sobota, 23 czerwca 2018

Ojojojoj!

Taki gosc
Tak juz musze ojojac od dwoch dni, albowiem slubny moj jest bidny i potrzebuje ojojania i pocieszania jak, nie przymierzajac, kania dzdzu. Mial bowiem operacje w otworze gebowym no i jest przez to bardzo zlesieczujacy.
Czwartek byl dla mnie niezwykle pracowitym i zwariowanym dniem. W robocie roboty po kukarde, a moze jeszcze wiecej. Przy tym przebic sie przez miasto to nie lada wyczyn, bo na bardzo newralgicznym odcinku trwaja roboty uliczne, a co za tym idzie, jakies ograniczenia, zwezenia, mijanki, reorganizacje ruchu i ogolny balagan z opoznieniami. Tak ma potrwac do konca sierpnia i mam nadzieje, ze ten termin zostanie dotrzymany. Kiedy tylko moge, jezdze objazdami, ale nie zawsze sie da, wiec kwitne w korkach.
Tego dnia mialam pol godziny miedzy koncem pracy a terminem slubnego u dentysty na wiosce poza miastem. Umowilismy sie, ze bedzie czekal na mnie juz na ulicy, zaopatrzony w termokubek z kawa i cos na zab. Kiedy wiec on poddawal sie bolesnym zabiegom, ja posilalam sie w aucie, czekajac na niego. Dentystka bowiem zaordynowala, ze ma przyjechac z obstawa, bo po operacji nie powinien siadac za kierownice. No to obstawialam slubnego jak rasowy bodyguard.
Wrocilismy do domu, a ja nie mialam czasu nawet usiasc, wzielam Toyke i pognalam do apteki wykupywac srodki ratujace zycie, zeby przedwczenie nie zostac wdowa. A przy okazji wysikac psinke, bo jej tatus sie polozyl z zimnym kompresem na poliku. No i w miedzyczasie musialam wciaz ojojac. Jak juz wrocilysmy, zaraz musialam udawac sie w dalsza droge, bo najmlodsze dziecko wracalo z urlopu na Minorce i trzeba bylo odebrac ja z dworca.
21 czerwca godzina 22.30
Oddech moglam zlapac dopiero pod wieczor, a jak go zlapalam, to jednoczesnie uszlo ze mnie cale powietrze i prawie ruszyc sie nie moglam, stopy napuchly mi jakniewiemco. No i zamiast puszczac jakies wianki, szukac kwiatu paproci albo skakac przez ognisko, tylko siedzialam na balkonie i przypatrywalam sie z zachwytem klarownemu niebu i przyswiecajacemu jasno polksiezycowi i witalam lato, ktore nadeszlo z hukiem, pompa i lomotem. Zeby dobrze to swoje nadejscie podkreslic, zredukowalo od razu temperature do 10°, sypnelo deszczem i zakomunikowalo, ze weekend to sobie moge odpisac. Pozostanie mi chyba sofa, koc i ksiazka.





34 komentarze:

  1. U nas lato też weszło z przytupem i pokazało na co je stać. Zupełnie niepotrzebnie, bo wcale nie to było potrzebne, tylko więcej niż trochę spokojnego deszczu.
    Ojojanie nad chłopem znam, chyba wszyscy to mają, że lubią jak się ktoś użali, bo przecież zwykły katar to ciężka choroba.
    Chociaż mój w obliczu prawdziwej choroby okazał wielki hart ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, moj przy katarze testament sporzadza, a 36,8° to dla niego maligna. Bardzo wiec sie balam tego zabiegu, ale zniosl go calkiem dzielnie. A ojojac musze raz na jakis czas, zeby z wprawy nie wyjsc. ;)

      Usuń
  2. Moj nie lubi ojojania, jak mu cos jest to idzie do sypialni i tam w spokoju sobie dogorywa:)) Wystarczy, ze zapytam czy by co zezarl i na tym sie konczy. Taki latwy w obsludze egzemplarz mi sie na szczescie trafil, bo jak wiemy ja do ojojania to sie tez nie nadaje:)))
    Kilka miesiecy temu tez mial jakis zabieg w paszczy to nie zarl nic przez dwa dni i na tym sie skonczylo.
    Za to w mojej rodzinie w Polsce wszyscy jojali non stop, trzeba bylo czy nie to bylo zbiorowe jojanie, mizianie i biadolenie.
    Pewnie dlatego mam traume;))

