac przed wejsciem do zieziorka, ale w nim jest strasznie brudna i smierdzaca woda |
|
Pozwolilam za to na mala kapiel w pobliskiej rzeczce |
|
Jaka radocha! |
|
Bylo cuuudnie! |
|
Gesi darly dzioby jak opetane |
|
Cala laka (uonka) narcyzow |
|
No w koncu i Toya potrzebowala malego odpoczynku |
No, i to by bylo na tyle dzisiaj.
Cudnie wedrowalyscie, wokol pieknie, wiosennie, kwitnaco, natura w kolorze zielono-zoltym piekna. Toya radosna, i inne psiaki zapoznala. Toya w wodzie, piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńBoszsz, kiedy ja ostatni raz z Kirunia taka trase moglam przespacerowac... Mam nadzieje, ze Toya mnie w koncu odchudzi :)))
UsuńBardzo wiosennie i radosnie tam u Was :))). O rany, Toya mloda i ma energi do wypeku, ale jak Ty, z ta Twoja pieta, to pokonalas?
OdpowiedzUsuńJakos pokonalam, a moja pieta odezwala sie pod wieczor i na drugi dzien, ale kazalam jej byc cicho, bo nie mam czasu. :)))
UsuńJuż ją kocham:) Będzie miała u Was rajskie życie, ale faktycznie będziesz musiała ją troszkę dokarmić bo żeberka widać i dobrze, że do Was trafiła.
OdpowiedzUsuńZdjęć nigdy za dużo, a jak kociambry?
Koty coraz bardziej domagaja sie wyjscia z izby odosobnienia, a Toya coraz mniej szturmuje, wiec kto wie, moze juz niebawem beda w trojke rzadzic w mieszkaniu. :)))
UsuńWcale nie boję się otwierać lodówki! Wręcz czuję niedosyt. Cudna jest Toya. I zazdroszczę Wam, zwłaszcza Tobie Panterko, świetnej kondycji. 12 km... fiu, fiu!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie nia mam kondycji po zimie i chorobie Kiry, ale nadrobie, obiecuje. :)))
UsuńWybacz Panterowo,możesz się nawet nie odzywać do mnie przez dwa dni ale dla mnie Toyka jest rasy Kiry a ta biała plamka na Toyowym nosku to buziak dla Cię od Kiry.Mówisz,że ma kufę za długą?Wystarczy,że raz wyląduje licem na jakimś płocie i wszystko wróci do normy,że nie ma czerniawych pramek?Niech ino spadnie brudny deszcz i będą pramki;)
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam ja na zdjęciu pierwszy raz w życiu,to moja pierwsza myśl była:Gosianka znalazła dla Cię psa bardzo podobnego do Kiry i dlategoż szybko się w niej zakochałaś/zakochaliście:)))
Miłego dnia.
Co mam sie nie odzywac, skoro masz racje. Zdarza nam sie jeszcze od czasu do czasu wolac na Toye Kira. Zresztamoj juz dawno powiedzial, ze jesli w ogole nowy pies, to chcialby, zeby byl podobny do Kiry. Tak mu ta rasa przypasowala.
UsuńA w ogole Toya to mieszanka ridgeback i juz ;)))
No chyba przegapiłem. Jak stara jest Toya??
OdpowiedzUsuńSzacunkowo 9 m-cy. 1 czerwca ma miec rok. :))
UsuńCudnie!
UsuńMoja brązowa wczoraj adoptowała kotkę. 5 miesięcy. Też się dzieje: )
O rany! Ja chyba o czyms nie wiem. Kto to jest Twoja brazowa? :)))
Usuńmyślałam, że odpisałam!
UsuńBRATOWA
słownik bestia:)
Na bratowa nigdy w zyciu bym nie wpadla! Myslalam, ze masz jakas brazowa suczke i ona to przyadoptowala sobie kotka. Troche to pokretne, ale wlasciwie mozliwe. :)))
Usuńrano widze na oka inaczej :p
UsuńPrzynajmniej nie mozna sie z Toba nudzic. :)))
UsuńJeszcze wytrzymamy!!! Ten piesek na drugim zdjęciu terierowaty podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńA mnie sie wydawalo, ze on jest bardziej pudlowaty niz terierowaty. :))
UsuńJednak dobrze zrobiłaś ,że ją wzięłaś.
OdpowiedzUsuńOdżyłaś i widać ,że dużo masz radości.
A nam czasami też tego trzeba...:-)
Mam po rowno radosci z niewielkimi problemami, nad ktorymi pilnie pracuje. Dzisiaj doszlo prawie do powachania sie z Bulka, ale w pozycji lezacej Toyi i przy moim jej trzymaniu. Ale co najmniej Bula juz sie nie stroszy. :)))
UsuńCo z fajny spacerek! Toya przypomina Kirę nawet zachowaniem:) Te leluje to złoć żółta, a w ogóle, masz cudną wiosnę; u nas do takich lelui to jeszcze ze dwa tygodnie:(
OdpowiedzUsuńPrzez ten tydzien, kiedy bylam w Polsce, wszystko nagle rozkwitlo, drzewa owocowe, forsycje, szafirki, tulipany, narcyze i wiele innych. Tylko kilka dni, a takie kolosalne zmiany.
