środa, 26 grudnia 2012

A pokoj na ziemi...

Dawno sie tak nie ubawilam. W pierwszy dzien swiat wlaczylam sobie telewizornie z rana, zeby dowiedziec sie, iluz biesiadnikow wigilijnych poszlo do bozi na zawsze. Przeciez kazdy porzadny katolik doskonale wie, ze wigilia to rygorystyczny post. Nie konsumuja wiec miesa, napychajac sie rozdymajaca kapucha i niczemu niewinnym karpiem, ale przeciez trawieniu trzeba dopomoc, a rybka plywac lubi, wiec wychylaja toasty za dzieciatko-jubilata, nie ogladajac sie na konsekwencje. Pol biedy jeszcze, jesli sami sie zabija, kilku wariatow z brzytwa mniej na tym swiecie. Niestety, na ogol tak bywa, ze pijak wychodzi z wypadku z niewielkimi obrazeniami, a zamiast niego, ktos inny udaje sie w swa ostatnia podroz do bozi.
Nie bylo mi jednak dane poznac statystyk wigilijnych wypadkow, bo uwage moja pochlonely bez reszty relacje koscielne z pasterek na szczeblu lokalnym i watykanskim. Ogolnopolskie wiadomosci telewizyjne, dziennik panstwa, nazywanego w jego konstytucji swieckim i prawie ani slowa na tematy swieckie, za to czas wypelniony beblaniem papieza, Dziwisza i innych podobnych, ktorych nazwisk nawet nie pomne, bo nie wzbudzaja mojego zainteresowania, o swietach, ich przeslaniu i takie tam glupotki.
Jak juz kiedys  wczesniej wspomnialam, jestem daleka od tego, aby wykpiwac jakakolwiek religie i wtracac sie do spraw wiary. Jednak moja tolerancja ma swoje granice i one zostaly niejako przekroczone.
Najpierw wiec bialy papa opowiadal bajki, ze tam, gdzie zapomina sie o bogu, nie ma rowniez pokoju. Jasne! Przeciez konkwistadorzy i swieta inkwizycja, ktorzy na sumieniu maja wiecej ludzkich istnien, niz zginelo w obu wojnach swiatowych, ani na chwile nie zapominali o nim. Hitler, bardzo wierzacy katolik, oraz jego pobozni podwladni, tez o nim pamietali, na tyle, ze kazdy zolnierz nosil na pasku  napis Gott mit uns. 
Coz, nie tylko katolicy sa tacy pamietliwi. Fanatyczni muzulmanie wysadzaja sie w powietrze z okrzykiem na ustach Allah akbar! Czyli rowniez ani na chwile nie zapominaja o bogu. Powiecie, ze to nie nasz, tylko jakis poganski bog. Moze tak, moze nie... A moze to ten sam bog, tylko inaczej sie u muzulmanow (buddystow, judaistow) nazywa? Jesli ktos mi to udowodni, bede wdzieczna.
A torturowanie przez ksiezy malych dzieci, poprzez gwalty na nich i straszenie bogiem, w razie powierzenia komukolwiek tej tajemnicy? Jakakolwiek krytyka kleru skutkuje jazgotem o obrazie uczuc i zamachowi na kosciol oraz samego boga nawet. Hmmm, podrecznikowy przyklad podwojnej moralnosci.
Moje slicznoty (te nieslubne)
Nie lepiej przedstawialy sie rodzime kazania na pasterkach. Geby pelne frazesow o tradycyjnym modelu rodziny (czytaj: mamusia, tatus, dzieci), podczas gdy sami praktykuja konkubinaty, zarowno hetero jak i homoseksualne. Nycz np. nawolywal o pomoc rodzinom wielodzietnym. Czy nie powinno byc jednak tak, ze rodzice sami biora odpowiedzialnosc za swoje dzieci i maja ich tyle, na ile ich stac? Jesli jednak kosciol uwaza, ze nalezy sie opieka, niech te opieke zapewni, a nie oglada sie na panstwowe finanse.
 Nycz blyskotliwie zauwazyl, ze mamy do czynienia z atakami na klasyczny model rodziny "w dobie dyskusji nad próbą manipulowania rodziną i małżeństwem w kierunku zrównania z nimi wszystkich innych związków, które współczesny człowiek wymyślił". A wszystko zaczelo sie od projektu ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie. Kosciol jednakowo jest przeciwko ochronie maltretowanych kobiet, jak i prawnemu usankcjonowaniu zwiazkow partnerskich, zarowno hetero, ale przede wszystkim homoseksualnych. Cala wiec ustawa jest dla kleru nie do przyjecia. Zadnych konkubinatow, bo kazdy konkubinat to mniej w koscielnej kasie. I zeby nie bylo niedomowien, nawet malzenstwa cywilne sa w oczach kosciola jedynie nieformalnymi zwiazkami. Oswiadczam wiec, ze od 31 lat zyje szczesliwie w konkubinacie, z ktorego dorobilam sie trojga (nieslubnych, a jakze!) dzieci, podczas gdy wiele koscielnych malzenstw przestalo w tym czasie istniec. Amen.

