wtorek, 10 kwietnia 2018

Ostatni dzien szkoly.

Mielismy spora przerwe w psiej szkole, wciaz cos stalo na przeszkodzie, a to zimno bylo, ze dupe urywalo, a to deszcz padal, a to swieta byly, to znowu wnusia szpitale odwiedzala. A zostala nam na karnecie ostatnia lekcja. Nawet nie o to chodzilo, ze bylibysmy stratni, ale wypadalo jakos sie pozegnac i podziekowac za naprawde efektywna pomoc w wychowywaniu Toyki. Postanowilam wiec upiec... nie zgadniecie - sernik i tym slodkim akcentem zakonczyc nasza owocna wspolprace. Christian i Alex bardzo sie powzruszali, powspominalismy sobie, jak trudnym psem byla Toya i pochwalili nas, ze uparcie trwalismy w postanowieniu zrobienia z niej czlowieka, gdzie wiele osob dawno zrezygnowaloby czy wrecz oddalo psa z powrotem. Sama Toyke tez pochwalili, jak wiele przez ten czas sie nauczyla, wlacznie z miloscia do kotow.
Po powrocie jakos szkoda mi bylo pogody na siedzenie w domu, wiec wzielam psa, aparat i pomaszerowalysmy wybiegac sie na psie kapielisko, a po drodze szukalysmy wiosny. Troche niewygodnie focic, majac miedzy kolanami te wielgachna klamke od smyczy flexi i drzac (drrzonc), zeby Toya sie nie wyszarpnela. Na szczescie jest posluszna, kiedy kaze jej czekac, stoi dosc spokojnie, ale licho nie spi. Gdyby tylko spostrzegla jakiegos psa, mogloby byc roznie. Poza tym ta klamka jest odczuwalnie ciezka, ciezki jest tez aparat, uwaga stale napieta, bo psy, rowerzysci - slowem samej z psem i flexi jest nieco meczace. A tu jeszcze tyle czasu zostalo do konca...
Troche jednak udalo mi sie znalezc wiosennych akcentow, a nawet je sfocic.








Toyka nie ma wielkiej krzywdy na tej dlugiej smyczy, dobrze sobie radzi.





Nad Kiessee byly tlumy, ludzie porozkladali sie na trawnikach, opalali sie i grillowali.


Na psim kapielisku poeksperymentowalam sobie ze zdjeciem panoramicznym (mozna powiekszyc)


Buras znow wylatal sie do wypeku, zazywal kapieli, ale nadal nie ma ochoty plywac. Na jeziorku bez zmian, ptasi rejwach, gegania nie do wytrzymania, drob wiekszy i mniejszy w ilosciach hurtowych.





Juz wlasciwie schowalam aparat, bo ile mozna focic to samo, kiedy nagle wzrok moj przykulo cos siedzacego na galezi zwalonego do wody drzewa. Nie wierzylam wlasnym oczom: zolw. Po powrocie do domu i przepytaniu wujka gugla, wyszlo mi, ze byl to zolw blotny, ale do konca pewna nie jestem.




Wcale nie siedzial tak blisko, jakby sugerowaly zdjecia, a dodatkowo zaslanialy go galezie i wcale nie bylo latwo go zauwazyc. Gdyby nadbrzezne zarosla mialy juz liscie, z pewnoscia bylby calkiem niewidoczny dla przechodzacych opodal ludzi.

APDEJT POCZTOWY:
Przyjęto w kraju przeznaczenia 2018-04-09 21:03LEIPZIG-RADEFELD IFS







42 komentarze:

  1. Zolwik piekny, fajna niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Kiedys dawno temu fotografowalam czaple siedzace na zwalonym drzewie i dopiero w domu zauwazylam, ze na tym drzewie siedzi tez zolw, ale zdjecie bylo z daleka, wiec szczegoly byly nie do rozpoznania. Teraz mialam wiecej szczescia.

      Usuń
  2. Chciałoby się napisać że prawda czyli paczka jest coraz bliżej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby jest, ale od wczoraj nic sie nie ruszylo.

      Usuń
    2. Ja dziś wysłałam coś do pl
      Też jestem B ciekawa kiedy dojdzie. Ostatnio wysłana rzecz pod ten adres szła 4 tygodnie🤤🤤🤤

      Usuń
    3. Wszystko moze sie zdarzyc, od zwrotu przesylki z adnotacja, ze adresat nieznany, po dostarczenie jej w ciagu dwoch dni.

