wtorek, 15 października 2013

Bardzo gleboki sen.

Na dachu jednego z budynkow w sasiedztwie znajduje sie syrena alarmowa. Pewnie nigdy bym jej nie zauwazyla, gdyby nie to, ze w kazda pierwszy sobote miesiaca, dokladnie w poludnie odbywaja sie proby syrenie. Zawsze zawyje sobie trzy razy, bardzo glosno zreszta i milknie do nastepnej pierwszej soboty miesiaca. W koncu musi dzialac bez zarzutu, kiedy bedzie rzeczywiscie potrzebna, stad te comiesieczne sprawdziany.
Mamy w Getyndze jednostke zawodowej strazy pozarnej i kilka pomniejszych ochotniczych. To wlasnie z mysla o nich wyje ta nasza syrena. Wiadomo bowiem, ze ochotnicy nie siedza na stale na posterunku i wzywani sa jedynie, kiedy sa potrzebni. Za pomoca alarmu wlasnie. Odkad mieszkam w tej dzielnicy, zdarzylo sie raptem dwa albo trzy razy, ze syrena wyla w innym czasie niz ten staly probny. Jednostka zawodowa ma siedzibe dokladnie po drugiej stronie miasta, wiec jesli zdarzy sie cos w naszej okolicy, szybciej jest wezwac ochotnikow.
Tu mala dygresja jako ciekawostka. Zawodowi maja swoj posterunek niedaleko sporego i bardzo ruchliwego skrzyzowania ze swiatlami. Kiedy musza w pospiechu opuscic jednostke, steruja swiatlami na skrzyzowaniu bezposrednio od siebie. W takim przypadku ze wszystkich stron pala sie swiatla czerwone, kierowcy grzecznie czekaja, a strazacy moga bez utrudnien i wlaczania wyjcow udac sie w strone, gdzie sie cos dzieje. Taki maly patent, a jak bardzo ulatwia im wyjazd na akcje.
W ostatni poniedzialek rano maz uskarzal sie, ze krotko po polnocy syrena wyla jak opetana, obudzila go i nie mogl potem zasnac. Ja nie slyszalam zupelnie nic! Dziwne to, bo spimy przy uchylonym oknie, a kiedy nie ma ruchu ulicznego, alarm jest slyszalny jeszcze glosniej niz normalnie. Nie ma to jak strrrasznie gleboki sen.


Tu filmik pokazujacy wyjazd jednostek strazy zawodowej z ich budynku w Getyndze.

***********************************************************************************

Jak cudne sa wspomnienia...

Lubimy ogladac stare fotografie, wracac do wspomnien, kiedy sami bylismy dziecmi, kiedy nasze wlasne dzieci byly malymi szczylami, kiedy zwierzeta domowe zostaly czlonkami naszej rodziny jako malenkie niezdary. Pewnie i nasza blogowa kolezanke dopadl nastroj nostalgiczny, bo rozpisala konkurs pod tytulem:
Kiedy bylam malym kotkiem, hej!

Nic dziwnego, bo koteczka Autorki wlasnie skonczyla 7 lat i, jak czesto w takich przypadkach, wraca sie myslami do dnia, kiedy malenstwo po raz pierwszy przekroczylo prog naszego domu. Z tamtych wzruszajacych dni pozostaly jedynie zdjecia, ktore sa wlasnie tematem konkursu.
Wszystkich szczegolow mozna sie dowiedziec TUTAJ.
Po krotkiej konsultacji z zainteresowana kotka Maciejka, postanowilysmy wziac w konkursie udzial.


32 komentarze:

  1. tak mi się skojarzyło...kiedy mieszkałam w warszawie obok bloku stał kościół. codziennie o 19 wieczorem dawał czadu. ja sie juz przyzwyczaiłam własciwie, bo nie był zbyt uciążliwy. ale po kiego grzyba dzwonił? w okóle te polskie kościoły są stanowczo za głośne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moglabym sie do dzwieku syreny przyzwyczaic i go ignorowac, gdyby wyl regularnie po nocach, ale ta, powinien mnie obudzic. A co, gdybym to JA byla tym strazakiem? Klops! :)))

      Usuń
    2. Z marketingowego punktu widzenia bicie w dzwony w kościele, to reklama. Billboardy i banery na kościołach też już są. Czekam na reklamy telewizyjne i lokowanie produktu (chociaż to ostatnie jest, tylko nazywa się inaczej :)))

      Usuń
    3. U nas w niedziele klechy maja prawo dzwonic dopiero od 10.00 i tylko raz dziennie. Wystarczy, a nawet i tego za duzo. W koncu ludzie pracujcy maja prawo do dluzszego snu w niedziele.