    Ale z tymi objazdam, spacerami z Toyka i dodatkowymi zajeciami to i tak nie masz czasu zeby go solidnie ojojac:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No calkiem malo czasu pozostaje mi na ojojiwanie, ale jakos daje rade. Za to miele mu jedzenie, zeby bezpiecznie sobie polykal, bo kawaleczkiem moglby sie zakrztusic. Taka jestem dobra zona. :)))

      Usuń
    2. Moj jak mu tylko cos jest to nie zre. I to obojetnie czy to glowa, reka czy noga od razu ma post. Nie przeszkadzac, nie odzywac sie, dac spokoj az sam wydobrzeje;))

      Usuń
    3. Gra twardziela i mysli, blednie zreszta, ze mu post w czymkolwiek pomoze. :)))

      Usuń
    4. Nie wiem czy "gra" twardziela, bo sama nie lubie ojojania, owszem lubie rzeczowa pomoc i motywacje, ale ojojanie doprowadza mnie do pasji.
      Jesli pamietasz, to nawet o wlasnym raku nie pisalam przez 2-3 miesiace wlasnie dlatego, ze nie lubie tych idiotycznych kciukow, miziania i wmawiania mi jaka to jestem bohaterka. Dla mnie to ma racje bytu w przypadku dziecka do lat 5-ciu, bo starsze juz powinno byc na tyle rozumne, ze cos czasem musi bolec i jojanie tu nic nie pomoze.
      Wspanialy na pewno nie wierzy, ze mu "post" pomoze, ale jak nie ma ochoty jesc, bo zle sie czuje to czemu mialabym mu w tym przeszkadzac? Jest dorosly wie co robi i na co ma ochote.

      Usuń
    5. Jojanie jojaniu nierowne. Nikt nie mowi o durnym tiutianiu jak do dziecka, ale pozalowac i wyrazic podziw, jaki byl dzielny (bo z fotela nie uciekl) to mozna, a nawet trzeba, bo pomaga w wyzdrowieniu. No!

      Usuń
  3. Moze cos jest leczacego w tym ojojaniu, w koncu z dziecmi to dobrze pracuje, przytulic, pocalowac stluczone kolanko i juz mniej boli.
    Kiedy bylam w szpitalu tak dlugo, codzienna swieza posciel i pizamka, poprawiane poduszki i takie ojojanie pielegniarek kiedy sobie pojekiwalam, dodawalo mi sily.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naukowo dowiedzione, ze rownie skuteczne w procesie zdrowienia, co same zabiegi medyczne, jest wlasnie ojojanie. Pacjent ojojany zdrowieje szybciej niz ten nieojojany. :) Zreszta sama piszesz, jak Ci to pomagalo.

      Usuń
  4. każdy lubi być jojany i zaopiekowany i ważny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie! Ja uwielbiam, to cala przyjemnosc w chorobie. :)

      Usuń
  5. Dobrze, że slubby ma ciebie, bo jak widac umiesz sie nim zająć nie gorzej niż zwierzakami.
    Zdriwia dla niego i sił dla ciebie.😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwierzaki to cos zupelnie innego, im jestem winna opieke i ojojanie. Slubnemu robie to dobrowolnie. ;)

      Usuń
  6. Pojojać czasem trzeba nad kimś bliskim, za rękę go potrzymać, posłuchać jego narzekań i pocieszyć, robić cokolwiek co by czuł, że nam na nim zależy. Najgorzej to samemu leżeć odłogiem w jakimś domu opieki. Sporo słyszę takich opowieści od mojej przyjaciółki, która codzień odwiedza matke w takim przybytku. Do większosci pensjonariuszy nie przychodzi nikt. Po prostu to dom rozpaczy i samotności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak wazny w domach opieki jest personel, ale ten nie ma czasu na rozmowy, trzymanie za reke i pocieszanie. Wprawdzie w Niemczech bardzo duzo emerytek zajmuje sie wolontariatem w domach opieki, one wlasnie robia wszystko to, na co nie wystarcza czasu personelowi. Przeciez i w Polsce mozna by wprowadzic cos podobnego, tylko niestety tam nie ma tradycji wolontariatu i jesli emeryci pracuja, to na wlasne potrzeby, zeby dorobic do emerytur.