      Usuń
  3. Fajnie im podziękowałaś - ciekawe, czy to się często zdarza. W końcu zapłacone, to się należało; i pewnie większość ludzi tak to traktuje.
    Wiosnę macie już śliczną, u nas jeszcze dwa dni temu wszystko było szare i suche. Dziś już widzę, że na trawnikach coś zielenieje, ale trzeba deszczu. W niedziele na spacerze widziałam w lesie przylaszczki i pierwsze zawilce, a na starym cmentarzu kokoryczki, a na trawniku pod balkonem fiołki, ale - oprócz przylaszczek - wszystkie drobne, niziutkie, jakby czegoś im brakowało, myślę, że właśnie wody, bo ciepło już jest, a nawet gorąco :)))
    A traczy już na stawku nie ma, pewnie poleciały nad Łynę, bo tam co roku zakładały gniazdo i wychowywały młode. Na stawku chyba tylko zrobiły sobie przystanek, bo był cieplejszy, niż inne, większe wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nasza wiosna tez tak wybuchla praktycznie z dnia na dzien, jak tylko zrobilo sie troche cieplej, wszystko ruszylo w takim tempie, jakby chcialo nadrobic czas. Zapowiadaja deszcze w tym tygodniu, wiec podejrzewam, ze na drzewach eksploduja liscie i bedzie cudnie.
      Poszlam zobaczyc do gugla, ktore to te przylaszczki i stwierdzilam, ze w niedziele tez je widzialam w lesie, cale dywany przylaszczek.

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia, jak zawsze :-) Co do żółwia to obstawiam żółwia czerwonolicego - popularny gatunek hodowany w domowych akwariach i często wypuszczany na wolność, gdy urośnie za bardzo albo się znudzi. Uważa się go za gatunek inwazyjny, zagrażający populacji rodzimego żółwia błotnego.Charakterystyczne są czerwone paski z boku głowy, paski w kolorze żółtym są na całym ciele zwierzaka. Rysunek skorupy też ma wyraźne żółte kontury. Takiego żółwia od 20 lat ma moja córka, razem z nią przeprowadzał się już kilka razy, aktualnie aż do Holandii :-) Były początkowo dwa, ale samczyk kilka lat temu zasnął na zawsze, większa samica jak na razie ma się całkiem dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliszka, te dwa gatunki sa podobne, naleza do jednej rodziny zolwi blotnych. Slepie w to moje zdjecie, ale nie moge sie dopatrzec tych czerwonych paskow, wiec chyba to jednak blotny. Mysle, ze gdyby to byl ten czerwonolicy, to by go odlowili, zeby sie intruz nie panoszyl. Niewyraznie widac ten jego leb, akurat w miejscu ewentualnych paskow odbija sie swiatlo. Sama nie wiem. Podobny jest rzeczywiscie uderzajaco.

      Usuń
  5. No to pies wybiegany i paczka pączka :P dotrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze w koncu dotrze, choc objechala pol swiata. :))) Moze w tym Szczecinie Orka dostala sie do moich konfitur? :))))

      Usuń
  6. Też mi się wydaje, że to żółw błotny. Parka jest w naszym ogrodzie botanicznym. Bardzo ładne one są, mam trochę zdjęć, bo ze dwa razy je obserwowałam w tym ogrodzie, pływają a potem wyłażą na brzeg i można je nawet pogłaskać, abo nakarmić, pod warunkiem, że ma się szczęście i akurat się je spotka :) W zoo też są, ale na wybiegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliszka sugeruje zolwia czerwonolicego, gatunek inwazyjny. Jest podobny, ale do blotnego tez, wiec nie wiem tak naprawde ktory to.

      Usuń
  7. Czyli jest szansa, że przesyłkę dostaniesz 😀
    Gratulacje dla Toyi i dla Was z okazji ukończenia szkoły 💗🌸💗 wymagało ro dużej cierpliwości i wytrwałości, ale nagrodą jest ułożony Burek i to najważniejsze.
    Wiosenne zdjęcia zachwycają zawsze, człowiek czeka na nie i co roku się młodymi listkami i kwiatkami zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby co roku to samo, wiec czym tu sie zachwycac, ale ja na wiosne dostaje swira, jakby to byla moja pierwsza w zyciu wiosna. Nic nie poradze. :)))
      No z tym ulozeniem Burka moglabym polemizowac, ale jest juz znacznie lepiej niz na poczatku, a stwierdzilam, ze w szkole juz niczego wiecej sie nie nauczy, trzeba dalej cwiczyc z nia samemu.

      Usuń
  8. rzulf???? W dodatku na drzewie ? Jakie cuda, pani, jakie cuda u Was w tej Germanii. A moze on komus uciek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Calkiem niewykluczone, jak sugeruje Eliszka, ale tez moze to byc zolw blotny, ktory sobie normalnie zyje w Europie.