      Usuń
    4. Ja bym tam wolała dzwonki od syren. Ale TYLKO po południu i wieczorem! ;)
      Powinno się robić referenda (wśród mieszkańców) o której mają bimbać, tylko nie pisz tu nic antykościelnego, bo mnie nie przekonasz, że dzwonki gorsze od syren - w końcu mieszkam w mieście z jedną taką w logu ;)
      Dzwonki są cudnie retro. Po południu ;)
      A małżonek nic nie wspominał, że syreny tak wyją żeby się przez twe chrapanie przebić?
      Znaczy masz zdrowy sen, podwójny REMik ;)

      Usuń
  2. No cóż ciężko wygrać z takimi łomotami.
    To może na lepszy nastrój koncert :)
    http://www.youtube.com/watch?v=IPoX4Lu9GeA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze innym ciezko, ja mam zdrowy sen :)))
      Dzieki za Stinga, jest boski!

      Usuń
  3. Kiedy bylam malym kotkiem, hej! - hehhhh przypomniał mi się Opiłek jak był kocięciem, jak go przyniosłam:D
    Ciekawy patent mają strażacy z tymi światłami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stalam tam kilka razy na tym skrzyzowaniu i czekalam jak na zbawienie, a spieszylam sie do pracy :)))

      Usuń
  4. Zawod strazaka - wazna rzecz, ale te dzwieki w ich pojazdach moga przyprawic o zawal serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoja droga, w Niemczech sluzby nie naduzywaja wyjca. Jesli droga wolna, to nie wyja, tylko sobie jada i tylko, kiedy zblizaja sie do skrzyzowania, albo musza sobie torowac droge, uzywaja syren.

      Usuń
    2. A u nas Panterko, pelna dyskoteka dzwiekowo-swietlna od miejsca wyjazdu do celu.

      Usuń
    3. Nawet kiedy maja wolna droge? To nonsens!

      Usuń
    4. Podobnie jest w Polsce, mam wrażenie.
      Bo tak fajnie jest, jak dobrzy chłopcy gonią tych złych, potem tak fajnie hamują samochodami, czasem się poprzewracają i są takie fajne wybuchyyy ....... ;) :))) Niemcy nie umią się tak bawić, nudziarze jedni ;)

      To powyższe to oczywiście żarty. Nie lubię zbędnego hałasu. W moim mieście, przy straży, są światła, które migają na pomarańczowo. W momencie wyjazdu strażaków i pewnie dużego ruchu samochodów, zapalają się na czerwono.
      Przed strażą jest rondo, więc siłą rzeczy większość wytraca prędkość przed ich budynkiem.

      Usuń
    5. Czyli Getynga nie jest jakims wyjatkiem z ulatwieniami dla sluzb ratunkowych.

      Usuń
    6. I tak byc powinno wszedzie, chodzi w koncu o ratowanie, nie tylko zycia.

      Usuń
  5. To w Niemczech straż pożarna jest pomarańczowa czy komp mi przekłamuje kolory ?
    Sen to miałaś naprawdę bardzo głęboki, zazdroszczę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, kolor jest wsciekle czerwony, taki neonowy. Tylko straz ma prawo go uzywac.

      Usuń
  6. Na mojej ulicy jest ochotnicza straż p. Straż uaktywnia się zimą, ponieważ odśnieżają moja ulicę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pozarow nie gasza? A tylu jest bezrobotnych, ktorzy mogliby wykonywac roboty publiczne, m.in. odsniezanie.

      Usuń
    2. Pożary też gaszą.....najczęściej płonące, okoliczne pola, sama nie raz ich wzywałam, bo mi ogień pod płot podchodził....ale jakoś tak ich kojarzę z odśnieżaniem ;)

      Usuń
  7. To masz szczęście że Twój sen jest mocny. Śpisz sobie spokojnie a inni " cierpią" i gdzie tu sprawiedliwość ?:)))
    A co na to Twoje zwierzaki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, bo spalam :))) Ale maz mi nic szczegolnego o zwierzakach nie donosil, wiec chyba tez spaly.

      Usuń
  8. Pięknie napisałaś o konkursie :)

    Fajnie, że Cię nie obudzili, bo byłabyś pewnie zua! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staralam sie ladnie napisac :)
      Pewnie tez bylabym wsciekla, zwlaszcza, ze wstaje o 6.00.

      Usuń
  9. ...również kiedy mieszkałem z Rodzicielami to towarzyszył mi ryk syreny. Strażacy mieścili się jakieś 300 metrów od naszego domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam czesto przejazdy policji, bo komenda miesci sie przy ulicy, ktora widze z okna kuchennego. Ale, jak wspomnialam, nie naduzywaja wyjca, tylko kiedy musza.

      Usuń
  10. Sprytne z tymi światłami. Mnie ta syrena też obudziłaby. Sen mam płytki i byle co mnie w nocy wyrwie:( Ostatnio obudziły mnie dwa futrzaste wyjce, kotami zwane, harcujące na parkingu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Ty tak za kratami siedzisz? I jakbyś się troszeczkę skurczyła?

      Usuń
    2. Masz na mysli kota ze zdjecia tytulowego? On siedzi na wolnosci, to my ogladamy go zza krat :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.