32 komentarze:

  1. ech... ja nadal uważam, że MIŁOŚĆ jest jedna... kochamy tak samo - bez względu kogo i w jak [nie]usankcjonowanej formie... ważne by mieć kogoś, kto kocha i kogo kochać można... i jestem szczęśliwy... czego chcieć więcej? może takich ludzi, którzy myślą podobnie, jak Ty... dziękuję za wsparcie i każdy gest życzliwości. ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ateisci potrafia byc Ludzmi, choc kler uwaza inaczej. Szkoda tylko, ze takimi wypowiedziami kosciol zniecheca, wrecz odrzuca od wiary, a przed myslacymi/kochajacymi inaczej zamyka swoje drzwi.
      A wystarczyloby tak niewiele, po prostu kochac i szanowac rowno wszystkich i nie odrzucac ze swoich szeregow tych, ktorzy im podpadaja.

      Usuń
    2. zgadzam się, Panterko... nie mogłaś mieć równie urodziwych synów? :P

      Usuń
    3. Chcialam miec chociaz jednego. Moze to moj slubny nie umie inaczej?

      Usuń
  2. Kiedyś tak mi się pomyślało:
    Nie ważne w co wierzysz,
    nie ważne jaki masz gust,ważne jakim jesteś człowiekiem.

    I miałam na myśli dobrego człowieka prze duże D!

    Bardzo lubię Cię czytać ! Dobrze prawisz!
    I bardzo się cieszę,że już 11 lat nie byłam w spowiedzi.

    Wesołego dnia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po raz ostatni spowiadalam sie z okazji bierzmowania, a wiec w VII klasie podstawowki (gdzies okolo roku 1969-70). Pozniej zaczelam samodzielnie myslec i wobec kosciola stalam sie niezwykle krytyczna. A byly to czasy, kiedy kosciol nie byl jeszcze tak rozbestwiony jak dzisiaj, a ich przestepstwa nie wyszly na swiatlo dzienne.
      Tobie rowniez, Kruszynko, milego!

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że kiedyś o hinduizmie słyszałam, że tam uważają, że bóg/Bóg jest jeden, tylko każdy wierzy w niego po swojemu. ja wierzę w dobro ludzi...po prostu...a cywilny ślub to grzech jakich mało;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czy to wazne, jakie on nosi imie? W zalozeniu wszystkim wierzacym chodzi o te sama sile wyzsza, a wybuchaja z tego powodu wojny i przesladowania.

      Usuń
  4. uuupssss-uciekł mi wpis...:(((
    Piszesz tak jakbyś"siedziała"w mojej głowie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze to, co pisze, bywa kontrowersyjne i moze u niektorych spowodowac niesmak, zlosc lub obrazic ich uczucia. Czy jednak pisze nieprawde?
      Cieszy mnie to, ze jest wiecej (coraz wiecej!) ludzi myslacych podobnie.

      Usuń
  5. Witaj Panterko , myślę że papierek niewiele zmienia , ja do dziś dnia wspominam mój ślub a raczej dwa cywilny a po trzech miesiącach kościelny jako jeden wielki cyrk.

    Tym bardziej podziwiam Ciebie że decydujesz i żyjesz jak Tobie jest wygodnie a nie przejmujesz się tym co ludzie powiedzą ,musisz z córek być dumna.
    Pozdrawiam Ilonus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj "konkubinat" to zwiazek nieformalny, ale wylacznie w oczach kosciola, bo slub cywilny przeciez mamy, a dzieci sa jak najbardziej "malzenskie".
      Pisalam zreszta kiedys, ze pobralismy sie w tydzien przed ogloszeniem stanu wojennego w Polsce.
      A slubu koscielnego nie bralismy, bo postanowilam nie zasilac kasy koscielnej, zreszta nie mialam ochoty na spowiedz.
      Moi rodzice sa rowniez tylko po slubie cywilnym, wiec i ja jestem "nieslubna" ;)))
      Sciskam. Cale szczescie, juz prawie po swietach!

