wtorek, 21 stycznia 2014

Jestem genialna!

Musze sie Wam do czegos przyznac. Ze wstydem. Nosilam futra, takie prawdziwe, z zabitych zwierzat. Mloda bylam i nie do konca swiadoma, za to snobistyczna, wiec wtedy niespecjalnie myslalam nad tym, ze nosze na grzbiecie martwe zwierze. To mnie zupelnie nie obchodzilo, bo wazne bylo, ze mialam na sobie drogi ciuch i ze bylo mi w nim cieplo. Onegdaj w Polsce zimy bywaly mrozne i dlugie, wiec futro spelnialo swoja role, a ja moglam poszpanowac.
Kiedy w styczniu jechalam do Niemiec, mialam oczywiscie to truchlo na sobie, jakze by inaczej. Nie uwierzycie, odkad tu jestem, nie mialam go ani razu na grzbiecie, bo najpierw zimy byly lagodne, a pozniej zmienilam swiatopoglad oraz stosunek do futer. Ale przez caly czas szkoda mi bylo go wyrzucic, wisialo sobie w piwnicy, zapakowane w worek, z pachnidlem przeciw molom. I pewnie by tak wisialo do mojej smierci, bo corki moje tez z gatunku tych swiadomych, nosic go nie zamierzaly.
Ostatnio jednak wpadlam na genialny w swojej prostocie pomysl i futro doczekalo sie drugiego zycia. Nie, nadal nie zamierzam ubierac sie w martwe zwierzeta, ale zauwazylam, ze moj zywy inwentarz lubi polegiwac na miekkim. Dlaczego wiec nie na futerku? Dlugo nie trwalo, wzielam nozyczki, obcielam rekawy, z ktorych jeden po rozpruciu wyladowal w Mieckowym koszyczku, a drugi lezy jako zapas w szafie. Reszta futra legla w Kirowym koszyku, gdzie natychmiast wyprobowala je nie wlascicielka, ale mala czarna wiedzma.



We wlasnym koszyku Miecka nie chciala pozowac. Kiedy wlozylam do niego futrzany rekaw, w ogole najpierw nie chciala do niego wlezc. Juz sie balam, ze nie zaakceptuje nowej wkladki. Ale nie, lezala na futerku z widocznym upodobaniem, tyle, ze nie na swoim. Za to Kira musiala czekac na podlodze, zanim sie kotce nie znudzilo.


Tu Mieckowy koszyk jeszcze bez luksusow, tylko z kocykiem. To legowisko przygotowalam dla niej juz dosc dawno temu, stalo na podlodze i u Mietly nie budzilo najmniejszego zainteresowania. Dopiero kiedy przestawilam je wyzej i postawilam na skrzyni, zaczela z niego korzystac, a nawet bardzo je sobie upodobala. Teraz prawie z niego nie wylazi.


Wreszcie Kirunia doczekala sie swojej kolejnosci i zalegla wygodnie na przyjemnym, miekkim futerku. Moze przestanie wreszcie robic zakusy na owcza skorke, ktora sluzy za poddupnik mojemu slubnemu, nie lubiacemu siedziec na golej sofie.
Mysle, ze uszczesliwilam jednym posunieciem troje czlonkow rodziny. Ze tez na ten genialny pomysl nie wpadlam wczesniej!



62 komentarze:

  1. Ładne tło stanowi futro...dla futerka:D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś genialna! Ja zrobiłam z futra legowisko dla Vitusia, kiedy jeszcze był u mnie. Dzięki temu było mu ciepło i przeżył. :)
    Kirunię kocham! Ale ma śliczną minkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam! Mial namiastke mamusi, genialny pomysl!
      Kira na ogol zawsze sie mizdrzy do zdjec, a ta minka pokazuje, ze jej na futrze wygodnie :)))

      Usuń
    2. Czyli, że ja też genialna jestem :)

      Usuń
  3. Już, już, chciałam powiedzieć: ja futer nie nosiłam! Tymczasem kożuch to niby co, do jasnej ciasnej! A więc i ja się w pierś uderzyć muszę - nosiłam kożuchy dwa. Na szczęście to już przeszłość.
    Popatrz, popatrz, zwierzaki wiedzą, co dobre; nie będą sobie grzbietów na twardym odgniatać:-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy nosilismy futra, kozuch tez mialam, a jakze!
      Jakos zwierzaki lubia futra, pewnie przypominaja dziecinstwo :)))