      Usuń
  7. Tu też się raczyło spaskudzić. Jest średnio ponuro, wczoraj nawet jakiś opad był. Wszystkie zabiegi w obrębie twarzo-czaszki są paskudne i niestety dokuczliwe już po. No biedny Twój mąż i biednaś Ty. Ale w tym układzie to dla Niego lepiej, że się pogoda zbiesiła- upał nie jest fajny po jakichkolwiek zabiegach chirurgicznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niego to rzeczywiscie blogoslawienstwo, ze ustaly upaly i dusznosci, ja chetnie spedzilabym weekend poza domem, chocby i z Toyka na spacerze. Ale niestety przelotnie pokapuje, pizdzi jak w kieleckiem na dworcu, a w takich okolicznosciach nie chce sie w ogole wychodzic. Moze do poludnia choc troche sie uspokoi.

      Usuń
  8. Ja potrzebuje ojojania
    Miałam teraz budzić się w polskim łóżku. A lot anulowany. Buuuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że mąż docenia wysiłki:))

      Usuń
    2. No, sprobowalby nie doceniac! Po pierwsze nie ojojalabym go juz nigdy wiecej w zyciu, a po drugie... aaa, jeszcze cos bym wymyslila, zeby mu zycie uprzykrzyc. :)))
      A dlaczego anulowany? Co to za porzadki?

      Usuń
    3. Nie wiadomo dlaczego
      Ech. .

      Usuń
  9. Biedny ten Twój mąż ... zębowe i paszczowe sprawy paskudne som i bolom, wienc urzalic siem czeba ;)
    U nas pogoda taka sama, jak i u Ciebie, właśnie się było uprzejmie rozpadać, ale mając w perspektywie wolne, to jakos mało mnie to martwi ;) chociaż Chłopu do pracy musi chodzić, ale jedzie tam z przyjemnością, więc ja sobie na miejscu znajdę zajęcia ;)
    Stópki Twoje spuchły, bo dałaś im do wiwatu, mam nadzieję, że już wszystko zeszło ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zejszlo na szczescie, ale martwi mnie, ze w ogole spuchlo, bo normalnie nie mam takich tendencji. Chyba starosc... :(

      Usuń
  10. To dzisiaj w nocy te atrakcje. Kwiat paproci itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jeszcze gorzej, bo ziab jest straszliwy i wciaz popaduje. A nieba to w ogole nie widac, wiec i ciemnosci szybko zapadna. Ehhh, do kitu taka Kupala i takie lato. A, i taki weekend. Bleee...

      Usuń
  11. Melduje, ze nie pada, slonce od czasu do czasu wychodzi, ale nestety pizdzi!
    Bylam teraz (15.00) w miescie i … zywego ducha ani samochodu nie spotkalam, jedynie w pustym Lidlu zakupy spokojnie zrobilam :)
    Jakis mecz albo co???
    Ojojojoj dla ciebie i dla chlopa, ale dla ciebie wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O 14.00 zaczal sie mecz Belgii z Tunezja, czyzby on spowodowal te pustki? U nas co chwile popaduje, a slonca od wczoraj nie widzialam.

      Usuń
  12. Mojemu twardemu egzemplarzowi, już dawno zapowiedziałam, że jojania nie będzie, bo wszystko, co mu się przydarza, to z własnej głupoty. Czasem mi go szkoda, ale nie jojam, grzija jezdem i jusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Bezowa, szanuj meza swego, mozesz miec gorszego.
      Albo zadnego.
      A lepszy taki, niz gdowienstfo.

      Usuń
    2. Za tyle lat, już wie, ze jojania nie będzie. Ja go bardzo szanuję i nawet jeszcze kocham, ale po cichu hahaha.

      Usuń
    3. Ale Bezowy powinien o tym wiedziec. Od Ciebie. :)

      Usuń
  13. O moj monsz to od razu umiera jak ma katar a jak go niedawno siekło w lędzwiach to ile bylo ojjojania..."co mi jest??To juz starość?"(45 lat)
    -tak a kto zapierniczal na winnicy?kto dzwigal,przenosił,wynosil...
    (Ostrzegalam wczesniej ze przesadza)
    ...Ale MNIE BOLI...co mam robić?
    Itp
    Klimaty....

    Twoj Pantero i tak był dzielny😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No byl. Bo nie mial innego wyjscia.
      Po 37 latach wie dobrze, ze lamentowanie budzi we mnie chec dobicia na smierc. Oduczyl sie wiec sam jeczec, a ode mnie przyjmowac ojojanie w stopniu minimalnym. :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.