      Usuń
  6. Ślicznoty tak urodziwe, że trudno oderwać wzrok :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, Usnuta, nie to jest jednak najwazniejsze, bo uroda przemija szybciej niz bysmy chcieli. Wyrosly na nieglupie i pracowite kobiety, znajace swoja wartosc. Jestem z nich bardzo dumna.

      Usuń
  7. Trudno się z Tobą nie zgodzić. Parafrazując słynne "socjalizm - tak, wypaczenia - nie", powiem "Bóg - tak, Kościół - nie".W życiu staram się kierować prawem moralnym, czyli Dekalogiem. Staram się żyć tak, żeby nikt przeze mnie nie płakał. Nie zawsze mi się to udaje,fakt.
    Przykazania kościelne służą nie Bogu, nie ludziom lecz istytucji Kościoła. Choć i tam, jak wszędzie, są szczerzy ideowcy oddani Bogu i wiernym, ale jest ich niewielu. Każdy ksiądz ślubuje czystość i ubóstwo, ale rowerem jeździ tylko fimowy ojciec Mateusz...
    Dużo by można na ten temat mówić i zawsze znajdą się tacy, którzy wszystko wytłumaczą tak, jak im wygodnie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maskakropko, w kosciele nie brakuje szlachetnych ksiezy, ale sa tlamszeni odgornie. Odsylam Cie do mojego wpisu: http://swiattodzungla.blogspot.de/2012/12/powolanie.html
      Ja mam swoj dekalog, podobnie jak Ty i trzymajac sie go, moge isc przez zycie z podniesiona glowa.
      Jestem wyjatkowo cieta na kosciol, napisalam wiele postow na ten temat, sama dokonalam aktu apostazji i nie zaluje. Do takiej wspolnoty religijnej nie chce nalezec i juz.
      A w ogole witam Cie serdecznie, bo to Twoj pierwszy tutaj wpis.

      Usuń
  8. Zakłamanie kościoła mnie zadziwia. Uczą jak żyć w małżeństwie i rodzinie, chociaż (teoretycznie) nie mają o tym pojęcia. Nawołują do czystości, sami tej czystości nie przestrzegając. Nawołują do skromnego życia pozbawionego pędu za dobrami materialnymi, a sami żyją w pałacach, jeżdżą limuzynami i noszą olbrzymie brzuchy. A ludzie idą za nimi jak ślepcy, utrzymują ich. Nie mam nic do ludzi prawdziwie wierzących. Czasami im zazdroszczę, ze mają tą swoją wiarę. Ale niestety jak słucham tych ludzi, jak ich obserwuję to co raz częściej niestety mam wrażenie, ze nie są to ludzie prawdziwie wierzący, ale nawiedzeni i niebezpieczni. Mówią jedno, ale robią coś zupełnie sprzecznego z tym, o czym mówią. No ale jaki kościół, tacy wierni. I najbardziej mnie przeraża, ze żyję w kraju ludzi nietolerancyjnych religijnie. Jak mówię, ze nie chcę ślubu kościelnego to jestem wytykana palcami. Ciągle słyszę "weź ślub kościelny dla świętego spokoju", bo moje dziecko będzie kiedyś wytykane palcami. Dlaczego mam brać ślub, do którego kompletnie nie jestem przekonana i dla mnie to cyrk, w którym nie mam ochoty uczestniczyć. Nie wyobrażam sobie iść do spowiedzi i zwierzać się z intymnych rzeczy człowiekowi, który nie jest w niczym lepszy ode mnie. Nie wyobrażam sobie przyjmować komunii z rąk człowieka, co do którego mam wątpliwości co tymi rękami robi. Dlaczego ktoś ma mnie oceniać jakim jestem człowiekiem tylko po tym, czy chodzę do koscioła, do spowiedzi, czy mam ślub kościelny i czy żyję z moim partnerem "po bożemu". Czasami mam wrażenie, ze księdza tylko to interesuje. Nie ważne jacy ludzie są wobec siebie, swoich dzieci, ale jacy są wobec kościoła. Żyjemy w XXI wieku, ale jeśli chodzi o stosunek kościoła do wierzących i ich poglądy zatrzymaliśmy się na etapie średniowiecza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swietny wpis! Idz, Elu za glosem swojego sumienia, nie ogladaj sie na ciotki i nie zmuszaj do rzeczy, ktore robic wypada, bo co rodzina i sasiedzi powiedza.
      Jak pisalam, nie mam slubu koscielnego, ale na ochrzczenie dzieci dalam sie namowic i bardzo tego zaluje. Przystapienie do wspolnoty religijnej powinno byc dozwolone od pelnoletnosci, jak alkohol czy slub. Nie wolno zmuszac niemowlat do wiary i czynic tego wbrew woli.
      Milo, ze wpadlas.

