No niby tak, bo raz - zadzieranie nosa jestt aroganckie i nieeleganckie, a dwa - mozna z przypadku w cos wdepnac, choc wiesc gminna niesie, ze takie wdepniecie przynosi szczescie.
Robiac to zdjecie, nie widzialam tego wzlatujacego w niebiosa golebia, utworzonego z ciemniejszych chmur. Dopiero na ekraniku aparatu rzucilo mi sie w oczy, ze chmury ulozyly sie w ksztalt ptaka.
Listopad czuje sie w powietrzu, bo choc jest stosunkowo cieplo, jak na te pore roku, drzewa sa ogolocone z lisci. Wyciagaja nagie galezie do gory, jakby w gescie prosby o wiecej slonca.
Ale niebo jest nie tylko w gorze, odbija sie swoim bladym blekitem, listopadowa sinoscia, w kazdej odrobinie wody, w sadzawkach, rzekach i kaluzach. Tworzy niepowtarzalne kompozycje z plywajacymi po powierzchni lub zatopionymi opadlymi liscmi.
Mimo iz listopad do najpiekniejszych miesiecy na pewno nie nalezy, jest odarty z szat, zakatarzony deszczem, ciemny, czesto mrozny i zasypany sniegiem, smutny przy okazji obchodzenia swieta zmarlych, sprzyjajacy depresji i przeziebieniom, mozna sie czasem dopatrzec w nim swoistego piekna.
Masz rację z chmur ułożył się ptak :)
OdpowiedzUsuńAch ten listopad :)
Miłego dzionaka Panterko :)Ilona
Chmury tworza czasami przedziwne kompozycje.
UsuńSerdecznosci, Ilonus.
Nie patrzę na niebo , ale masz rację wygląda jak ptak...
OdpowiedzUsuńBoisz sie wdepnac?
UsuńUwielbiam niebo, chmury i wszelkie
OdpowiedzUsuńpogodowe zjawiska.
Ptak - bardzo wyraźnie go widać.
Piękne :)))
Ja zobaczylam go dopiero na zdjeciu.
UsuńPatrzenie w niebo to tęsknota za marzeniami stąd powiedzenie "bujanie w obłokach".Warto w nie patrzeć chociaż jak mówisz można wdepnąć .
OdpowiedzUsuńW tym bujaniu warto stąpć twardo po ziemi bo inaczej można grunt pod nogamistracić
Ot takie tam moje wywody,mając w domu samych artystów,zawsze mówiłam i mowię -przestań bujać i zejdż na ziemię.
pozdrawiam
We mnie tkwi pewien dualizm, z jednej strony pelna pragmatyczka i realistka az do bolu, a z drugiej sentymentalna marzycielka z glowa w chmurach. Obie moje natury nauczyly sie ze soba wspolpracowac.
UsuńNiebo już dawno mnie urzekło swoim pięknem. Twój gołąb niesamowity. Zapraszam cię do mojego anioła: http://jestem3xl.blogspot.com/2012/10/zwierzolubny-i-anioy.html
OdpowiedzUsuńAniol jest niezwykly!
UsuńŻeby nie wdepnąć, to wystarczy usiąść na ławeczce, jak się ma chwilkę :))
OdpowiedzUsuńA niebo ma ten plus, że obrazy zmieniają się same jak w kinie i nie musi się za nimi ganiać po okolicy :))
Fajne te gołębie, bo ja tam widzę dwa:)
A jeszcze lepiej podziwiac lezac latem na pachnacej lace.
UsuńNa pierwszym zdjęciu widzę orła. Przypomina swojego kuzyna z godła :)
OdpowiedzUsuńJa tez w pierwszej chwili pomyslalam sobie: godlo Polski, jak nic.
UsuńJednak nie jest to sylwetka orla, to JEST golab!
Na pierwszy zdjęciu są dwa gołębie: jeden za drugim!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog!
Oj, zarozowilam sie ja!
UsuńJa w tym drugim golebiu widze rozlozony wachlarzowato ogon pierwszego.
Kazdy widzi, co mu fantazja podpowie i to jest najpiekniejsze!
Z każdej podróży przywożę na zdjęciach kolejne niebo :-).
OdpowiedzUsuńTo pokazuj, Joasiu.
UsuńPewnie, że można i w listopadzie dostrzec urok. I za przypomnienie nam tego (lub za próbę przekonania o tym tych, którzy bardziej wrażliwi na brak ciepła i światła zżymają się na jesień ponurą) dziękujemy, Panterko. Że się tak wyrażę w mnogiej liczbie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrówka. :)
JolkaM
Jolunia, jak bardzo sie mylisz! Ja jestem najzatwardzialszym gderaczem antyjesiennym. Nienawidze, kiedy natura umiera (zamiera?), nie cierpie zimna, zimy, a na widok sniegu moglabym wyc.
UsuńCo nie znaczy, ze nie dostrzegam piekna, nawet w tym, czego nie lubie ;))
Ano właśnie, bo w każdej niedogodności trzeba poszukać dobrych stron, żeby mniej uwierało, żeby nie zwariować. :) Reasumując: wcale się nie mylę. Nno! :)
UsuńJ.
Nooo...
