Cos podobnego nigdy mnie jeszcze nie spotkalo. W nocy z poniedzialku na wtorek wielokrotnie budzily mnie niezwykle bolesne skurcze zoladka. Kiedy rano wstalam do pracy, zdazylam jeszcze wstawic wpis na blog, gdy dopadlo mnie pierwsze zaslabniecie. Zaleglam, skapana doslownie w lodowatym pocie na podlodze w kuchni, skad zabral mnie maz i zaprowadzil do lozka. Po dwoch godzinach snu, zadzwonilam do pracy, ze wlasnie leze na marach i nie przyjde. Wtedy zaslablam po raz drugi, a glowa chciala mi peknac z bolu. Zoladek tez nie przestawal bolec, targaly mna dreszcze, bylo mi na przemian bardzo zimno albo wprost przeciwnie, pocilam sie jak chabeta po wyscigu. I spalam, caly dzien spalam. W przerwie jeszcze Was powiadomilam o chorobie i znow spalam. Balam sie wychodzic z lozka, zeby znowu gdzies sie nie wylozyc.
Ani nie mialam podwyzszonej temperatury, ani kaszlu, ani kataru, zadnego rozwolnienia, ani mdlosci. Nic, zadnych innych symptomow typowych dla przeziebienia, czy grypy. Zoladek tez mnie w koncu przestal bolec (wzielam na wszelki wypadek aspiryne) i tylko bulgotal i popiskiwal radosnie. No i ta nieopanowana potrzeba spania. Obydwie moje panienki, Kira i Miecia, spaly przez caly dzien obok mnie, czego normalnie nie robia, w dzien w ogole nie wchodza do sypialni, a tym razem nie odstepowaly mnie na krok.
Jak bardzo musialam byc umierajaca, niech swiadczy to, ze przez caly dzien nie wypalilam ani jednego papierosa, a o to u mnie nielatwo, bom nalogowiec nie z tej ziemi.
Tak z krotkimi przerwami przespalam 36 godzin, a w srode rano zawloklam swoje przyszle zwloki do lekarza. Juz wczesniej przypuszczalam, ze dopadl mnie wirus grypy zoladkowej, ale ze objawy byly nietypowe (brak rozwolnienia i mdlosci), wolalam skonsultowac sie z lekarzem. Jak wiadomo, na wirusa nie ma lekarstwa, musze to przetrwac na czarnej herbacie, bez jedzenia, posypiajac od czasu do czasu, bo slaba jestem, jak nigdy. W srode nadal sobie pospalam, choc juz nie tak nachalnie, jak dzien wczesniej.
************************************************************************************
Dostalam od Vermisa i Mr.Unknown`a przesylke swiateczna, a w niej piekna karte z zyczeniami, samodzielnie robiona, ozdoby choinkowe wykonane z makaronu i plyte ze swiatecznymi piosenkami.
Sama robilam swego czasu takie makaronowe aniolki. Kiedy dzieci byly jeszcze w szkole, organizowano przed swietami spotkania z rodzicami, gdzie wspolnie robilismy ozdoby choinkowe, kazdego roku inne.
Te, ktore dostalam w prezencie sa szczegolnie piekne, my wtedy nie mielismy makaronu w ksztalcie choinek albo komet.
Miecka, rzecz jasna, musiala sama dokonac ekspertyzy mojego prezentu. Taki to ciekawski kotek!
Kochane Moje Chlopaki, jestem szczerze wzruszona niespodzianka, jaka mi zrobiliscie. Wszystko dotarlo w calosci, nic sie nie pokruszylo, a aniolki zawisna na honorowym miejscu na choince.
Wlasnie slucham plyty, ktora przeslaliscie, nastrojowe i przyjemne dla ucha utwory.
Bardzo, bardzo Wam dziekuje!
**********************************************************************************
Po raz kolejny dostapilam zaszczytu wyroznienia, tym razem od Aldy z blogu Figle kota Figla. Bardzo sie ciesze i jestem wzruszona.