      Usuń
    2. Już dawno przestałam się przejmować "co inni powiedzą". Mam to szczęście, że mieszkam w dużym mieście, tu jest łatwiej robić po swojemu ;) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Trwaj w swoich przekonaniach i rob tylko to, co sama uwazasz za sluszne. Nie pozwol sie namawiac do robienia rzeczy, ktore uwazasz za niewlasciwe albo nie masz do nich przekonania.
      Sciskam.

      Usuń
  9. Dobry wieczór, Panterko! cały dzień nas nie było w domu i ledwo co wrócilismy, to sie ucieszyliśmy, ze na pociechę po naszych kotkach (dzisiaj je odwieźlismy wreszcie do miejsca przeznaczenia)dostalismy od Ciebie, Panterko takie piekne, blogowe wyróznienie. Dziękujemy serdecznie!:-)Jużem je wkleiła z boku bloga i już się nim pysznię!!!

    A propos związków nieformalnych wg KK to i my w takim własnie żyjemy i dobrze nam z tym.Niech od nas ci sutannowcy łapy trzymają z daleka! Zresztą swoją drogą, miejscowy ksiądz tak sie do nas zniechęcił, że z kolędą przyszedł tylko raz do naszego domu - zaraz po naszym wprowadzeniu się a potem już spasował. Musiał sie też sporo o bezbożnikach z Australii nasłuchać! Hi,hi! I w to nam graj, że nie przychodzi - po cóz ta coroczna szopka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy, jak zyje, nie przyjmowalam ksiedza po koledzie, moi rodzice rowniez. Pewne bledy z wlasnymi dziecmi popelnilam (patrz komentarz wyzej), bo tak wypadalo. Niech inni robia, co im sie podoba, z przekonania lub pod presja rodziny, skoro nie maja wlasnego zdania. Ja swoja przygode z kosciolem i wiara zakonczylam i nie ma dla mnie opcji powrotu.
      Ciesze sie, ze wyroznienie Wam sie podoba.

      Usuń
  10. Wiara nie ma znaczenia. Ważne żeby być człowiekiem!
    Precz z czarna stonką :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Wystarczy, ze panstwo przestanie ich finansowac i zaczna sie utrzymywac z ofiar swoich, nomen omen, barankow.
      Nie zapominaj, Goyka, ze wsrod nich tez zdarzaja sie Ludzie.

      Usuń
  11. Pojechałaś ostro!
    **
    W wigilię nie ma postu - ale nasza tradycja (pewnie wynikająca niegdyś z biedy)nakazuje potrawy bezmięsne.To tak dla uściślenia.
    ***
    Hm... Człowiek jest tylko człowiekiem i wobec Boga ułomnym, słabym i grzesznym. Ksiądz jest też tylko człowiekiem. Dlatego też są różni księża tak samo, jak różni nauczyciele, lekarze, sędziowie, żony, mężowie, matki, ojcowie itp...
    Nie nam ich sądzić. Nie nam sądzić kogokolwiek. Dla mnie liczy się Człowiek. Nie interesuje mnie wyznanie, kolor skóry oraz w jakim związku żyje. Jeśli jest Człowiekiem, to chylę przed nim czoła. Miłości do bliźniego uczy nasza chrześcijańska religii. Niestety, jak widać miłość jest trudna. Znacznie trudniejsza niż nienawiść. Łatwiej rzucić kamieniem i błotem w kogoś, trudniej wybaczyć.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wynika z mojego postu, jestem podobnego zdania, jak Ty. Tak, ksiadz jest tylko czlowiekiem i jesli nie nadaje sie do poslugi duchowej, powinien odejsc ze stanu duchownego. Jednak zostaje, grzeszac nadal, a jego zwierzchnicy chronia go przed wymiarem sprawiedliwosci, stajac sie wspolsprawcami zbrodni.
      Powiadasz: nie nam ich sadzic, jednak oni bez skrupulow osadzaja nas, ingerujac w nasze zycie. Nie jestem wierzaca, ale szanuje ludzi i uwazam sie za dobrego czlowieka. Kosciol natomiast z gory szufladkuje takie osoby jak ja, jako zlych do szpiku kosci satanistow.
      Milosc jest trudna, milosc do wiernych. Bo z miloscia do pieniedzy i luksusow kler radzi sobie swietnie.