UsuńJa tam lubię listopad i to bardzo:) To miesiąc urodzin mojej córci, moich imienin, spotkań z bliskimi, mam sporo skorpionów w rodzinie;), i andrzejek, a zaczyna się od wędrówek po cmentarzach, które dla mnie też nie są smutne. 1-go przywołuję tylko radosne wspomnienia. To miesiąc długich wieczorów i domowego ciepła. Do świąt zostało już nie tak dużo czasu i zaczynam myśleć już o prezentach. W listopadzie znajduję też więcej czasu na swoje ulubione dłubanki:)
OdpowiedzUsuńW w chmury lubię patrzeć, choćbym miała w coś wdepnąć;) Piękne ptaki uchwyciłaś:)
Pozdrawiam listopadowo:)
Ja nie lubie listopada, bo bolesnie przypomina mi o moim starzeniu sie i jest zmierzly i ponury. A skorpion to podobno wcale nie fajny znak zodiaku. Trudno zachowac mi w tej kwestii obiektywizm. ;))
UsuńA to czy Ty jesteś z listopada, czyli Skorpion właśnie?
UsuńJolkaM
Niestety, jestem skorpionem, z listopada wlasnie.
UsuńSkorpiony łatwych charakterów nie mają, ale za to mają wielkie serca. Jak kochają to na zabój, a jak znienawidzą, to śmiertelnie. I pamiętliwe są niezwykle, przynajmniej te moje, ale też błyskotliwe. Ogólnie ciekawy znak i osoby spod niego nigdy nie są nijakie, a dla mnie to zaleta ogromna:)
UsuńPozdrawiam:)
:))
UsuńA z którego dnia listopada? Bo na przykład jutro obchodziłaby urodziny moja Bab. Obchodziłaby 104. urodziny! Niestety, dożyła zaledwie... 100 i kilku miesięcy. Takie są Skorpiony! No dobra, żarty na bok. Ale znam jeszcze jednego Skorpiona i też jest git człowiek. Poza tym zaraz po Skorpionach są Strzelce, a to najfajniejsze znaki zodiaku. Wiem coś o tym. ;) A więc przez bliskość Strzelca i Skorpiona tym ostatnim na pewno się udziela coś z, ekhm, wybitnego charakteru tego ostatniego. A więc konstatacja jest jedna: Skorpiony są w porzo. Zwłaszcza Skorpiony Panterskie. :) I nie marudzić tu więcej proszę, w tym na listopad. :)
UsuńJ.
Apage! Ja nie chce tak dlugo zyc!!! Bo dlugowiecznosc laczy sie z bolesnymi stratami osob bliskich, czesto wlasnych dzieci.
UsuńMialam urodziny w niedziele, urodzilam sie takze w niedziele, ale bez czepka ;)))
No nie przegadam cholery! Trudno, muszę opracować jakąś mądrą strategię i wtedy przystąpić do ataczku. ;) A tymczasem pożyczam Ci, Aniu, urodzinowo dużo zdrówka i radości, i zamarzeń pięknych, i ich spełnień. I jak najmniej listopada w listopadzie. :) I naprawdę idę.
UsuńJ.
Kombinuj nowa strategie, ja tam nie pekam!
UsuńDziekuje za kondolencje (a prosilam nie skladac)
Już mnie tu nie ma, ale muszę coś jeszcze powiedzieć: twarda z Ciebie sztuka! Ale i ja nie mięczak (chyba że wobec moich sierściów). A tymczasem dobrej nocy i snów ciepłych i jasnych, Panterko. :)
UsuńJ.
Ja nie lubię listopada przez deszcz.
OdpowiedzUsuńAle za to uwielbiam gapić się w chmury;)
Ale tylko, jak na buzie nie leje ;))
UsuńNie cierpię listopada! Właśnie dopada mnie taka jesienna chandra!
OdpowiedzUsuńDorotka, przybij piateczke! To JEST najgorszy miesiac!!!
UsuńNo i co za listopadowe marudy! Jeszcze jakąś koalicję gotowe zawiązać przeciw tym, co w listopadzie wręcz się kochają. :)
UsuńMimo wszystko, a może tym bardziej, uśmiecham się do marudek. :) I zmykam, bo coś mnie tu jakby przyspawało. :)
J.
No dobra, moze nawet sprobuje polubic listopad. Zrobie to z sympatii dla Ciebie.
UsuńA ja lubię listopad od kiedy poznałam listopady australijskie. Teraz tam jest wiosna! I wiosenne nastroje, zapachy, nadzieje. Pachnie zupełnie inaczej niż w Polsce. I trawa ma inną zieleń. Ocean oddycha pełną piersią i przywołuje do siebie na długie, pełne energii spacery.
OdpowiedzUsuńOdkryłam, że to optymistyczne nastawienie do listopada moge mieć i tutaj. To zależy od spraw, które mnie napędzają, od natchnienia pisaniem, czytaniem, obserwacją przyrody a zwłąszcza nieba - jak u Ciebie. Tam u góry tyle sie zawsze dzieje! Jakaś magia nieodgadniona i cudownie zmienna...
Pozdrowienia serdeczne zasyłam z domu pełnego wieczornego zamyślenia...
... i przeuroczej zjawy wisielca, ktory wpada do Was kazdego wieczoru na herbate z malinami i ploty ;))
UsuńNa pewno jest u Was przytulnie i nastrojowo nawet w listopadzie.
Cha, cha, cha!!!!!!!:)))
UsuńTak... W Twoich zdjęciach jest go całkiem sporo ;).
OdpowiedzUsuńDzieki za uznanie.
Usuń