wtorek, 12 marca 2013

Skad my to znamy?


Czy Wasze koty tez tak za Wami laza i przeszkadzaja w kazdej czynnosci? Mnie tu jeszcze brakuje walizki z samopakujacym sie kotem. Za kazdym razem, kiedy przygotowujemy sie przed wyjazdem, Miecka wpelza do walizki jako pierwsza, a pozniej jeszcze wielokrotnie "ugniata" soba zapakowane manatki.
I chyba tylko nie siada mi zadkiem w talerzu, choc oczywiscie tkwi obok na stole i zapamietale wacha, co jemy. W lozku wprawdzie nie parkuje na mojej glowie, ale zawsze kladzie sie na mnie i z upodobaniem wydaje odglosy jak kosiarka do trawnikow.
Na klawiaturze lapka wysiedziala juz wglebienie ;)

Zima nie popuszcza, w nocy znow napadalo! Chyba sie wezme i zaszczele na smierdz.

54 komentarze:

  1. Tak :) Nasze kociska też podobnie :). Do talerza tylko ogon :D. I rzeczywiście brakuje samopakujących się kotów ;). Nie daj się :)! Będzie jeszcze wiosna! (kiedyś....)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierze, ze bedzie. Alem sie dzisiaj slizgala w drodze do pracy.

      Usuń
  2. Panterko, one nie przeszkadzają...pilnują, kontrolują ;)Każdy posiłek wygląda tak samo.....ja próbuję jeść...a kociska "wiszą" nad talerzem i żebrzą ;) Muniek obowiązkowo usypia mnie swoim mruczando :) Figa natomiast ma tak donośny "mruk", że mi robi pobudki :)
    U mnie śniegu zero! Mróz trzyma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, pilnuja! To zupelnie zmienia postac rzeczy :)))
      Miecka mnie jeszcze dodatkowo ugniata lapakmi przed snem.

      Usuń
  3. U mnie też tak jest;))
    Lucek mniej, ale Gacek to wypisz wymaluj kot z obrazka ;))
    Panterko, zimA za chwilkę sobie pójdzie! Ja wychodze z założenia, że niech się wymrozi i wyśnieży w marcu to może wtedy to cholerstwo nie wróci w kwietniu, co się zdarza czasem ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czarne koty sa madrzejsze od innych, nie wiedzialas?
      Ja raz w zyciu przezylam snieg na pochodzie pierwszomajowym.

      Usuń
  4. Myślałam,że tylko moje kocurki są takie bezszczelne i niewychowane.Lżej mi się zrobiło czytając o kocich przyzwyczajeniach.Pewnie taka ich natura.
    Zima staje się już bardzo uciążliwa i chyba każdemu psuje nastrój.Słoneczka życzę(spoglądam przez okno i znowu śnieg pada)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sypie przez caly czas, to nie do wytrzymania. Plugi i piaskarki jazdza w te i nazad. Nie mam juz sily na te wredna zime.

      Usuń
  5. Nie mam kota. Ale coś mi chętka na futrzaka przychodzi. Kto wie?

    OdpowiedzUsuń
  6. ...co od kociaków nie mogę się wypowiedzieć, bo takowego nie posiadam. Podobny w zachowaniach był mój psiutek, chociaż on uwielbiał ze mną spać, oglądać tv i pisać na komputerze... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak maly pies, to idzie wytrzymac, Kirunia juz by cala klawiature, by, caly lapek soba zaslonila. :)))

      Usuń
  7. Tak, koty mają tę dziwną właściwość,że zawsze jest ich pełno.
    U mnie najczęściej pod nogami...
    Zabić się można wiele razy w ciągu dnia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez kilka razy o malo nie wywrocilam sie przez placzaca sie pod nogami Miecke.

      Usuń
  8. O, tak! Wiśka jest niesamowita pod tym względem, bo nie dość, że łazi za nami jak pies, to jeszcze gada i to tak uroczo, że serce mięknie. Potrafi też zaprowadzić człowieka, tam, gdzie chce czyli do sypialni, bo tam jest najlepsza zabawa sznureczkiem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mala cwaniara! Jeszcze troche, a oba rasowce beda sie od niej mogly uczyc. Nie ma jak kundle, psie albo kocie.