      Jeszcze raz chce podkreslic, ze moje merytoryczne ataki na klechow nie maja nic wspolnego z krytyka wiary i samego boga, choc w niego nie wierze. Kosciol stal sie instytucja i drastycznie oddalil sie od narzuconej mu przez Jezusa roli.
      Zeby komus wybaczyc, musi ow ktos wykazac skruche i zal za popelnione grzechy, a nie uparcie zaprzeczac oczywistym faktom.

      Ja rowniez Cie pozdrawiam, Dorotko.

      Usuń
  12. Smutne to i prawdziwe, iż jest tak jak piszesz ktoś "pod wpływem" narozrabia, i nie wielkie ma konsekwencje, tak bo jak mierzyć wyrokiem do czyjegoś kalectwa czy śmierci? Nie mówiąc już o psychice...
    ehhh ile ja potworów mrożących krew w żyłach poznałam... na zewnątrz wzorowa matka/ojciec...
    Co do finansów, to kwestia jest złożona, antykoncepcja droga przez kościół KATolicki zakazana, więc....
    Swoją drogą to dlaczego dzieci mają cierpieć za głupote rodziców...
    Boże ileż ja pustych lasek poznałam, rozpaczliwie szukających dawcy plemnika (nie zwracając uwagi na jakość) kiedyś jednej zwróciłam uwagę: z czego dziecko utrzymasz, wiesz jakie to koszty są horendalne? Cóż ona dziecku ze swej rentuni zapewni?! Zganiła mnie pracownica sklepu twierdząca, że jak tylko kobieta zostaje matką to wszelkie błogosławieństwa i tak Bozia błogosławi. Ona dzieci w strasznej biedzie wychowała i wszyscy zdrowi...(mówiła to z taką dumą... przeraża mnie to) Aż mi się tego słuchać nie chce.
    Dziecko to nie zachcianka, nowy aparat czy zmywarka to stworzenie w społeczeństwie żyjące. I co? Nie dość że mama schizofreniczka na rencie (co przekaże dziecku w sensie intelektualnym? społecznym? I q*** materialnym. Dziecko to ogromna odpowiedzialność czasem na całe życie. Nigdy nie wiadomo...
    Aż człowiek w pewnych momentach chciałby krzyknąć: nie jesteśmy zwierzętami do cholery! potrafimy ocenić czy mogę sobie pozwolić (mam środki, czas i wszystko co niezbędne). Zwierze kieruje się instynktem jako bezwolne... człowiek poprzez świadomość wykształcenie potrafi...
    Są baby co uważają że jak ona matka to wszystko się jej należy, to chyba najbardziej wkurwiający typ.
    Co do klechy z fotki, i słów jego... hmmm pycha idzie przed upadkiem. Klechy są tak pewne ale jak w piśmie napisano pozwólcie róść do żniwa.
    Oczywiście, że żadna formułka nie zagwarantuje trwałości związku

    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosciol dawno juz zatracil swoja role, a wzial sie za polityke i zarabianie pieniedzy. Jak widac, nie doprowadzilo to do niczego dobrego. Nie godzi sie traktowac myslacych ludzi jak stado bezmyslnych zwierzat, traktowanych nakazami i zakazami. Nawet zwierze w koncu sie zbuntuje.
      A zbytnia pewnosc prowadzi do zguby.

      Usuń
  13. Nno! I zdążyłam: Czarna Pantero, jeszcze mam cały kwadrans, ale już teraz Ci składam serdeczne i świąteczne życzenia: zdrowia, radości i miłości. I ucałuj swoje ślicznoty nieślubne, a co tam!