      Usuń
  4. Jesteś fantastyczna, przecież skoro już jest to futerko, to niech dobrze posłuży:)
    Kiedyś było troszkę inaczej, na ten przykład sama pamiętam jakim świętem był dzień, kiedy mój dziadzio obdarował swoje córki takimi jakby szalami- lisami, jako dziecko dobrze zapamiętałam widok tego lisa okręconego u mamusinej szyi... byłam nim oszołomiona, dziś to nie do pomyślenia, prawda :))))
    ps, przepraszam za wcześniejszy komentarz, robię dziś masę literówek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama tez miala kolnierz z lisow i jeszcze jeden, nie wiem ze czego. Pozniej wzrosla swiadomosc i futra poszly w odstawke, te naturalne, bo nadal sie nosi, ale sztuczne. Sa nie do odroznienia od prawdziwych, sama mam jedno. ;)

      Usuń
  5. Jesteś genialna. Ale co z praniem? Jeśli któreś - za przeproszeniem Państwa - rzygnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto jest pytanie! Sie bedzie pralo. Jakos. :)))

      Usuń
    2. Obawiam się, że to jest futro jednorazowe!

      Usuń
    3. 30 lat przetrwalo, to i rzyg go nie unicestwi :)))

      Usuń
    4. Pewnie, że nie, ale co z zapachem?

      Usuń
    5. Bo rzyg jak się wysusy, to się wykrusy...

      Usuń
    6. Wlasnie! A na przykry zapach - Fibrese :)))

      Usuń
  6. Po raz trzeci: :D NAWET FUTRA SCHODZĄ NA PSY!
    Ja, z szacunku dla zwierzęcia, też bym główkowała.
    A buty, torebki, portfele to ja noszę ze skóry rybiej, dorszowej (na tego zębatego krokodyla mnie nie stać, mentalnie; węży nie lubię) :). Ryby głosu nie mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, buty, paski, torebki. Ale one glownie sa odpadkami z rzezni, nie zabija sie zwierzat specjalnie tylko dla elegantek. A raczej zabija, ale juz nie dla mnie. :)))

      Usuń
    2. Ha, odpadki z rzeźni! Odpadki z kanap skórzanych, foteli, stołków (stołki to tylko też odpadki), siedzeń samochodowych, płaszczy, kurtek, neseserów... Wyobrażam sobie ile potrzeba odpadków na tych 'kilka' wysokich kozaczków na długie nogi...

      Usuń
    3. Wolowinka do zoladka, a skorka na buty. :)))

      Usuń
  7. Pomysł niezły...chociaż trąca nieco perwersją ;)))))
    Buziaki ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam zaraz perwersja! Luksus i wygoda dla moich dziewczynek :)))
      Buziole :***

      Usuń
  8. Mnie to mało serce nie stanęło, jak przeczytałam, że futro otrzymało od Ciebie drugie życie. Najpierw myślę sobie: doktor Frankenstein z tej Ani, czy co? A później wyobraziłam sobie jak szyjesz ze swojego futra inne mini-futerka dla np. krótkowłosych psów, które zimą marzną na spacerach....także opcją z legowiskiem jestem, szczerze mówiąc, nieco rozczarowana;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakze mi przykro! Dobra, zabieram futrom futro i czekam na burze z pierunami. Bedzie owieczka :)))

      Usuń
    2. Trzymam Cię za słowo i proszę o fotorelację;)))

      Usuń
  9. Ja też tak miałam i nosiłam z tych samych powodów. Wtedy to był prawdziwy szpan nie każdego było stać na futro a ja miałam trzy. Moje nie doczekały się drugiego życia.Po prostu jak przestałam je nosić ( jakieś 20 lat temu) - sprzedałam.

    Kirunia pięknie wygląda na futerku. Super zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce moze bym sprzedala, ale tu nikt nie chcial, a wyrzucic bylo szkoda :)))

      Usuń
  10. Jako dziecko bawiłam się czapką-lisem ;) potem krótko mieliśmy w domu skórę cielęcą i dziczą (daleki wujek był myśliwym), wypchanego bażanta, rogi... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajoma ma jako dywan krowia skore robiona na zebre, bardzo fajnie to wyglada. Teraz rogi jelenie znow modne, ale pomalowane na jakis jaskrawy kolor. Wyciagaj swoje z piwnicy :)))

      Usuń
    2. A wiesz, że są w piwnicy hehehehe :) ale ojciec chyba by dostał zawał, gdybym je pomalowała :D

      Usuń
    3. Zapytaj na wszelki wypadek, a potem pink-rózem sygnalowym po calosci :)))

      Usuń
  11. Przynajmniej w szafie mole się doń nie dobierają ;) I wszyscy zadowoleni :)
    A ja nosiłam futra i czapki z królika ... mama miała futro z nutrii i czapkę z lisa. Muszę jej powiedzieć, żeby kotom legowisko wyścieliła, ciekawe, co ona na to ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot w lisiej czapce? Hm...