      Usuń
  9. No to paczuszka już blisko, coraz bliżej. To faktycznie jest żółw błotny. W Polsce trwa praca nad przywróceniem ich w środowisku naturalnym. Ciekawa jestem czy się to uda.No ciężkie są te smycze, ale bardzo przydatne.
    U mnie nadal wiosna, tylko znów coś wieje i jest "gupio"- w słońcu można się roztopić, dopóki nie zawieje wiatr.No więc dzisiejszy spacer był u mnie pod znakiem wkładania i zdejmowania dżinsowego żakietu.Chłop się patrzył na mnie jak na skończoną idiotkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie, ale ten wiatr przynosi lekka ulge, wiec niech sobie wieje. Nie wierze, ze Twoj Chlop odwazylby sie spojrzec na Ciebie z dezaprobata, chyba cos wymyslasz. :)))

      Usuń
  10. Usiłowałam z telefonu wpisać komentarz ale poleciał w kosmos, a potem nie było okazji. Fajny żółwik, masz szczęście, tyle ptaszorów i innej żywiny możesz spotkać. U mnie się pogoda posuła, chmury i chłodniej, popaduje deszcz. Chyba jednak zrezygnuję ze spaceru bo na dodatek kiepsko się czję. Obym nie złapała czegoś od dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu, wbrew zapowiedziom meteorologow o deszczu, nadal przepiekna pogoda. Bylysmy wlasnie z Burkiem na szczepieniu, troche sie trzesla, ale ogolnie byla dzielna.

      Usuń
  11. Gratuluję Toyce sukcesów w szkole ! :D
    Wiosna u Ciebie piękna , a żółwika kto tam podrzucił ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to chyba jednak miejscowy zolw blotny, gatunek autochtoniczny.

      Usuń
    2. Nie wiedziałam że macie tam takie atrakcje ;-)

      Usuń
    3. W Polsce tez sa, ale nielatwo je zobaczyc.

      Usuń
  12. Nie do pomyslenia, ze Tojka miala jakies problemy??
    Sledzisz wlasciwie te historie z psem Chico, z Hanoweru? Ja tego powoli nie ogarniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toyka byla po prostu nieulozona, nie sluchala, nei chciala patrzec mi w oczy i ganiala koty po domu. Zreszta zobacz, jak ona wyglada, to ewidentnie mieszanka TYCH ras, wiec ostroznosc byla polecana. Oczywiscie sledze, nawet zrobilam z tego caly post, ale ukaze sie dopiero w sobote. Kilka dni temi podobny mieszaniec zagryzl noworodka w poludniowej Hesji.

      Usuń
  13. Pls, odajcie wiosne, bo zdechnac mozna przy tych 10º.
    Przy tej smyczy Toyeczka tez sie wyhasa, a Ty przynajmniej juz na silownie nie musisz ;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Aniu, napiszę tu, zniknę na trochę, a może na długo. Dziś musiałam uśpić Maksa. Wpadł pod auto, bo brat nie prowadził Go na smyczy. Miał cały tył zdruzgotany i ściągnięto mnie do weta, żebym zdążyła się z Nim pożegnać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boze, Bogusia... Co za tragedia! Strasznie mi przykro.
      Trzymaj sie, kochana. Bede u mamy od 21 kwietnia, chcialabym sie z Toba zobaczyc.

      Usuń
  15. No i psia szkoła dobiegła końca.Ten sernik to bardzo miły gest.Lunka też gania Pusie.Bardziej w zabawie.Pusia się już jej prawie nie boi.Goni ją z pokoju gdzie siedzi.Ale jak wychodzimy do pracy to Pusia jest zamknięta,Otwieramy jak przychodzimy.Nie chce aby luna ją stresowała.Pusia okazało się,że prawie nie widzi.Byliśmy u okulisty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toya tez nie miala wobec kotow morderczych zamiarow, ale byla na ich gust za gwaltowna, wiec uciekaly, a to ja nakrecalo do gonienia. Balam sie, ze ktoras w strachu wydrapie jej oczy.
      A co sie Pusi w oczka stalo?

      Usuń
  16. Odkleiły jej się siatkówki.Jak tylko zauważyłam,ze ma dziwne oczy poszliśmy do okulisty.Okazało się ,ze nie widzi prawie nic.A po domu funkcjonuje bez zarzutu.Pytam się okulisty jak to możliwe.A ona ze to postępowało powoli i kotka się przezwyczaiła.I zna całe mieszkanie świetnie.Jeszcze byliśmy u kardiologa zmierzyć ciśnienie.Dostała leki.20 idziemy drugi raz do kontroli.Już raz byliśmy i ciśnienie w normie.Ale lek musi brać do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
  17. I ci spowodowało ,że Toya ich nie goni.Może tu zastosuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://swiattodzungla.blogspot.de/2017/05/lekcja-domowa.html

      Usuń
  18. Pamiętam ten post.Postaram się to zastosować.Dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. Miłe podziękowanie za szkolenie Toyki. Spacer też cudowny i był nawet żółw :). Mam nadzieję, że paczka wkrótce dotrze do Ciebie, chociaż miała już długą drogę . Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kazdym razie paczka sie porusza:
      Wed, 11.04.18 05:15 Staufenberg, Germany
      The shipment has been processed in the destination parcel center
      Ale za cholere nie wiem, co oni tam pisza. :)

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.