Zeby mi nie bylo za dobrze, musze jeszcze spelnic pewien warunek, odpowiadajac na pytania. Oto one:
1. Z czym kojarzy Ci sie Boze Narodzenie?
Z szalenstwem handlowym, tlumami ludzi z obledem w oczach, brakiem miejsca do zaparkowania, dzikim pospiechem, sztucznoscia zachowan, nachalnymi reklamami. Z niczym przyjemnym.
2. Ktore swieta wolisz Boze Narodzenie czy Wielkanoc?
Jesli juz to wiosenne, mniej przy tym szumu, a i na dworze cieplej.
3. Macie w domu jakas specjalna tradycje kultywowana od pokolen?
Nie, niczego specjalnego nie kultywujemy.
4. Ktore danie wigilijne lubisz najbardziej?
Grzyby i wszystko, co z nich zrobione.
5. Ktorego dania wigilijnego unikasz albo nie jadasz wcale?
Karp w kazdej postaci.
6. Dlugo wierzylas w sw. Mikolaja?
Odkad siegam pamiecia, nie wierzylam w niego, zawsze wiedzialam, ze to ktos przebrany, a tego prawdziwego nie ma.
7. Choinka sztuczna, czy prawdziwa?
Tylko sztuczna! Jest nie tylko tansza, ale dzieki niej uratuje zycie co najmniej jednej choince.
8. Co macie na czubku choinki w Waszym domu?
Wielka kokarde.
9. Czy wyobrazasz sobie swieta w schronisku lub w cieplych krajach?
O jakie schronisko chodzi? Dla bezdomnych - nie. Dla zwierzat - tak. Turystyczne - a jakze! A do cieplych krajow wyjechalabym w tym czasie z najwieksza przyjemnoscia.
10. Czy w Twoim domu spiewalo sie koledy? Czy teraz spiewacie?
Kiedy zyla jeszcze moja babunia, ona spiewala koledy. Moi rodzice i ja jestesmy na dystans od kosciola, wiec koled nie spiewamy.
11. Ktora kolede lubisz najbardziej?
Jest jedna, bardzo miedzynarodowa. Ogladalam kiedys film wojenny, ktorego akcja odbywala sie za drutami obozu koncentracyjnego. Nadeszla wigilia. Niemcy przy suto zastawionym stole spiewali Stille Nacht, podczas gdy w wieziennych barakach Anglicy intonowali Silent Night, Polacy Cicha noc, Wlosi Astro del Ciel, Francuzi Nuit de Paix. Tej jednej nocy oprawcy i ofiary swietowali to samo, spiewali te sama piesn w swoich jezykach, a jakze rozna byla jej wymowa.
Przyjemny obowiazek wypelnilam, na pytania odpowiedzialam. Nie bede jednak nominowac nastepnych blogow, bo niedawno to robilam i nie chce sie powtarzac. Zreszta w przedswiatecznej bieganinie nie chce Wam sciagac na glowy dodatkowej roboty. Wszystkie moje ulubione blogi wyszczegolnione sa na dole strony.
W kazdym razie, raz jeszcze dziekuje za wyroznienie.
To dopało Ciebie kochana przed świętami.Szybko wracaj do zdrowia i śpij dużo bo sen jest najlepszym lekarstwem.
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty-pozdrawiam
Nie da sie! Lece zaraz do pracy. Dwa dni spania to chyba dosyc, teraz trzeba od nowa nabijac kiese kapitalistom.
UsuńBuziaczki
Cześć Panterko
OdpowiedzUsuńDobrze że już pomału dochodzisz do siebie , gratuluję wyróżnienia :)
Ściskam Ilonus
Slabowita jestem, jak po biegu maratonskim.
UsuńDzieki, Ilonus, usciski.
Może to jakiś wirus był?
OdpowiedzUsuńTeraz jest mnóstwo dziwnych
mutacji chorobowych, aż strach
o nich myśleć.
Dużo zdrówka, Pantero :)
Dzieki, Aldo, moja dochtorka orzekla krecia robote jakiegos wirusa. Ani go kijem, ani go pala, organizm musi sam zwalczyc. Dostalam tylko krople przeciwbolowe, zeby zoladek uspokoic.
UsuńSciskam.