      Usuń
  9. O tak, łażą wszędzie, podsiadaja, wyjadają z misek i wogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój tchórz robił dokładnie to samo co te koty na rysunku. Co wszystkie koty ;-)
    Oraz gdy wychodziłam z domu, zawsze wiedział kiedy mam zamiar go zostawić i wtedy był pierwszy przy drzwiach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj miałam kiedyś kota lubiącego biegać całymi nocami hałasować. Lubił także na szafkach przesiadywać. Na wysokościach.
    Po za tym najukochańszy kot jakiego miałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miecka czasami dostaje glupawki wieczornej, lata i tupie jak nawiedzona. Trzeba bedzie egzorcyste sprowadzic :)))

      Usuń
  12. Słyszałem,ze od poniedziałku ma iść na lepsze,jeśli chodzi o pogodę,także cierpliwości.Miałem kiedyś kota,który jeśli mi coś dolegało,zawsze kładł na to konkretne miejsce. Lubił zawsze siedzieć gdzieś na szafie i jak przychodził ksiądz z tej to właśnie wysokości przypuszczał atak.Skubany,skąd on wiedział kiedy kolęda.

    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo madry kot! Wie, na kogo sie rzucac.
      Te zwierzaki maja jakis szosty zmysl. W Angli kot mieszkal w zakladzie opiekunczym i zawsze kladl sie na lozku tego, kto mial niedlugo umrzec, zawsze prawidlowo wywrozyl.

      Usuń
  13. Lesio ma dużo z kota;) Chodzi za mną krok w krok jak ciele za krową;) Mrautusia tez pchała się wszędzie wyraźnie zaznaczając, zajmuj się mną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to wyrazny sygnal od kota, zeby sie nim zajmowac, a nie np. w komputer sie wgapiac.
      A Lesio to sierotka, potrzebuje ciepla.

      Usuń
  14. nie wiem czy powinnam się wypowiadać, ale skoro na mojej głowie śpi mój pies, wchodzi do walizki, torby, koszyka, czasem ugniata sobie miejsce na ubraniach złożonych na półce w garderobie, to pomyślałam sobie, że mogę, bo ma wiele z kota;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jest tez przebieraniec, jak u Akulara Jej tchorz. Pod futrem skrywa sie kot ;))

      Usuń
    2. nieraz zadawałam sobie to pytanie czy Chińczycy do stworzenia rasy shih-tzu nie wykorzystali kota;))

      Usuń
    3. Tego nie bedzie wiadomo, dopoki nie zobaczysz, co ten pies(?) ma w srodku. ;)))

      Usuń
  15. Życiowe, od pierwszego obrazka do ostatniego. Kot, najlepszym środkiem antykoncepcyjnym jest i basta... te wpatrzone oczęta... aż z gwizdem opada :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wszystko jasne, dlaczego nie macie dzieci ;)))
      U nas Fusel byl takim srodkiem anty, Kirze to nie przeszkadza, a Miecka olewa.

      Usuń
  16. Moja Kota, często jest blisko, ale nie wyobrażam sobie kota na stole, ani obok mnie gdy jem...hierarchia musi być. Od zawsze miałam zwierzęta, czy mieszkając z rodzicami, czy teraz z mężem, mimo, ze kocham zwierzęta, to one muszę znać swoje miejsce. Kot śpi z nami, ale gdy trzeba kulturalnie wychodzi:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowne i takie prawdziwe obrazki z życia nas,będącymi za pan brat z tymi milutkimi demonami:)
    Nie trzeba sięgać daleko w tej chwili walczy mój Agres o moje zainteresowanie,gramoląc się na kolana i zasłaniając monitor,ałć wbił mi pazurki w nogę,to chyba znaczy koniec pisania.
    Ale w sypialni pozwalają nam na miłe chwile bez wtrącania się,dobrze wychowane?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, inaczej pozostalibyscie bezdzietni do konca zycia ;)))

      Usuń
  18. U mnie tylko Kicia się nie naprzykrza, bo ją..wywalam na korytarz.
    Jagoda ciągle ma coś do powiedzenia i włazi co chwila do kuchni....Skąd ją wywalam, bo nie znoszę kotów na stole i meblach kuchennych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty jestes! Ja juz sie przyzwyczailam do kocich klakow w jedzeniu i samej Miecki w lozku.