      Usuń
    2. Jezeli mama jeszcze je nosi, te nutrie, to pewnie nie bedzie zbyt chetna na scielenie kotom pod tylki :)))

      Usuń
    3. Hano, Jakie ja boje z Miecka toczylam, zeby zrobic jej zdjecie w czapce Mikolaja, jak ona sie bronila, jak zrzucala. Musialam jej tylek trzymac, zeby moc pstryknac, to nie to co Kirunia. Mniemam wiec, ze i lisow by nie chciala nosic. :)))

      Usuń
    4. Nosić nie, ale dupsko wsadzić do środka? Jak do pudełka?

      Usuń
    5. A to tak! Czapka dla kota to jak miekkie pudelko, a koty kochaja pudelka :)))

      Usuń
    6. Nie nosi już dawno, bo z nich "wyrosła" ;) Ale podścielić też chyba nie będzie chciała ;) A kot spokojnie moze umościć się w lisiej czapie, jak się ją odwróci denkiem na dół ;) I wypruje środek ;))

      Usuń
  12. Też mam takie futro,kupione lata temu w tzw.taniej odzieży.Wisi w szafie nie noszone od niepamiętnych czasów.Jeszcze dzis zrobie to co Ty.Moja Kocia się ucieszy,bo tez lubi miękkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje futro wisialo najpierw w szafie, potem w piwnicy przez cale 25 lat. Czas byl najwyzszy cos z tym zrobic. A panienki maja wiele uciechy. :)))

      Usuń
  13. ..,fajny pomysł, a i też jestem antyfutrowy...

    OdpowiedzUsuń
  14. Doskonały pomysł, skoro już miałaś to futro, niech zwierzaki mają z niego pożytek! :) A wyglądają na wielce zadowolone :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kira od razu zaakceptowala, co do Miecki mialam obawy, ale tez lezy na rekawie z wielkim upodobaniem :)))

      Usuń
  15. Czapka z lisa, nasza czarna kocica - nawiasem mówiąc bardzo podobna do Twojej :) zaadaptowała ją jako miejsce do spania a spała najchętniej w szafie, albo na kaloryferze bądź na akwarium. :) Czapka szybko nie nadawała się do niczego innego i dobrze.
    A młodzieniec Kituś w tej chwili okupuje biurko, leży wygodnie pod lampką a ja mam klawiaturę na kolanie i wystukuję na niej słowa. :) No i to tu rządzi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miecka jakos przestala wlazic mi na klawiature, co wczesniej robila regularnie. A futro pewnie po jakims czasie bedzie sie nadawalo do wyrzucenia, na razie jednak dziewczyny maja z nim ucieche. :)))

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Tylko dlaczego tak pozno na niego wpadlam? :)))
      Ale podobno, lepiej pozno niz nigdy ;)

      Usuń
  17. Extra pomysł, skoro jest, trzeba wykorzystać.
    Ciekawe jak długo posłuży zwierzątkom ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa, jak szybko je zdewastuja. Miecka ma jeszcze jeden rekaw w zapasie, Kira juz nie :)))

      Usuń
  18. pomysł jest świetny, chodzi mi o obrazek rozpoznawczy bloga, w nagrodach było napisane link na stronie ulubionych blogów i banner bloga na moim blogu, tylko średnio się orientuję które zdjęcie to banner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj blog w zasadzie nie ma swojego banerka. Szczerze mowiac jeszcze sie z czyms takim nie spotkalam, moze chodzi o zdjecie tytulowe?

      Usuń
  19. zwierzeta widac zachwycone. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie miałam "prawdziwego" futra ani kożucha. Mam jedno po siostrze, taką ponad 30 letnią białą lamę.
    "wychciałam" bo w tym nie chodziła, a mnie to było kiedyś potrzebne jako rekwizyt do zdjęć. Nawet raz czy dwa włożyłam w tęgi mróz, wyglądałam w tym jak bałwan, albo ludek Michelin i na dodatek wszystko było oblezione białą lamą. Ale wisi nadal w szafie. Twoje zwierzaczki przez jakiś czas się pocieszą luksusami:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie masz zwierzat na podoredziu, ktorym mozna by te lame podlozyc? Albo zrobic z niej dywanik przed lozkiem? W koncu mole ja wszamia... :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.