Cieszę się Panterko, ześ już zdrowa i w pełni sił. Tylko się nie przepracuj, bo stracisz siły i padniesz znowu. Szkoda, że nie możesz sobie dłużej w domku poleżeć.Leżenie i spanie na czas rekonwalescencji są najlepsze.
OdpowiedzUsuńŚciskamy Cię oboje z Cezarym bardzo serdecznie!:-))
No, w pelni sil, to za duzo powiedziane. Caly czas mnie boli brzuch, ale przynajmniej nie mdleje. Polezec niestety nie moge, chociaz powinnam.
UsuńBuziaczki
Żyjesz to najważniejsze :-)
OdpowiedzUsuńJakaś wirusówka ostra czy co ??
I prezenty i wyróżnienia :-)
Gratulacje !
Podobno zlego diabli nie biora, jak mawial moj dziadek, alem jeszcze bardzo kiepska.
UsuńDzieki
Choroba, chorobą ale pracować trzeba. Znam to z własnej autopsji....
OdpowiedzUsuńNo, niestety. Pouczalam Ciebie, a sama nie jestem madrzejsza.
UsuńKochana Pantero, dobrze że czujesz się już lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa ciągle w łóżku :( już 6 dzień. Antybiotyk nie działa.
Jedyne co dobre, to że nie mam apetytu :)
Buziaki
:*
Burak ze mnie, a wyróżnienie? A prezenty?
UsuńGratuluję :)
Ja nie zre juz trzeci dzien, nie moge i juz. Caly czas mi sie odbija, to nie do wytrzymania.
UsuńGoyka, jesli to wirus, antybiotyk Ci nie pomoze, a tylko wyjalowi organizm.
Dziekuje, Buraczku.
Gratuluję blogowego wyróżnienia i prezentów.
OdpowiedzUsuńChoruję w podobny sposób. Jak już mnie dorwie, nie mogę przyjąć pozycji siedzącej - od razu ciemno przed oczami. Zdrowia!
Teraz juz moge siedziec, a nawet chodzic, ale dwa dni to byla tragedia.
UsuńDzieki, Usnuta.
Zdrowiej, Panterko, dziarsko i ochoczo, a pracą się za bardzo nie przejmuj, bo jak wiadomo, praca nie zając.
OdpowiedzUsuńGratuluję licznych blogowych sukcesów i wyróżnień:)
Serdeczne dzieki, Damo.
UsuńPraca to rzeczywiscie nie zajac, ale na to miejsce kolejka stoi.
ech... a obiecała dbać o siebie! mamy się pogniewać? wygrzać się i wziąć jakiegoś tyjanka: Ty, Janek i łóżko... i czekamy na szybki meldunek o powrocie do pełni zdrowia. ściskamy... K&P
OdpowiedzUsuńAle mojemu Janku jest Piotrus ;)
UsuńA w lozku grzaly mnie moje futrzaki, maz donosil... herbatki.
Juz mi naprawde lepiej, moi kochani.
ściskamy ;*
UsuńDobrze słyszeć że lepiej walcz Pantero jak lwica!
Usuńcieszę się, że już lepiej. naprawdę! i raz jeszcze dziękuję za PYSZNĄ niespodziankę! buziaki!
UsuńOj a miałaś się bronić przed wirusami!!
OdpowiedzUsuńRobiłam takie aniołki w zeszłym roku do prezentów:)
Zdrówka kochana!
Ty, Gosiulek-anemulek dbaj o siebie, zebys miala sily do tych malych urwisow. Jedz duzo surowej watrobki (bleeeee) ;)))
UsuńDbaj o siebie!
Fuuuu sama "se" jedz to paskudztwo:), buraki zażeram:P, no i tabletki niestety....
UsuńBuraki Ci krwi nie przysporza, zelaza potrzebujesz, a to masz w surowej watrobie. Moze jedz gwozdzie? Tez zelazo.
UsuńWolę gwoździe od wątroby:D
UsuńCieszę się, że już jest lepiej;-)
OdpowiedzUsuńWidac jeszcze moja kolej nie nadeszla opuszczac ten padol lez.
UsuńBuziaczki na dobranoc przesyłam! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDzieki, ja Tobie rowniez gratuluje sukcesu!
Usuń