Znajomi maja kota, ktory dosc dlugo uchodzil za kotke o imieniu Frieda, a kiedy okazalo sie przy jakiejs okazji, ze Frieda jest samczykiem, zmienili imie na wersje meska. Wymawia sie praktycznie tak samo, wiec kotu nie zamieszalo to w glowie. Ja wolam na niego Frycek.
Frycek to najfajniejszy kot, jakiego znam! Z jednej strony bardzo przymilny pieszczoch, a z drugiej samowolny wloczega, ktory z niejednym przeciwnikiem boje toczyl, czego slady nosi na porwanych uszach.
Mieszka z rodzina w samym srodmiesciu, ma swoja kocia klape, przez ktora wchodzi i wychodzi, kiedy chce.
Jest bardzo niezalezny, ale zawsze gotowy poddawac sie pieszczotom. Jak on cudnie wtedy mruczy!
Zeby ta moja Miecka byla choc w polowie tak komunikatywna, jak on, bylabym bardzo szczesliwa.
Ale Miecka to wyplosz, jakich malo na tym swiecie, nawet w stosunku do mnie, bo przychodzi tylko, kiedy sama chce, a nie na zawolanie, a do obcych w ogole.
Nie chcę być złym prorokiem, ale Frycek pewnie długo nie pożyje prowadząc taki tryb życia...
OdpowiedzUsuńTwój wypłosz ma lepiej:)
Frycek zyje tak sobie juz kilka ladnych lat i nie peka! U nas w srodmiesciu jest bezpiecznie, bo albo ulice sa zamkniete dla ruchu, albo predkosc ograniczona do 30. Fryc lata po prosbie po sasiadach lub okolicznych firmach i zawsze cos tam skapnie.
UsuńBardzo przystojny kot! :-) Uwielbiam takie pręgowańce... :-)
OdpowiedzUsuńNie w moim typie, jesli chodzi o urode. Ale to facet z charakterem!
Usuń