UsuńOż, kurde! Myślę o jednym, a piszę co innego: to nie złoć żółta tylko ziarnopłon wiosenny. Złoć kwitnie w tym samym czasie, ale jest też... żółta:)))
UsuńNo pacz, Ninka, ten ziarnoplon tak ladnie sie po polsku nazywa, a po tutejszemu Scharbockskraut (barbarzynsko, powiedzialabym), a zloc to Wald-Gelbstern (czyli lesna zolta gwiazda - ladnie nawet). Nie mysl, ze ja taka madra, zajrzalam w gugle :)))
UsuńCudnie,że masz towarzyszkę spacerową.Kiedy tak na nią patrzę to z pyszczka i zachowania jest podobna do Kiruni.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńMoj maz tak nastawal, zeby byla podobna, ja nie chcialam, bo balam sie, ze wciaz bede porownywac. A tu nie ma porownan, kazda to inna osobowosc. :))
UsuńNapisz jeszcze dokładniej na czym polega ta twoja metoda, żeby pies nie ciągnął na smyczy?
OdpowiedzUsuńJak ma się znaleźć za tobą, bo nie rozumiem?
Spacer superowy!
Ja staje jak wmurowana mowiac przy tam "toya, langsam", a ja przeprowadzam na smyczy za siebie i wtedy dopiero idziemy dalej. I tak za kazdym razem, kiedy napinala smycz. Ona jest naprawde pojetna, szybko skojarzyla, ze ciagnac sie nie oplaca, bo to odnosi odwrotny skutek.
UsuńTo wlasciwie nie jest moja metoda, moze wariant tego, co Ty kiedys pokazywalas.
Ojej, u Ciebie wiosna pełną gębą! Ładna ta Twoja Toya, zgrabniutka.Pisz, pisz, i dawaj zdjęcia. Mnie się "piesy" nigdy nie nudzą!
OdpowiedzUsuńMiłego;)
No nareszcie doczekalam sie mojej ukochanej wiosny, zaraz zacznie sie najpiekniejszy kwartal w roku, moj najulubienszy. Przynajmniej teraz moge bez strachu chodzic podziwiac przyrode, choc robienie zdjec jest nieco utrudnione przez smycz, ktora musze trzymac. :)))
Usuń12 km... omatkoicorko ;)
OdpowiedzUsuńPrawie 12, dokladnie 11,76 :)))
UsuńMiałyście cudowny spacer. Toya była zadowolona i spisywała się na medal. Ty, chociaż pewno zmęczona po przejściu 12 km, bo byłaś z nią i widziałaś wiosnę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFakt, zmeczylam sie, bo zima byla, bo psa nie mialam, bo len mnie ogarnal - kondycji zero, ale teraz nadrobie i taka trasa nie bedzie mi straszna. :)
UsuńWiosna u Ciebie bardziej zaawansowana. I cieszą bardzo wieści o Toi.
OdpowiedzUsuńA u Kasi Alzackiej jeszcze bardziej. U Ciebie na pewno bedzie wczesniej niz u Ninki albo FrauBe... I tak to wedruje sobie z zachodu na wschod. :)))
UsuńI pięknie jest :) teraz udanego docierania i układania życzę :*
OdpowiedzUsuńMoze wybiore sie z nia do szkolki, mamy taka jedna niedaleko. Pojde i popytam co i jak, niech spotyka sie z innymi pieskami i socjalizuje. :)
UsuńNa zaległe posty poczekamy .Ja się cieszę Twoim szczęściem.I widzidz tamte psy o które się starałaś nie byłe Tobie pisane.A Toy niech będzie dużo.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńWidac rzeczywiscie tamte psy nie byly dla mnie, a Toya jest skrojona na moja miare. ;((
Usuń☺ Lodówki nie będę się bała otwierać, bo Twoja radość z Toi osładza codzienność. ☺ Na zaległe posty poczekamy, aż się nacieszysz Sunią, a my razem z Tobą. ☺
OdpowiedzUsuńJak nie z lodowki, to wylezie z szafy albo spod podlogi. ;)
UsuńAle co tam! Jesli cieszycie sie moim szczesciem, to ja ciesze sie podwojnie. :)))
Nasza wiosna depcze po piętach waszej :)
OdpowiedzUsuńToya piękna jest i pewnie nie będę się już mogła z tobą policytować o grubość ;)
Jeszcze mozesz, wiec korzystaj z okazji. :)))
UsuńZieziorko masz piekne i widze ,ze Wenezuejlos a raczej jego slownictwo bardzo sie u Ciebie dobrze miewa! Ale u Was wiosna, tutaj jeszcze jest oczekiwana przeze mnie. Chociaz ostatnio zajeta biurokracja wenezuelska przez internet nie mialam czasu by wyjrzec na swiat!
OdpowiedzUsuńZieziorko tak mi sie spodobalo, ze juz teraz zawsze bede uzywala tego sformulowania. Fakt, podczas mojej nieobecnosci w domu wiosna wybuchla pelna para, juz nawet zielenia sie drzewa i zywoploty, choc to na razie tylko zielona mgielka, ale idzie ku lepszemu. :))
UsuńWszystko takie piękne: psunia i wiosna. Kibicuję wam bardzo!
OdpowiedzUsuńMozna dyskutowac, czy wiosna ladniejsza, czy Toyka. :)))
UsuńCudna, piękna, wspaniała. Uśmiech z pyszczyska mi nie schodzi.
OdpowiedzUsuńSuper, że masz Toyę.
Jest niezwykla, ale tez mocno meczaca. Zanim ja wychowamy, bedzie nas kosztowala duzo sil i nerwow. Ma nielatwy charakter, jest dominujaca.
Usuń