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolinko, Ty zdazylas napisac, ja nie zdazylam przeczytac w pore. Ale mimo to z oponieniem bardzo dziekuje.
      Mam nadzieje, ze mialas przyjemne swieta, jako i ja mialam.

      Usuń
  14. Witaj.
    Zaglądam tu od jakiegoś czasu bo fajnie i mądrze piszesz. I wcale nie kontrowersyjnie jak nadmieniłaś w jednym z komentarzy- przynajmniej dla mnie. Piszesz prawdę. A prawda jak wiadomo w oczy kole, dlatego niektórym (mam wrażenie że większości) łatwiej jest się oburzać niż przyznać, że coś jest nie tak.
    Temat wiary, Boga i kościoła to temat rzeka. Krótko- zgadzam się również z jednym tu komentarzem- Bóg tak, kościół nie. Życie rzuciło mnie na łopatki dawno temu, podnosiłam się długo,ale udało się. Jestem teraz osobą w pełni świadomą tego jak chcę żyć. Chcę kochać, być kochaną, nie krzywdzić ludzi, nie oceniać ale szanować każdego. Sielanka? Niestety nie, bo o ile nie interesuje mnie jak mnie postrzegają inni o tyle podejście najbliższych jest jednak dla mnie (jak chyba dla każdego) ważne. A moja katolicka rodzina, chrześcijanie sumiennie biegający do kościoła i spowiedzi oblali wg. mnie egzamin z wiary.
    Też mam swoją opowieść wigilijną- kiedy 10 lat po rozwodzie (kościelny ślub nadal niby jest ważny- więc w oczach kościoła nie mam prawa z nikim się wiązać)
    będąc dojrzałą kobietą, z dwójką dorosłych już dzieci pokochałam wspaniałego, czułego,niesamowitego człowieka okazało się jak wygląda prawdziwe oblicze mojej mocno wierzącej mamy, braci i ich rodzin. I w zasadzie to może by i zaakceptowali łaskawie moją decyzję o powtórnym związku ale... No własnie. Ale ja pokochałam i związałam się z człowiekiem niepełnosprawnym, a jego niepełnosprawność to tylko brak amputowanej nogi, no i kilka poważnych dolegliwości jakie przeszedł w młodym wieku, po których mimo iż doszedł do siebie jest na rencie. Czy przyszło by Wam do głowy ,że z takich powodów chrześcijanin odrzuca drugiego człowieka? Ja do tej pory, a mija prawie dwa lata odkąd szczęśliwie żyjemy ze sobą, nie mogę tego pojąć. Na szczęście dzieci ,,są,, ze mną, może dlatego że dawno temu zostały w jakimś sensie odtrącone przez ojca, a mimo to uczyłam ich tolerancji, zrozumienia i wyrozumiałości wobec postępowania i decyzji innych ludzi. To moje bardzo osobiste przeżycia ale nie boję się mówić o tym ,,na forum,, bo tak na prawdę są to problemy może i wstydliwe ale bardzo ważne, bardzo bolesne i bardzo prawdziwe. Zastanówmy się wszyscy- nie ważne czy jesteśmy wierzący czy nie- gdzie jest miejsce w naszym życiu na dobroć, miłość i szacunek. Za dużo wokół mnie hipokryzji i zakłamania dlatego cieszę się,że są tacy ludzie jak Ty Panterko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Beatko, bardzo sie ciesze, ze do mnie trafilas. Od dawna nie mieszkam w Polsce, ale sledze z uwaga, co tam sie dzieje i szlag mnie trafia.
      Jednak tu, na blogu, przekonalam sie, ze jest coraz wiecej osob myslacych podobnie i buntujacych sie przeciw podwojnej moralnosci kleru i jego owieczek. Dla nich wszystko, co choc troche odbiega od przyjetego przez nich kanonu "normalnosci", zasluguje na odtracenie. Czy to kochajacy inaczej, czy inaczej wygladajacy, o innym kolorze skory, czy roznych przekonaniach politycznych lub religijnych - wszystko jest be!
      Jestes szczesliwa i spelniana kobieta, zal tylko, ze Twoja rodzina nie chce w Twoim szczesciu uczestniczyc. Dla mnie szczescie dzieci byloby priorytetem, ale nie kazdy mysli tak samo, niestety.
      Mam nadzieje, ze bedziesz wpadac czesciej.

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.