wtorek, 22 kwietnia 2014

Osterfeuer.

Osterfeuer czyli wielkanocny ogien to tutejszy zwyczaj palenia wielkich ognisk w sobote lub niedziele wielkanocna. Przy okazji ida z dymem sciete na wiosne galezie. Wszystko odbywa sie pod czujnym okiem dzielnicowych i gminnych jednostek ochotniczej strazy pozarnej.



Nasza dzielnica organizowala ognisko w sobote, a ze wieczor byl cieply i pogodny, postanowilismy zrobic sobie spacer, niestety bez Kiruni, ktora musi oszczedzac chora nozke.



Kiedy dotarlismy na miejsce, impreza dopiero sie rozkrecala, wiecej bylo rodzin z dziecmi, ale z czasem najmlodsi udaja sie w poduchi, nadciaga za to mlodziez i powoli rozpoczyna sie orgia piwno-kielbaskowa i caly ten nastroj swiateczno-liturgiczny diabli biora. Tak dlugo nie zamierzalismy jednak tam zostac. Nie zainteresowaly nas stoiska pelne konsumpcyjnych dobr...


... strzelilam se za to samojebke z aureola.
Posnulismy sie wokol ogniska, w ktorym nie wiadomo dlaczego, znalazla sie siatka ogrodzeniowa.



Cieplo nam sie zrobilo, nawet goraco, a wcale nie stalismy blisko. A i tak unoszace sie z ognia iskry zaczely rzetelnie zagrazac calosci naszych ubran.



Nuuuda... A w domu czekaly na nas stesknione cy dziewcynki, wiec nie zwlekajac udalismy sie w kierunku puebla, by jak najpredzej moc wycalowac slodkie pyszczycha.





42 komentarze:

  1. To musi być super widok i uczucie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na fb, na stronie z fotografiami mojego miasta jest wiecej ognia od innych uzytkownikow:
      https://www.facebook.com/goettingeninbildern?ref=ts&fref=ts

      Usuń
  2. Noooo, mogłaś pokazać te cy pyscydła a nie ino ogień:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze Wam malo pyscydel? Beda w kolejnych postach.
      Dzisiaj tylko ogien :)))

      Usuń
  3. Nie ma to jak wyjść z domu po to ...by poczuć przyjemność powrotu doń.
    Zwłaszcza, gdy "pyszczycha" już w progu czekają:-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie nasze ober-pyszczycho zawsze chodzi z nami i ma wiele z tego radochy.
      Ale kiedy lapka jest kaputt, musi siedziec w domu. :((

      Usuń
  4. No , ale aureolę sej zrobiłaś - całkiem Boska. Nawet fajna ta wasza tradycja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To atrakcja glownie dla dzieci i mlodziezy, ale nawet takie staruchy jak my, ida z przyjemnoscia popatrzec w ogien, bo to fascynujace widowisko :)))
      Krazy pogloska, ze jestem boska. Buhahaha!!!

      Usuń
  5. To fakt wyglądasz bosko.Całuski dla Kiruni i kociczek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu wieczorny spacer wyszedł Wam tylko na zdrowie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, tylko wczesniej chodzila z nami zawsze Kirunia, a jeszcze wczesniej Fusel. Tak glupio samemu. :(

      Usuń
  7. ...ogień zawsze mnie fascynował już od najmłodszych lat, ale strażakiem nie zostałem he he he. I gdzie te pyscydła???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten post jest o ogniu, a pyszczydla beda w nastepnych :)))

      Usuń
    2. ..no t oszczekam niecierpliwie... ^^

      Usuń
    3. Jeszcze Wam sie pyszczydla nie znudzily? :)))

      Usuń
  8. a ja się boję ognia... zawsze się bałam... u mnie z ognia dopuszczalna jest jedynie świeca ;)
    ale wyglądasz super z tą aureolą :)))
    :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tez strazaki pilnuja, bo to wielki zywiol, ale tradycja jest co roku. Ze niby Judasza pala. W niektorych rejonach dodatkowo pali sie kukly, u nas nie.
      :***

      Usuń
  9. a już po zdjęciach sie wystraszyłam, że jakie nieszczęście sie zdarzyło, a to zwyczaj jest. Samojebka ciekawa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z poprzedniego mieszkania widzialam zawsze kilka ognisk na wzgorzach, piekny widok. Teraz mieszkam za nisko :(

      Usuń
  10. Widok na pewno ciekawy! Lubi e patrzeć na płonący ogień! Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne takie spotkania przy ogniu, ale we dwojke jest nudno. Najlepiej isc w wiekszym gronie.
      Buziaki :)))

      Usuń
  11. Ciekawy zwyczaj, ale przyokazji palą wszystko to niepotrzebne
    i są oczyszczające ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezpieczniej tak palic, pod okiem strazakow, niz indywidualnie.

      Usuń
  12. Bardzo lubię ogień w ognisku. Mogę godzinami weń patrzeć jak zahipnotyzowana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie siedziec przy ognisku, ale od stania bola w koncu nogi, a usiasc nie ma gdzie.

      Usuń
  13. Pyszczydła fajniejsze ;) chociaż lubię patrzeć w ogień i ognisko, aczkolwiek, moze to i dobrze, że u nas takiej tradycji nie ma ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedys strzelalo sie w Polsce na wielkanoc, nie wiem, czy ta tradycja jeszcze istnieje?

      Usuń
  14. Super tradycja! Kiedyś o niej słyszałam, ale jakoś wypadła mi z głowy. :) A Kiruni co się stało w łapkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie wie nikt. Raz juz byla u weta, dostala zastrzyk, ale nie przechodzi, wiec poslalam meza z nia znow dzisiaj i jeszcze nie wrocili.

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. oras pobudza wyobraźnię!

      Usuń
    2. W pelnym swietle juz nie nada, troche niewyjsciowa sie zrobilam, ale oswietlona od tylu? Bardzo proszszsz... :)))

      Usuń
  16. lubię ogień...jak ta ciema! spłonę w piecu kremacyjnym....ale nie zobaczę ognia.
    a co u dziewczynek dwóch pozostałych oraz co powiedział weterynarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirus byla przeswietlana, raz w lokciu, a raz w barku. To drugie robi sie na ogol w narkozie, bo musi byc robione na plecach, ale Kirunia to skarb i udalo sie bez narkozy. Kosci i stawy sa w porzadku i wszystko wskazuje na zapalenie tkanek miekkich, miesni albo sciegien. Dostala nowe tabletki, a jesli do przyszlego wtorku nie przejdzie, czeka ja fizjoterapia. Ma zakaz biegania, tylko wolny chod jest dozwolony. To tyle wiesci na dzis.
      Koty maja sie dobrze, za dobrze jak na moj gust ;)

      Usuń
  17. a czy kirze nic się nie wbiło w poduszkę albo między paluszkami? nie ma żadnego zaczerwienienia?
    ciesz się, że koty sobie radzą kiedy ty zajmujesz się kirunią. byle byłka za bardzo nie broiła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej poduszeczki byly pierwszym, co sprawdzilismy. Ta kontuzja ciagnie sie juz dosc dlugo, najpierw byla niewielka, pozniej psicy przeszlo, by znow zaatakowac ze zdwojona sila.
      Ja sama mialam zapalenie sciegna, ciagnelo sie to przez pol roku. Zobaczymy, czy nowy lek jej pomoze.
      A Bula jest stworzona do psocenia, to urodzony urwipolec :)))

      Usuń

Chcesz pogadac? Zamieniam sie w sluch.