      Usuń
  19. Godzina 6 rano, moja córcia wybiera się na studia, czyli wstaje i kieruje swoje kroki do toalety. Siada i po paru sekundach na jej kolanka wskakuje ziewający kot, mości się i zasypia w kolejne 3 sekundy.
    I weź tu człowieku potem wstań! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miecka uwielbia towarzyszyc mi w lazience, a kiedy zdaze sie zamknac, dobija sie do drzwi, skaczac na klamke, w nadziei, ze zdola sobie otworzyc.

      Usuń
  20. Dzień dobry Panterko! Z moimi kotami jest bardzo podobnie tylko razy cztery. Aż dziw, ze nie oszalalam jeszcze z tymi wścibskimi, wszędobylskimi stworzeniami!:-))

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie to samo. A odkąd mam Rudzika często jem na stojąco. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ta zima daje w kość wszystkim i nie zaszczelaj sie , wiosna tuż, tuż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakies pomowienie, Alinko, plotka i niessprawdzona pogloska. Nie wierze ani jednemu Twojemu slowu. A dowod mam za oknem, sniegu po kolana... no, dobra, po kostki. ;o

      Usuń
  23. I dlatego nie mam kota. Zraziłam się do kotów jeszcze w dzieciństwie, kiedy dwa takie czarne diabły omielały się wiecznie o łydki i plątały pod nogami. I dopóki robiły to "na sucho", człowiek wytrzymywał. Jednak kiedyś taki kocur zaplątał mi się między nogi, kiedy niosłam garnek z wrzątkiem. Na szczęście garnek wypsnął mi się do przodu a wrzątek oparzył koniuszek ogona zawalidrogi. Wtedy powiedziałam sobie: koty w moim domu???? NEVER!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odwrotnie, przez cale zycie tylko psy, a na starosc nagle kot w domu. I wyobraz sobie, ze ten kot mnie do kotow przekonal, pokazal roznice miedzy nim a psem, obalil stereotyp o wrednosci kotow, nauczyl innego spojrzenia i szacunku do tych zwierzat.
      Kocham te moja Miecke i widze, ze ona kocha mnie, mimo ze nie okazuje tego tak otwarcie jak Kirunia.

      Usuń
  24. Bardzo prawdziwe! Jeżeli któryś z moich kotów nie robi czegoś, co tu narysowane na obrazku albo opisane w komentarzach, to na pewno robi to drugi, albo trzeci, albo czwarty...
    Ale w łóżku nie śpi z nami żaden. W łóżku śpi z nami Wrona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirunie dostalismy juz nauczona spac w swoim koszyczku, a w lozku rzadzi Miecka. Kiedy jeszcze zyl Fusel, spalismy w czworke z psem i kotem, obydwoje na mojej polowie.

      Usuń
  25. Co jak co, ale pomoc w pakowaniu walizek to specjalność Dyńci! A śpi na zmianę raz u nas, raz u córki w łóżku. W zależności na kogo jest aktualnie obrażona:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Miecka nie ma wyjscia, bo nikt inny nami nie mieszka ;)))

      Usuń
  26. Się nie zaszczelaj, bo będziesz żałować - w końcu ta zołza przyjdzie! :))

    Nasza dawniejsza kocica chodziła za mną (mąż miał zawsze psa), ale na widok pakowania tobołków w cudowny sposób się dematerializowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miecka dematerializuje sie w niemniej cudowny sposob, kiedy przynosze z piwnicy transporter w celu przewiezienia kota do weta. Teraz bierzemy ja sposobem, zamykamy drzwi na klucz, a potem przynosimy torbe. Nie ma gdzie uciec i juz jest nasza!

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.